Po 27-calowe monitory gracze sięgają dzisiaj coraz chętniej. Po kilku dniach spędzonych z Predatorem Z1 od Acera absolutnie mnie to nie dziwi – nie dość, że ekran jest zauważalnie większy niż w przypadku monitora 24-calowego, z jakiego korzystam na co dzień, to jeszcze wyższa rozdzielczość – w tym wypadku 2560 x 1440 pikseli, potrafi tchnąć w pracę i zabawę niemało świeżości. Do tego stopnia, że sam zacząłem zastanawiać się nad zakupem nowego, większego monitora – do domowego peceta z RTX-em 2060 Super oraz Ryzenem 5 3600 rozdzielczość WQHD jest rozsądnym wyborem. No i nie trzeba mieć jakiegoś ogromnego biurka, na którym monitor tej wielkości będzie można ustawić. Muszę tylko przekabacić żonę…

Komputer o porządnej konfiguracji to jedno, ale koniec końców, to monitor w sporej mierze odpowiada za wrażenia estetyczne płynące z gry. A sprzęt z segmentu „gaming” ma sprawić, że oglądanie tego, co widzimy na ekranie ma być co najmniej satysfakcjonujące. Za to odpowiada nie tylko rozdzielczość, ale też pokrycie kolorów, kontrast, częstotliwość odświeżania i inne technologie – chociażby takie jak G-Sync. I tak się składa, że Predator Z1 wydaje się mieć wszystko, żeby gracz wybrał go jako towarzysza wspólnej rozrywki – wysokiej jakości panel TN, odświeżanie 144 Hz czy chociażby w pełni regulowaną podstawę. Ale ma też pewne mankamenty.

O pozytywach i wadach odświeżonego Predatora Z1 (jego poprzednia wersja występowała w rozdzielczości Full HD i matrycą VA) dowiecie się z tej recenzji.

Specyfikacja techniczna

specyfikacja:Acer Predator Z1
segment:monitor gamingowy
przekątna:27 cali
wymiary i waga61,4 x 39,4 x 10,6 cm - bez podstawy
61,4 x 51,2 x 26,8 cm - z podstawą
waga bez podstawy: 6 kg
waga z podstawą: 8,5 kg
rozdzielczość natywna:2560 x 1440 pikseli (WQHD)
format obrazu:16:9
typ matrycy:TN
powłoka matrycy:matowa
kąty widzenia:170°/160°
czas reakcji (GTG):1 ms
VESA100 mm x 100 mm
porty:HDMI 2.0
1x DisplayPort
1x HDMI
1x USB 3.0 typu B
4x USB 3.0 (jedno z nich upstream)
audio
zasilanie
funkcje dodatkowe:zakrzywienie 1800R
panel 144 Hz z możliwością podkręcenia do 165 Hz
głośniki stereo
regulowana podstawa (tilt, swivel, wysokość)
G-Sync
technologia VisionCare (flicker-less, redukcja światła niebieskiego, low-dimming)
gwarancja:2 lata

Konstrukcja i funkcjonalność

Acer Predator Z1 nawet nie stara się ukrywać tego, że jest urządzeniem przeznaczonym graczom. Od razu rzucają się w oczy czerwone, ale bardziej jak cegła, niż jak rubin, metalowe stópki od podstawy i dość spore logo serii umieszczone na dolnej ramce. Z tyłu, na ramieniu, także da się znaleźć czerwone detale. Zakrzywiony ekran (1800R) umieszczony jest w dość grubej, jak na dzisiejsze standardy, obudowie z tworzywa, którą na krawędziach i górnej części plecków ozdabia wzór szczotkowania. Na wybrzuszonym tyle zaś można również dostrzec mniej i bardziej regularne figury geometryczne. Oczywiście kształty mają ostre zakończenia – wiecie – takie agresywne, gamingowe… diabelnie stereotypowe wręcz dla tego typu urządzeń i to mnie trochę boli.

