Lekki, smukły i kompaktowy – tak powinien wyglądać współczesny ultrabook, czyli idealny komputer osobisty dla osób zabierających go często poza dom lub biuro. Jednak ”ultramobilność” laptopa często wiąże się z ograniczonym wyborem portów i gdy sprzęt znów trafia na biurko pojawia się problem z podłączeniem do niego potrzebnych do pracy akcesoriów i innych urządzeń peryferyjnych.
By zachować smukłą linię obudowy i jednocześnie ułatwić temat integracji laptopów z rozbudowanym stanowiskiem pracy, projektanci coraz chętniej sięgają po USB typu C, czyli port o znacznie mniejszym formacie od znanego wszystkim USB typu A. Co więcej, USB typu C zaczyna zastępować klasyczne porty nawet w sprzęcie o 15- lub 17-calowej przekątnej, czego przykładem jest chociażby najnowsza iteracja laptopów Dell XPS 15 i 17. Przewagą USB typu C nad A jest nie tylko radykalnie mniejszy format gniazda, lecz także możliwość podpięcia wtyku bez konieczności sprawdzania, czy robimy to dobrą stroną. Ułatwia to życie, bo jak wiadomo USB typu A akceptuje wtyk dopiero za trzecim podejściem…
Musimy jednak pamiętać, że sam termin „USB typu C” określa jedynie kształt gniazda, a nie jego funkcjonalność. W identycznie wyglądającym porcie możemy bowiem znaleźć USB 2.0, USB 3.0 (zwane obecnie USB 3.2 Gen 1), USB 3.1 (zwane obecnie USB 3.2 Gen 2), USB 3.1 (3.2 Gen 2) z funkcją DisplayPort pozwalającą na podłączenie monitora lub rozwiązanie najwyższej klasy, czyli Thunderbolt 3, które także kryje w sobie wyjście obrazu, a zintegrowana z nim magistrala PCI-Express umożliwia np. podłączenie do laptopa stacji eGPU, posiadającą w obudowie desktopową kartę graficzną.
Absolutnie się nie dziwię, że dla sporej części użytkowników kwestia USB typu C jest niezbyt przejrzysta, gdyż organizacja zarządzająca nazewnictwem uniwersalnej magistrali szeregowej, czyli USB Implementers Forum, co rusz zmienia zasady oznaczania gniazd USB. Warto więc nieco ambitniej przeanalizować specyfikację wymarzonego laptopa, by kupić sprzęt z portami USB typu C spełniającymi nasze wymagania. Będzie to miało szczególne znaczenie, gdy zechcemy do ultrabooka podłączyć stację dokującą lub zaawansowany replikator portów, które do zapewnienia użytkownikowi pełni funkcjonalności potrzebują minimum USB 3.1/USB 3.2 Gen 2.
Przykładem takich rozwiązań są bohaterki tego tekstu, czyli Hama Stacja Dokująca USB-C 7w1 do 3x USB-A 3.1, HDMI, VGA, LAN, USB-C (PD) oraz Hama Stacja dokująca USB-C 9w1 do 4x USB-A, USB-C, HDMI, LAN, SD, microSD. Nazewnictwu produktów Hamy stanowczo przydałaby się mała rewolucja (np. Hama Mini-Dock 7w1 i Hama Medium-Dock 9w1 brzmiałyby zdecydowanie czytelniej), ale najwyraźniej dla producenta istotniejsze jest tu pozycjonowanie produktów w wynikach wyszukiwania. Oba replikatory portów zostały zaprojektowane z myślą o kompaktowych ultrabookach w których główne „portowe” skrzypce gra właśnie USB 3.1/USB 3.2 Gen 2, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by podpiąć je do większych notebooków i za pomocą jednego przewodu uwolnić boki sprzętu z gąszcza kabli i wtyczek.
Hama Stacja Dokująca USB-C 7w1 do 3x USB-A 3.1, HDMI, VGA, LAN, USB-C (PD)
Choć to wykonane w całości z aluminium puzderko nie odbiega zbytnio formatem od papierośnicy, to przydatności mu odmówić nie sposób. Wystarczy bowiem podpiąć je do portu USB 3.1 typu C lub Thunderbolt 3 i nawet najmniejszy ultrabook zostanie doposażony w trzy USB 3.0 typu A i dwa wyjścia obrazu (HDMI i VGA) oraz port USB typu C, do którego możemy podłączyć zasilacz, by Hama 7w1 ładowała akumulator w ultrabooku z portem USB C obsługującym funkcję Power Delivery. Dla części użytkowników ważnym dodatkiem będzie także zintegrowana z urządzeniem karta sieciowa Realtek USB GbE Family Controller i towarzyszące jej gniazdo LAN, umożliwiające przewodową łączność z Siecią w laptopach pozbawionych tej funkcji.
