Wielu graczy zanim rozpocznie swoją gamingową przygodę lub, dzięki przesiadce na nowszy i wydajniejszy sprzęt, zafunduje sobie nową jakość rozgrywek, musi stawić czoła ważnemu pytaniu: jaki sprzęt wybrać, aby ulubione tytuły działały z oczekiwaną płynnością, a jednocześnie będzie to komputer dopasowany do innych moich potrzeb? Dodatkowo, ponieważ zakup nowej platformy gamingowej łączy się z niemałym wydatkiem, to wybranie konfiguracji mieszczącej się w naszym budżecie i odpowiadającej naszym oczekiwaniom potrafi być sporym wyzwaniem. Dlatego przed podjęciem tej strategicznie ważnej decyzji warto zapoznać się z najważniejszymi poradami ekspertów znających w praktyce rynek sprzętu gamingowego oraz jego ofertę.
Komputer stacjonarny, a może jednak laptop?
Zazwyczaj pierwszą decyzją, którą będzie musiał podjąć gracz przed zanurzeniem się w wirtualnych światach, jest dokonanie wyboru pomiędzy zakupem komputera stacjonarnego a laptopa gamingowego. Ważną rolę przy tej decyzji będzie niewątpliwie odgrywała cena. Desktopy do gier są zasadniczo tańsze od komputerów przenośnych. Często zdarza się, że laptop gamingowy jest przynajmniej o 1 000 zł droższy od swojego stacjonarnego odpowiednika. Oznacza to, że za laptopa w konfiguracji niższej zapłacimy tyle samo co za stacjonarny komputer o wyższych parametrach.
Oczywiście, że gracz woli wydać mniej pieniędzy na zakup urządzenia. Jednak wielu użytkowników zapomina o tym, że wraz z komputerem stacjonarnym muszą nabyć dodatkowe elementy, takie jak monitor. Bez niego komputer gamingowy jest bezużyteczny. Klawiatura i mysz także generują koszt. A gra bez akcesoriów komputerowych jest po prostu niemożliwa.
– Zakup dobrej jakości monitora z wysokim odświeżaniem, szybkim czasem reakcji matrycy oraz innymi istotnymi cechami mającymi wpływ na rozgrywkę to wydatek co najmniej 700 zł. Dodajmy do tego niezbędne akcesoria. Najczęściej do gier wybierane są te przewodowe. Dla przykładu jedna z tańszych klawiatur, znanego producenta Logitech, to wydatek ok. 300 zł i myszka, tego samego producenta, to ok. 250 zł. Wytrawni gracze powinni wyposażyć się również w dobrej jakości słuchawki oraz głośniki. Suma kosztów przeznaczonych na akcesoria komputerowe jest więc niemała – podkreśla Krzysztof Zając, Product Manager w Fixit.
Wydatek na zakup komputera stacjonarnego z akcesoriami może być bardzo podobny do wydatku na laptopa, a może nawet i wyższy. Są jednak zwolennicy gamingowych pecetów, którzy widzą zdecydowanie więcej walorów komputerów stacjonarnych niż przenośnych. Chociażby późniejsza rozbudowa i modernizacja wybranej konfiguracji lub wymiana podzespołów na nowsze jest w sprzęcie stacjonarnym kwestią zdecydowanie łatwiejszą. W przypadku laptopów dla graczy najczęściej możemy wymienić tylko nośniki danych oraz zwiększyć ilość pamięci operacyjnej, natomiast w desktopie możliwa jest wymiana procesora (co prawda, niekiedy łączy się to z koniecznością zakupu nowej płyty głównej) oraz, co chyba najważniejsze w kontekście sprzętu gamingowego – przesiadka na wydajniejszy układ graficzny, w tym także na nowszą generację rozwiązań marki NVIDIA GeForce lub AMD Radeon. W niemal wszystkich notebookach te dwa kluczowe dla osiągów sprzętu podzespoły są stałą częścią płyty głównej i ich wymiana jest niemożliwa.
Gotowy komputer zmontowany fabrycznie czy tzw. składak?
