Tylko nie mów nikomu należy do tych nielicznych filmów, które musiałem oglądać przez kilka dni „na raty”, gdyż średnio po 15-20 minutach projekcji mój szczękościsk groził uszkodzeniem zębów, a liczba inwektyw wybuchających w mojej głowie przerastała miesięczną normę – a wierzcie mi, jestem w tej kwestii bardziej kreatywny od słynnego francuskiego rycerza z Monty Python i Święty Graal. Podobne emocje wywoływała u mnie Lista Schindlera, do której wciąż nie mam odwagi powrócić, choć od jej obejrzenia minęło dobrych 20 lat. Wyprodukowany przez braci Sekielskich film dokumentalny, nie tylko obnażał zakłamanie i obłudę polskiego kościoła, ale udowadniał, że dzięki wieloletniemu sojuszowi „ołtarza z tronem” państwo, w teorii świeckie, nie robi nic, by zapobiec dalszym ofiarom i pociągnąć do odpowiedzialności karnej hierarchów, tuszujących przypadki tych najplugawszych z plugawych zbrodni.

Równie zasmucający jest fakt, że choć od premiery Tylko nie mów nikomu minął rok i dwa dni, a obejrzało go ponad 23 mln widzów – nie stało się nic. Po „hitchcokowskim” trzęsieniu ziemi, jakie w mediach wywołał ów dokument, sprawa cichła, cichła i cichła. Społeczeństwo na parę dni wybudziło się z letargu, pomachało szabelką i… wróciło do dalszej drzemki. Pozostaje zatem czekać do soboty, albowiem właśnie 16 maja o godzinie 10:00 na kanale YT braci Sekielskich pojawi się drugi dokument dotyczący pedofilii w polskim kościele – Zabawa w chowanego. Obstawiam, że czeka nas „powtórka z rozrywki” – na 2 -3 tygodnie koronawirus zyska w mediach konkurenta, a potem wrócimy do status quo…

 

 

Także ten film został ufundowany dzięki zbiórce crowdfundingowej na platformie Patronite.pl. Najwyraźniej „duże media” nadal nie planują wchodzić w otwarty konflikt z polskim kościołem katolickim – o czym pisał już Artur w felietonie dotyczącym pierwszej części dokumentu.