Przenośne komputery osobiste jeszcze nigdy nie były tak lekkie, smukłe i niezależne od zasilacza. W olbrzymim stopniu zmieniło to nasze podejście do elektroniki – nieduży notebook lub ultrabook stał się mało inwazyjnym dodatkiem do naszej torby lub plecaka. Dzięki temu szybko przyzwyczailiśmy się do tego, że komputer możemy mieć stale pod ręką, by w dowolnej chwili skorzystać z poczty, wprowadzać „na gorąco” poprawki do projektu, czy podczas podróży przygotowywać się do szkolenia.
Duża w tym także zasługa popularyzacji niskonapięciowych procesorów, które w połączeniu z nowoczesnymi akumulatorami oraz dopracowanymi planami zasilania, zapewniły wielogodzinny czas pracy na baterii. Jednocześnie notebooki stały się znacznie wytrzymalsze – i to mimo nacisku na ich ciągłe odchudzanie i redukcję masy. Obudowy ultrabooków dobrej klasy wykonane są zwykle ze stopów lekkich metali, włókna szklanego lub polimeru połączonego z włóknem węglowym, więc ich konstrukcje lepiej sprostają trudom podróżowania. Nic zatem dziwnego, że chętniej zabieramy je poza bezpieczne mury firmy czy domu, co stało się znacznym ułatwieniem dla aktywnych profesjonalistów spędzających większą część dnia pracy na wyjazdach i spotkaniach służbowych.
Wszystkie te aspekty postawiły inżynierów przed nowymi problemami związanymi z projektowaniem notebooków – mniejsze obudowy oznaczają mniej miejsca na baterię, układ chłodzenia oraz nośniki danych. Szerzej piszemy o tym w artykule: Notebooki A.D. 2018 – co nowego w komputerach osobistych? Jednak w tym tekście skupimy się na nośnikach danych, które obecnie także znacząco różnią się od rozwiązań stosowanych kilka lat temu.
Dyski 2,5-calowe
Nośnik o tym formacie rozpozna nawet osoba mniej obeznana z komputerami. Charakterystyczne metalowe pudełko wciąż jeszcze znajdziemy w sporej części notebooków – zarówno w maszynach starszych, jak i pachnących nowością. Przez lata dyski 2,5-calowe były wciąż rozwijane i unowocześniane, więc obecnie urządzeniu o tym samym kształcie znaleźć możemy zróżnicowane rozwiązania kwestii magazynowania danych. Łączy je jednak interfejs przy pomocy którego komunikują się z płytą główną – SATA 3 to najbardziej uniwersalna magistrala przesyłająca dane, zapewniająca przepustowość do poziomu 600 MB/s.
Dyski talerzowe
Nośniki talerzowe, zwane także magnetycznymi, to rozwinięcie pomysłu niemal równie starego jak same komputery. Pierwszy dysk tego typu przedstawił IBM już w 1956 roku i choć ważył niemal tonę i oferował mikroskopijną, jak na dzisiejsze standardy, pojemność pięciu megabajtów to ogólna idea działania do dziś pozostała taka sama. Dane trafiają na nośnik magnetyczny w postaci ułożonych nad sobą talerzy, natomiast zapisywaniem i odczytywaniem plików zajmują się głowice umieszczone na ruchomych ramionach. W dużym uproszczeniu system ten przypomina pracę gramofonu i dzieli z nim podobne wady – skomplikowany mechanizm jest podatny na wstrząsy i upadki, co nie sprzyja montowaniu nośników tego typu w sprzęcie o dużej mobilności.
Także osiągi nie są mocną stroną dysków talerzowych. Dobrej klasy dysk talerzowy zapewni nam prędkość zapisu i odczytu danych na poziomie ok. 100 MB/s, więc ułamek pełni możliwości interfejsu SATA 3. I odczujemy to ograniczenie podczas pracy, gdyż start systemu, uruchamianie programów lub wczytywanie save’ów w grach będzie trwało znacznie dłużej niż w przypadku dysków półprzewodnikowych. To także wynik mechanicznej konstrukcji nośnika – głowice muszą wyszukać potrzebne dane na talerzach, co musi się przekładać na tempo pracy komputera.
Nie znaczy to jednak, że nie znajdziemy tu żadnych zalet. Dyski magnetyczne oferują najlepszy stosunek ceny do pojemności, więc są najtańszą metodą uzyskania przestrzeni dyskowej o dużej pojemności. Dysk półprzewodnikowy o pojemności 1 TB będzie kilkukrotnie droższy od nośnika magnetycznego o tej samej wielkości – dla części użytkowników indywidualnych i mniejszych firm będzie to bariera nie do przekroczenia.
Dyski SSD
Chociaż 2,5-calowe dyski SSD dzielą z nośnikami talerzowymi wielkość obudowy i wykorzystywany interfejs (SATA 3), to w jego wnętrzu nie znajdziemy już zawodnego i nierychliwego systemu talerzy i głowic. Zastąpiła je płytka drukowana z przylutowanymi doń kośćmi pamięci przechowującymi dane.
Ogólna zasada działania przypomina zatem pendrive – tyle, że znacznie szybszy i pojemniejszy. Dzięki temu głowice nie wyszukują mozolnie potrzebnych informacji, lecz system ma stały dostęp do wszystkich zapisanych danych. W olbrzymim stopniu przyspiesza to pracę całego komputera – dobrej klasy dysk SSD będzie w stanie wykorzystać niemal pełną przepustowość magistrali, więc dane będą krążyć po systemie zdecydowanie szybciej.
Brak ruchomych części to także niemal całkowita odporność na uszkodzenia mechaniczne, czyli kolejna przewaga nad dyskami talerzowymi. Mamy więc do czynienia z rozwiązaniem, które świetnie sprawdzi się w sprzęcie często opuszczającym biuro i bardziej narażonym na wstrząsy i upadki od komputera, na którym pracujemy stacjonarnie. Do tego dochodzi całkowicie bezgłośna praca – mniej lub bardziej słyszalny chrobot dysku talerzowego to stały towarzysz pracy z wyposażonym weń notebookiem. Dyski SSD działają bezgłośnie, co ma istotne znacznie dla osób bardzo wyczulonych na kwestie kultury pracy sprzętu.
Dyski SSHD (hybrydowe)
W formacie 2,5-calowym znajdziemy jeszcze jeden rodzaj dysków, łączący w sobie cechy dwóch pierwszych wymienionych typów. Dysk SSHD, czyli hybrydowy, to nośnik talerzowy doposażony w nieduży moduł pamięci flash rodem z dysku SSD.
Większość danych trafia na talerze, natomiast pliki najważniejsze dla pracy systemu oraz najczęściej wykorzystywane przez użytkownika są zapisywane w szybszych kościach pamięci. System samodzielnie nauczy się jakie dane są najistotniejsze dla naszej pracy, więc nie będziemy musieli się angażować w ten proces.
Dyski SSHD nie dorównują jednak możliwościom pełnoprawnym nośnikom SSD – pojemność pamięci flash jest stosunkowo niewielka, więc większość danych trafi do sekcji talerzowej. Są jednak od nich znacząco tańsze i stanowią ciekawe rozwiązanie dla użytkowników z ograniczonym budżetem.
Dyski M.2
Coraz smuklejszy profil notebooków sprawił, że zamontowanie w nich dysku 2,5-calowego stało się zwyczajnie niemożliwe. Ich rolę przejęły więc dyski będące zminiaturyzowaną i pozbawioną obudowy odmianą nośników SSD. Z początku były to nośniki mSATA, jednak obsługiwała je dość wąska grupa notebooków i obecnie zastąpiły je błyskawicznie zyskujące na popularności dyski M.2. Nie jest to jednak jednolita grupa produktów – dyski M.2 różnią się miedzy sobą fizyczną długością oraz obsługiwanym interfejsem przesyłu danych, więc należy je umiejętnie dobrać do wybranego notebooka.
Osiągi dysków M.2 wykorzystujących do komunikacji z resztą podzespołów protokół AHCI ogranicza interfejs SATA 3, więc ich możliwości będą porównywalne z typowym SSD-kiem w formacie 2,5-calowym. Przy przesiadce z dysku HDD i tak zmiana będzie bardzo odczuwalna, a nie każdy użytkownik potrzebuje jeszcze szybszych i wyraźnie droższych dysków M.2 wspierających interfejs komunikacji PCIe NVMe.
Nośników M.2 NVMe PCIe nie ogranicza przepustowość do 600 MB/s – przy takim rozwiązaniu, w zależności od klasy dysku i typu procesora, możemy osiągnąć wartości nawet w okolicach 4000 MB/s. Przy zastosowaniach profesjonalnych ma to olbrzymi wpływ na tempo pracy i ogólną wydajność systemu.
Rozwiązania wielodyskowe
Dyski M.2 nie trafiają jednak wyłącznie do ultrabooków i innych urządzeń ukierunkowanych na mobilność. W większych maszynach coraz częściej natkniemy się na możliwość przygotowania magazynu na dane składającego się z dysku M.2 oraz dowolnego nośnika 2,5-calowego. W takiej sytuacji dysk M.2 zostanie wykorzystany do instalacji systemu oraz innych potrzebnych aplikacji, natomiast drugi dysk posłuży za magazyn na dane, multimedia i wszelkie inne pliki o dużych gabarytach. Czy za drugi dysk posłuży nośnik talerzowy czy drugi dysk SSD zależy od naszych potrzeb i zaplanowanego budżetu.
Jeszcze ciekawiej wypadają tu duże maszyny, dla których priorytetem jest wydajność, czyli mobilne stacje robocze oraz sprzęt gamingowy. Dostępne są już bowiem modele pozwalające na instalację dwóch, trzech, a nawet czterech dysków M.2, którym może towarzyszyć jeden lub dwa dyski 2,5-calowe. Taki zestaw, w dodatku wspomagany macierzą RAID, będzie zwiększał bezpieczeństwo danych i wydajność systemu, tworząc funkcjonalność porównywalną z rozwiązaniami przewidzianymi do komputerów stacjonarnych.