Gracze wybierający komputer stacjonarny powinni także rozważyć, czy kupić gotową jednostkę czy złożyć komputer samodzielnie. Koszt składaka z wybranymi przez przyszłego użytkownika częściami nie należy do najwyższych. W szczególności, gdy sklep, w którym wybrane zostały części, oferuje złożenie konfiguracji w całość. Czasami zdarza się jednak, że użytkownicy podejmują próby zmontowania jednostki samodzielnie, nierzadko z fatalnym skutkiem. Obejrzenie filmu instruktażowego na YouTube, może okazać się niewystarczające, a potencjalne szkody, wyrządzone w trakcie montażu, są często nieodwracalne. W takiej sytuacji lepiej nie narażać się na utratę środków finansowych. Najlepszym rozwiązaniem jest zlecenie montażu komputera profesjonalistom.
– W sytuacji, gdy gracz decyduje się na zakup gotowego komputera stacjonarnego, nie warto podejmować pochopnych decyzji. Zdarza się, że ogólnodostępne zestawy, pomimo atrakcyjnych parametrów technicznych, mogą być wyposażone w słabej jakości komponenty. Należy wystrzegać się technologicznie przestarzałych komponentów oraz tych z opiniami w dużej mierze niezadowalającymi. Trzeba korzystać z oferty sklepów o dobrej renomie (Vobis, Komputronik czy X-KOM) oraz tych, które zajmują się profesjonalnym składaniem komputerów od wielu lat – dodaje Krzysztof Zając, Product Manager w Fixit.
Na użytkowników o wyjątkowo zasobnych portfelach czeka jeszcze opcja „dla leniwych” – gotowe rozwiązania stacjonarne przygotowane przez najbardziej prestiżowe marki świata gamingu. Dla wielu osób desktopy marki Dell Alienware, Acer Predator, Lenovo Legion oraz innych producentów to często najwygodniejsza opcja na zdobycie komputera o perfekcyjnie przemyślanych konfiguracjach, opartych o najlepsze dostępne podzespoły. Oczywiście, za taki luksus trzeba będzie zapłacić więcej, niż za komputer złożony samodzielnie lub z pomocą sklepu komputerowego, ale wieloletnia obecność na rynku wspomnianych marek to jasny sygnał, że na tego typu rozwiązania wciąż istnieje zapotrzebowanie.
Gotowe zestawy komputerowe z półki „Premium” wyróżniają się także designem, potrafiącym przebić swoją widowiskowością większość urządzeń składanych we własnym zakresie. Oczywiście, dla części graczy, szczególnie tych nieco starszych, taka stylistyka może być nieco zbyt ekstrawagancka, ale nawet wśród tego typu rozwiązań obecnie łatwiej jest znaleźć komputer o stylistyce fajnie łączącej gamingowy sznyt z przyjemnym dla oka designem.
Warto tu także wspomnieć, że w ofertach producentów znajdziemy nie tylko maszyny zamknięte w olbrzymich obudowach typu Full Tower, ale także komputery o zdecydowanie łatwiejszych w ustawieniu gabarytach. Rozwiązania typu SFF (Small Form Factor), jak np. MSI MEG Trident X nadal potrafią imponować osiągami, a zajmą tyle miejsca co typowa konsola, chociaż niekiedy potrafi się to odbić na możliwościach późniejszej rozbudowy konfiguracji. Przed zakupem tego typu sprzętu warto więc sprawdzić, czy interesujący nas „maluch” jest kompatybilny ze standardowymi podzespołami do desktopów. Karta graficzna o autorskiej/zmodyfikowanej konstrukcji może bowiem okazać się równie niewymienna, jak w przypadku laptopów.
Jakie miejsce wybrać dla gamingowego peceta?
W przeciwieństwie do notebooka, komputer stacjonarny zwykle trafia w jedno konkretne miejsce. Oczywiście, im większa obudowa naszego bolida, tym trudniej będzie znaleźć dla niego dobrze przemyślaną i, co nawet ważniejsze, bezpieczną lokację. Jeżeli desktop trafi pod biurko, wypada zadbać, aby nie groził mu przypadkowy kopniak, zwłaszcza jeżeli należymy do grona graczy „pracujących całym ciałem” podczas emocjonujących rozgrywek. Z kolei do ustawienia kilkunastokilogramowego kolosa na blacie, niezbędny będzie solidny mebel o wytrzymałości dopasowanej do podtrzymywania takiej wagi. Rachityczne biureczko, na którym desktop będzie się bujał przy byle szturchnięciu to sprawdzona recepta na elektroniczną tragedię.
