Choć w starciu ze sprzętem biznesowym notebooki konsumenckie są w zasadzie bez szans, to użytkowników, którzy decydują się na zakup notebooków biznesowych do użytku domowego wciąż nie ma zbyt wielu. Powodem takiego stanu rzeczy często jest cena: sprzęt klasy biznes przeważnie jest droższy. Ale czy aby na pewno?

Szerzej o różnicach dzielących te dwie kategorie notebooków pisaliśmy w artykule Notebooki biznesowe vs. notebooki konsumenckie – porównanie. W poniższym poradniku przyjrzymy się sytuacjom, w których sprzęt biznesowy zyskuje przewagę nad konsumenckim w użytku domowym. Jego lekturę warto jednak poprzedzić przejrzeniem innego z naszych tekstów – Notebooki dla firm. Na co zwrócić uwagę przed, po i w trakcie zakupu? Pomoże on lepiej zrozumieć znaczenie każdego z podanych poniżej argumentów.

Co – i dla kogo?

Choć producenci sprzętu konsumenckiego przekonują – głównie za pomocą lepiej lub gorzej skrojonych przekazów reklamowych – iż produkowane przez nich notebooki mogą konkurować ze sprzętem klasy biznes, to testy dowodzą, że nie jest to prawdą. Notebooki konsumenckie ustępują biznesowym niemalże pod każdym względem: od zastosowanych do ich produkcji materiałów – na konfiguracji skończywszy. Dlaczego więc tak wielu użytkowników wciąż decyduje się na zakup sprzętu zauważalnie gorszej jakości?

Jednym z powodów jest cena. Notebooki biznesowe są lepsze – są też jednak często proporcjonalnie droższe. Różnice te mogą być spore: od paruset złotych – po parę tysięcy. W większości wypadków dopłacamy za jakość wykonania i związaną z nią niezawodność. Przekłada się to znacząco na komfort pracy i długowieczność naszego sprzętu. Twierdzi się często, iż czas eksploatacji notebooków biznesowych może być nawet dwukrotnie dłuższy niż ich konsumenckich odpowiedników. Wartości te są jednak – jak wynika z naszego doświadczenia – niedoszacowane. Najwyższej klasy notebooki biznesowe mogą służyć nam nawet do pięciu, sześciu lat – a przez pierwsze cztery nie powinniśmy mieć z nimi większych problemów. Notebooki konsumenckie, nawet te droższe, degenerują się zazwyczaj w ciągu dwóch-trzech; te tańsze zużywają się znacznie szybciej – pierwsze spadki wydajności możemy zauważyć już po upływie paru miesięcy.

Ale zakup notebooka biznesowego to coś więcej niż kwestia wygody czy kultury pracy. To również określona jakość obsługi posprzedażowej (więcej o obsłudze posprzedażowej możesz przeczytać w tekście Program obsługi posprzedażowej – co powinien obejmować?) i gwarancja klasy biznes. To także elegancja – oraz idące za nią kwestie wizerunkowe (więcej – Laptop jako element wizerunku: o reprezentacyjnej funkcji notebooków). W końcu – to bezpieczeństwo naszych danych. I pewność, że okazjonalny upadek (czy urazy mechaniczne) nie zniszczą nam dysku.

Parametry to nie wszystko

Osoby kupujące sprzęt konsumencki często powołują się na następujący argument: „Nie zależy mi na obudowie i czytnikach linii papilarnych” lub „Chodzi mi o parametry. Te dwa laptopy w zasadzie niczym się od siebie nie różnią: ten sam procesor, ta sama karta graficzna i ta sama ilość pamięci operacyjnej. Taka sama pojemność dysku. Dlaczego mam do tego dopłacać?”

Powodów jest jednak – jak się okazuje – dość sporo. Pierwszy i najważniejszy: wydajność zależy nie tylko od parametrów. Cóż z tego, że nasz notebook konsumencki wyposażony jest w najnowocześniejsze podzespoły? Jeżeli nie idzie za tym określona jakość wykonania i dbałość o spasowanie poszczególnych elementów, to nie będziemy w stanie w pełni cieszyć się jego możliwościami. Szybko zauważymy też wspomniane wyżej spadki wydajności. Ta nie zależy jedynie od typu zainstalowanego w naszym laptopie procesora czy karty graficznej, ale współdziałania tych dwóch – i wielu innych – elementów. Jeżeli zużywa się jeden – tracą również pozostałe. Po niecałym roku użytkowania nasz sprzęt uzyska w benchmarkach wyniki nie lepsze niż laptop, który nim zastąpiliśmy; prawdopodobnie odczujemy też znaczący wzrost temperatury przy nagrzanej obudowie i pewien spadek jakości obrazu. Zawieść może klawiatura i poszczególne porty; z czasem pojawi się problem z generowanym przez laptop hałasem.