Metalowa obudowa prezentuje się przy tym bardzo gustownie – matowe aluminium oraz spolerowane na błysk boczne krawędzie często można spotkać w ultrabookach biznesowych, więc miło zobaczyć, że projektanci Hamy są na bieżąco ze stylistyką elektroniki użytkowej. Urządzenie jest przy tym dość lekkie, więc by nie ślizgało się po blacie na spodzie dodano dwa gumowe paski – ich obecność faktycznie ogranicza „łyżwiarskie zapędy” gadżetu. Nie sposób także przegapić charakterystycznego wgłębienia na górze obudowy, pozwalającego na wykorzystanie replikatora w roli podstawki do smartfona lub niedużego tabletu. Konstrukcja jest przy tym zwarta i sprawia wrażenie jednolitej całości i aby ją uszkodzić, trzeba będzie się wybitnie postarać.
Jak Hama 7w1 sprawdza się w praktyce? Paradoksalnie, wiele zależy od lokalizacji portu USB typu C w laptopie. Jeśli gniazdo znajduje się na prawej krawędzi komputera, to problemem okazuje się krótki przewód łączący replikator z laptopem – niecałe 14 cm nie wystarczy, aby urządzenie przyjęło pozycję frontem do użytkownika. W takim przypadku możemy też zapomnieć o wykorzystaniu funkcji smartfonowej podstawki, bo ekran urządzenia będzie niewidoczny z pozycji użytkownika.
Zdecydowanie lepiej sprawa wygląda, gdy port USB typu C jest na lewym boku ultrabooka, jak np. w testowanym niedawno przez Krzysztofa Acerze TravelMate P614. Hama 7w1 przyjmuje wtedy pozycję pozwalającą zachować wysoką ergonomię naszego stanowiska pracy – front docka i ekran postawionego na nim smartfona są skierowane we właściwą stronę, a podłączone na tyle obudowy przewody nie będą nam ograniczać przestrzeni biurka. Jeżeli jednak port USB typu C znajduje się na przedniej części lewego boku laptopa, a my jesteśmy leworęczni, to Hama 7w1 będzie nam kolidować z myszką – w przypadku, gdy port jest bardziej z tyłu nie powinno być z tym problemu.
Muszę tu także zaznaczyć, że choć replikator posiada dwa wyjścia obrazu (HDMI oraz VGA), nie możemy go wykorzystać do pracy z dwoma zewnętrznymi monitorami, gdyż w takiej sytuacji oba monitory będą wyświetlać tą samą treść. Obecność nieco archaicznego gniazda VGA może się jednak przydać – replikator nie zajmie nam wiele miejsca w torbie lub plecaku, więc bez problemu możemy zabrać go na wyjazd, by np. poprowadzić szkolenie w sali konferencyjnej z projektorem starszego typu. Zaskoczeniem także nie będzie, że tylko na wyjściu HDMI będziemy mogli wykorzystać natywną rozdzielczość monitora 4K.
Hama Stacja Dokująca USB-C 7w1 do 3x USB-A 3.1, HDMI, VGA, LAN, USB-C (PD) niewątpliwie może się przydać posiadaczowi niedużego ultrabooka, ale nie jest to rozwiązanie uniwersalne i doskonałe. Krótki i przymocowany na stałe przewód łączący urządzenie z laptopem będzie w niektórych przypadkach sporym utrudnieniem. Musimy także brać poprawkę na fakt, że mimo dwóch fizycznych wyjść obrazu replikator przeznaczony jest do pracy z jednym zewnętrznym monitorem.
Hama Stacja dokująca USB-C 9w1 do 4x USB-A, USB-C, HDMI, LAN, SD, microSD
Nieco odmienna filozofia przyświecała twórcom Hamy 9w1. Po otwarciu pudełka naszym oczom ukaże się wykonana z aluminium listwa, czyli główna część urządzenia, dwie trapezoidalne nóżki oraz przewód USB C. Jakość i solidność wykonania także w tym modelu wypadają bez zastrzeżeń. Metalowa konstrukcja listwy nie poddaje się nawet ambitniejszym próbom wykrzywienia czy zgniecenia. Nóżki również wykonano z metalu, a wnętrze prowadnic wypełniono gumą, by ściśle przylegały do wsuwanej weń „listwy”. Z kolei na górze i spodzie nóżek dodano gumowe paski zapobiegające zarówno ślizganiu się całości po stole, jak i przesuwaniu się postawionego na docku tabletu lub ultrabooka.
