Szkocja, wietrzna Szkocja. Kraj kojarzący się z kiltem, Williamem Wallacem, dudami i mieszkańcami uchodzącymi za skąpiradła. Obecnie do tych wszystkich skojarzeń można teraz dodać ochoczo obracające się turbiny wiatrowe i nie będzie w tym żadnej przesady. Szkoci powoli stają się potentatami energii wiatrowej w Europie.

Według danych WeatherEnergy, turbiny umieszczone w Szkocji wyprodukowały w pierwszym półroczu 2019 roku aż 9,8 miliona megawatogodzin energii, co pozwoliłoby na zasilenie prawie 4,5 mln domów. Prawie dwukrotnie więcej niż jest w całej Szkocji. Tak więc wszystko stoi na dobrej drodze do zrealizowania planu szkockiego rządu, który zakłada wyeliminowanie emisji CO2 z infrastruktury energetycznej i wytwarzanie połowy produkowanej energii ze źródeł odnawialnych do 2050 roku.

 

 

Szkoci doskonale wykorzystują specyfikę położenia swojego terytorium. Długa linia brzegowa oraz wietrzna pogoda sprzyjają inwestycjom w farmy wiatrowe. W Polsce również pojawiają się kolejne farmy wiatrowej, jednak skumulowana moc farm wiatrowych wynosi jak dotąd 5865 MW (dane na 2018 rok), podczas gdy w Szkocji jest to 8423 MW i cały czas się rozwija, stając się najszybciej rosnącym sektorem energii odnawialnej.

Intensywny rozwój infrastruktury służącej produkcji energii ze źródeł odnawialnych sprawia, że Szkoci nie tylko dbają o klimat, ale mogą też na tym zarobić, sprzedając nadwyżki energii chociażby do północnej Anglii.

 

Źródło: engadget.com, wysokienapiecie.pl