Tak sobie siedzę i siedzę, myślę i myślę i dochodzę do wniosku, że wszystkie komputery, które nie są klasycznymi Towerami lub laptopami wcale nie mają łatwo na rynku. Już wyjaśniam skąd taki wniosek.

Gracze  wykorzystujący do rozrywki platformę z systemem Windows dzielą się na dwa obozy – miłośników laptopów gamingowych oraz poczciwych, klasycznych pecetów. Ci pierwsi dogryzają pecetowcom, że nie mogą go łatwo przenosić i grać w praktycznie w dowolnym miejscu, muszą kupować masę osprzętu i potrzebują sporo miejsca na ułożenie zestawu złożonego z „budy”, monitora, klawiatury, myszki i głośników. A jak w trakcie gry wyłączą prąd, to nawet nie będą mieli jak zapisać gry. Natomiast zwolennicy desktopów drażnią „laptopowców” mówiąc, że w notebooku mało co wymienią – modernizacja takich elementów, jak CPU czy karta graficzna właściwie nie wchodzi w grę, opcje rozbudowy są znikome, a stosunek ceny do wydajności niekiedy jest mocno dyskusyjny.

Obie strony mają rację. Te przykładowe, ale najczęściej spotykane argumenty są prawdziwe i raczej ciężko będzie z nimi dyskutować. Jest natomiast mała grupa komputerów dla graczy, szczególnie niewielka na tle tych dwóch głównych, która jest w stanie zgarnąć cięgi zarówno od sympatyków notebooków, jak i pecetów w pełnej, desktopowej wersji – desktopy w wersji Mini. Jakieś SFF (Small Form Factor) czy Mini Tower. Nie mówię tutaj o MiniPC – to nieco inna para kaloszy.

Gamingowe desktopy w formie Mini Towerów, z racji swoich rozmiarów, muszą zostać zbudowane na możliwościach idealnie zbalansowanych z kompromisami. I tak, niekiedy otrzymujemy niewielkie, 8 – 10-litrowe obudowy, które niby są desktopami, ale opcje rozbudowy są jednak bliższe laptopom niż klasycznym Towerom. Nierzadko też producenci decydują się na umieszczenie na płycie głównej takiego peceta CPU lub karty graficznej (mimo wszystko – częściej procesora) w wersji mobilnej, co z automatu od razu wyklucza modernizację. Zdarzają się nawet gamingowe PC z autorskimi płytami głównymi, które także nie pozwalają za zbyt dużą ingerencję w hardware.

W część tych cech idealnie wpisuje się bohater tego tekstu, czyli Zotac MEK Mini. Może i nie posiada on wszystkich zalet desktopów, ale potrafi bronić się przed docinkami obu lóż szyderców. I ma na to kilka całkiem niezłych sposobów, które omówię w tej recenzji.

 

 

Specyfikacja techniczna

specyfikacja:Zotac MEK Mini
wymiary:26,1 x 13,6 x 25,9 cm, 9,2 litra
przetestowany CPU:Intel Core i7 9700
8 rdzeni, 8 wątków
3,0 - 4,7 GHz
cache - 12 MB
TDP - 65 W
dostępne CPU:Intel Core i5 9400F
Intel Core i7 9700
przetestowane GPU:NVIDIA GeForce RTX 2070 Super, 8 GB GDDR6
dostępne GPU:NVIDIA GeForce RTX 2070 Super, 8 GB GDDR6
NVIDIA GeForce RTX 2060 Super, 8 GB GDDR6
dysk:256 GB, SSD M.2 PCIe x2 NVMe
Phision

plus

2 TB, HDD 2,5", 5400 rpm
Seagate Barracuda ST2000LM015-2E8174
obsługiwane dyski:2x M.2 PCIe NVMe
1x 2,5"
RAM:16 GB DDR4 (2 x 8 GB) 2666 MHz
------------------
4 gniazda SODIMM
Maks. 64 GB
wybór portów:Przód:
USB 3.0 typu C
USB 3.0 typu A
audio in
audio in/out

Tył:
4x USB 3.1
2x LAN
2x zasilanie
2x gniazda dla anten WiFi

Na karcie graficznej:
3x DisplayPort
HDMI
Zasilacz:2x 330 W
zasilacze zewnętrzne
Sieć: LAN:
Killer E2500 Gigabit Ethernet Controller
Realtek RTL8168/8111 PCI-E Gigabit Ethernet Adapter

WLAN:
Intel Wireless-AC 9260 WiFi Adapter
opcje gwarancji:2 lata

Jakość wykonania i ergonomia obudowy

MEK Mini jest małym desktopem, co już po samej nazwie można łatwo wywnioskować. Bardzo daleko mu do klasycznego Towera. Bądźmy szczerzy – typowa stacjonarka nie kojarzy się raczej z 26 cm wysokości i 26 cm długości. Objętość obudowy Zotaca wynosi zaledwie 9,2 litra.

