„Kwarantanny, praca zdalna, odwołane zajęcia w szkole i na uczelniach – no to czas nadrobić serialowe zaległości! – pomyślało kilkadziesiąt milionów Europejczyków na raz i postanowiło sobie obejrzeć np. Stranger Things w 4K. Nie licząc się z tym, że Internet posiada ograniczoną przepustowość, chociaż podejrzewam, że w dzisiejszych czasach raczej nikt nad tym nie myśli – dostęp do Internetu jest powszechny, więc na pewno „starczy dla wszystkich”.

Decyzja o obniżeniu jakości filmów jest efektem dyskusji Thierrego Bretona – jednego z komisarzy europejskich, z Reedem Hastingsem – jednym z właścicieli platformy Netflix. Jej efektem jest porozumienie, na mocy którego Netflix obniży jakość przesyłanych treści na 30 dni. Według szacunków, zmniejszy to udział platformy w ruchu w europejskiej Sieci o 25%, co biorąc pod uwagę, że sam Netflix jest odpowiedzialny za przeszło 12% ruchu internetowego na całym świecie, faktycznie może pomóc.

Niestety, włodarze platformy nie podzielili się z abonentami informacją o tym, jakie dokładnie będą skutki „okrojenia” jakości filmów i seriali. Umowa mówi tylko o „zachowaniu dobrej jakości usługi”. O tym, że niektórzy, szczególnie osoby z abonamentem Premium, pozwalającym oglądać filmy na czterech urządzeniach naraz i korzystać z jakości Ultra HD, nie są tym faktem uradowani chyba nie trzeba wspominać?

Cóż za barbarzyństwo…

 

Źródło: engadget.com, liliputing.com