– Ej, Krzychu, chcesz przetestować soundbar Teufela? – krzyknął do mnie wychylający się ze swojego gabinetu Kuba. Mając jeszcze świeżo w głowie ofertę niemieckiego producenta sprzętu audio, bez jakiegoś specjalnego zastanowienia odpowiedziałem krótko: Niech przysyłają!

Domyślałem się o jaki soundbar chodzi. Kojarzyłem go z wyglądu. Taki czarny z beżowymi i czarnymi membranami. Ładny. I okazało się, że tak – to był ten soundbar. Cinebar Ultima. Jednak z czym tak naprawdę mam do czynienia dotarło do mnie, kiedy kurier wniósł do redakcji dość długi i ciężki karton opatrzony logo niemieckiego producenta. Z nieco zszokowanym wzrokiem wydusiłem z siebie tylko najbardziej uniwersalny polski zwrot wyrażający właściwie każdą emocję (po właściwej modulacji głosu), po czym zatargałem karton do pokoju.

W tym momencie zaproszę Was do pewnego eksperymentu. Zamknijcie na moment oczy i spróbujcie wyobrazić sobie soundbar.

Gotowe? Spróbuję zgadnąć, co zobaczyliście. Dość długi i cienki głośnik kulturalnie stojący sobie pod dolną ramką telewizora? Jeżeli tak, to miałem podobną wizję i opierając się wyłącznie na niej (bo wtedy jeszcze do specyfikacji urządzenia nie zajrzałem) liczyłem, że Cinebar Ultima będzie wyglądał podobnie – kilka centymetrów wysokości, kilka głębokości, powiedzmy, że koło metra długości. Bardziej listewka niż drewniany legar. Ale już jego opakowanie sugerowało coś innego. Ostatecznie nie spodziewałem się przeszło 11-kilogramowego, wysokiego na ponad 13 cm i długiego na przeszło metr urządzenia. Miało prawo zrobić wrażenie, prawda?

Ultima to rodzina głośników i kolumn od Teufela przeznaczonych do kina domowego, a soundbar Cinebar Ultima jest bodaj najmłodszym jej dzieckiem. Niemcy stworzyli dwudrożny głośnik w konfiguracji 4.2, który nie potrzebuje wsparcia dodatkowych kolumn czy subwoofera, jest w całości samodzielnym urządzeniem, mogącym zostać połączonym czy to z TV, komputerem, konsolą, odtwarzaczem DVD/Blu-Ray czy nawet ze smartfonem z Androidem lub iOS-em. Soundbar jest potężny, wydaje się dość uniwersalny i ma kilka naprawdę ciekawych funkcji, w tym technologię Dynamore, która w teorii ma pozwolić cieszyć się wysokiej jakości dźwiękiem surround. Brzmi ciekawie. No to czas sprawdzić, czy Cinebar zmieści mi się na półce pod telewizorem…

 

Ehhh, trochę za wysoki… Albo stopka od telewizora jest za niska?

 

Specyfikacja techniczna

specyfikacja:Teufel Cinebar Ultima
typ głośnika: soundbar do kina domowego
typ obudowy: zamknięta, dwudrożna
materiał obudowy: płyta MDF, kewlar na głośnikach niskotonowych, włókno szklane na głośnikach średniotonowych
waga: 11 kg
całkowita moc wyjściowa (RMS): 380 W
zasilanie: przewodowe
ważne cechy: - maskownice montowane na magnes
- obsługa dźwięku przestrzennego Dolby, DTS
- technologia Dynamore oraz Dolby Pro Logic II
- możliwość sparowania z głośnikami tylnymi bądź subwooferem
- obsługa HDMI ARC
- Bluetooth
w pudełku: - głośnik Cinebar Ultima
- pilot
- zestaw maskownic (długa na front, dwie małe dla bocznych głośników)
- przewód zasilający
- instrukcja

Wygląd i wykonanie

Ze sprzętem od Teufel nie miałem zbyt wiele do czynienia. Ba! Recenzja słuchawek Teufel Cage była moim pierwszym kontaktem ze sprzętem tej firmy. Niemniej, w celach edukacyjnych zacząłem czytać recenzje sprzętu tej firmy na zagranicznych portalach (w polskich mediach firma jest niemal nieobecna) i w żadnej z nich nie natrafiłem na jakiekolwiek zarzuty dotyczące jakości wykonania jej produktów. Chyba można więc skusić się na pewne uogólnienie i powiedzieć, że Teufel po prostu zna się na rzeczy. A jakość wykonania Cinebar Ultima jest kolejnym tego potwierdzeniem.