Oprócz tego, że MEK prezentuje się faktycznie bardzo zgrabnie, to nie można mu też wiele zarzucić pod kątem samego designu. Widać, że twórcy postawili na stylistykę nieco futurystyczną, ale bez żadnych udziwnień. To nie jest kolejny „Alienware wannabe”. Na całej konstrukcji znaleźć można liczne ścięcia i spiłowania pierwotnie prostopadłościennej bryły, przez co mi MEK Mini kojarzy się też z jakimś tajemniczym artefaktem znalezionym gdzieś głęboko pod ziemią. Jakaś pradawna cywilizacja coś takiego sobie wyciosała i stało to, na przykład, w siedzibie najwyższego kapłana albo wodza… Ale może fantazje w stylu Indiany Jonesa i Lary Croft zostawmy na boku.

Zotac MEK Mini
« z 5 »

Oczywiście dłutem rżnięte kształty to nie wszystko, gdyż zadbano również o inne detale. Podoba mi się żebrowana i stożkowo ścięta góra komputera, na froncie której osadzono deltoidalny przycisk zasilania (i kiedy padało na niego światło, rozświetlał się wystrzeliwując w górę promień i… znowu mnie poniosło…). Bo bokach zaś zamocowano siatki z całkiem sporymi otworami, przez które krąży powietrze niezbędne do chłodzenia podzespołów. Pod kątem połączenia kolorów oraz spasowania poszczególnych elementów obudowy nie można mieć absolutnie żadnych zastrzeżeń.

Żeby nadać całej szaro-czarnej bryle kolorytu sięgnięto po kolorowe podświetlenie LED. Dwa umieszczone na przodzie obudowy pasy oraz podświetlone logo producenta składają się na system oświetlenia nazwany przez Zotaca Spectra 2.0. Wygląda to całkiem nieźle i nawet domyślny tryb kolorów, czyli „Tęcza”, mieniąca się, jak to tęcza, wieloma kolorami, zaskakująco dobrze komponuje się z czarnym i szarym tłem. Pewnie to zasługa zamglonej powierzchni LED-owych pasów, przez co światło nie jest zbyt jaskrawe czy agresywne i nie razi nawet w ciemnym pomieszczeniu.

Zotac MEK Mini
« z 5 »

Niemal cała obudowa jest wykonana z tworzywa, ale trzeba przyznać, że jest to dość twardy plastik, raczej nie kojarzący się z tzw. „chińszczyzną” – w tym negatywny znaczeniu. Byłem nieco zaskoczony, kiedy zdjąłem jedną z bocznych ścian komputera i okazało się, że tworzywo wzmocnione zostało metalową wkładką, również z wyciętą siatką. A żeby nie rysować blatu biurka, pod spodem komputera zamontowano dwie, dość grube i bardzo stabilne nóżki z gumy. Znajduje się tam również kolejna siatka umożliwiająca zasysanie powietrza do chłodzenia wnętrza obudowy. I tutaj mam małą uwagę – szkoda, że w tym miejscu nie znalazł się wyjmowalny filtr kurzu, umożliwiający swobodne czyszczenie go, kiedy oblepi się różnej maści kłaczkami i innymi paprochami.

Kwestia wyposażenia w porty prezentuje się całkiem nieźle, chociaż mam dwa zastrzeżenia. U góry obudowy zainstalowano USB 3.0 typu C, USB 3.0 typu A oraz osobne gniazda dla mikrofonu oraz słuchawek/głośników. I niestety jest to jedyne gniazdo dla zewnętrznego audio. I jest to pierwsza uwaga, gdyż kabel od głośników, który zazwyczaj można w stacjonarkach podłączyć z tyłu, będzie musiał zajmować przednie gniazdo, zazwyczaj adresowane słuchawkom. Na tyle komputera znalazła się pokaźna bateria gniazd, jak na tak niewielką konstrukcję rzecz jasna. Cztery USB 3.1 typu A, dwa gniazda LAN (jedno dla karty sieciowej Killer, drugie od Realteka, z pewnością zintegrowanego z płytą główną), dwa gniazda zasilania oraz dwa złącza dla anten WiFi. I tutaj zarzut numer dwa: jedno z gniazd zasilania znajduje się tuż nad gniazdem jednej z anten, przez co nadajnik musi być albo wyprostowany, albo wystawać, „kukając” na użytkownika zza obudowy. Chyba ktoś tu wszystkiego nie przemyślał zbyt dokładnie. Na koniec oczywiście należy wspomnieć w wyjściach obrazu, znajdujących się na „śledziu” karty graficznej – umieszczono tam trzy DisplayPorty 1.4 oraz HDMI 2.0b.

Zotac MEK Mini - porty na froncie obudowy: audio out, audio in, USB 3.0 typu C, USB 3.0 czytnik kart pamięci
« z 4 »

Osprzęt

Zotac Mek Mini dostępny jest w zestawie z klawiaturą mechaniczną i myszką oraz bez tych dodatków i szczerze powiedziawszy – żałuję, że my otrzymaliśmy wariant z mniejszą zawartością kartonu. Dlatego, że w przypadku MEK-a Mini są to akcesoria stricte gamingowe. Chętnie wypróbowałbym na własnej skórze akcesoria dla graczy tej marki, gdyż wcześniej nie miałem z nimi do czynienia.

Całkiem przyjemnie prezentuje się natomiast podświetlenie Spectra 2.0. Jak już wspomniałem wcześniej, „mleczna” powierzchnia ozdobnych pasów nie razi zbyt jaskrawym, rozlewającym się po całym pokoju światłem. Oczywiście oświetlenie można sobie dowolnie modyfikować, a służy do tego aplikacja Spectra 2.0, którą można pobrać ze strony Zotaca. Jej możliwości nie odbiegają specjalnie od innego softu zarządzającego oświetleniem obudowy. Można bawić się ustawieniem barw, trybem świecenia (a tych jest naprawdę sporo), regulować jasność podświetlenia, a także tworzyć swoje własne profile i później przełączać się między nimi. I tutaj muszę pochwalić twórców, gdyż aplikacja ma całkiem przyjemny interfejs. Może z początku nie jest on najbardziej intuicyjny, ale już po chwili bardzo łatwo dochodzi się do wniosku co jest co.

Zotac przygotował też niewielki programik do zarządzania komputerem oraz monitorowania jego wydajności w czasie rzeczywistym. Nazywa się FireStorm i również nie odbiega swoją użytecznością od innych tego typu aplikacji, które można znaleźć chociażby w komputerach gamingowych od Asusa, MSI czy Lenovo. Główne okno programu daje nam podgląd na wykorzystanie podzespołów w danym momencie, a także umożliwia proste podkręcanie karty graficznej za pomocą suwaków odpowiedzialnych za taktowanie układu, taktowanie pamięci wideo oraz napięcia grafiki. FireStorm umożliwia również zapisywanie do czterech profili, więc za każdym razem nie trzeba będzie na nowo nastawiać wybranych wartości. Za pomocą aplikacji można też zarządzać pracą układu chłodzenia.

FireStorm
« z 2 »

Testy wydajności

Nie ukrywam, że kiedy zobaczyłem MEK-a oraz zapoznałem się z jego konfiguracją, miałem w głowie poczucie, że coś tu nie pasuje. W niespełna 9-litrwym pudełeczku Core i7 9700 i GeForce RTX 2070 Super w wersji desktopowej? No ok, nie będę z tym dyskutował. Zobaczymy, jak taki zestaw zaprezentuje się w czasie testów i czy przypadkiem bardzo ograniczona przestrzeń wewnątrz obudowy nie będzie mieć negatywnego wpływu na wydajność procesora oraz grafiki.

