Spoglądając na rynek komputerów osobistych nie sposób nie zauważyć coraz większego zainteresowania użytkowników profesjonalnych laptopami o osiągach wypasionych desktopów dla graczy, które jednocześnie wyróżniają się mile widzianą w sprzęcie biznesowym stonowaną stylistyką. Przyczyny tego stanu rzeczy nie zmieniają się od kilkunastu miesięcy – są nimi problemy z dostępnością desktopowych układów graficznych oraz wywołana pandemicznymi obostrzeniami potrzeba przesiadki na sprzęt o przynajmniej sensownej mobilności.
Producenci sprzętu błyskawicznie zareagowali na ten trend i w ofertach największych marek coraz śmielej poczynają sobie takie rodziny sprzętu, jak ConceptD od Acera, ProArt StudioBook od Asusa, czy laptopy Envy oraz ZBook Create od HP. Co ciekawe, także o notebookach gamingowych coraz częściej mówi się w kontekście sprzętu do pracy – zwłaszcza gdy nasz laptop musi oferować osiągi niezbędne do obsługi aplikacji o sporych wymaganiach sprzętowych. Realizacja dużych projektów graficznych, profesjonalna edycja wideo, tworzenie gier, projektowanie 3D – jeżeli do szczęścia nie jest nam niezbędna certyfikacja ISV, przyznawana mobilnym stacjom roboczym, oraz specjalistyczne podzespoły, to notebook gamingowy bez problemu powinien sprostać takim zadaniom.
Bardzo udanym przykładem laptopa o gamingowym profilu i zaskakująco stonowanej stylistyce jest bohater dzisiejszej recenzji, czyli Hyperbook Pulsar V17 Zen. Notebooki tej marki już kilkukrotnie pojawiały się w naszym dziale testowym, ale tym razem nie jest to maszyna oparta o kadłubek Clevo, lecz konfigurowany i składany w Polsce wariant laptopa TongFang GM7ZG8S. Pulsar V17 Zen to propozycja 17-calowa, ale o mobilności zdecydowanie wyższej niż chociażby inny testowany u nas Hyperbook o takiej przekątnej – GTR. W jego przypadku mieliśmy do czynienia z typowym sprzętem klasy DTR (Desktop Raplecement) o groteskowej wręcz grubości i wadze (44 mm i 4,5 kg), natomiast Puslar V17 Zen wypada pod tym względem zdecydowanie rozsądniej – 20 mm grubości i 2,55 kg wagi to znacznie większa wygoda podróżowania z laptopem. Czym jeszcze może się pochwalić recenzowany notebook dla graczy, profesjonalistów i przedstawicieli branży kreatywnej?
Specyfikacja techniczna
specyfikacja: | Hyperbook Pulsar V17 Zen - TongFang GM7ZG8S |
---|---|
wymiary i waga: | 394 x 260 x 20 mm 2,55 kg |
przetestowany CPU: | AMD Ryzen 9 5900HX 8 rdzeni, 16 wątków 3,3 - 4,6 GHz TDP - 45 W cache - 16 MB |
dostępne CPU: | AMD Ryzen 9 5900HX Intel Core i7 11800H |
przetestowane GPU: | NVIDIA GeForce RTX 3070, 8 GB, 115 W |
dostępne GPU: | NVIDIA GeForce RTX 3070, 8 GB NVIDIA GeForce RTX 3060, 6 GB |
dysk: | 1 TB, SSD M.2 PCIe NVMe Samsung SSD 980 |
obsługiwane dyski: | 2x M.2 SSD PCIe |
RAM: | 2x 16 GB, DDR4 ------------------ dwa gniazda SODIMM, do 64 GB |
przetestowana matryca: | 17,3 cala, WQHD (2560 x 1440) IPS, matowa, 165 Hz BOE CQ NE173QHM-NY2 |
dostępne matryce: | WQHD, IPS, matowa, 165 Hz |
wybór portów: | bok lewy: - blokada Kensington - USB 3.1 Gen 2 typu A - audio in - audio out bok prawy: - 2x USB 3.1 Gen 1 typu A - czytnik kart microSD tył: - USB 3.2 Gen 2 typu C z DP - HDMI 2.1 - LAN - zasilanie |
akumulator: | 92 Wh, Li-Ion |
karty sieciowe: | WLAN - Killer Wi-Fi 6 AX1650x 160 MHz LAN - Realtek PCIe 2.5GbE FC Bluetooth 5.1 |
wyposażenie dodatkowe: | czytnik kart microSD klawiatura z podświetleniem RGB oprogramowanie Control Center |
opcje gwarancji: | 2 lata 3 lata ------------- Door to Door |
Format laptopa i zastosowane materiały
Mimo swej 17-calowej przekątnej Hyperbook Pulsar V17 Zen nie straszy przesadnie grubą i masywną sylwetką. Po zamknięciu obudowa ma przyzwoite 20 mm grubości, a 2,55 kg wagi przy takim formacie i podzespołach to wartość wręcz godna pochwały. Nie bez znaczenia jest tu także zredukowana szerokość ramek ekranu, zwłaszcza na bokach matrycy, przekładająca się na mniejszy format pokrywy – dzięki temu Pulsar jest odczuwalnie łatwiejszy w transporcie od typowego laptopa z ekranem 17,3 cala sprzed paru lat.
