Końcówka 2023 roku przyniosła dobre wieści dla wszystkich, którzy przejmują się losem naszej planety. Oto w laboratorium Firefly Green Fuels w Gloucestershire naukowcy odkryli sposób, jak przekształcić ludzką kupę w naftę, która może zostać użyta jako paliwo lotnicze. A najlepsze w tym wszystkim jest to, że jego testy wypadły bardzo dobrze.

Dyrektor generalny Firefly Green Fuels, James Hygate, chciał stworzyć tanie paliwo z surowca o niskiej wartości, którego byłoby pod dostatkiem. Okazało się, że ludzkie odchody taki warunek spełniają. Mało tego, pierwsze badania paliwa wykonane przez niezależne organy regulacyjne ds. lotnictwa okazało się, że uzyskane w ten sposób paliwo jest niemal identyczne z tym produkowanym z paliw kopalnych. Ponadto, paliwo od Firefly Green Fuels pozostawia o 90% niższy ślad węglowy niż standardowe paliwo do silników odrzutowych.

To zresztą nie pierwsza próba uzyskania biopaliwa lotniczego z resztek. Wcześniej Hygate eksperymentował ze zużytymi olejami, zmarnowaną żywnością oraz odpadami rolniczymi. Dopiero później naukowcy wpadli na pomysł wykorzystania ludzkich odchodów. Wygląda na to, że to był strzał w dziesiątkę. Tym bardziej, że naukowcom udało się okiełznać cały proces tworzenia paliwa. Od pozyskania płynnego biosurowca z odchodów, przez destylację, aż do osadzenia się czystej, klarownej cieczy.

Obecnie paliwo od Firefly Green Fuels testowane jest przez zespół złożony z naukowców z Instytutu Technologii Spalania z niemieckiego Centrum Lotnictwa i Kosmonautyki oraz Uniwersytetu Stanu Waszyngton. Następnie testy będą prowadzone przez Brytyjską Izbę Rozliczeniową SAF. Biorąc pod uwagę, że pierwsze testy paliwa wypadają pozytywnie, jest szansa, że surowiec od Brytyjczyków zostanie z czasem wykorzystany do napędzania samolotów z silnikami odrzutowymi. No chyba, że „komuś”, na przykład, nie wiem, może jakiemuś koncernowi naftowemu, pomysł niezbyt przypadnie do gustu…

 

Źródło: bbc, pcmag