Acer Predator Z1
« z 3 »

Tak, Predator Z1 wizualnie nie wyróżnia się na tle swoich konkurentów z Tajwanu właściwie niczym. Zresztą, gdyby odcień czerwieni na niektórych elementach był nieco inny, równie dobrze ktoś na pierwszy rzut oka mógłby powiedzieć, że to jest monitor od Asusa albo MSI. Po prostu. A szkoda, bo Acer dysponuje naprawdę przyjemnym dla oka zestawem kolorystycznym i oryginalną stylistyką – niech za przykład posłużą notebooki z rodziny Predator Helios i Triton. Połączenie lekkiego błękitu z matową czernią wypada, moim zdaniem, dużo lepiej i na pewno bardziej się wyróżnia. Osobiście żałuję, że Acer postanowił w przypadku większości monitorów wykorzystać ten najbanalniejszy, gamingowy schemat – czerń, czerwień i ostre kształty. Jeżeli komuś się taki design jeszcze nie przejadł, to Predator Z1 powinien mu się spodobać.

Ale już dobrze, zostawię narzekanie na boku. Chociaż obudowa monitora jest w całości wykonana z tworzywa, to sprawia wrażenie całkiem wytrzymałej. Przy przenoszeniu Predatora Z1 dało się jednak usłyszeć delikatne trzaski dochodzące z łączeń poszczególnych elementów konstrukcji. Monitora, szczególnie tej wielkości, jednak nie przenosi się zbyt często, więc trudno to uznać ze realną wadę.  Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że 27-calowy monitor z dość sporą podstawą zajmie niemało miejsca na biurku. Po zamontowaniu monitorowej nogi, urządzenie będzie miało prawie 30 cm głębokości, więc trzeba zadbać o odpowiednią przestrzeń dla niego. Chyba, że ktoś zdecyduje powiesić sobie monitor na ścianie lub innym ramieniu – jest taka możliwość, gdyż w obudowie znajdują się gniazda VESA 100 x 100. Tutaj trzeba będzie wziąć pod uwagę wagę Predatora Z1 – pozbawiony podstawy waży 6 kg. Dołożenie jej dodaje kolejne 2,5 kg.

Acer Predator Z1
« z 4 »

Myślę jednak, że podstawę monitora warto wykorzystać. Jest naprawdę solidna, i chociaż nieco spora, to jednak bardzo funkcjonalna. Do obudowy montowana jest na cztery śruby, a monitor opiera się na niej bardzo stabilnie. Nawet w czasie regulacji położenia ekranu. Podstawa oferuje tilt (zmianę konta nachylenia ekranu), swivel (obrót ekranu wzdłuż osi pionowej, w tym przypadku 30° w prawą i lewą stronę) oraz możliwość ustawienia wysokości w przedziale 12 cm. I w czasie ustawiania monitora „po swojemu” w żadnym momencie nie odniosłem wrażenia, że obudowa zaraz się przewróci, albo któryś z elementów regulacji się podda. Wszystko było w jak najlepszym porządku.

Acer Predator Z1 - podstawa
« z 6 »

Porty, głośniki oraz menu

Predator Z1 gwarantuje tylko niezbędne minimum, jeżeli chodzi o wejścia obrazu, ale w kwestii dostępnych gniazd USB jest już lepiej. Użytkownik może podłączyć źródło obrazu poprzez DisplayPort lub HDMI. Nie zabrakło również wejścia dla słuchawek lub głośników oraz gniazda zasilania. Wszystko schowane zostało we wnęce, którą można zamknąć specjalną klapką. Trzeba jednak trochę uważać, gdyż jest ona wykonana z miękkiego plastiku i próba zbyt agresywnego zamontowania jej może skończyć się pęknięciem albo wyłamaniem zatrzasków. W tym momencie należało by również zaznaczyć, że zasilacz monitora jest zewnętrzny, co zaskoczyło mnie tym bardziej, że nie mamy do czynienia z ultrapłaskim urządzeniem.

Na pleckach monitora znalazło się też miejsce dla niemałej baterii gniazd USB. Trafiły tu cztery USB 3.0 (jedno upstream) oraz USB 3.0 typu B.

