Wyniki Meta Platforms (czyli de facto Facebooka) okazały się być poniżej oczekiwań analityków. Spółka przyzwyczaiła inwestorów do raportowania stałego wzrostu przychodów. Tym większe było zaskoczenie Wall Street, gdy Meta pierwszy raz w historii pokazała spadek przychodów w ujęciu rocznym. Czy w obliczu pogarszającej się kondycji amerykańskiej gospodarki jest to pierwszy z gwoździ do przysłowiowej trumny, czy raczej pojedyncza “jaskółka, która nie czyni wiosny”?.
Grom z ciemnego nieba
Mark Zuckerberg podczas niedawnej konferencji cytowanej przez Reuters wspominał, że spodziewa się znacznego spowolnienia jeśli chodzi o wyniki uzyskiwane przez Meta Platforms. W związku z powyższym mogłoby się wydawać, że wszystkie potencjalne negatywne informacje “są już w cenach”, więc inwestorzy powinni podejść do spodziewanych słabych wyników spółki ze spokojem. W efekcie, w dniu po publikacji słabszych od oczekiwań wyników, spokój spekulantów i wiara w spółkę zostały wycenione poprzez spadek wartości akcji równy 5,22%. Jak to zwykle bywa, także i w tym przypadku inwestorzy “zagłosowali nogami” i postanowili opuścić pokład okrętu “USS Zuckerberg”. Czy była to przedwczesna ewakuacja, czy jednak “wyczucie pisma nosem” w porę?
Pierwsza krew
Szczególnie bolesne dla inwestorów okazały się prognozy znacznego spowolnienia w drugiej połowie roku oraz spadek EPS o 36% r/r. Ponadto spółka zaraportowała spadek przychodów r/r o 0,9%. Mimo iż do niechlubnych wyników Snapa jest jeszcze daleko, to jednak tego zdarzenia nie należy rozpatrywać jedynie w kwestiach ilościowych. Pierwszy w historii spadek przychodów r/r może stanowić niebezpieczny precedens – znane powiedzenie mówi, że “jeśli chcesz obalić bóstwo, pokaż tłumowi, że i ono może krwawić.” A czy jest to jedynie zadrapanie, czy rana na wylot, ma to już drugorzędne znaczenie. Czas pokaże, czy potencjalną chorobą Meta Platforms jest jedynie spadający zysk z reklam, czy hemofilia.
Nierealna rzeczywistość
Spółka próbuje przejść głęboką i kosztowną transformację od lidera platform społecznościowych do firmy koncentrującej się na doświadczeniach technologii VR/AR w ramach trendu Metaverse. Monetyzacja technologii VR i AR stanowi dla firmy wyzwanie w ramach wymagającego potężnych nakładów finansowych trendu Metaverse, w który Meta coraz bardziej się angażuje. Spółka zamierza wprowadzić istotne modyfikacje VR do platformy Horizon Worlds, a w sierpniu podniesie cenę zestawów słuchawkowych AR “Quest 2”. Meta zapowiedziała istotną premierę nowego zestawu AR “Project Cambria” jeszcze w tym roku.
Reklama dźwignią handlu… na Wall Street
Wyniki spółki potwierdziły, że sektor cyfrowej reklamy przeżywa znaczące spowolnienie. Otoczenie rosnących stóp procentowych i inflacji zmusza firmy do ograniczania skali wydatków na czym cierpi model biznesowy Meta Platforms. Spółka poinformowała, że średnia cena za reklamę spadła o 14% w ciągu roku. Ale to nie jej jedyny problem.
Prywatność przede wszystkim
Największe wyzwanie dla Meta Platforms wciąż stanowi ominięcie blokad prywatności i aktualizacja modelu pozyskiwania dochodów z reklam. Wprowadzone przez Apple na iOS blokady dają użytkownikom możliwość zrezygnowania ze spersonalizowanych reklam co wpływa na marżowość Meta Platforms oraz innych firm, których model opiera się w znacznym stopniu na reklamie (m.in. tracący w ostatnim czasie Snap). Analitycy szczególną uwagę będą zwracali na przychody właśnie z tego źródła, co może stanowić szczególny czynnik ryzyka w obliczu spodziewanego spowolnienia gospodarczego.
Spodziewane zaskoczenie
Zdaje się, że pisane w apokaliptycznym tonie artykuły obwieszczające niczym “sroga trąba” rychły koniec Meta Platforms są mocno przesadzone. Spółka stawia na dywersyfikację źródeł przychodów oraz jest świadoma potencjalnych problemów, które w perspektywie następnych kwartałów mogą dotknąć rynek reklamy. Czy sobie z nimi poradzi, czy jednak analitykom nie pozostanie już nic innego, jak skomentowanie wyników klasycznym “nic się nie stało”, o tym przekonamy się zapewne już niebawem.
autor analizy: Maciej Kietliński, ekspert rynku akcji XTB
„…jedynie spadający koszt reklam…” – chyba zysk, nie koszt.
Słusznie, dzięki za czujność. 🙂