Intel Core i7 9700 to obecnie jeden z najmocniejszych przedstawicieli procesorów od „niebieskich” dla komputerów stacjonarnych. W związku z tym nikogo nie zaskakuje jego obecność w konfiguracjach adresowanych graczom. Procesor ten jest nieco nietypowym produktem Intela, gdyż grupa procesorów Core i7 przyzwyczaiła użytkowników do Hyper-Threadingu, czyli możliwości obliczania przez CPU dwóch wątków na jednym fizycznym rdzeniu procesora. Dlatego też mówi się np. procesorze 6-rdzeniowym i 12-wątkowym. Jednak Intel zdecydował, że Core i7 wsparcia dla Hyper-Threadingu mieć nie będzie, przez co jest jednostką 8-rdzeniową i 8-wątkową. Dlaczego tak? Być może, żeby częściej sięgano po Core i9 9900 – jednostkę 8-rdzeniową i 16-wątkową. W kontekście rywalizacji Intela z AMD, wygląda to rozczarowująco, gdyż odpowiednik od „czerwonych” (Ryzen 7 3700X) może pochwalić się konfiguracją 8/16. Mało tego, alternatywnie w Zotacu może znaleźć się Core i5 9400F, a więc jednostka 6-rdzeniowa, również nie obsługująca Hyper-Threadingu.

Taktowanie bazowe testowanego CPU wynosi 3 GHz, a w trybie Turbo może osiągać nawet 4,7 GHz w przypadku maksymalnego obciążenia pojedynczego rdzenia. Godziny test pokazał, że procesor jest w stanie zbliżyć się nawet do 4 GHz przy intensywnej pracy wszystkich rdzeni, przy czym temperatura CPU nie budzi zastrzeżeń, osiągając maksymalnie 77°C. I to, biorąc pod uwagę, że Zotac MEK Mini jest komputerem niewielkim, z mocno ograniczonym miejscem na chłodzenie, jest całkiem satysfakcjonującym rezultatem.

Intel Core i7 9700temperatura:taktowanie:
czas pracy – 15 min.78° C3691 MHz
czas pracy – 30 min.77° C3691 MHz
czas pracy – 60 min77° C3891 MHz

Dobrze prezentują się także wyniki z wykorzystywanych przez nas benchmarków i testów. Wystarczy spojrzeć na wykresy.

 

Chart by Visualizer
 

 

Chart by Visualizer
 

 

Chart by Visualizer
 

 

Chart by Visualizer
 

 

Chart by Visualizer
 

Zotac MEK Mini może obsłużyć maksymalnie aż 64 GB pamięci operacyjnej DDR4. Na płycie głównej znajdują się cztery gniazda SODIMM. Egzemplarz testowy wyposażono w dwie kości 8-gigabajtowe o taktowaniu 2666 MHz.

Nie da się ukryć, że GeForce RTX 2070 Super to naprawdę łakomy kąsek dla graczy celujących w wydajność pozwalającą na płynną grę w rozdzielczościach wyższych niż Full HD, wliczając w to oczywiście 4K. RTX 2070 w wersji standardowej także radził sobie z 4K, ale raczej w mniej wymagających tytułach oraz w tych z kilkoma latami w metryczce. Natomiast RTX 2070 Super opiera się na tym samym rdzeniu, co RTX 2080, RTX 2080 Super oraz RTX 2080 Ti – TU104. To przełożyło się na wyraźny wzrost wydajności układu. Naturalnie, jego specyfikacja jest nieco niższa niż mocniejszych kuzynów, ale mimo wszystko pod kątem teoretycznej mocy obliczeniowej (9.06 TFLOPS) bliżej mu do RTX-a 2080 (10,1 TFLOPS) niż RTX-a 2070 (7,47 TFLOPS).

Grafika posiada 8 GB pamięci GDDR6, 2560 jednostek cieniujących, 160 jednostek teksturujących, 320 rdzeni Tensor, odpowiedzialnych za uczenie maszynowe i obsługę DLSS, a także 40 rdzeni RT – elementu niezbędnego w kartach NVIDII, żeby móc cieszyć się ray tracingiem w grach. W ankiecie platformy Steam dotyczącej sprzętu i oprogramowania, GeForce RTX 2070 Super jest trzecią, zaraz po RTX-ie 2060 i RTX-ie 2070, najpopularniejszą kartą graficzną z tej rodziny. Trudno się temu dziwić, gdyż jego stosunek ceny do możliwości wypada na jego korzyść. Potrafi być nawet 1000 zł tańszy niż RTX 2080.

