O tym, że gigant branży produkcji układów scalonych, tajwański TSMC (Taiwan Semiconductor Manufacturing Company), planuje od lat utworzenie kolejnej fabryki, tym razem poza terenem Azji, mówi się od paru lat. Rozmowy na ten temat znacząco przyspieszyły, kiedy przez świat przetaczały się kolejne fale pandemii koronawirusa i liczne zawirowania na rynku półprzewodników oraz z ich dostępnością zdestabilizowały pracę wielu innych przedsiębiorstw i okazało się, że lokalizacja fabryk wyłącznie w Chinach i na Tajwanie to nie najlepszy pomysł.
W związku z powyższym, TSMC oraz rząd Niemiec dogadali się w kwestii zbudowania nowej fabryki – pierwszej w Europie. Zakład ma powstać w Dreźnie, a koszt budowy fabryki ma wynieść 10 mld euro. Sami Niemcy zgodzili się na włożenie w inwestycję 5 mld euro, a także wydali już zgodę na budowę, dzięki czemu prace będą mogły dość szybko się rozpocząć. 3,5 mld euro zainwestuje samo TSMC, a brakujące 1,5 mld euro miałoby pochodzić od prywatnych inwestorów w zamian za udział w zyskach.
Niemiecka fabryka nie będzie jednak pierwszą powstałą poza granicami Azji. Już wcześniej, w 2020 roku, w Waszyngtonie powstała filia TSMC WaferTech. W Arizonie natomiast wciąż buduje się fabryka, która produkcję półprzewodników ma rozpocząć z końcem przyszłego roku. Taka dywersyfikacja łańcucha dostaw i produkcji ma pomóc w eliminowaniu kryzysów podobnych do tego sprzed ostatnich 3 lat. Nowa inwestycja Tajwańczyków ma stworzyć łącznie ok. 10 tys. miejsc pracy w regionie.
Budowa fabryki TSMC w Niemczech to także dobra informacja dla Polski. Drezno leży 115 km od naszej granicy, więc nie można wykluczać, że TSMC z czasem nie wykorzysta, podobnie jak Intel, dogodnych warunków do umiejscowienia pomniejszych zakładów w Polsce.
Źródło: TSMC, extremetech