Pod względem wizualnym Pulsar V17 jest świetnym przykładem dojrzałego designu, który obecnie obowiązuje w segmencie maszyn gamingowych. Matowa, czarna i niemal minimalistyczna linia obudowy sprawia, że testowany Hyperbook bez problemu odnajdzie się w towarzystwie laptopów biznesowych. Jedynie kolorowe podświetlenie klawiatury i świecący pasek na przedniej krawędzi pulpitu mogą mu nadać nieco LED-owej ekstrawagancji. Projekt obudowy wypada także docenić w kwestii rozmieszczenia portów, z których znaczna część została przeniesiona na tył laptopa, co zawsze ułatwia zachowanie ładu na miejscu pracy.
Pokryta aluminiowym panelem klapa notebooka wyróżnia się matową faktura, dzięki czemu ten element całkiem dobrze broni się przed odciskami palców. Konstrukcja pokrywy jest przy tym porządnie usztywniona i dzielnie stawia opór próbom wykrzywienia, a nacisk na jej środek nie wywołuje artefaktów i zakłóceń na pracującej matrycy. Pozytywny wpływ na sztywność klapy ma także szeroki, centralny zawias wzmacniający dolną krawędź ekranu.
Wspomniany zawias pracuje z idealne dobranym oporem, gdyż ekran bez problemu podniesiemy jedną ręką, a podczas pracy, czy nawet przenoszenia otwartego notebooka, wyświetlacz dzielnie trzyma nadaną mu pozycję i nie ma tendencji do zmieniania kąta nachylenia przy byle szturchnięciu.
Pulpit został pokryty panelem z tworzywa, które pod względem faktury, jak i wytrzymałości mogłoby z powodzeniem podszywać się za stop magnezu. Dzięki temu także ta część obudowy nie zawodzi pod kątem solidności – mocniejszy nacisk wywołuje minimalną reakcję jedynie między spacją a górną krawędzią touchpada, pozostała część pulpitu pozostała niewzruszona na tego typu umizgi. Pod względem solidności wykonania, zastosowanych materiałów oraz spasowania obudowy Hyperbook Pulsar V17 Zen trzyma więc oczekiwany od sprzętu tej klasy poziom.
Nieźle w tym modelu prezentują się także możliwości rozbudowy RAM-u oraz kwestia magazynu na dane. Dwa gniazda SO-DIMM wspierające kości o taktowaniu do 3200 MHz umożliwią rozszerzenie pamięci operacyjnej do 64 GB, więc Pulsar V17 bez problemu sprosta nawet bardzo zasobożernym zadaniom. Natomiast dwa gniazda dla dysków SSD M.2 PCIe NVMe umożliwią przygotowanie ultraszybkiego magazynu na dane o łącznej pojemności do 2 TB – współczesne gry oraz oprogramowanie projektowe potrafią sporo ważyć, więc taki zapas miejsca może się przydać profesjonalistom za dnia i graczom nocą.
Wybór i rozmieszczenie portów
Do zalet Hyperbooka Pulsar V17 Zen na pewno należy zaliczyć wybór i rozmieszczenie portów. Projektantom udało się ulokować na tylnej krawędzi obudowy gniazdo zasilania, LAN, HDMI oraz USB typu C z funkcją Display Port. Dzięki temu przewody zasilacza, podłączonych monitorów oraz Sieci nie będą wystawać z boków notebooka, co zwykle ogranicza przestrzeń na biurku i utrudnia operowanie myszą. W przypadku Pulsara V17 Zen nawet bez replikatora portów możemy liczyć na ergonomicznie poprowadzone kable potrzebnych do pracy urządzeń peryferyjnych – za ekranem nie będą nikomu przeszkadzać.