Monitor obsługuje się w sposób nawigowania po menu, który bardzo lubię… ale, kiedy jest wykonany z głową, intuicyjnie. W innej sytuacji może diabelnie irytować. Predator Z1 posiada dżojstik i zestaw trzech przycisków pomagających w wyborze właściwej opcji. W „Z-jedynce” wszystko działa jak należy – czerwony dżojstik i przyciski umieszczone są z tyłu, tuż przy prawej krawędzi ekranu. Sięgając ręką, można je wyczuć momentalnie, a ich kształt i umieszczenie umożliwiają łatwe „wymacanie” co jest co. I właściwie – na tym można zakończyć, bo właściwie o to chodzi – żeby użytkownik nie musiał się irytować trzeci raz z rzędu „wymacując” nie ten przycisk, który miał w zamiarze wcisnąć.

Acer Predator Z1
« z 5 »

Menu testowanego Acera także przygotowano w przemyślany sposób, nie próbowano kombinować i wymyślać koła na nowo. OSD jest przejrzyste, sensownie podzielone na kategorie i chcąc skalibrować sobie opcje na swoją modłę lub szukając jakiejś funkcji (np. kontrastu, redukowania lub pokręcania niektórych składowych kolorów) ani razu nie musiałem „przeklikiwać się” przez inne kategorie, żeby ją znaleźć. Pomaga w tym również przetłumaczenie wszystkich funkcji na język polski.

 

Z1 Predator został wyposażony w głośniki stereo umieszczone pod dolną ramką wyświetlacza, ale umówmy się – raczej nikt nie będzie z nich korzystał w czasie regularnego grania czy oglądania filmu lub serialu. Są raczej opcją awaryjną, na wypadek uszkodzenia innego, bardziej wartościowego audio, w postaci ulubionych słuchawek czy komputerowych głośników. Czy to oznacza, że grają źle? Absolutnie nie – ot, po prostu grają poprawnie, całkiem głośno, czysto, nie irytują trzeszczeniem albo zbyt silnymi pasmami górnymi. Nawet da się słyszeć lekki basik. Ale ciężko sobie wyobrazić, żeby posiadacz zewnętrznego audio namiętnie korzystał z nich na co dzień.

Testowany monitor ma jeszcze jedną zaletę – możliwość podpięcia dodatkowej listwy pod monitorem, która umożliwia obsługę technologię Tobii Eye Tracking, czyli dodatek umożliwiający sterowanie grą lub kursorem za pomocą wzroku.

 

Testy matrycy

Wszystko o czym pisałem powyżej jest oczywiście ważne, ale to przecież wyświetlacz najczęściej determinuje decyzję o zakupie lub skłania nas do sprawdzenia oferty konkurencji. Acer zainstalowanego panelu nie musi się absolutnie wstydzić. Zakrzywiony, 27-calowy ekran niemal pozbawiony ramek, ma kilka asów w rękawie.

Niech nikogo nie przeraża fakt, że jest to panel TN. Co prawda, nie ma on takich szerokich kątów widzenia, jak wyświetlacze IPS czy VA, ale już gołym okiem widać, że jest to TN-ka z wysokiej półki. Ekran świetnie prezentuje się pod kątem parametrów. Kontrast i czerń nie jest tak głęboka, jak w przypadku wymienionych przed momentem paneli, ale brak smużenia i czas reakcji wynoszący 1 ms już może się podobać. Do tego dochodzi niemal 100% pokrycia palety sRGB i mocne, ale niższe niż deklarowane 400 nitów, podświetlenie.

Właśnie do podświetlenia mam tutaj małą uwagę – w czasie migania jednolitych, kolorowych plansz podczas kalibrowania ekranu, zwróciłem uwagę, że jego narożniki wydają się nieco gorzej podświetlone niż środek. Rzucało się w oczy właściwie wyłącznie na jaśniejszych kolorach (żółć, zieleń, niebieski, biały, jasne szarości), ale ciężko było to zupełnie zignorować. Pomiar kolorymetrem potwierdził to wrażenie.