W odróżnieniu od laptopów konsumenckich, notebooki biznesowe poddawane są podczas składania dość rygorystycznym testom (niektóre z nich przechodzą nawet sprawdziany przewidziane przez amerykańską armię). Jeśli nie chcemy kupować nowego laptopa co każde kolejne dwa, trzy lata – to może warto dołożyć te paręset złotych? Jeżeli natomiast szukamy notebooka do gier, to warto wspomnieć, że sprzęt biznesowy z wyższej półki sprawdzi się nie gorzej od gamingowego; możliwe więc, że warto rozważyć też taką możliwość – choćby przez wzgląd na wyższą bezawaryjność.

Niestety, ponieważ większość poświęconych sprzętowi mobilnemu serwisów recenzuje notebooki niedługo po ich premierze, kwestie związane z eksploatacją i mechanizmami zużycia sprzętu najczęściej nie są eksponowane. Stąd też tak wiele krytycznych głosów na forach internetowych; aspekt ten, tak często pomijany, jest jednym z najczęstszych powodów rozczarowań i frustracji użytkowników.

Więcej o procedurze testowej stosowanej przez redakcję Techsetter.pl przeczytasz w artykule pt. Procedura testowa notebooków. Typowy „konsumer” nie ma z nią szans.

 

A co z bezpieczeństwem?

Dla osób, które zamierzają korzystać z zakupionego notebooka głównie w domu, a rzadziej – na zewnątrz, kwestia zabezpieczeń ma znaczenie marginalne. Dla pozostałych może być ważna – kto z nas, siedząc z laptopem w kawiarni czy będąc z nim w podróży, chciałby martwić się możliwością kradzieży czy (co zdarza się częściej) uszkodzenia bądź utraty danych?

Notebooki biznesowe wyposażone zostały w całą serię mających nas przed tym ochronić zabezpieczeń – od czytników linii papilarnych po możliwość podłączenia linki mocującej. Szczególnie istotny może okazać się ten drugi gadżet; ten pierwszy nadal ma większe znaczenie w biznesie, gdzie kradzież niezabezpieczonego laptopa może skończyć się poważniejszymi stratami finansowymi. Linka mocująca – popularny „Kensington” – pozwala nam umocować laptopa do każdej powierzchni; jego kradzież jest w takim wypadku znacząco utrudniona. Złodziej musiałby przeciąć linkę specjalnym narzędziem albo mocnymi kombinerkami. Co do czytników linii papilarnych – nawet jeśli nie jest nam on potrzebny, może zwiększyć komfort użytkowania. Dzięki niemu, zamiast logować się za pomocą haseł, możemy robić to… jednym palcem. A czasem nawet nie tyle – bo dzięki rozwiązaniu Windows Hello logowanie następuje automatycznie… po rozpoznaniu przez komputer twarzy użytkownika.

Ale zabezpieczenia sprzętowe to nie wszystko; na bezpieczeństwo naszych danych przekłada się również rodzaj zainstalowanego w naszym laptopie dysku. Większość notebooków biznesowych wyposażona jest w szybkie i bezpieczne dyski SSD. Atrakcyjnie niska cena notebooków konsumenckich często łączy się z zastosowaniem tanich dysków HDD. Nie tylko są one znacznie wolniejsze (co uniemożliwia nam chociażby komfortową obsługę co bardziej wymagających gier i programów); ustępują też dyskom SSD pod względem bezawaryjności. Dyski HDD łatwiej ulegają uszkodzeniom przy upadku czy np. uderzeniu. Nie lubią wstrząsów i różnic w temperaturze. Ich jedyną zaletą jest cena; 1 TB dysku HDD kosztuje obecnie mniej niż 250 GB dysku SSD. Stąd też ich popularność w tanim sprzęcie konsumenckim – gdzie popyt wciąż dyktuje cena.

Siła gadżetu

Wspomniane czytniki linii papilarnych i linki mocujące to nie jedyne atrakcje, jakie czekają na kupujących notebooki biznesowe. Dla osób lubiących ciekawe gadżety przygotowano modele wyposażone w jeszcze bardziej zaawansowane – i jeszcze bardziej „efekciarskie” – zabezpieczenia sprzętowe. Do najciekawszych należy m.in. skaner ukrwienia nadgarstka – będący na chwilę obecną najskuteczniejszym tego rodzaju zabezpieczeniem – lub czytnik kart inteligentnych. To drugie rozwiązanie, znane m.in. z filmów szpiegowskich, jest szczególnie efektowne. Pozwala ono na zablokowanie dostępu do wybranych przez nas funkcji notebooka… po wyciągnięciu zeń niewielkiej karty: tzw. „karty inteligentnej” (ang. „Smart Card”). Kartę możemy następnie zabrać ze sobą – np. w portfelu; wielkością nie przewyższa ona standardowej karty płatniczej. Tymczasem zapisane przez nas dane są bezpieczne – możemy więc zostawić nasz laptop przypięty do stolika w kawiarni czy pociągu i nie martwić się o bezpieczeństwo. Rozwiązanie to, z pozoru „efekciarskie” i nikomu niepotrzebne, jest szczególnie popularne wśród osób dzielących pokój ze współlokatorem albo rodziców z dziećmi; docenią je także zwolennicy trendu BYOD (ang. „Bring Your Own Device” – trend polegający na przynoszeniu do pracy własnego sprzętu) i wynajmujący przestrzenie co-workingowe freelancerzy.