Warto wspomnieć, że zainstalowana w Zotacu karta z konieczności została odpowiednio pomniejszona, aby mogła zmieścić się w obudowie o tak niewielkiej kubaturze. Do płyty głównej przymocowana jest poprzez specjalną przejściówkę PCIe 3.0 x16, dzięki czemu możliwa była jej instalacja równolegle do płyty głównej, a nie prostopadle – jak ma to miejsce w standardowych „stacjonarkach”.

Nie mając niestety monitora 4K pod ręką, przyszło mi sprawdzić, jak karta radzi sobie z grami w rozdzielczości Full HD oraz WQHD (2560 x 1440 pikseli). W przypadku wyższej rozdzielczości, platformą testową stał się Acer Predator Z1, który był również testowany w tym czasie. Szczęśliwy traf.

Jak widać, nawet rozdzielczość WQHD nie okazała się jakimś wielkim wyzwaniem w testowanych grach. Tylko Metro Exodus próbowało się postawić, ale zauważyliśmy, że benchmark z gry ma tendencję do zaniżania wyników. Więc śmiało mogę powiedzieć, że przy ustawieniach RTX, Metro Exodus w rozdzielczości WQHD osiągnie płynność 60 klatek na sekundę.

 

Chart by Visualizer
 

 

Chart by Visualizer
 

 

Chart by Visualizer
 

 

Ile dysków jest w stanie pomieścić Zotac MEK Mini? Poprawna odpowiedź to trzy. Wszystko oczywiście dlatego, że komputer posiada dwa gniazda M.2 oraz miejsce na jeden nośnik 2,5-calowy. W testowanej konfiguracji zainstalowano jeden dysk PCIe x4 NVMe marki Phison o pojemności 256 GB oraz 2-terabajtowy dysk HDD Seagate Barracuda o prędkości 5400 rpm. Zaniepokoiło mnie trochę, że żaden program diagnostyczny nie był stanie rozpoznać dysku od Phisona, dopiero otwarłszy komputer byłem w stanie stwierdzić, jaki producent za niego odpowiada.

HDD od Seagate’a nie rozczarował i mógł pochwalić się dość standardowymi dla nośników tego rodzaju wynikami. Można się tutaj jedynie doczepić minimalnej prędkości, która za każdym razem okazywała się chwilowym „dropem”. Nośnik M.2 za to okazał się całkiem niezły pod kątem odczytu, ale zapis wypadał poniżej oczekiwań – niewiele gorszy wynik wygenerował dysk Intela z testowanego ostatnio Paviliona 15 Gaming od HP. Z tą różnicą, że tam miałem do czynienia z dyskiem PCIe x2, a nie x4. Szkoda, że Zotac w tak świetnie wyposażonej maszynie nie zdecydował się na instalację dysku od Samsunga, Intela czy Plextora.

 

Możliwości rozbudowy

Nie ma co ukrywać, możliwości modernizacji tego małego desktopa nie są zbyt spore i w praktyce nie wybiegają poza to, co już zdążyłem wymienić, mianowicie: dołożenie lub wymianę RAM-u oraz dysków.

Niestety, nie było mi dane rozkręcić MEK-a do ostatniej śrubki ze względu na to, że jest to dość skomplikowane. Dostanie się do wnętrza, tam gdzie mieści się gniazdo CPU oraz wspomniana wcześniej przejściówka z kartą graficzną, jest nie lada wyzwaniem. Przez to też trudno będzie w dłuższej perspektywie zadbać o drożność układu chłodzenia. Z czasem liczne siatki mogą zacząć obrastać kurzowymi kożuchami i będzie trzeba coś z tym zrobić.

Co z ewentualną wymianą karty graficznej? W teorii się da, ale pod warunkiem, że wejdzie ona w obudowę. Czyli trzeba będzie rozważyć karty graficzne w wariancie Low Profile lub inne wersje „mini”. I tu może pojawić się największy problem – czyli dostępność kart graficznych w takim wariancie.