Stacja dokująca ma 30 cm szerokości, a na jej tyle znajdziemy całkiem sensowny wybór gniazd – cztery USB 3.0 typu A, HDMI oraz USB typu C do podłączenia zasilacza, niezbędnego do ładowania ultrabooka z portem USB typu C wspierającym funkcję Power Delivery. Część użytkowników może się skusić na to rozwiązanie także ze względu na zintegrowany z nim czytnik kart SD oraz czytnik kart microSD, które obecnie coraz częściej padają ofiarą miniaturyzujących zapędów projektantów laptopów i ultrabooków. Dodatkowo na bok naszej „listwy” trafił port LAN, gdyż podobnie jak modelu 7w1, także tutaj nie zabrakło wbudowanej karty sieciowej Realtek USB GbE Family Controller.
Wspomniane nóżki możemy, ale nie musimy, nasunąć na aluminiową obudowę listwy, dodając do urządzenia funkcję podstawki dla stojącego obok laptopa tabletu lub podstawki dla samego komputera – zwiększenie kąta nachylenia klawiatury często przekłada się na większą wygodę pracy z tekstem. Pozycję nóżek możemy dopasować do danego urządzenia, gdyż nie muszą się one znajdować na brzegach, lecz możemy jest wsunąć dalej od krawędzi – grunt, by nie zasłonić potrzebnych nam portów. I w przeciwieństwie do wersji 7w1, tu nie musimy za bardzo przejmować się lokacją portu USB typu C w laptopie – możliwość obrócenia replikatora do góry nogami ułatwi znalezienie optymalnej dla niego pozycji. Jedynym problemem może być próba podłączenia replikatora w trybie podstawki do do gniazda USB znajdującego się na przedniej części któregoś z boków laptopa. W takim przypadku dodany do zestawu przewód może się okazać za krótki i będziemy musieli go wypiąć i zastąpić dłuższym, kupionym we własnym zakresie.
Urządzenie może być także przydatnym dodatkiem podczas wyjazdu – po zdjęciu nóżek i wypięciu kabla replikator bez problemu zniknie w naszej torbie, dając nam pewność, że w razie potrzeby nasz ultrabook będzie mógł zostać podpięty do dowolnego wyświetlacza korzystającego ze standardu HDMI. Z kolej fotografowie i inni użytkownicy kart pamięci zyskają możliwość „terenowego” zrzucenia zawartości z pełnej już karty na dysk notebooka.
Podsumowanie
Chociaż Hawa 7w1 i 9w1 nie są rozwiązaniami tak zaawansowanymi jak skrojone stricte pod biznes stacje dokujące lub replikatory portów od Lenovo, HP czy Della, to są od nich zdecydowanie tańsze, a ich użyteczność pozostaje całkiem spora. Z powodzeniem więc mogą sprawdzić się w rękach użytkownika szukającego pomysłu na szybkie i łatwe podłączenie do ultrabooka monitora, dysku zewnętrznego, myszki oraz drukarki i potrzebującego jednocześnie uzupełnić baterię smartfona lub tabletu. Oba modele pozwolą także na przewodowe połączenie z Internetem, a w przypadku wersji 9w1 zyskamy możliwość obsługi kart SD i microSD.
Nic nie stoi także na przeszkodzie, by w razie potrzeby stacje Hamy zabrać ze sobą na wyjazd – niekiedy nasz nowoczesny ultrabook z USB typu C lub Thunderboltem 3 może okazać się urządzeniem zbyt zaawansowanym dla sali konferencyjnej, w której króluje projektor nieuwzględniający jeszcze gniazd w tym standardzie. I nie musi to być nawet projektor paroletni – wiele nowych urządzeń wciąż nie załapało się na „rewolucję typu C”, więc adapter USB C → HDMI (w przypadki Hamy 7w1 także VGA) może w niejednej sytuacji oszczędzić nam problemu z szukaniem sposobu na wyświetlenie przygotowanej przez nas prezentacji.