Pamiętajmy bowiem, że o ile notebooki stały znacznie lżejsze od modeli sprzed kilku lat, a dzięki popularyzacji obudów z aluminium, magnezu i innych stopów lekkich metali, ich konstrukcje mają szansę wyjść przez szwanku z upadku na podłogę, tak dla desktopów takie doświadczenie to nadal niemal 100-procentowy wyrok śmierci. Duże i ciężkie podzespoły połamią się w swoich gniazdach i zasadniczo będziemy musieli kupić nowy komputer.
Stacjonarny komputer gamingowy to urządzenie z definicji generujące dużo ciepła i wymagające rozbudowanego i wydajnego układu chłodzenia. Szukając dla niego miejsca musimy uwzględnić także i ten aspekt. Latem powinniśmy unikać nasłonecznionych miejsc, natomiast zimą wypada zachować sensowny dystans od kaloryferów i innych źródeł ciepła, aby do wnętrza obudowy nie dostawało się powietrze o podwyższonej temperaturze. Im chłodniejsze powietrze będzie przepływać przez układ chłodzenia, tym łatwiejsze stanie się utrzymywanie temperatury podzespołów w ryzach, a walczące z temperaturą wiatraki będą pracować mniej intensywnie – a co za tym idzie: znacznie ciszej.
Na jakie podzespoły się zdecydować?
Wybór podzespołów nie jest sprawą oczywistą. Głównie ze względu na bardzo duże zróżnicowanie potrzeb, oczekiwań i preferencji względem parametrów technicznych wśród graczy. Jedną z kluczowych zasad, którą kierują się specjaliści doradzający przy zakupie urządzenia gamingowego, jest nabycie sprzętu z podzespołami zapewniającymi sprawność technologiczną komputera na okres co najmniej 4-5 lat.
Trzy podstawowe elementy komputera, które wpływają na jego żywotność:
Zasilacz
Zasilacz odpowiadający za dostarczanie do wszystkich podzespołów komputera energii nie może być „za słaby”. Należy wybrać taki, który bez większego problemu poradzi sobie z zaopatrzeniem złożonej konfiguracji w energię elektryczną o odpowiedniej mocy. Aby mieć pewność, że w przypadku ewentualnego upgrade’u komputera zasilacz poradzi sobie z nowymi i bardziej energożernymi podzespołami, wskazane jest wybranie urządzenia z mocą większą niż ta, której obecnie nasz komputer wymaga. Duże znaczenie ma też marka zasilacza – zdecydowanie lepiej wyłożyć nieco większą kwotę na zasilacz firmy cieszącej się dobrą opinią wśród użytkowników, niż sięgnąć po tańsze rozwiązanie marki o mało pozytywnych recenzjach na forach dotyczących hardware’u.
– Przy wyborze zasilacza warto myśleć dalekosiężnie. Jeżeli wiemy, jaką kartę graficzną i procesor chcemy kupić, należy dostosować moc zasilacza do wymagań podzespołów. Większość producentów zasilaczy udostępnia na swoich stronach kalkulatory, dzięki którym obliczymy wymaganą moc dla naszego komputera – kontynuuje Krzysztof Zając, Product Manager w Fixit.
Płyta główna
Kolejnym elementem o istotnym wpływie na funkcjonowanie komputera przez wiele lat, jest płyta główna. Coraz częściej wybierana jest „podstawka” od producenta AMD, a konkretnie socket AM4. Socket AM4 wspiera obsługę procesorów ze zintegrowanymi kartami graficznymi oraz nawet 16-rdzeniowe procesory zaprojektowane z myślą o zadaniach wymagających olbrzymiej mocy obliczeniowej – jak np. rendering lub montaż materiałów wideo w rozdzielczości 4K. Wybór wspomnianej płyty głównej gwarantuje nam możliwość płynnego przejścia od procesora podstawowego do bardziej wymagającego. Płyty główne producenta AMD bez problemu pozwolą na rozbudowanie ilości pamięci RAM (najczęściej do 64 GB). Jednak planując przesiadkę na mocniejszy procesor musimy pamiętać o zasilaczu z odpowiednio większą rezerwą mocy.