Pozostałe gniazda znajdziemy na bokach notebooka. Po stronie lewej doszukamy się pełnowymiarowego USB 3.1 Gen 2 oraz wejścia i wyjścia audio, natomiast bok prawy wieńczą dwa kolejne USB typu A oraz czytnik kart microSD. Z racji dodatkowych dysz chłodzenia, porty na bocznych krawędziach zostały przesunięte na środek boków, ale z racji formatu laptopa są wystarczająco daleko od frontu obudowy i nie powinno to nikomu przeszkadzać przy pracy.
Osprzęt i wyposażenie dodatkowe
Ekran
Gamingowy profil Hyperbooka Pulsar V17 Zen podkreślono także matrycą, świetnie dobraną do możliwości i przeznaczenia sprzętu. W tym modelu sięgnięto bowiem po matowy ekran IPS o rozdzielczości WQHD (2560 x 1440) wyróżniający się odświeżaniem podbitym do poziomu 165 Hz. Za taki wybór ekranu mogę jedynie chwalić techników Hyperbooka, gdyż z początku nieco obawiałem się, że Pulsar V17 Zen „defaultowo” będzie dostępny z ekranem Full HD o taktowaniu 360 Hz, czyli z rozwiązaniem o niezbyt imponującej rozdzielczości, ale świetnie spisującym się w rękach fanów dynamicznych gier sieciowych.
Projektanci postawili tu jednak na świetnie wyważony kompromis między rozdzielczością i taktowaniem – a różnica między Full HD a WQHD, nawet przy przekątnej 17,3 cala, jest bardzo widoczna i ostrość wirtualnych światów naprawdę cieszy oko. W moim przekonaniu warto więc w tym przypadku sięgnąć po ekran, który fizycznie może wyświetlić „tylko” 165 klatek na sekundę, ale w lepszej rozdzielczości, niż typowe Full HD odświeżane 360 razy na sekundę.
Zalety zastosowanej matrycy nie kończą się przy tym wyłącznie na rozdzielczości i pro-gamingowej specjalizacji – wyświetlacz może się także pochwalić bardzo dobrymi parametrami obrazu. Maksymalna luminancja wynosi ponad 350 cd/m2, a równomierność podświetlenia nie budzi większych zastrzeżeń. Do tego dochodzi przyzwoity kontrast i czerń oraz charakterystyczne dla matrycy IPS szerokie kąty widzenia.
Parametry matrycy:
- luminancja: 357 cd/m2
- kontrast: 1183:1
- czerń: 0,3 cd/m2
- paleta sRGB: 100%
- paleta AdobeRGB: 71%
- paleta DCI-P3: 73%
Ekran całkiem nieźle sprawdzi się także przy zastosowaniach graficznych. Paleta sRGB została tu oddana w stu procentach, więc Hyperbook bez problemu poradzi sobie np. z projektowaniem reklamowego bannera w Photoshopie. A z racji tego, że Pulsar V17 oferuje ekran o przekątnej 17,3 cala i jednocześnie całkiem niezłą, jak na swój segment, mobilność, dla niektórych użytkowników profesjonalnych może okazać idealnym rozwiązaniem, ułatwiającym zabieranie całego środowiska pracy w dowolne miejsce. Warto także wspomnieć, że w tego typu zadaniach będzie nas wspierać zaszyta w oprogramowaniu Control Center funkcja wyświetlania, dająca dostęp do gotowych profili ekranu, w tym np. do chroniącego oczy przed zmęczeniem trybu Low Blue. Menu opcji umożliwia także ręczne regulowanie temperatury i nasycenia barw oraz poziom gammy.
Klawiatura i touchpad
Jeżeli ktoś obawiał się, że pulpit Pulsara V17 wieńczy klawiatura o agresywnie gamingowej stylistyce, a będący bazą dla testowanego Hyperbooka laptop TongFang występuje i w takiej wersji, to uspokajam – technicy Hyperbooka sięgnęli po klawiaturę chicklet o stonowanym designie. Jedynie podświetlenie RGB może zdradzać, że Pulsar nie jest grzecznym i zwyczajnym notebookiem, a jeśli komuś nie po drodze z feerią barw, to nic nie stoi na przeszkodzie, by wybrać biały kolor podświetlenia.
Gustowne płytki klawiszy zostały wykonane z wysokiej jakości tworzywa o przyjemnej w dotyku, zmatowionej powierzchni – ogranicza to osadzanie się na nich odcisków palców i innych tłustawych zabrudzeń. Zastosowano tu także sprawdzony patent na półprzeźroczyste boczne krawędzie klawiszy, dzięki któremu podświetlenie jest lepiej widoczne, a przyciski są czytelniej rozdzielone. To duży plus, zwłaszcza, że mimo sporego formatu pulpitu poszczególne sekcje klawiatury nie zostały odseparowane i zarówno kursory, jak i blok numeryczny trzymają jednolitą linię z całością klawiatury.