Urządzenie jest wykonane z drewna. To znaczy, nie z litego drewna, tylko z dość grubych płyt MDF, ofoliowanych i polakierowanych na kolor czarny (bardziej matowy) lub biały (bardziej błyszczący). Do nas trafiła wersja czarna, która w mojej opinii prezentuje się lepiej. Ale może komuś przypadnie do gustu wersja jaśniejsza, bo mieszkanie wykończył w stylu skandynawskim. Biały wariant bardziej pasuje również do wnętrz nowoczesnych, gdzie meble także wykończono na wysoki połysk. Jak wiadomo, drewno oraz materiały drewnopochodne mają dużo lepsze właściwości akustyczne niż tworzywo, więc nie dziwi mnie, że Niemcy sięgnęli po ten materiał. Zresztą, dzisiaj nawet kolumny estradowe buduje się właśnie z płyt MDF, gdyż jest to materiał tańszy i prostszy w obróbce niż chociażby sklejka, o „prawdziwym” drewnie nie wspominając.

Teufel Cinebar Ultima
« z 4 »

Beżowe membrany głośników szerokopasmowych całkiem ładnie komponują się z czernią korpusu oraz membran głośników niskotonowych. Jeżeli ktoś obawia się jednak, że głośniki mogłyby ulec uszkodzeniu, to uspokajam – membrany przetworników szerokopasmowych (te beżowe właśnie) są wykonane z włókna szklanego, a głośniki niskotonowe zabezpieczono… kewlarem, czyli lekkim i bardzo odpornym na uszkodzenia mechaniczne materiałem, z którego współcześnie tworzy się między innymi wkłady do lekkich kamizelek kuloodpornych.

Soundbar jest o tyle ciekawy, że głośniki mogą pozostać odkryte lub schowane za dołączonymi do zestawu maskownicami. Znajdujące się w kartonie z soundbarem maskownice w żaden sposób nie niszczą nieco surowego i industrialnego charakteru urządzenia, a jedynie go trochę ocieplają. A w dodatku montowane są za pomocą magnesów, więc nie trzeba nic przykręcać ani przyklejać. Wypada jednak mieć na uwadze, że osłonki zakryją nie tylko głośniki, ale też wyświetlacz umieszczony na froncie Cinebara. Na szczęście nawet po założeniu siateczek wyświetlane przez panel informacje wciąż są łatwe do odczytania, gdyż jest on wystarczająco jasny i wyraźny.

Teufel Cinebar Ultima
« z 5 »

Na tyle Cinebara Ultima pierwsze w oczy rzucają się metalowe haki pozwalające na łatwe zawieszenie głośnika na ścianie. Porty schowano natomiast we dwóch wnękach. W tej z prawej strony producent umieścił gniazda AUX (cinche dla lewego i prawego kanału), gniazdo dla przewodu optycznego Toslink oraz gniazdo mini-USB pozwalające podłączyć głośnik do komputera. W lewym zagłębieniu znalazły się dwa porty HDMI, z czego jedno z nich to HDMI z funkcją ARC (Audio Return Channel), pozwalającą na przesyłanie dźwięku w pełnej jakości bezpośrednio z telewizora do odtwarzacza, bez potrzeby łączenia tych dwóch urządzeń dodatkowym przewodem (np. wspomnianymi cinchami stereo czy Toslinkiem).

Teufel Cinebar Ultima
« z 5 »

Na koniec – pilot. Teufel pomyślał także o tym dodatku. Pilot do obsługi głośnika wykonany jest z metalu, więc raczej nie pęknie, kiedy zaliczy nieplanowane spotkanie z podłogą. W trakcie testów okazało się, że pilot jest praktycznie niezbędny do kompleksowej obsługi głośnika i daje dużo większe możliwości niż panel sterowania umieszczony bezpośrednio w głośniku.