Obudowa
Często myślimy, że obudowa w przypadku ewentualnej rozbudowy komputera jest mało znaczącym elementem. Nic bardziej mylnego. Po pierwsze, jeżeli planujemy zakup komputera z zamysłem rozbudowania go w przyszłości, miejmy na uwadze, że taka obudowa będzie nam towarzyszyć przez dłuższy czas. Po drugie, ważną kwestią jest wielkość tej obudowy, co także ma znaczenie przy ewentualnym odświeżeniu konfiguracji komputera – np. nowa karta graficzna może okazać się większa niż miejsce na nią przeznaczone w obecnej obudowie. Lepiej zakupić obudowę z zapasem miejsca na nową generację kluczowych dla gamingowej wydajności komponentów.
Laptop gamingowy, czyli idealne centrum rozrywki i narzędzie pracy w jednym – słów kilka od fanatyka notebooków z mocarną grafiką
Chociaż od lat jestem miłośnikiem notebooków gamingowych i nie wyobrażam sobie powrotu do komputera stacjonarnego, to jak najbardziej zgadzam się z argumentami przedstawiającymi desktopy jako sprzęt tańszy i łatwiejszy w rozbudowie oraz w odświeżaniu konfiguracji. Ja także przygodę z własnym komputerem osobistym zaczynałem od desktopa o konfiguracji dopasowanej pod względem ceny do możliwości finansowych świeżo upieczonego maturzysty z pierwszą pracą i płacą minimalną. Niestety, po ponad 20 latach od tego wydarzenia, nie pamiętam już jaka konkretnie była to konfiguracja – na bank był to „składak” oparty o dwurdzeniowego Athlona, ale jaki konkretnie układ graficzny NVIDIA zmieścił mi się wtedy w budżecie? Nie, nie przypomnę już sobie.
Z desktopa korzystałem przez kolejne lata, oczywiście od czasu do czasu ulepszając jego konfigurację, by finalnie, pracując w redakcji benchmark.pl, pierwszy raz zetknąć się z laptopami gamingowymi i zakochać się w nich na zabój. Jednak nawet wtedy zakup sprzętu tego typu był dla mnie niedorzecznym pomysłem, gdyż gamingowe laptopy wyceniane były jeszcze absurdalniej niż dziś, a do tego mobilne układy graficzne oferowały ułamek wydajności swych desktopowych odpowiedników i nawet najmocniejsze warianty miały poważne problemy z utrzymaniem płynnej animacji przy rozdzielczości Full HD.
Zmienił to dopiero rok 2014 i premiera pierwszych notebooków z grafikami NVIDIA GeForce GTX 800M opartymi o architekturę Kepler. Nareszcie osiągi grafik z oznaczeniem M nie ustępowały tak bardzo wersjom dla komputerów stacjonarnych i gaming w rozdzielczości Full HD miał w końcu sens. To zmotywowało mnie do działania i w 2015 roku stałem się dumnym właścicielem wymarzonego notebooka – był to Asus ROG G751JY, czyli sprzęt wyróżniający się nie tylko osiągami i świetnym designem (do dziś uznaję go za najładniejszą gamingówkę w historii), ale także niesamowicie cichą kulturą pracy. Mimo obecności mocarnych podzespołów (Core i7 4750HQ i GTX 980M) układ chłodzenia o dyszach wyprowadzonych na tyle obudowy pracował zaskakująco dyskretnie, co w tamtych czasach było rzadkością w notebookach dla graczy. No i był to notebook, na którym Wiedźmin 3 w ustawieniach maksymalnych osiągał stabilne 60 fps, co w 2015 roku budziło uzasadniony podziw u moich znajomych-nerdów.
Dziś oczywiście ukochany Asus od dawna jest już na zasłużonej emeryturze, a jako obowiązki przejął inny laptop klasy DTR – wspominany przeze mnie wielokrotnie w różnych publikacjach Hyperbook X77 z desktopowym procesorem Core i5 9400F i grafiką GeForce RTX 2080. Nie jest to już nowy sprzęt i na rynku bez problemu znajdziemy laptopy nie tylko smuklejsze i lżejsze, ale także znacznie wydajniejsze, ale jego osiągi wciąż mi wystarczają do szczęścia.
Pomimo ograniczeń wynikających z natury notebooków dla graczy, czyli głównie braku możliwości wymiany procesora oraz grafiki w niemal wszystkich urządzeniach tego typu, warto jednak rozważyć wybór laptopa z podzespołami ukierunkowanymi na osiągi do roli domowego komputera. Na takim sprzęcie możemy bowiem nie tylko grać, ale wykorzystać go także do pracy (zwłaszcza, gdy zawodowo zajmujemy się zadaniami wymagającymi dużej mocy obliczeniowej – np. montażem wideo, projektowaniem 3D, zaawansowanymi obliczeniami i symulacjami) oraz napędzać nasz multimedialny system, składający się np. z projektora lub smart TV zestawionego z głośnikami kina domowego.