Czysty dysk, czysty zysk

Nabywcy notebooków konsumenckich z preinstalowanym systemem operacyjnym często zmuszeni są w pierwszej kolejności dokonać porządków na dysku: sprzęt konsumencki często sprzedawany jest bowiem z całą masą wersji testowych (i najczęściej zupełnie niepotrzebnych) programów.

Notebooki biznesowe najczęściej pozbawione są tego rodzaju dodatków. Jeżeli w momencie otrzymania sprzętu zainstalowane są na nim jakieś programy, to dlatego, że sami sobie tego zażyczyliśmy. Instalacja wybranego przez nas oprogramowania często stanowi element oferowanego przez sprzedawców sprzętu biznesowego programu obsługi posprzedażowej. Zaletą takiego rozwiązania jest przede wszystkim wygoda; właściciele firm korzystają z niego przy większych zamówieniach, dzięki czemu zatrudniani przez nich informatycy nie muszą tracić czasu na instalację niezbędnego oprogramowania. W użytku domowym oznacza ono natomiast przede wszystkim komfort – i pewność, że nie będziemy musieli męczyć się z deinstalacją niepotrzebnego „trialware” (która przeważnie jest utrudniona i rzadko przebiega zupełnie bezproblemowo) czy koniecznością późniejszego czyszczenia rejestru.

A co z tym komfortem?

Nie bez powodu tak dużo piszemy tu o komforcie; cokolwiek by mówić, stanowi on jedną z największych przewag sprzętu biznesowego nad konsumenckim. Docenią go osoby, które swoich laptopów używają również do pracy, np. do pisania tekstów. Klawiatury w notebookach biznesowych, skrojone pod zwiększoną efektywność, działają zupełnie inaczej niż w konsumenckich; dzięki temu nie męczą nawet podczas dłuższej sesji. Nie inaczej jest z ekranami, opartymi najczęściej na matrycach o matowej powłoce. Matryce te charakteryzują się przede wszystkim brakiem tzw. efektu lustra (który na laptopach konsumenckich uniemożliwia pracę przy silniejszym oświetleniu). Zyskujemy jednak nie tylko na komforcie; odnosimy także korzyści zdrowotne, ponieważ matowe ekrany, stworzone z myślą o ośmiogodzinnym nieprzerwanym kontakcie z notebookiem, nie przemęczają tak wzroku. Laptopy konsumenckie reklamuje się często jako lepiej przystosowane do potrzeb graczy czy osób nastawionych na odtwarzanie multimediów, oglądanie filmów i seriali. W rzeczywistości jednak to notebooki biznesowe lepiej nadają się do tego celu – szczególnie jeśli planujemy wielogodzinny maraton.

Różnicę odczujemy też pracując z laptopem na kolanach. Obudowa notebooków konsumenckich bardzo szybko robi się nieznośnie ciepła – efekt zastosowania niższej jakości układu chłodzenia. Notebooki klasy biznes są odporne na ten efekt; nagrzewają się, owszem – ale nie aż tak bardzo; są też odporniejsze na zewnętrzne różnice temperatur. W większości wypadków przyjemniej się je też trzyma – są bowiem lżejsze i bardziej poręczne. Te z najwyższej półki, przeznaczone do pracy w podróży, ważą mniej niż 1,5 kg!

Podsumowanie

Wielokrotnie pisaliśmy, iż najczęstszym powodem, dla którego kupujący wybierają notebooki konsumenckie, nie – biznesowe, jest cena. Choć jednorazowy wydatek istotnie jest mniejszy, to krótszy czas eksploatacji i większa wadliwość całej konstrukcji sprawiają, że zakup sprzętu konsumenckiego jest mniej opłacalny. Wysokiej klasy sprzęt biznesowy to inwestycja na lata; inwestycja, z której benefitów będziemy mogli w pełni korzystać tak jutro, jak i po dwóch czy czterech latach. Dla osób, które nie chcą kupować nowego sprzętu – lub regularnie dopłacać do obecnego – jest to propozycja idealna. Pozostali powinni przynajmniej wziąć ją pod uwagę.

Warto wiedzieć…

Notebooki biznesowe nie muszą być drogie. Zestawienie najlepszych notebooków do 3500zł przedstawiliśmy w tekście 11 najlepszych notebooków do 3500 zł; osobom zainteresowanym tym segmentem polecamy zapoznanie się z artykułem i samodzielne porównanie osiągów opisanych tam notebooków z osiągami sprzętu typowo konsumenckiego.