Samsung Galaxy S23 FE zadebiutował na świecie co prawda w już październiku, ale próżno było go szukać w polskich sklepach. Teraz jednak smartfon trafił na nasz rynek i jest szansa, że „średniak” od Koreańczyków namiesza w planach prezentowych. Ma kilka argumentów „za”, ale też nie brakuje w nic cech, które niektórzy mogą traktować w kategorii wady.

No dobra, to zacznijmy może od największego minusa S23 FE – na rynek polski trafił on z procesorem Samsung Exynos 2200, który co prawda korzysta z mikroarchitektury 4 nm, może pochwalić się nawet obsługą ray tracingu, ale trzeba pamiętać, że jest to jednostka, która zadebiutowała w 2022 wraz z poprzednią generacją smartfonów z serii Galaxy S22 i nie zebrała najlepszych recenzji. Jak jednak twierdzą branżowe przecieki, procesor generuje wyższe wyniki w benchmarkach w Galaxy S23 FE dzięki lepszej optymalizacji. Pytanie tylko, czy to wystarczy, aby przekonać do siebie zwolenników Snapdragona 8 Gen 1, który nie jest w Polsce dostępny w tym telefonie?

Jeżeli ktoś myśli, że FE jest po prostu nieco uboższą wersją Galaxy S23, to jest w błędzie. Smartfon jest większy od „flagowca” i oferuje ekran Dynamic Amoled 2X o przekątnej 6,4”, rozdzielczości 1080 x 2340 pikseli i odświeżaniu 120 Hz. Waży ponad 200 gramów, a w obudowie nie zabrakło szyby Gorilla Glass 5 na froncie i pleckach (we flagowych S23 mamy Gorilla Glass Victus), a także metalowej ramki. Warto wspomnieć, że Galaxy S23 FE może się pochwalić normą pyło- i wodoszczelności IP68. Smartfon nie zaskoczy także pod kątem pamięci: jedyna pojemność dla RAM-u to 8 GB (więc jak w „standardowym” S23), ale za to dla danych przygotowano warianty o pojemności 128 oraz 256 GB.

 

 

Na pleckach smartfona znajdują się trzy „oczka” aparatów: główny posiada rozdzielczość 50 MP, a do tego dochodzi teleobiektyw o rozdzielczości 8 MP oraz aparat ultraszeroki kąt o rozdzielczości 12 MP i kącie 123°. Natomiast w obudowie znalazła się bateria o pojemności 4500 mAh z funkcją szybkiego ładowania 25 W oraz obsługą ładowania bezprzewodowego.

Producent przygotował aż sześć wariantów kolorystycznych smartfona. W sklepach znaleźć można wersje fioletową, czarną, białą i seledynową, a na stronie Samsunga dostępne są dodatkowo wersje pomarańczowa i niebieska. Co istotne dla osób planujących zakup nowego smartfona na kolejne kilka lat, Samsung daje gwarancję na 5 lat wsparcia oprogramowania oraz 4 duże aktualizacje systemu.

Cena to jedna z ciekawszych kwestii dotyczących nowego reprezentanta rodziny Galaxy S23. Za wariant z pamięcią o pojemności 128 GB trzeba zapłacić 3199 zł, a wersja z 256 GB pamięci to już koszt 3449 zł. W teorii ceny nie przerażają, ale gdy je zestawimy ją z ceną Samsunga Galaxy S23, to okazuje się, że za niewielką dopłatą można zakupić właśnie „flagowca” od Koreańczyków. Zaś poprzednią jego generację, Samsunga Galaxy S22, można kupić nawet już za kilkaset złotych taniej. Czy biorąc to pod uwagę, Samsung Galaxy S23 FE ma szansę być łakomym kąskiem na rynku smartfonów? Czas pokaże.

 

Źródło: samsung, notebookcheck