Skok przycisków, choć krótki, jest dobrze wyczuwalny i może pochwalić się wyraźną odpowiedzią, więc osoby wymagające od swego laptopa dużego komfortu pracy z tekstem będą więcej niż zadowolone z Pulsara V17. Na taką specyfikę klawiatury mogą nieco kręcić nosem gracze-fundamentaliści, przyzwyczajeni do głębszego skoku klawiszy, ale po paru dniach korzystania z Hyperbooka jako platformy gamingowej sam muszę przyznać, że szybko można się do niej przyzwyczaić i eksterminować cyfrowych wrogów bez poczucia dyskomfortu.
Mimo przyzwoitej mobilności Hyperbooka Pulsar V17 obstawiam, że nieczęsto będzie to sprzęt wykorzystywany do pracy w trasie – raczej będzie to notebook kursujący między różnymi miejscówkami pracy stacjonarnej. Z tego względu jego użytkownikowi sporadycznie zdarzy się skorzystać z touchpada, ale jeśli już do takiej sytuacji dojdzie, to sam gładzik okaże się bardzo udanym dodatkiem do pulpitu. Duża, gładka niczym szkło, płytka zapewnia sporo miejsca do nawigowania kursorem oraz korzystania z windowsowych gestów. Touchpad dobrze wypada także w kwestii płynności ślizgu oraz precyzji poruszania się po pulpicie. Jego funkcjonalność uzupełniają dwa przyciski o krótkim i miękkim skoku, zintegrowane z dolnymi narożnikami płytki. Co ciekawe, klik gładzika zaczyna się już w połowie wysokości płytki, ale nie przekłada się to na nadgorliwą klikalność touchpada.
Głośniki
Jedyną kwestią, w której Hyperbook Pulsar V17 Zen wypada bez rewelacji jest wbudowany system audio. Dwa ulokowane pod przednimi narożnikami korpusu głośniki grają co prawda całkiem głośno i całkiem czysto, ale w oferowanym przezeń dźwięku brakuje choć względnej głębi i śladu basu. Przy zastosowaniach biznesowo-konferencyjnych raczej nie powinno to nikomu dokuczać, ale oglądając film lub słuchając muzyki przy pracy, raczej nikt się nie zachwyci jakością brzmienia. W tym modelu Hyperbooka nie znajdziemy także oprogramowania do ulepszania jakości dźwięku – niestety, zainstalowana tu wersja Control Center nie ma na swym wyposażeniu cyfrowego equalizera.
Oprogramowanie
Wspomniane już oprogramowanie Control Center, mimo braku sekcji audio, kryje w sobie sporo przydanych opcji ułatwiających dopasowanie wyglądu, funkcjonalności i osiągów notebooka do potrzeb danej chwili. W sekcji Quick Switch znajdziemy ustawienia klawisza Windows, Num, Fn oraz opcję uruchomienia laptopa po podłączeniu zasilacza. Tu także kryje się przełącznik trybu grafik, pozwalający przesiąść się z rozwiązania hybrydowego („integra” plus niezależna grafika) na opcję dGPU (tylko obecny tutaj GeForce RTX 3070) – drugi wariant umożliwia ekranowi korzystanie z funkcji G-Sync, m.in. synchronizującej liczbę wyświetlanych klatek z odświeżaniem monitora, co przekłada się na płynną animację, bez irytującego efektu „rozrywania” obrazu.
Ponadto Control Center daje dostęp do sekcji Mode Selecting, pozwalającej wybrać trzy tryby pracy układu chłodzenia. Biurowy ogranicza intensywność jego pracy kosztem ograniczenia osiągów CPU i GPU. Tryb gier, będący jednocześnie trybem domyślnym, stawia na optymalną wydajność grafiki i procesora przy zachowaniu przyzwoitego poziomu szumu wiatraków, natomiast Turbo przyda się użytkownikom planującym wyciskać siódme poty ze skrytych w obudowie podzespołów, ale w tym momencie laptop robi się męcząco donośny. Tryb gier faktycznie wypada tu najsensowniej, dbając o utrzymanie niezbędnej do pracy i zabawy wydajności, jednocześnie utrzymując głośność wentylatorów na akceptowalnym poziomie.