Teufel Cinebar Ultima - pilot
« z 2 »

 

Funkcjonalność

Za tę kwotę od zestawu muzycznego można już zacząć wymagać – chociaż pewnie prawdziwi audiofile wyśmieją mnie za takie stwierdzenie. Głośnik za 3000 zł? Pffff, sprzęt dla amatorów. Niemniej, Teufel nie tylko postarał się jak najlepiej wykonać głośnik, ale też wyposażyć go w całkiem niezłą elektronikę.

Całkowita moc wyjściowa (RMS) wynosi 380 W. Wewnątrz Cinebara Ultima znajduje się karta dźwiękowa umożliwiająca obsługę wszystkich cyfrowych wspomagaczy, w tym technologię dźwięku przestrzennego. Teufel Cinebar Ultima wyposażony jest także w łączność Bluetooth z obsługą kodeka aptX, więc żeby połączyć TV, smartfon czy komputer z głośnikiem kable wcale nie będą niezbędne. To w sumie dobrze, gdyż w pudle z soundbarem nie uświadczymy żadnego innego przewodu oprócz zasilającego.

 

Obsługa Cinebara Ultima za pomocą smartfona jest tak samo prosta, jak w przypadku każdego innego głośnika Bluetooth. Fot. Teufel

Nadmieniłem już, że sparowany z TV soundbar najlepiej obsługiwać pilotem, gdyż daje on dostęp do wszystkich funkcji głośnika, począwszy od szybkiego wyboru źródła dźwięku (HDMI, Bluetooth, AUX, przewód optyczny), przez wybór ustawienia korektora (Normal – dla filmów, gier oraz muzyki oraz Voice – wyeksponowanie dialogów) czy wybór cyfrowego ulepszenia dźwięku. Wybór tych ostatnich dodatków jest całkiem niezły, gdyż mamy tu do czynienia z autorską technologią od Teufela – Dynamore, mającą za zadanie równo wypełnić dźwiękiem całe pomieszczenie dzięki odpowiedniemu wykorzystaniu wszystkich dostępnych głośników. Oprócz tego Teufel dysponuje dźwiękiem Dolby Pro Logic II – mocno zdziwiłbym się, gdyby soundbar z tej półki cenowej, adresowany do miłośników kina, nie obsługiwałby tego standardu dźwięku przestrzennego. Tym bardziej, że Teufel swoją konfiguracją (przypomnę: 4.2) nie musi specjalnie silić się na symulację takiego trybu, wykorzystując po prostu wszystkie membrany (tu szczególnie dużą rolę pełnią boczne) do zapewnienia wrażenia bycia otoczonym przez dźwięk. Aby maksymalnie czerpać z dźwięku przestrzennego, soundbar umożliwia też określenie odległości od głośnika, w jakiej znajdują się oglądający – pozwala to na precyzyjne skalibrowanie dźwięku surround.

 

Uproszczony schemat budowy Cinebara Ultima

Cinebar Ultima posiada także tryb nocny (Night). Po jego włączeniu głośnik dość mocno ujarzmia niskie częstotliwości, żeby nie przeszkadzać osobom, które chciałyby pójść spać, bo wybraliśmy na wieczorny seans film nudny i nieciekawy. Tony niskie mają długą falę i ciężko je ujarzmić w jednym pomieszczeniu (mieszkańcy bloków oraz szeregowców pewnie nie raz byli raczeni basem, który powinien znajdować się za ścianą sąsiada), więc taka opcja w głośniku będącym zestawem kina DOMOWEGO jest całkiem rozsądnym pomysłem.

Chociaż bohater recenzji wydaje się być soundarem kompletnym, to nie powiedziane, że na nim musimy poprzestać. Urządzenie od Teufela można bezprzewodowo sparować z dodatkowymi głośnikami tylnymi oraz zewnętrznym subwooferem. Oprogramowanie głośnika pozwala także na kalibrację nowopodłączonych dodatków: określenie ich odległości od użytkownika, balans lewo-prawo oraz zwiększenie lub zmniejszenie ich głośności.

 

Jakość dźwięku

Zestaw 4.2, RMS 380 W, obsługa stereo oraz dźwięku przestrzennego – w skrócie: to musi grać. I gra naprawdę dobrze. Tutaj nie ma zaskoczenia. Jednak odnoszę wrażenie, że aby w pełni poczuć moc Cinebara w trakcie seansu trzeba dysponować w miarę przestrzennym salonem lub pokojem oraz… nie bać się poszaleć z głośnością. Dopiero wtedy głośnik pokazuje pazurki. A raczej szpony. O pazurkach mogę mówić w kontekście bardziej zachowawczego korzystania z soundbara. Czy to oznacza, że w jakimś mały pokoiku, dajmy na to klasyczne 10 m2, Teufel brzmi gorzej? Nie, po prostu trzeba brać pod uwagę, że dźwięk przestrzenny odbiera się najlepiej na większej przestrzeni, szczególnie kiedy chcemy skorzystać z technologii Dynamore, która dopiero wtedy pokazuje swoją moc. Przynajmniej mi towarzyszyło takie odczucie.

Platformą testową dla poszczególnych trybów stała się dla mnie ostatnia część filmowej adaptacji Władcy Pierścieni, a konkretniej – scena szarszy Rohirrimów podczas obrony Minas Tirith – od momentu przemowy króla Theodena po walkę z olifantami. Nikogo, kto oglądał Powrót Króla nie muszę przekonywać o epickości tej sceny, ale zwrócę tutaj uwagę na ogromną złożoność dźwiękową tej sekwencji. Najpierw cisza i przemowa, później okrzyki zagrzanych do boju kawalerzystów, a później sama szarsza, gdzie dominują okrzyki i tętent rozpędzonych jeźdźców. Na to nakłada się podkład muzyczny oraz detale w postaci rżenia koni, szczęku oręża, brzdęku zbroi, łamania drewnianych włóczni i innych odgłosów zwykle towarzyszących batalii. Z zadowoleniem i z podziwem oglądałem (po raz tysięczny chyba) ten fragment filmu, gdyż okazało się, że Teufel poradził sobie z tą sceną fenomenalnie, odseparowując od siebie wszystkie te ścieżki i tworząc zbalansowane dźwiękowo tło tego, co dzieje się na ekranie. Scenę odtwarzałem trzykrotnie, najpierw w trybie stereo, później ze wsparciem Dolby Pro Logic II oraz Dynamore, a na końcu – w trybie Direct z Dynamore.

Samo stereo, bez wsparcia ze strony wspomagaczy odpowiedzialnych za dźwięk surround można skwitować prostym stwierdzeniem, że wszystko było w porządku i właściwie to tyle – dźwięk był wyraźny, wyselekcjonowany i bardzo czysty – tutaj wrażenia słuchowe można porównać do wyższej klasy zestawu głośników 2.1. Nic spektakularnego, przynajmniej w porównaniu do trybu Dolby Pro Logic + Dynamore – to właśnie te ustawienia najbardziej przypadły mi do gustu. Połączenie tych dwóch trybów idealnie sprawdzało się zarówno w trakcie oglądania filmów, jaki i czasu spędzonego przy grze. I muszę uczciwie przyznać, że soundbar naprawdę dobrze radził sobie z wypełnianiem niemal 40-metrowego pomieszczenia dźwiękiem przestrzennym. Oczywiście, to nie zestaw 7.1, gdzie widz jest dosłownie otoczony dźwiękiem, ale jak na zestaw 4.2 z cyfrowym wsparciem wrażenie otoczenia przez dźwięk było całkiem wiarygodne i przyjemne. Najważniejsze jednak, że dźwięk był czysty, zrównoważony i także bardzo selektywny. Oprócz tego dość wyraźnie było słychać, czy źródło dźwięku znajduje się z boku ekranu, na pierwszym, czy może na dalszym planie. I o to w tym wszystkim chodzi!

A co z wariantem numer trzy, czyli tryb Direct + Dynamore? Jest mocno przestrzenny i podobnie jak w poprzedniej konfiguracji – wykorzystuje on wszystkie sześć głośników. Jednak mam wrażenie, że tutaj już nie jest tak dobrze, jeżeli chodzi o balans poszczególnych częstotliwości i na wierzch wysuwają się tony wysokie. Nie to, że dominują nad resztą, ale są na pewno bardziej wyeksponowane niż w przypadku korzystania z Dolby Pro Logic. Czy to źle? Niekoniecznie – są gusta i guściki, więc spodziewam się, że komuś innemu być może takie połączenie będzie odpowiadało bardziej niż mi.

