To że koreański potentat rynku elektroniki lubi (i co najważniejsze – potrafi) tworzyć produkty oryginalne, wiadomo nie od dziś. Takim właśnie produktem, zrodzonym najprawdopodobniej z potrzeby kreowania potrzeb konsumentom, wydaje się być najnowszy pomysł Samsunga – telewizor The Sero.

Samsung adresuje to urządzenia do pokolenia milenialsów. Dlaczego? Gdyż, wg Samsunga oczywiście, to pokolenie jest w dużej mierze zależne od smartfonów i potrzebuje pionowego ekranu… aby podłączyć do niego swojego smartfona i wyświetlać treści na 43-calowej matrycy QLED o rozdzielczości (najprawdopodobniej) 4K.

Co?

Na całe szczęście, z The Sero można korzystać tak samo jak ze zwykłego telewizora i oglądać programy w orientacji horyzontalnej. A gdy TV jest wyłączony, może nam wyświetlić ładny obrazek, będący ozdobą naszego salonu. Zresztą, The Sero sam w sobie, bez pomocy żadnych obrazków, może stać się estetycznym elementem wystroju mieszkania. Wyświetlacz jest niemal bezramkowy, a schludna, granatowa podstawa prezentuje się nieźle. Ponadto, The Sero będzie mógł stać się domowym centrum multimedialnym – podczas scrollowania zdjęć influencerów z Instagrama, będziemy mogli odtworzyć muzykę ze Spotify i słuchać jej poprzez wbudowany 4.1-kanałowy system audio o mocy 60 W. Samsung Sero współpracuje także z asystentem Bixby.

Czy z nami jest aż tak źle, że musimy przeglądać „fejsika” na 43-calowym telewizorze o wartości ok. 6 tys. złotych? The Sero trafi na koreański rynek pod koniec maja. Czy trafi do Polski? Zobaczymy.

 

Źródło: theverge.com, engadget.com