Funkcjonalność aplikacji Control Center zamykają wspomniane w sekcji omawiającej matrycę Funkcje wyświetlania, czyli zaawansowane opcje regulacji parametrów ekranu, oraz Ustawienia światła dające dostęp do zmiany trybu i koloru podświetlenia klawiatury oraz zdobiącego przednią krawędź pulpitu paska LED. Dzięki tym dodatkom będziemy mogli podkreślić niebanalny charakter testowanego Hyperbooka, jak i stonować jego aparycję do poziomu cechującego „poważną” stację roboczą.
Testy wydajności
Szczegóły na temat naszej autorskiej procedury testowej znajdziecie tutaj.
Procesor i wydajność ogólna
Hyperbook Pulsar V17 Zen został stworzony z myślą o użytkownikach potrzebujących do pracy i/lub zabawy osiągów nieustępujących komputerom stacjonarnym, więc jego konfiguracje oparto o wysokowydajne podzespoły. W kwestii procesora wybrać możemy między Core i7 11800H a Ryzenem 9 5900HX, czyli ukierunkowanymi na wydajność rozwiązaniami od Intela i AMD. I właśnie wariant z układem od „Czerwonych” miałem okazję testować – Ryzen 9 5900HX to procesor wyróżniający się obecnością ośmiu fizycznych rdzeni, obsługującymi razem szesnaście wątków. Układ oferuje bazowe taktowanie na poziomie 3,3 GHz, a dzięki wsparciu dla trybu Turbo na zegarze możemy zobaczyć nawet 4,6 GHz. Przy zadaniach niewymagających osiągów niezależnej grafiki, Ryzen 9 będzie wspierany przez zintegrowany z nim układ graficzny Radeon Vega 8 – pod warunkiem, że notebook będzie pracował w trybie hybrydowym, o którym wspominałem w sekcji omawiającej oprogramowanie Contrel Center.
Choć AMD Ryzen 9 5900HX jest już na rynku od ponad roku, to wciąż jest jednym z najmocniejszych mobilnych procesorów dostępnych w notebookach – zwłaszcza, że niedawna premiera nowszych Ryzenów 6000 wciąż nie przełożyła się na obecność maszyn z tymi układami w sklepach. Jednak zanim przejdziemy do benchmarkowej części recenzji wypada sprawdzić, czy układ chłodzenia w stosunkowo smukłej, jak na ten segment sprzętu, obudowie zdoła utrzymać temperaturę Ryzena 9 5900HX na poziomie pozwalającym mu na pracę z optymalną wydajnością.
AMD Ryzen 9 5900HX | temperatura: | taktowanie: |
---|---|---|
czas pracy – 15 min. | 85° C | 3,9 - 4,1 GHz |
czas pracy – 30 min. | 85° C | 3,8 - 4,0 GHz |
czas pracy – 60 min | 85° C | 3,9 - 4,1 GHz |
Stosunek taktowania do temperatury wypada w tej smukłej konstrukcji całkiem przyzwoicie. Przez całą godzinę intensywnej pracy procesor od AMD dzielnie trzymał taktowanie oscylujące między 3,9 a 4,1 GHz, a więc znacznie wyższe od bazowego (3,3 GHz), zachowując bezpieczną dla układu temperaturę 85° C. Przyznam szczerze, że z racji dość smukłej linii testowanego Hyperbooka spodziewałem się, że Ryzen dobije do 90° C, więc projektanci układu chłodzenia na pewno mogą być z siebie dumni. Pamiętajmy jednak, że aby utrzymać te optymalne wartości trzeba będzie regularnie dbać o czystość układu chłodzenia – szerzej o tej kwestii wspominam tutaj.
By najlepiej oddać dalekie od przeciętności osiągi Ryzena 9, wyniki jego testów zestawiłem z procesorami dla „blaszaków”. Są to układy dostępne w nieco większym modelach Hyperbooka – Intel Core i9 11900K z Hyperbooka GTR oraz Intel Core i5 9400F z Hyperbooka X77.
Jak pokazały benchmarki, Ryzen 9 5900HX to prawdziwy tytan wydajności i śmiało może stawać w szranki z rozwiązaniami desktopowymi. Sześciordzeniowy i pozbawiony wsparcia dla wielowątkowości Core i5 9400F wypada w tym porównaniu wyjątkowo przeciętnie, co u mnie, jako jego właściciela, wywołuje nieprzyjemne szczypanie w wiadomej części ciała… Natomiast wypasiony Core i9 11900K o ośmiu rdzeniach i szesnastu wątkach w większości testów uzyskał niewielką przewagę nad Ryzenem 9, co z racji różnic w TDP obu układów (125 W vs 45 W) raczej na nikim dużego wrażenia nie zrobi. Tym bardziej, że w przypadku testu konwersji pliku wideo (Handbrake) Ryzen 9 wypadł o niemal minutę lepiej od Core i9.
