Ze współcześnie nakręconych pełnometrażowych Gwiezdnych Wojen, Łotr 1. Gwiezdne Wojny: Historie to jedyny film, do którego nie mam praktycznie żadnych zastrzeżeń. Zdołano w nim nie tylko oddać klimat klasycznej trylogii i „na szybko” wprowadzić zupełnie nową grupę bohaterów, ale także, co było dla mnie największym zaskoczeniem, zaintrygować widza historią, której finał znamy od 45 lat. W dodatku zobaczyliśmy w nim najlepszą, przynajmniej moim zdaniem, bitwę kosmiczną z całej franczyzy, przy której finał z Rise of Skywalker wypada wręcz żałośnie.
Czekający na premierę serial Andor będzie, jak to gwiezdno-wojenna tradycja nakazuje, prequelem do wydarzeń przedstawionych w Łotrze 1. Poznamy w nim wcześniejsze losy bezkompromisowego szpiega i asasyna Cassiana Andora (świetny Diego Luna), bez którego Sojusz dla Przywrócenia Republiki nie zdołałby osiągnąć takich sukcesów w wojnie z Imperium Galaktycznym.
Na małym ekranie ponownie zobaczymy także Saw Gerrerę (Forest Whitaker) oraz Mon Mothmę (Genevieve O’Reilly), a Alan Tudyk znów użyczy głosu sarkastycznemu droidowi K-2SO. Bardzo obiecująco zapowiada się także ekipa po drugiej stronie kamery. Za scenariusz będą tu bowiem odpowiadać Tony Gilroy (trylogia Jasona Bourne’a), Dan Gilroy (Wolny strzelec), Stephen Schiff (Zawód: Amerykanin) oraz Beau Willimon, czyli twórca i scenarzysta serialu House of Cards.
Andor ma się zamknąć w dwóch sezonach, po 12 odcinków każdy. Premierę serialu zaplanowano na 21 września, kiedy to na Disney+ trafią trzy pierwsze epizody.