Nie ma co ukrywać, że po TN-ki sięgają najczęściej gracze lubujący się w szybkich grach, więc oprócz niskiego czasu reakcji, Predator Z1 może pochwalić się odświeżaniem 144 Hz, które w menu monitora można podkręcić do 165 Hz. Czy różnica 21 herców przy takich wartościach zrobi na kimś wrażenie? Ciężko stwierdzić, ale taka opcja tutaj jest, więc o tym wspominam. Bez żadnych problemów działa także G-Sync i karta graficzna nie miała absolutnie żadnego problemu z wykryciem tej funkcji. Ehhh, gdyby ja miał monitor z G-Synciem…

Dla tych co jeszcze nie wiedzą: G-Sync to technologia synchronizacji adaptacyjnej od NVIDII, która dostosowuje liczbę generowanych przez kartę graficzną klatek do częstotliwości odświeżania monitora. Dzięki temu obraz jest gładszy i mniej poszarpany przez tearing. Czyli robi mniej więcej to samo, co funkcja synchronizacji pionowej, tak często włączana przez graczy w ustawieniach przeróżnych gier. Z tą różnicą, że w przypadku G-Sync wszystko dzieje się na poziomie sprzętu, a nie software’u, przez co nie dochodzi do mikroopóźnień, a nawet niewielkiego spadku wydajności, jak ma to czasami miejsce w przypadku programowego V-Syncu.

Parametry matrycy:

  • częstotliwość odświeżania: 144 Hz, OC 165 Hz
  • luminancja: 391 cd/m2
  • kontrast: 858:1
  • czerń: 0,46 cd/m2
  • paleta sRGB: 97%
  • paleta DCI-P3: 79%
  • paleta AdobeRGB: 72%

 

Podsumowanie

Ciężko mi wydać jakiś jednoznaczny, zero-jedynkowy, werdykt na temat Acera Predator Z1. Wizualnie wywołał tylko moje wzruszenie ramionami. Nie mówię, że prezentuje się źle, albo że jest źle wykonany. Po prostu – niczym nie przyciąga uwagi. Wygląda solidnie i wszystko do siebie pasuje – to mu się chwali, ale gdyby na obudowie pojawiło się logo innego producenta, to nikt nawet nie zwróciłby na to uwagi. Trochę więcej kreatywności! Wiem że Acer ma od tego ludzi i stylistyka ConceptaD 7, czy wymienionych we wstępie maszyn doskonale to potwierdza. Szkoda że te osoby widocznie pracują wyłącznie w dziale z notebookami.

Acer Predator Z1
« z 4 »

Pod kątem ekranu i dostępnych funkcji monitor Acera wypada już dużo lepiej i nawet ta łyżka dziegciu w postaci podświetlenia jakoś nie psuje całości. Jak na panel TN, Predator Z1 oferuje całkiem niezły kontrast i właściwie pełne odzwierciedlenie palety kolorów sRGB. W dodatku wszystkie funkcje monitora działają, jak producent przykazał. Menu także jest przejrzyste, obsługuje się je naprawdę intuicyjnie i pod tym kątem „Z-jedynkę” można pochwalić.

Nie wspominałem nic o cenie – no właśnie… W momencie pisania recenzji, Acer Predator Z1 o przekątnej 27 cali został wyceniony na… ponad 2200 zł. I szczerze powiedziawszy – to wysoka cena. Na pewno G-Sync dodaj coś od siebie – NVIDIA wciąż każe sobie płacić za tę technologię niemałe pieniądze. Ale u konkurencji można nabyć monitory o zbliżonych, a nawet lepszych (sic!) parametrach i to w cenie o kilkaset złotych niższej. Gdyby chociaż Z1 prezentował się jak produkt Premium. Wyposażenie też go specjalnie nie wyróżnia. Przykro mi, droga marko Acer, której kibicuje – to nie wymienione przeze mnie mankamenty, tylko cena tego monitora zniechęca najbardziej do jego posiadania.

Podsumowanie:Acer Predator Z1
rozdzielczość i format:2560 x 1440 pikseli
27 cali - 16:9
zakrzywienie:1800R
obsługiwane standardy przesyłu danych:- HDMI
- DisplayPort
- USB 3.0
optymalne zastosowanie:- edycja grafiki i multimediów
- gaming dla wymagających
- rozgrywki o bardzo dużej dynamice