Hyperbook Pulsar V17 Zen w testowanej konfiguracji może zatem bez problemu sprostać wymaganiom użytkowników potrzebujących do pracy i/lub zabawy osiągów rodem z komputera stacjonarnego. W dodatku, dzięki zastosowaniu podzespołów mobilnych, które z definicji są łatwiejsze w chłodzeniu, notebook nie ma tak groteskowych rozmiarów jak wspomniane w tej recenzji Hyperbooki GTR oraz X77, czyli maszyny wyposażone w desktopowe procesory. A w dobie coraz popularniejszej pracy hybrydowej i częstego przenoszenia się ze środowiskiem pracy z jednego miejsca w drugie, laptop o sensownej mobilności będzie zdecydowanie wygodniejszym rozwiązaniem, niż masywny DTR z obudową grubą na ponad 4 cm.
Szerzej kwestię podziału mobilnych procesorów Intel omawiamy tutaj.
Wydajność graficzna
Oczywiście, nie samym CPU człowiek żyje, a pod względem możliwości graficznych Hyperbook Pulsar V17 Zen też ma wiele ciekawego do powiedzenia. Ten model możemy wybrać w wersji z grafiką NVIDIA GeForce RTX 3060 (TGP 115 W, konfiguracje z Core i7) lub RTX 3070 (TGP 125 W, dostępny z procesorem AMD lub Intel). W moje ręce trafiła wersja mocniejsza, a więc z wydajności graficznej Pulsara powinni być zadowoleni nawet bardzo wymagający gracze.
GeForce RTX 3070 to na ten moment jedne z najmocniejszych mobilnych układów graficzny dostępnych w ofercie marki NVIDIA – przewyższają go jedynie RTX 3070 Ti, RTX 3080 oraz RTX 3080 Ti, przy czym wersje Ti, z racji ograniczonej dostępności i groteskowej ceny, stanowią bardziej ciekawostkę, niż faktyczną propozycję dla graczy przekonanych do zabawy na laptopie. NVIDIA GeForce RTX 3070 należy do grafik opartych o architekturę Ampere, dającej m.in. dostęp do ulepszonej technologii symulowania promieni świetlnych w czasie rzeczywistym (ray tracing). Jednak dla graczy jeszcze ważniejsze jest tu wsparcie dla DLSS 2.1, czyli opartego o ideę uczenia maszynowego upscalingu obrazu, zwiększającego liczbę wyświetlanych klatek na sekundę. Całość napędza chip GA104 z 5120 rdzeniami CUDA, któremu towarzyszy 8 GB VRAM-u GDDR6 korzystającego z 256-bitowej magistrali pamięci.
Podobnie jak w przypadku CPU, także testy układu graficznego wypada rozpocząć od sprawdzenia, na ile skutecznie RTX 3070 jest chłodzony w obudowie Hyperbooka Pulsar V17 Zen.
NVIDIA GeForce RTX 3070 | temperatura: | taktowanie: |
---|---|---|
czas pracy – 15 min. | 82° C | 1530 MHz |
czas pracy – 30 min. | 83° C | 1515 MHz |
czas pracy – 60 min | 82° C | 1470 MHz |
Układ chłodzenia także tutaj spisuje się bez zarzutu i w trakcie godzinnego obciążenia GPU maksymalna temperatura wyniosła przyzwoite 83° C. Taktowanie rdzenia także osiąga oczekiwane wartości i po 60 minutach intensywnej pracy wynosiło 1470 MHz.
Wyniki testów 3DMark to kolejne zestawienie, które może wywołać kompleksy u posiadaczy sprzętu z mobilnym RTX-em 2080. Jak bezlitośnie pokazują liczby, GeForce RTX 3070 wypada tu nieco lepiej od najpotężniejszego przedstawiciela laptopowych Turingów. Oczywiście, Hyperbook GTR ze swoim RTX-em 3080 wypada tu jeszcze lepiej, ale musimy wziąć pod uwagę, że jest to maszyna o zdecydowanie gorszej mobilności od bohatera tej recenzji, a w dodatku do zasilania GTR-a niezbędne są aż dwa zasilacze. Wszystko to sprawia, że Pulsar V17 Zen to zdecydowanie bardziej „zdroworozsądkowy” pomysł na maszynę do pracy i zabawy.
