Z wyjściami do muzeum wiadomo jak jest w obecnych czasach – różnie. Raz są otwarte, a raz nie. A nawet jak już uda się wejść do środka i poobcować nieco ze sztuką i historią, to nie zawsze można obejrzeć dane dzieło tak szczegółowo, jakbyśmy sobie tego życzyli. Na szczęście dzisiaj wiele dzieł światowych artystów można podziwiać z domowego fotela. Jednak tak dokładnej reprodukcji cyfrowej, jaką zaoferowało amsterdamskie Rijksmuseum jeszcze nie było.

„Straż nocna”, znany też pod nazwą „Wymarsz strzelców” to obraz Rembrandta van Rijna. Jeden z najznamienitszych malarzy barokowych ukończył swoje dzieło w 1642 roku i przedstawił na nim dynamiczną scenę wymarszu amsterdamskiej straży obywatelskiej. Dowodzącym oddziałem był Frans Banning Cocqa, a straż składała się z kupców handlujących suknem. To też jeden z obrazów pokazujących, że Rembrandt ma pełne prawo uchodzić za jednego z mistrzów światłocienia.

Całe przedsięwzięcie stworzenia ultraszczegółowej kopii cyfrowej dzieła zostało ochrzczone mianem Operacji Nocna straż. Za pomocą 100-megapikselowego aparatu Hasselblad H6D 400 MS wykonano dokładnie 8439 fotografii niemałego przecież płótna (cały obraz mierzy 3,63 na 4,37 metra), każda o rozmiarze 5,5 na 4,1 cm. Następnie fotografie połączono w całość, w jeden wielki plik graficzny o łącznej wielkości 5,6 terabajtów. Rijksmuseum (Muzeum Narodowe w Amsterdamie) chwali się, że jest to jak dotąd najbardziej szczegółowa fotografia dzieła sztuki. Rozdzielczość 717 000 000 000 pikseli pozwala na tak duże zbliżenie, że możliwe jest dostrzeżenie praktycznie każdego mikropęknięcia farby, a odległość pomiędzy dwoma pikselami cyfrowej kopii wynosi zaledwie 0,005 milimetra, co oznacza, że jeden piksel jest mniejszy niż czerwona krwinka.

To co widzicie po lewej stronie, to maksymalne zbliżenie fragmentu zaznaczonego kółkiem na fragmencie obrazu po prawej

Co ciekawe, nie jest to pierwszy kontakt „Straży nocnej” ze współczesną technologią. W 2021 roku muzeum wykorzystało sztuczną inteligencję do odtworzenia brakujących części dzieła, które zostały odcięte w 1712 roku, kiedy to obraz przenoszono z budynku milicji miejskiej do ratusza. Odciętych kawałków nigdy nie odnaleziono, ale dzięki pracownikom muzeum i jednej z kopii obrazu, udało się „nauczyć” SI stylu Rembrandta, co pozwoliło na dość wierne odtworzenie brakujących fragmentów.

W tak zreprodukowanej formie obraz można podziwiać na stronie holenderskiego Rijksmuseum. Co prawda przy obcowaniu z taką wersją obrazu nie będzie się czuło tego specyficznego zapachu muzeum, ale delektować się kunsztem Rembrandta jak najbardziej można.

 

Źródło: techspot, rijksmuseum