Oczywiście, największą zaletą wybrania notebooka jest mobilność takiego urządzenia, a co za tym idzie – możliwość zabrania naszego narzędzia pracy oraz relaksu wszędzie tam, gdzie będzie nam potrzebne. W dodatku, w przeciwieństwie do ultrabooków i większości „zwykłych” notebooków, sprzęt gamingowy kryje w sobie osiągi nieustępujące, a niekiedy nawet przewyższające komputery stacjonarne, dzięki czemu możemy wykorzystać je do zadań wymagających bardzo dużej mocy obliczeniowej. Tu mogą się pojawić oburzone głosy twierdzące, że mobilność w sprzęcie dla graczy jest żenująco niska. Rzeczywiście, wśród maszyn tego typu nadal można znaleźć takie notebooki jak wspomniany Hyperbook X77, testowany u nas jego następca – Hyperbook GTR, czy niedawno zaprezentowany przez MSI i kosztujący około 20 000 zł laptop Titan GT77, które jak na notebooki klasy DTR (desktop replacement) przystało, rzeczywiście wyróżniają się dyskusyjną mobilnością. Są to jednak skrajne przykłady rozwiązań dla graczy, gdyż dla uzyskania najlepszych możliwych osiągów wyróżnia je duża waga i grubość, pozwalająca zamontować w nich bardzo rozbudowane układy chłodzenia.
Jednak zdecydowana większość współczesnych notebooków dla graczy nie straszy już przesadną wagą i groteskowymi gabarytami, lecz wręcz przeciwnie – często są to urządzenia o zaskakująco smukłych obudowach z wagą zredukowaną do poziomu ok. 2,5 kg. Spójrzmy na przykład na Lenovo Legion 7 Gen 6, którego konfigurację oparto o ultrawydajny procesor AMD Ryzen 7 5800H i grafikę NVIDIA GeForce RTX 3080. Ten 16-calowy laptop został zamknięty w obudowie o grubości 23 mm i ważącej 2,5 kg, co w kontekście oferowanych osiągów trudno nazwać przesadnymi wartościami.
Co więcej, w portfolio większości dużych producentów sprzętu można obecnie znaleźć warianty „slim” sprzętu dla graczy – w nich producent sięgnął po mniej wydajne podzespoły, ale dzięki temu są to laptopy idealnie dopasowane do potrzeb osób aktywnych, często zabierających notebooka poza dom lub biuro. O jak dużym wyszczupleniu sylwetki i zredukowaniu wagi możemy tu mówić? Świetnie obrazuje to MSI Stealth 15M, który w najnowszej wersji oferuje osiągi procesora Intel Core i7 1280P i grafiki RTX 3060, a jego obudowa ma raptem 17 mm grubości i waży 1,8 kg. Trudno tu zatem mówić o gabarytach utrudniających częste podróżowanie.
Kolejną kwestią, która na przestrzeni ostatnich lat uległa radykalnej zmianie, jest stylistyka laptopów dla graczy. Niestety u części użytkowników wciąż pokutuje przekonanie, że notebooki gamigowe straszą odpustowym i przesadnym designem i z racji tego, nie sprawdzą się w rękach osób nie-nastoletnich, potrzebujących sprzętu nie tylko do zabawy, ale także do pracy. Wypada już wiedzieć, że ta era w notebookach gamignowych na szczęście się skończyła i obecnie bez problemu znajdziemy laptopy z tego segmentu o aparycji dopasowanej do korporacyjnych standardów. Przykłady? Nie ma sprawy.
Wspomniane już laptopy Lenovo Legion swą gamingową naturę zdradzają głównie przez barwne podświetlenie klawiatury oraz dysz układu chłodzenia. Jeśli tego typu dodatki nie są kompatybilne z naszym poczuciem estetyki, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby je dopasować do naszego gustu – dla części użytkowników będzie to oznaczało wyłączenie podświetlenia chłodzenia i zmiana koloru klawiatury na biały, nieco odważniejszym wystarczy przełączenie kolorystki LED-ów na wariant najlepiej komponujący się z ciemną i matową obudową notebooków. Warto tu także wspomnieć, że Legiony na tle konkurencji wyróżniają się dobrze przemyślanym rozmieszczeniem portów – spora ich część została ulokowana na tyle obudowy, co ma istotny wpływ na ergonomię naszego miejsca pracy/zabawy, ułatwiając zachowanie wolnych od wtyczek i przewodów boków notebooka.