Rezultaty testów gamingowych mają prawo zadowolić nawet miłośników najbardziej wymagających wobec sprzętu tytułów. Muszę tu jednak zaznaczyć, że nie miałem czasu sprawdzić, jak Horizon Zero Dawn spisuje się w wersji z obsługą DLSS, dlatego też testy Horizona zostały przeprowadzone bez wykorzystania tego dodatku. Jednak nawet bez zwiększającego liczbę klatek na sekundę upscalingu obrazu, GeForce RTX 3070 i ekran o rozdzielczości 1440p okazały się bardzo udanym połączeniem – Horizon Zero Dawn w ustawieniach maksymalnych wykręcił niemal 70 fps. Far Cry 5, tytuł o zdecydowanie mniejszych wymaganiach sprzętowych, uzyskał tu prawie 100 fps, natomiast wspierany przez DLSS Shadow of the Tomb Raider w natywnej rozdzielczości ekranu wygenerował niemal 85 fps. Największym wyzwaniem dla Hyperbooka okazał się Assassin’s Creed: Valhalla – ustawienia maksymalne i rozdzielczość 2560 x 1440 zaowocowały średnią 54 fps-ów, co potwierdza niezbyt udaną optymalizację tego tytułu.
Szerzej układy graficzne w notebookach omawiamy tutaj.
Dysk
We wnętrzu Hyperbooka Pulsar V17 Zen przewidziano miejsce dla dwóch dysków SSD M.2 PCIe NVMe, co przy tym formacie sprzętu raczej niespodzianką nie jest. Testowany model wyposażono w jeden dysk M.2 – SSD Samsung 980. Jest to nośnik wysokiej klasy, więc jego osiągi prezentują odpowiedni poziom: szybki start systemu, gier oraz potrzebnych aplikacji oraz odporność dysku na wstrząsy ułatwią nam życie w niejednej sytuacji.
Współczesne rozwiązania dyskowe w notebookach omawiamy tutaj.
Testy baterii
Choć Hyperbook Pulsar V17 niewątpliwie nie należy do maszyn zaprojektowanych do wielogodzinnej pracy bez dostępu do zasilacza, to dzięki akumulatorowi o pojemności 92 Wh i obecności w systemie energooszczędnego układu graficznego Radeon, oferowany czas pracy na własnym zasilaniu wypada całkiem przyzwoicie.
W zależności od zastosowań możemy liczyć na ok. 3,5 godziny pracy przy zadaniach biurowych, prawie pięć godzin podczas przeglądania Sieci i niemal sześć godzin odtwarzania filmów. Z racji specjalizacji Hyperbooka oraz wynikającej z tego konfiguracji, są to godne pochwały wartości, aczkolwiek podczas dłuższego wyjazdu zdecydowanie nie powinniśmy zapominać o zasilaczu.
Testy kultury pracy
Jeszcze kilka lat temu połączenie względnie smukłej obudowy z podzespołami godnymi notebooka gamingowego skutkowało powstaniem maszyny o gwiżdząco-szumiącej kulturze pracy, która potrafiła skutecznie zniechęcić do sięgania po rozwiązania tego typu. Na szczęście bohater tej recenzji może się pochwalić zdecydowanie dyskretniejszym układem chłodzenia. I chociaż nie jest to ultra-cichy notebook, to przy sesjach gamingowych nie trzeba bezwarunkowo sięgać po słuchawki.
Przy zadaniach w niewielkim stopniu obciążających podzespoły Pulsara, wentylatory pracują na tyle spokojnie, że ich szum jest wręcz łatwy do przegapienia – sporadycznie wiatraki przyspieszają do poziomu wyciszonego szumu (40 dB), aby schłodzić rosnącą temperaturę CPU. Nieco ambitniejsze działania zwiększają natężenie szumu do poziomu ok. 42 dB, co nadal przekłada się na w miarę nieinwazyjną kulturę pracy.
Dopiero gdy do akcji wkroczy w pełni obciążony RTX 3070 wentylatory zaczynają generować wyraźny szum o natężeniu dochodzącym do 50 dB. Na szczęście, pracujące chłodzenie nie razi uszu wysoką lub zmienną tonacją, więc do takiej pracy wiatraków można się dość szybko przyzwyczaić. I co najważniejsze – nie jest to hałas wymuszający na graczu założenie słuchawek, więc Hyperbook Pulsar V17 powinien sprostać wymaganiom użytkowników szukających maszyny o przynajmniej przyzwoitej kulturze pracy.
