Jeżeli wierzyć przeciekom i doniesieniom, już jutro, czyli 6 lipca, powinien wystartować serwis Threads. Mark Zucekrberg i firma Meta postanowili najprawdopodobniej wykorzystać sytuację z licznymi zawirowaniami na Twitterze po przejęciu platformy przez Elona Muska. Wielu użytkowników jest niezadowolonych polityką i zmianami, którymi podąża platforma stworzona przez Jacka Dorseya. Pytanie tylko, czy Threads spełni ich oczekiwania?

Nowa platforma nie będzie do końca samodzielną aplikacją, a zostanie zintegrowana z Instagramem. Dzięki Threads, użytkownicy będą mogli wyrażać swoje myśli i, jak głosi opis aplikacji w sklepie Google Play, „omówić wszystko, od tematów, które interesują cię dzisiaj, po to, co będzie modne jutro”. Co tu dużo mówić – nie da się ukryć, że głównym zadaniem Threads będzie ściągnięcie niezadowolonych użytkowników Twittera na stronę Mety zarządzanej przez Zuckerberga. Zresztą nie tylko ich, gdyż emigranci z Twittera już teraz masowo zaczęli przenosić się na podobną platformę – Mastodon. O ich zainteresowanie Meta z pewnością także powalczy.

W jaki sposób? Póki co za konkretami trzeba jeszcze poczekać. Na chwilę obecną wiadomo, że ekran główny Threads będzie mocno inspirowany tym, jak wygląda to na Twitterze. Poza tym, każdy użytkownik będzie mógł zdecydować, czy na Threads będzie obserwował te same osoby, co na „Insta”.

Co ciekawe, opinie w Internecie na temat Threads wcale nie są jakieś ultrapozytywne. Wydaje się, że mało kto tak naprawdę czeka na Threads. Pojawiły się bowiem obawy o chociażby wolność wypowiedzi – cenzura na Facebooku i Instagramie ma się całkiem dobrze i moderatorzy bywają bardzo… skrupulatni w swoich działaniach. Żeby jednak wydać ostateczny osąd, czy projekt się udał, czy też nie, trzeba poczekać nie tylko za premierą, ale też poczekać kilka, kilkanaście miesięcy i zobaczyć, czy są chętni na korzystanie z nowej aplikacji od „Zucka”.

 

Źródło: google play, theverge