Zotac MEK Mini
« z 6 »

Co z procesorem? Jeżeli ktoś chce kupić Zotaca MEK Mini z myślą o wymianie CPU na nowszy za jakiś czas, to nie jest dobry pomysł. Już dzisiaj wiadomo, że nowe procesory desktopowe od Intela (Comet Lake-R) potrzebować będą nowej podstawki, więc płyta z gniazdem LGA 1151, a taka zainstalowana jest w Zotacu, przyda się tylko, jeżeli ktoś postawi na mocniejszy procesor 9. generacji. I znowu – pozostaje wyłącznie Core i9 9900, gdyż Core i7 9800X to procesor dla platform HEDT, a Core i9 9900K ma wyższe TDP i może pojawić się problem z zasilaniem i/lub chłodzeniem jednostki.

No właśnie – trzeba pamiętać o ograniczeniu w postaci zasilania. Zotac posiada dwa zewnętrzne zasilacze, każdy o mocy 330 W. W zwykłym desktopie wymiana zasilacza będzie paradoksalnie łatwiejsza, niż tu, gdyż znalezienie mocniejszych zasilaczy zewnętrznych może nie być łatwe.

 

Kultura pracy

MEK Mini bardzo mi przypominał pod tym kątem wspomnianego już w tej recenzji Paviliona 15 Gaming. Oba komputery potrafiły utrzymywać w miarę bezpieczne temperatury intensywnie pracujących podzespołów, ale kosztem tego, że układ chłodzenia pracował z bardzo wysoką intensywnością. I w obu przypadkach było to słychać.

Na szum lub szmer dochodzący z obudowy desktopa rzadko kiedy zwraca się uwagę, ale tutaj mamy do czynienia z urządzeniem, które prędzej będzie stało na biurku niż pod lub obok niego. A więc siłą rzeczy generowany przezeń hałas będzie wyraźniej słyszalny. Słowo „hałas” użyłem nie bez powodu, gdyż MEK Mini potrafi w czasie gry zrobić się naprawdę głośny, a jakby tego było mało, to szum generowany przez układ chłodzenia jest pulsujący i lubi o sobie przypominać. W efekcie – ciężko go ignorować. To niestety największa wada małej „stacjonarki” od Zotaca.

 

Chart by Visualizer
 

Podsumowanie

Zbudowanie wydajnego desktopa gamingowego w formacie Mini nie jest łatwe – wszystko musi być zaprojektowane tak, żeby maksymalnie wykorzystać bardzo ograniczoną przestrzeń wewnątrz obudowy, a mało tego – komputer musi się jakoś prezentować. W mojej opinii Zotac poradził sobie z tym zadaniem całkiem nieźle.

Pod kątem designu i jakości wykonania nie można się MEK-a Mini czepiać. To znaczy – pewnie można, ale ja nie znajduję powodu. Wszystko tutaj ze sobą współgra, nawet szaro-czarna obudowa z kolorowymi LED-ami w żaden sposób się nie gryzie. Chociaż aż się o to prosiło. Wszystkie elementy są ze sobą pieczołowicie spasowane i tworzą niebanalną i przyjemną dla oka bryłę.

Zotac MEK Mini
« z 5 »

Zotac wyposażył swojego mini-desktopa w całkiem pokaźną baterię podzespołów. Połączenie Core i7 9700 z RTX-em 2070 Super broni się doskonale, dodatkowo komputer może pochwalić się czterema slotami dla RAM-u oraz możliwością zainstalowania trzech dysków. Klasa. Szkoda tylko, że Chińczycy w testowanym egzemplarzu umieścili raczej średniej klasy SSD, zamiast postawić na sprawdzone już wielokrotnie podzespoły bardziej znanych i renomowanych producentów.

Nie da się ukryć, że MEK Mini raczej nie zaskarbi sobie wielkiej sympatii osób, które lubią modernizować i w różny sposób modyfikować swoje pecety. Opcji niestety nie ma zbyt wiele, ale jest to po prostu pewna specyfika segmentu mini-desktopów. Jednak osoby, które będą traktować MEK-a Mini jak konsolę, powinny być z niego zadowolone.

Podsumowanie:Zotac MEK Mini
segment:desktop gamingowy
optymalne zastosowanie:- gry komputerowe
- praca z grafiką 2D i 3D
możliwości rozbudowy:- średnie
kultura pracy:- przeciętna
ważne cechy:- wysoka wydajność ogólna i graficzna
- świetnie zaprojektowana i wykonana
- niewielkie rozmiary
- dostępne zestawy z klawiaturą i myszką gamingową