Biznesowego sznytu nie brakuje też w laptopach MSI z rodziny GS, czyli wspomnianych już Stealth’ów. Czarne, matowe i smukłe konstrukcje bez problemu odnajdą się w korporacyjnych klimatach, jednocześnie dając swoim użytkownikom dostęp do osiągów potrafiących zafundować kompleksy niejednemu desktopowi.
Nie znaczy to jednak, że osoby chętne na notebooka o odważniejszej linii nie znajdą już w świecie gamignowych laptopów czegoś dla siebie. Nieco więcej stylistycznej frywolności znajdziemy np. w sprzęcie od Asusa z rodziny ROG Zephyrus. Na ten moment portfolio Asusa oferuje urządzenia o formacie zaczynającym się od pro-mobilnych 14-tu cali po laptopy z 16-calowymi matrycami, które dzięki wyszczuplonym ramkom ekranu formatem praktycznie nie różnią się od notebooków 15-calowych sprzed kilku lat. Głównym wyróżnikiem Zephyrusów jest nie tylko jakość wykonania metalowych kadłubków, ale także daleka od banału linia obudów – nie brakuje tu przetłoczeń, zdobień i nawet rzecz tak prozaiczna, jak otwory wentylacyjne ma designerski profil. Dodatkowo w wybranych modelach, np. G15 oraz G14, klapę laptopa wieńczą tysiące otworów wykonanych za pomocą precyzyjnego frezowania CNC, które w połączeniu ze skrytymi pod nimi diodami LED tworzą zewnętrzny wyświetlacz AniMe Matrix. Ten dodatek może zostać wykorzystany do wyświetlania retro-animacji, stanu baterii, wizualizacji odtwarzanej muzyki (co szczególnie powinno się spodobać DJ-om) oraz animacji naszego autorstwa, w czym pomoże nam oprogramowanie Pixel Editor.
Laptopy gamingowe na tle „zwykłych” notebooków wyróżniają się nie tylko osiągami, ale także wyposażeniem. Teoretycznie zamontowane dodatki mają zwiększyć komfort relaksu z dobrą grą, w praktyce docenią je także użytkownicy planujący wykorzystać kupiony model także do pracy. Na pewno warto tu wspomnieć o:
– klawiaturze gamingowej, zwykle oferującej głębszy i lepiej wyczuwalny skok, niż w przypadku rozwiązań montowanych w ultrabookach i innych ultra-smukłych i lekkich notebookach. Przekłada się to nie tylko na większy komfort rozgrywki, ale także odczuwalnie przyjemniejszą pracę z tekstem – szczególnie, gdy nad edytorem spędzamy kilka godzin dziennie. Kolejną zaletą takiej klawiatury jest możliwość wybrania koloru podświetlenia innego niż biały, a z doświadczenia mogę potwierdzić, że w słabo oświetlonym pomieszczeniu znacznie lepiej sprawdza się kolor czerwony, który jest mniej inwazyjny i męczący dla oczu od białego.
– matrycach o parametrach pozwalających bez problemu wykorzystać je np. do pracy z grafiką. Większość notebooków gamingowych dysponuje wyświetlaczami o szerokich kątach widzenia, z mocnym kontrastem i wiernie odwzorowanymi kolorami – nierzadko dotyczy to nie tylko palety sRGB, ale także bardziej cenionych przez profesjonalistów palet AdobeRGB oraz DCI-P3. Oczywiście, najbardziej „wypasioną” opcją są tu laptopy dysponujące ekranem OLED, czyli rozwiązaniem oferującym nieskończony kontrast – każdy piksel jest w tym przypadku autonomiczną diodą, więc czerń w takim wyświetlaczu przerasta wszelkie ekrany IPS oraz VA z zewnętrznym podświetleniem. I finalnie ekrany montowane we współczesnych gamingówkach mogą się pochwalić zwiększonym odświeżaniem – od 120 Hz wzwyż – co umożliwia im fizyczne wyświetlanie znacznie wyższej liczby klatek animacji na sekundę niż standardowym matrycom z odświeżaniem 60 Hz. A w gamingu możliwość wyświetlenia 120 (lub więcej) klatek na sekundę ma olbrzymie znaczenie dla komfortu rozgrywki – szczególnie w przypadku dynamicznych gier sieciowych.