 

Muzyka

Co prawda, Teufel stworzył Cinebara z myślą o kinie domowym, ale przecież nikt nie zabroni słuchać na nim muzyki, prawda? Pewnie że tak. Powiem więcej – gdyby zabronił, to popełniłby mała zbrodnię przeciwko muzyce, gdyż i z tym zadaniem soundbar radzi sobie bardzo dobrze, chociaż i to jakimś specjalnym zaskoczeniem nie jest. W przypadku słuchania muzyki konfiguracja Dolby Pro Logic II – Dynamore także sprawdziła się w 100%, co jest o tyle zaskakujące, że mówimy tu o dźwięku przestrzennym. W czystym stereo także jest bardzo dobrze, albowiem wszystko jest na swoim miejscu, niezależnie od gatunku muzycznego. Pasma są odpowiednio zbalansowane, ale jeżeli ktoś stwierdzi, że brakuje mu trochę dołu lub wyższych częstotliwości, to może obie te wartości (Bass oraz Treble) podbić lub obniżyć – przypisane przyciski na pilocie ułatwią sprawę. Nie będzie też większym zaskoczeniem stwierdzenie, że głośniki zachowują swą selektywność i czystą barwę – skoro poradziły sobie z Władcą Pierścieni, to i poradzą sobie z Dream Theater, Upiorem w operze czy radiowymi hitami lata 2020. Podaruję sobie więc przesadne rozpisywanie się na ten temat.

Fot. Teufel

A czy Ultimą da się nagłośnić np. jakąś domówkę? Oczywiście, że tak, jednak trzeba mieć na uwadze, że nie mamy tutaj subwoofera, więc amatorzy żeber połamanych przez bas mogą być nieco rozczarowani, że tym razem nie wylądują na OIOM-ie z podejrzeniami pęknięć w obrębie klatki piersiowej. Niemniej, mała potańcówka w asyście soundbara od Teufela jest jak najbardziej realnym przedsięwzięciem i nie trzeba będzie się martwić, że głośne rozmowy w jakiś sposób zakłócą muzykę.

 

Podsumowanie

Samodzielny soundbar za blisko 3000 zł (w momencie pisania tej recenzji głośnik był w promocyjnej cenie, ponad 800 zł taniej) – nie da się ukryć, że to dość wysoka kwota. Ale z drugiej strony – flagowe soundbary od Samsunga, Sony czy JBL potrafią kosztować tyle samo, a nawet więcej, chociaż trzeba uczciwie powiedzieć, że konkurenci zdecydowanie częściej oferują zestawy z subwooferem. Wspomniana kwota również wydaje się niewygórowana, kiedy zestawimy Teufel Cinebar Ultima z soundbarami takich marek jak Bang & Olufsen, Denon czy Sonos.

Wyposażenie głośnika także może się podobać, bo oprócz obsługi zakodowanego dźwięku przestrzennego Dolby Digital i DTS, soundbar posiada wsparcie w postaci Dolby Pro Logic II oraz technologii Dynamore. I jak się okazało w trakcie testów – zestaw ten świetnie sprawdza się nie tylko w czasie seansu filmowego, ale też podczas rozgrywki na pececie lub konsoli, przesłuchiwania nowej płyty ulubionego wykonawcy, a nawet małej domówki. Koniec końców szczęśliwy nabywca głośnika otrzyma naprawdę solidny, świetnie wykonany i uniwersalny sprzęt audio, który na dodatek jest prosty w obsłudze i może zostać połączony z dowolnym źródłem dźwięku (komputer, telewizor czy smartfon) także za pomocą Bluetooth, co finalnie ograniczy konieczność „ozdabiania” naszego kącika TV dodatkowymi przewodami.

Cinebar Ultima wydaje się być bardzo dobrą i przy tym sensownie wycenioną alternatywą dla zestawów wyposażonych w zewnętrzny subwoofer i/lub głośniki boczne oraz tylne. Jedno (całkiem spore jak na soundbar) pudło w konfiguracji 4.2 jest w stanie zapewnić całkiem wiarygodne wrażenie otoczenia przez dźwięk i to bez potrzeby wystrajania połowy salonu dodatkowymi głośnikami. Chociaż ci najbardziej wymagający będą mogli sięgnąć po dodatkowe „tyły” oraz dodatkowy subwoofer.