Naukowcy łączą siły w tworzeniu kosmicznego systemu, który docelowo chronić ma nas przed uderzeniem dużych obiektów, mogących stanowić zagrożenie dla populacji. Aktualnie trwają prace przygotowawcze z udziałem takich organizacji jak NASA, SpaceX oraz Eventech.

Armageddon w rzeczywistości? Niby tak, ale jednak nie do końca! W roli głównej zamiast Bruce’a Willisa obejrzymy zaawansowane zegary oraz sondy, które przetrą szlaki w procesie tworzenia systemu obronnego rodem z klasyków science-fiction. Nie będą to jednak pola siłowe czy rakiety z głowicami nuklearnymi. Nawet niewielkie obiekty, wystrzelone w odpowiednim czasie, mogą uchronić naszą planetę przed zagładą.

 

 

Pierwsza próba przesunięcia toru asteroidy ma odbyć się 22 lipca 2021 roku. Wtedy bowiem rakieta Falcon 9 od SpaceX wyniesie 500-kilogramową sondę, która z impetem uderzy w asteroidę Didymos. Jeżeli wszystko odbędzie się zgodnie z planem, obiekt pod wpływem kolizji zmieni swoją trajektorię i zbliży się do Ziemi dopiero w 2123 roku. Projekt DART (Double Asteroid Redirection Test) ma być pierwszą częścią misji AIDA (Asteroid Impact and Deglection Assessment).

 

 

Konieczne będzie jednak dokładne sprawdzenie, czy DART zakończył się sukcesem. Tutaj do akcji wkracza łotewski startup Eventech, zajmujący się produkcją zegarów obecnie obliczających między innymi trajektorię lotu satelitów. Europejska firma na potrzeby misji HERA stworzy czasomierze, które przebadają trajektorię lotu asteroidy. Projekt wystartuje najprawdopodobniej w 2023 roku.

Wbrew pozorom Łotwa ma ogromne doświadczenie w produkcji zaawansowanego sprzętu, wykorzystywanego do badań nad kosmosem. Każdego roku z łotewskich laboratoriów wychodzi około 10 chronoskopów, które trafiają do ośrodków badawczych na całym świecie. Chociaż Łotwa dołączyła do Europejskiej Agencji Kosmicznej dopiero w 2016 roku, inżynierowie z tego kraju zajmują się technologią kosmiczną od czasów pierwszych Sputników.

 

Urządzenia mierzą czas, jaki upływa od momentu wypuszczenia wiązki światła do dotarcia jej na obiekt i powrotu. Całość mierzona jest z dokładnością do pikosekund czyli jednej bilionowej sekundy. Taka wysoka precyzja pozwala określać odległość obiektów z dokładnością do 2 milimetrów. Wow!

Warto dodać, że w produktach Eventechu znaleźć można mnóstwo analogowych części. Ograniczanie modułów elektronicznych w przypadku precyzyjnych czasomierzy jest wręcz konieczne. Operując na pikosekundach nie można pozwolić sobie na opóźnienia wywołane ewaluacją sygnału, która może trwać przez nanosekundy. Co więcej, nawet fizyczna odległość ścieżki na płycie głównej może mieć istotny wpływ na zwiększenie opóźnienia.

źródło: Euronews