– wielogłośnikowym systemie audio wspieranym przez autorskie oprogramowanie. Fakt, w sprzęcie biznesowym wbudowane głośniki spisują się znacznie lepiej, niż parę lat temu, ale i tak najlepiej wykorzystywać je do służbowej komunikacji – np. wideokonferencji. Przy ambitniejszych zadaniach, zwłaszcza związanych z obsługą multimediów, zdecydowanie lepiej sprawdza się zestaw składający się z dwóch głośników wysokotonowych i dwóch niskotonowych – a producenci gamingówek coraz częściej stawiają właśnie na takie rozwiązanie. Oczywiście, nawet w takim przypadku nie dajmy się zwieść buńczucznym deklaracjom marketingowców danej marki, obiecujących wrażenia dźwiękowe o mocy mogącej zdmuchnąć nam przysłowiową czapkę z głowy, ale jeżeli pracę ma nam umilać muzyka ulubionego twórcy lub podczas wyjazdu zechcemy obejrzeć film bez sięgania po zewnętrzne głośniki, to sprzęt dla graczy poradzi sobie zdecydowanie lepiej niż zwykły notebook.
– zaawansowanym magazynie dyskowym, składającym się z więcej niż jednego nośnika SSD M.2 PCIe NVMe. O ile większości użytkowników notebooków biurowych i podobnych jeden dysk wbudowany w zupełności wystarczy, zwłaszcza gdy wspierają się rozwiązaniami opartymi o „chmurę”, tak gracze oraz np. montażyści wideo lub projektanci 3D mają w tej kwestii znacznie większe potrzeby. Współczesne gry potrafią „ważyć” od kilkudziesięciu do nawet kilkuset gigabajtów, a oprogramowanie do edycji wideo (jak i same pliki wideo o wysokiej rozdzielczości) lub aplikacje projektowe również wymagają sporej ilości wolnego miejsca na wbudowanym nośniku. Ponadto sprzęt gamingowy często wspiera macierze dyskowe RAID 0 oraz 1, co niegdyś było funkcjonalnością zarezerwowaną prawie wyłącznie dla mobilnych stacji roboczych, czyli profesjonalnych notebooków wycenianych znacznie wyżej od rozwiązań dla graczy.
Laptopy dla branży kreatywnej – gamingowe serce, ale pod krawatem
Wspomniane wcześniej zmiany w stylistyce notebooków dla graczy to w dużej części efekt wejścia w wiek dorosły graczy zaczynających swe gamingowe przygody w latach 80-tych i 90-tych, nadal znajdujących czas i chęć na relaks w wirtualnych światach. Często są to jednocześnie osoby potrzebujące do pracy sprzętu o ponadprzeciętnej wydajności i pracujące nie tylko w biurze, ale często przenoszące się z miejsca na miejsce razem ze swoim narzędziem pracy. W takiej sytuacji wydajny i stosunkowo łatwy w transporcie notebook to optymalne uzupełnienie „zawodowego wyposażenia”, a możliwość odpalenia na nim nawet bardzo wymagających gier jest trudną do zignorowania wartością dodaną.
Coraz częstsze wykorzystywanie sprzętu gamingowego do zadań zawodowych nie mogło umknąć uwadze producentów sprzętu. W odpowiedzi na takie zachowanie użytkowników, na rynku pojawił się wciąż młody segment mobilnych komputerów, nazywanych laptopami dla twórców kreatywnych. W nich stylistyka jest jeszcze bardziej ugrzeczniona, niż nawet w przypadku współczesnych maszyn dla graczy, a ponadto łatwiej jest w nich o gwarancję biznesowej klasy, dającej np. możliwość wydłużenia czasu jej trwania lub rozbudowania o usługi next-bussines-day lub on-site. Ma to duże znaczenie szczególnie w przypadku zakupu sprzętu przez duże firmy i instytucje, które muszą przestrzegać określonych wymogów podczas wymiany sprzętu komputerowego na nowy. Co równie istotne – sprzęt dla twórców kreatywnych zwykle korzysta z grafik NVIDIA GeForce, a nie układów NVIDIA Quadro, dzięki czemu są to urządzenia znacznie lepiej wycenianie od mobilnych stacji roboczych, korzystających właśnie z rozwiązań Quadro.
