Muszę przyznać, że średnio wierzyłem, że Starfield okaże się sukcesem, chociaż z drugiej strony ufałem, że po przejęciu ZeniMax, a więc spółki, do której należy Bethesda, przez Microsoft, projekt otrzyma należytą opiekę „z góry”. Najważniejszy dla graczy z pewnością jest fakt, że Starfield to po prostu bardzo dobra gra, chociaż pod niektórymi względami recenzenci nie są jednomyślni.
29 lat fani gier Bethesdy musieli czekać na nowe, stworzone przez ekipę Todda Howarda uniwersum. Okazało się, że było warto, szczególnie jeżeli ktoś jest miłośnikiem gier od Bethesdy. Recenzje można podsumować stwierdzeniem, że jeżeli ktoś świetnie się bawił przy cyklu The Elder Scrolls, ze szczególnym naciskiem na TES IV: Oblivion oraz TES V: Skyrim, to i Starfield spędzi sporo czasu. A jeżeli ktoś lubi retrofuturystyczny styl graficzny znany z serii Fallout, to i na „Polu Gwiazd” poczuje się, jak w domu.
Na portalu Metacritic gra póki co może pochwalić się wynikiem 88/100 z 50 recenzji dla wersji PC oraz 87/100 dla 51 ocen dla wersji na konsole Xbox Series X/S. Gra chwalona jest m.in. za… i tutaj niemała niespodzianka – małą ilość bugów! To naprawdę najlepiej przygotowana gra na premierę gra w historii studia. Oczywiście drobne „babole” wciąż się zdarzają, a pierwszy patch „waży” 13 GB, ale głównie są to usprawnienia dotyczące optymalizacji (ta niekiedy kuleje) i różnych mniejszych poprawek. Starfield chwalony jest za warstwę audiowizualną i styl artystyczny, a przygotowane przez twórców duże lokacje zdaniem krytyków w istocie potrafią zapierać dech w piersi. Z tym, że momentami gra wygląda nierówno, a już animacje postaci, jak na 2023 rok, trącą drewnem.
Co ciekawe, spora rzesza recenzentów twierdzi, że główny wątek fabularny, mimo że rozciągnięty, co akurat nie dziwi w grze o takiej skali, jest naprawdę dobry i ma kilka twistów. Jednak i tak w Starfield będzie się grało dla odkrywania pobocznych aktywności i questów, a tych nie brakuje – jak w każdej innej grze od Bethesdy. No i eksploracja – ta cieszy, ale jeżeli ktoś spodziewał się tutaj, że będzie to No Man’s Sky 2.0, to się zawiedzie. Odwiedzane planety są ograniczone do pojedynczych lokacji. Jednak wiele z nich przygotowano „odręcznie” i te są warte odwiedzania i zwiedzenia każdego zakątka. Gorzej jest z proceduralnie tworzonymi planetami, które z czasem lubią powtarzać pewne schematy, przez co ich zwiedzanie może szybko stać się nudne. Niektórzy narzekają też, że chociaż statkiem da się zarządzać na przeróżne sposoby, to finalnie rola jego oraz samo podróżowanie nim ma raczej symboliczne znaczenie.
W Starfield nie brakuje oczywiście licznych elementów RPG. Tworzenie swojej postaci może tu zająć nawet więcej czasu niż w przypadku Baldur’s Gate 3. Dialogów jest sporo, ale to znowu klasyczne dla Bethesdy rozwiązanie: odpowiedź grzeczna, bucowata i jakaś wymijająca. Chociaż część recenzentów wspomina, że wybór odpowiednich opcji i niektóre decyzje pozostawiają świat w świecie gry. Jest też system awansowania postaci (maksymalnie na 100 poziom!) znany z innych gier tego dewelopera, a więc im więcej danej aktywności wykonujemy, tym lepszy nasz protagonista w niej będzie.
Warto też wspomnieć, że w nowej produkcji Bethesdy nie brakuje strzelania, ale to jest zrealizowane zaskakująco dobrze, a liczne bronie dają przyjemne odczucia. Jak to w grach Bethesdy bywa, bohater będzie zbierał sporo łupów, więc i ekran zarządzania ekwipunkiem będzie odwiedzany przez gracza dość często. Szkoda jednak, że ten dość mocno trąci myszką, przypominając to, co widzieliśmy chociażby w Skyrim.
Wybrane oceny:
GryOnline: 8,5/10
Komputer Świat: 8,5/10
PPE: 10/10
Wccftech: 9/10
IGN: 7/10
PCGamesN: 7/10
PC Gamer: 7,5/10
VGC: 5/5
GamesRadar+: 5/5
Video Gamer: 9/10
PC Invasion: 8,5/10
VG247: 8/10
Gamepressure: 9,5/10
Xbox Era: 9,7/10