Podobnie prezentuje się temat temperatury obudowy. Przy zadaniach „okołobiurowych” nieco cieplejsza staje się środkowa część spodu laptopa, natomiast pulpit w centralnej sekcji konsekwentnie trzyma temperaturę ok. 35° C. Dopiero dłuższa sesja z grą zmienia ten stan rzeczy – w tym trybie środek spodu szybko osiąga prawie 50° C, a w centrum klawiatury zarejestrowałem 44° C. Na szczęście podnadgarstnik oraz okolice klawiszy WSAD pozostają odpowiednio chłodne, więc nie powinno to specjalnie odbijać się na frajdzie z zabawy.
Podsumowanie
Przeciągająca się pandemia oraz rosnąca popularność pracy hybrydowej sprawiły, że laptopy łączące w sobie cechy sprzętu dla graczy oraz mobilnych stacji roboczych cieszą się coraz większym zainteresowaniem użytkowników. Możliwość łatwego przeniesienia się z całym naszym środowiskiem pracy między różnymi lokacjami to obecnie ważny aspekt komputera osobistego. Zwłaszcza, gdy brak przywiązania do biurka nie odbija się na osiągach sprzętu. W dodatku maszyny z tego segmentu charakteryzują się wyglądem jeszcze bardziej stonowanym, niż współczesne gamingówki, które i tak wyglądają dojrzalej, niż ich przedstawiciele sprzed kilku lat. A że wśród miłośników gier nie brakuje obecnie osób w wieku 30+, to nic dziwnego, że dla poszukujących sprzętu do pracy i relaksu z grami, maszyny tego typu są idealnym spełnieniem „hardware’owych” potrzeb.
Hyperbook Pulsar V17 Zen idealnie wpasowuje się w te wymogi. Mimo 17-calowej przekątnej nie mamy tu do czynienia z taką kolubryną, jak wspominane wielokrotnie w tej recenzji Hyperbooki GTR i X77. Nie jest to poręczny ultrabook, ale przeniesienie się z nim w inną lokację nie będzie wielkim problemem. Obudowa może się także pochwalić dojrzałą stylistyką – dominująca matowa czerń oraz minimalistyczna linia powinny przypaść do gustu nawet „poważniejszym” użytkownikom. Warto także przypomnieć o zróżnicowanym i sensownie rozmieszczonym wyborze portów, wyróżniającym się przeniesieniem części gniazd na tył obudowy.
Do tego dochodzą imponujące osiągi, będące zasługą konfiguracji opartej o ośmiordzeniowy procesor AMD Ryzen 9 5900HX i potężną grafikę NVIDIA GeForce RTX 3070, które wspólnymi siłami generują wydajność rodem z komputera stacjonarnego. Ba, nawet ekran został perfekcyjnie dopasowany do możliwości recenzowanej maszyny. Nawet najbardziej wymagające tytuły odpalimy tu w natywnej rozdzielczości 1440p bez graficznych kompromisów, a fani gier sieciowych będą mogli cieszyć oczy odświeżaniem podbitym do poziomu 165 Hz. W dodatku jakość zastosowanej matrycy pozwoli na pracę z oprogramowaniem graficznym bez konieczności sięgania po zewnętrzny monitor.
Możliwości Pulsara V17 Zen wieńczy zaskakująco dobra kultura pracy. Oczywiście, nie jest to bezszelestny laptop, ale pod względem głośności nie mamy tu do czynienia z takim poziomem hałasu, jakiego można by oczekiwać od ultra-wydajnego laptopa o 20-milimetrowej grubości i wadze 2,5 kg. Na ten moment jest to jeden z najciekawszych notebooków dla twórców kreatywnych, graczy i innych użytkowników poszukujących maszyny o nieprzeciętnych osiągach i stonowanej aparycji.
Podsumowanie: | Hyperbook Pulsar V17 Zen - TongFang GM7ZG8S |
---|---|
segment: | notebook gamingowy / dla branży kreatywnej |
optymalne zastosowanie: | - gry komputerowe - relaks z multimediami - obróbka grafiki i multimediów - realizacje projektów wideo - praca z oprogramowaniem projektowym - zadania wymagające dużej mocy obliczeniowej |
mobilność: | - niezła (jak na ten segment i przekątną) |
kultura pracy: | - niezła |
modem WWAN w opcji: | - nie |
opcje dokowania: | - USB 3.2 Gen 2 typu C |
ważne cechy: | - imponujące osiągi CPU - wydajny układ graficzny - niezła mobilność jak na ten format i segment - stonowana i gustowna stylistyka - do 64 GB pamięci RAM - miejsce dla 2 dysków M.2 - komfortowa klawiatura z podświetleniem RGB - dobrej klasy ekran WQHD o odświeżaniu 165 Hz - przemyślany wybór dobrze rozmieszczonych portów |