4_all_mankind_main1405

For All Mankind – recenzja 2. sezonu.

Pierwszy sezon wprowadził nas w niesamowitą alternatywną rzeczywistość, gdzie wyścig kosmiczny pomiędzy USA a ZSRR nigdy się nie zakończył. Drugi idzie o krok dalej i przenosi nas o 10 lat później – do lat 80.

Apple TV+ jeszcze nie może poszczycić się zbyt dużą biblioteką oryginalnych produkcji, ale te, które miały już premierę, trzymają solidny poziom. Tę regułę potwierdza najnowszy, drugi sezon produkcji science-fiction For All Mankind, która jest (moim zdaniem) najlepszym serialem na tej platformie i jednym z najlepszych seriali science-fiction ostatnich lat.

Skolonizować Księżyc

W pierwszym sezonie przybliżono widzom cały proces przygotowawczy i misję kosmiczną na Srebrny Glob, która po wielu perturbacjach odniosła sukces.

W drugim jesteśmy już gośćmi oficjalnej stacji badawczej na Księżycu, na którym wiele się zmieniło. Księżyc jest już skolonizowany nie tylko przez USA, ale również ZSRR. W powietrzu ciągle wisi groźba III wojny światowej, a mocarstwa przepychają się w walce nie tylko o najnowsze odkrycia na satelicie, ale również o pozycję w nowym porządku świata. Księżyc to dopiero początek, a marzenia ludzkości zaczynają sięgać znacznie dalej, w kierunku Marsa, co jest wielokrotnie powtarzane.

Zostać astronautą

Jedną z największych zalet pierwszego sezonu była fantastyczna obsada, która doskonale odegrała rolę pionierów podboju kosmosu. Dzięki temu, że akcja przesunęła się aż o 10 lat, jesteśmy świadkami olbrzymich zmian w ich życiu, które nie dla wszystkich skończyły się dobrze.

Świetnie wypada wątek Ellen Waverly zaczynającej coraz odważniej wkraczać w świat polityki i władzy. Jej postać przechodzi olbrzymią metamorfozę, podyktowaną chęcią zorganizowania pierwszej załogowej misji na Marsa. Ma doskonale obmyślony plan i stopniowo, krok po kroku, wciela go w życie.

Równie ciekawe są wątki Tracy i Gordo, którzy w drugim sezonie są już po rozwodzie. W trakcie 10 odcinków poznajemy ich jeszcze lepiej, wspólnie z nimi mierzymy się z ich słabościami, aż w końcu serial serwuje nam jeden z najbardziej emocjonujących momentów, którego nie zaspoileruje.

W serialu nie ma osoby, której nie da się lubić i to olbrzymia zasługa dobrego scenariusza, bo każda postać jest po prostu dobrze rozpisana. Mają swoje problemy, bolączki i są niejednoznaczne.

I być naukowcem

For All Mankind charakteryzuje się bardzo dużym realizmem. To serial, który czerpie z najnowszych odkryć fizyki, nauki i astronomii. Doskonale obrazuje to przykład wody, której odkrycie na Księżycu przedstawiono w serialu praktycznie analogicznie z doniesieniami NASA na ten temat.

Będąc dzieckiem zawsze zastanawiałem się, jak to jest być naukowcem pracującym dla NASA. For All Mankind w dużym stopniu zaspokoił moją ciekawość i odpowiedział na całą masę pytań związaną zarówno z pracą w centrum kontroli lotów, jak i warunków, które mogą panować w bazie kosmicznej. To fascynujące oglądać wydarzenia z naszej perspektywy właśnie w tym momencie, bo ludzkość znajduje się aktualnie w bardzo podobnym miejscu i jestem przekonany, że wiele wydarzeń z serialu znajdzie pokrycie w rzeczywistości.

To podbijamy kosmos?

Już pierwszy sezon wzbudził we mnie masę pozytywnych odczuć i stał się z miejsca jedną z moich ulubionych produkcji. Drugi sezon tylko to odczucie umocnił i mogę z pełną odpowiedzialnością stwierdzić, że to jeden z najlepszych seriali science-fiction, jakie kiedykolwiek oglądałem.

Oczywiście ma swoje wady. Największą z nich jest (czasami) zbyt mocne skupienie się na kwestiach obyczajowych, które z drugiej jednak strony dosyć mocno rozwijają postaci.

Ciekawym smaczkiem może być dosyć istotna rola Piotra Adamczyka, którego roli nie zdradzę, ale zapewniam, że nie jest tylko epizodyczna.

Polecam!


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *