Na odbywającym się w dniach 2 – 3 marca warszawskim Artshow, zadebiutowała marka LEO, która w swoich obrazach proponuje zupełnie nowe, świeże podejście do sztuki. Na wystawie odwiedzający mieli okazję zobaczyć niezwykłe zdjęcia z Polski i Islandii wykonane za pomocą dronów przez uzdolnionych fotografów: Marka Biegalskiego, Tomasza Gładysa, Marcina Giby, a do tego grona niebawem dołączy również Kévin Pagès.

Obrazy LEO to innowacyjny sposób na odkrywanie i kontemplowanie piękna natury. Znakomite fotografie z najpiękniejszych zakątków świata to oryginalna propozycja aranżacji ścian w przestrzeniach mieszkalnych i biurowych. W obrazach LEO kluczowe jest połączenie doskonałych kadrów z technologią DeePrint. Dzięki przestrzennej formie druku każdy szczegół fotografii staje się bardziej wyraźny i wręcz namacalny.

 

 

Podczas tworzenia kolekcji fotografowie wykorzystywali drony, aby uchwycić zjawiskowe krajobrazy z lotu ptaka. Dzięki temu podziwiamy majestatyczne wulkany, malownicze rezerwaty przyrody, kręte rzeki polodowcowe i sielskie pola uprawne z zupełnie nowej, niedostępnej z poziomu ziemi perspektywy. To więc nie tylko możliwość posiadania w domu czy biurze oryginalnych zdjęć, ale także szansa na odkrywanie widoków, które zwykle pozostają poza zasięgiem ludzkiego wzroku.

– Podążamy za misją uchwycenia piękna przyrody w sposób, który nigdy dotąd nie był możliwy – mówią Łukasz Kmieciński i Dawid Czarnik, założyciele marki. – Poprzez zdjęcia stworzone w oparciu o technologię druku przestrzennego, pragniemy umożliwić ludziom poczucie, że znajdują się w samym sercu natury, z każdym szczegółem i każdym konturem wyczuwalnym pod palcami.

 

Wyjście poza schemat klasycznego prezentowania obrazów robi furorę na całym świecie – wystarczy przywołać fenomen immersyjnych wystaw dzieł artystów takich jak Pablo Picasso, Vincent van Gogh czy Salvador Dalí. Ich efektem są interaktywne wydarzenia, w których ożywione obrazy otaczają odbiorcę z każdej strony. W przypadku LEO mamy do czynienia z tradycyjnymi fotografiami, które same w sobie mogą zapewnić wspaniałe wrażenia wizualne. Jednak twórcy marki postanowili pójść o krok dalej, stawiając na empiryczny kontakt z dziełami Marka Biegalskiego, Tomasza Gładysa i Marcina Giby. Technologia druku DeePrint sprawiła, że płynącej rzeki czy koron drzew można było dotknąć, czując ich teksturę, wypukłość i głębię.

 

Pokazana podczas Artshow wystawa „Panta rhei” to swoisty hołd dla pejzaży z wyjątkowych miejsc; od polskich pól uprawnych, po wulkany Islandii. Dzięki DeePrint fotografie nabierają życia i głębi, przenosząc oglądających do świata, gdzie natura staje się bliższa, bardziej zmysłowa i inspirująca. LEO udowadnia, że przestrzenne fotografie to doskonała i innowacyjna forma sztuki, którą z powodzeniem można wykorzystać w aranżacji wnętrz. Obrazy łączące fotografie z technologią nie tylko dodają klasy i charakteru pomieszczeniom, ale stanowią także wstęp do interesujących rozmów z klientami i przyjaciółmi.

 

Przy okazji warto wspomnieć, że sygnowane przez LEO prace, to także narzędzie edukacyjne, które pomaga w podnoszeniu świadomości na temat ochrony przyrody i ekologii. Marka LEO jest Partnerem Fundacji Code for Green i przekazała już 116 tys. zł zebranych podczas licytacji na realizację programu wprowadzającego sprawczą edukację o ochronie wód do polskich szkół.

Na hasło Artshow do 15 marca fotografie można nabyć z 20% rabatem. Więcej informacji znajdziecie na stronie leo-art.com.

źródło: informacja prasowa