Branża automotive coraz częściej kombinuje z wprowadzaniem subskrypcji na pewne funkcje, które fizycznie znajdują się w zakupionych autach. Podgrzewane siedzenia w BMW za 18 dolarów za miesiąc? No aż się prosi! 8 dolarów miesięcznie za możliwość zdalnego uruchomienia nowej Toyoty, Subaru czy Lexusa? „Shut up and take my money!” Dodatkowe „dolce” za odblokowanie funkcji rozpoznawania głosu? Biorę! Mercedes-Benz poszedł jednak o kolejny krok dalej.

Co powiecie na sytuację, w której kupujecie auto za ok. 100 tys. dolarów (w tej sytuacji zakładamy też, że jest się zamożnym mieszkańcem USA) i okazuje się, że nie możecie korzystać z pełni jego możliwości, ale jeżeli tylko kupicie subskrypcję wycenioną na 1200 dolarów rocznie, będziecie mogli czerpać z jego pełnej funkcjonalności kiedy dusza zapragnie? Takie rozwiązanie wprowadza Mercedes-Benz w swoich nowych, zapowiedzianych na początek 2023 „elektrykach” w wersji na rynek amerykański. Wykupienie subskrypcji pozwoli nabywcy nowego EQ EQE 350 4MATIC, EQ EQE SUV 350 4MATIC, EQ EQS 450 4MATIC oraz EQ EQS SUV 450 4MATIC na… lepsze przyspieszenie.

Załóżmy, że szczęśliwy posiadacz nowego „Benza” zdecyduje się na wykupienie subskrypcji na przyspieszenie. Co mu to da? W przypadku każdego z wymienionych aut osiągi zostaną poprawione o ok. 25%. Pierwsze dwa „elektryki” magicznie zwiększą moc silnika z 215 do 260 kW, co pozwoli w efekcie na osiągnięcie „setki” (albo 60 mph, gdyż mówimy o rynku amerykańskim, a tam jednostki metryczne wywołują złość) w 5,1 i 5,2 sekundy zamiast w 6 i 6,2 sekundy. W przypadku wyższej serii moc silnika wzrośnie z 265 do 330 kW, a przyspieszenie, odpowiednio, z 5,3 i 5,8 sekundy do 4,5 i 4,9 sekundy.

Czy warto? A bo ja wiem, czy te różnice są aż tyle warte? Chyba nie. Nie o to jednak chodzi, czy do tych ułamków sekundy warto dopłacać, a o to, w jaką stronę coraz śmielej skręca branża samochodowa. Badania przeprowadzone przez firmę Cox Automotive, przeprowadzone w kwietniu tego roku na grupie 217 osób zamierzających zakupić nowe auto w przeciągu najbliższych dwóch, pokazuje, że kierunek ten zdecydowanie nie jest tym, czego oczekują konsumenci. Aż 75% z nich opowiedziało, że nie mają zamiaru płacić za ewentualne subskrypcje. Z tej grupy aż 92% stwierdziło, że takie opcje, jak podgrzewane albo chłodzone siedzenia, powinny zostać ujęte w cenie auta.

Ale ludzie swoje, a branża swoje. Stellantis, Ford oraz General Motors założyły, że każda z firm zarobi rocznie dodatkowe 20 miliardów dolarów z subskrypcji do 2030 roku. A jak to założenie osiągną? To już inna sprawa.

 

Źródło: mercedes-benz

Fot. tytułowe: mercedes-benz