Świetnym przykładem notebooka tej klasy jest zrecenzowany przez naszą redakcję Lenovo ThinkBook 16p G2, który zrobił na nas tak duże wrażenie, że zdobył wyróżnienie „Techsetter poleca!” A niewątpliwie było go za co chwalić – oprócz gustownej stylistyki i oczekiwanej jakości wykonania laptop wyróżniał się pod względem wyboru i rozmieszczenia portów, wysokiej kultury pracy oraz osiągów zapewnianych przez ultrawydajny procesor AMD Ryzen 9 5900HX i grafikę NVIDIA GeForce RTX 3060. Całość wieńczył wysokiej klasy ekran o proporcji 16:10 i rozdzielczości 2560 x 1600 pikseli, pozwalający bez sięgania po zewnętrzny monitor zająć się obróbką grafik lub montażem materiałów wideo.
Innym, zdecydowanie bardziej egzotycznym przedstawicielem tego segmentu sprzętu jest Asus ZenBook Pro Duo 15 OLED, czyli maszyna o bardzo nieszablonowej konstrukcji, stworzona dla użytkowników wspierających się przy pracy cyfrowym piórkiem. Dzięki przeniesieniu klawiatury na front pulpitu roboczego, projektanci zdołali umieścić nad nią dodatkowy ekran, który w połączeniu z głównym wyświetlaczem OLED o rozdzielczości 4K tworzy jedyne w swoim rodzaju środowisko do pracy twórczej. O niezbędne do wydajnej pracy osiągi dbają tu wysokowydajne procesory Intel Core i7 lub i9 12. generacji w zestawie z grafiką NVIDIA GeForce RTX 3060 lub 3070 Ti.
O twórcach pamięta także Acer, który swoje propozycje dla tej grupy użytkowników zebrał w rodzinie laptopów ConceptD. Rozwiązania o klasycznej konstrukcji znajdziemy np. w serii ConceptD 5, tworzonej przez 16-calowe notebooki z wysokiej klasy matrycą o rozdzielczości 3072 x 1920 i z certyfikacją Pantone. W ich najnowszej wersji nie mogło zabraknąć wysokowydajnych procesorów Intel Core 12. generacji oraz wyboru grafik z rodziny RTX 3000 lub profesjonalnych RTX A5000, czyli układów stworzonych z myślą o projektowaniu 3D.
Z kolei dla użytkowników szukających sprzętu do pracy z piórkiem przygotowano konwertowalne laptopy ConceptD 3 Ezel, które dzięki osadzeniu ekranu na specjalnym zawiasie, błyskawicznie mogą przekształcić się w duży i wydajny tablet graficzny. Takowa transformacja umożliwia przesiadkę na styl pracy niedostępny w laptopach o klasycznej konstrukcji.
Podsumowując…
Współcześni gracze na pewno nie mogą narzekać na wybór platform PC przystosowanych do obsługi pachnących nowością gier. Możemy sięgnąć po stacjonarnego „składaka”, powołanego do życia z pomocą techników wybranego sklepu, własnymi siłami lub z pomocą zaprzyjaźnionego geeka, sięgnąć po gotowego desktopa o mniej lub bardziej imponującej konfiguracji lub wyposażyć się w wydajnego laptopa o aparycji i podzespołach dopasowanych do naszych faktycznych potrzeb.
I tu właśnie kryje się klucz do zakupu najlepszej dla nas maszyny – zanim klikniemy w przycisk „Zamawiam” lub w sklepie sięgniemy po kartę płatniczą, najpierw przemyślmy porządnie do jakich zadań innych niż gaming będziemy chcieli wykorzystać naszego bolida. Nie wątpię, że duży udział w tym procesie decyzyjnym, zwłaszcza przy obecnej sytuacji gospodarczej, będzie miał stosunek naszego wygodnictwa do możliwości finansowych. Życie gracza byłoby znacznie prostsze, gdyby bez oglądania się na stan konta każdy z nas mógł po prostu wybrać najmocniejsze dostępne podzespoły, dopasowaną do naszego gustu obudowę i bez poczucia budżetowej winy odpalić w ustawieniach ultra i na wyświetlaczu 4K świeżo zakupioną grę…
Kuba Kutzmann, redaktor naczelny TS