To był ciężki weekend dla miłośników gier od Blizzarda. Głównie dla tych, którzy zdecydowali się pojawić na pokazach w Kalifornii ze względu na plotki o zapowiedzi Diablo IV. Coroczna, olbrzymia impreza stworzona przez jednego z największych gigantów branży gier komputerowych, zapisuje się w kalendarzach fanów niemalże jako święto. Wyobraźcie to sobie. Youtuberzy, streamerzy, dziennikarze i cosplayerki, a także reszta tłumu ludzi czekający w halach Blizzconu. Wszyscy zmęczeni nierzadko długą i kosztowną podróżą, by jako pierwsi, w elitarnym gronie ujrzeć na własne oczy nowe tytuły przygotowywane przez Blizzard. Czy w tym roku trud ich podróży został nagrodzony?

 

Warcraft III: Reforged – powrót króla!

Fani starego, dobrego Warcrafta, szczerzący kły na Blizzard za brak kontynuacji „trójki”, otrzymali jego kompletny remake o podtytule Reforged. Już sama zapowiedź tego projektu, w wykonaniu głównego producenta, zdradzała ogrom pasji włożonej w to dzieło, a widok szczęśliwej publiczności zapisał się na jego twarzy szerokim uśmiechem. Osobiście nie czułem wielkiej potrzeby na remaster „trójki”, jednak to właśnie ta zapowiedź otworzyła mój portfel z krzykiem „Take my money!” – tym bardziej, że 30 dolarów za możliwość przypomnienia sobie losów Arthasa nie wydaje się wygórowaną kwotą.

 

 

Piękne modele, świetnie zrealizowane przerywniki filmowe, jak i odświeżone „cinematiki”, a także interfejs dopasowany do wyższych rozdzielczości (nawet 4K) to coś więcej, niż tylko wizualny upgrade dziadka od Blizzarda. To powrót jednej z najlepszych gier RTS, otwierający furtkę dla możliwości powstania pełnoprawnych kontynuacji.

 

World of Warcraft – dwie pieczenie na jednym ogniu

Nie mogę pominąć tematu najlepszego, według sporego grona graczy, MMORPG na rynku. Zapowiedziany rok temu powrót do korzeni marki doczekał się póki co ograniczonej czasowo wersji demo, ale jego premiera zbliża się do nas wielkimi krokami. World of Warcraft Classic został zapowiedziany na lato 2019 roku, pora więc zbierać dni urlopowe. 🙂

 

 

Wiele nowości znajdziemy w najnowszym dodatku Battle for Azeroth. Zapowiedziany we wrześniu patch 8.1 Tides of Vengeance pojawi się 11 grudnia, a wprowadzi on dwa „raidy”, oraz dwie nowe rasy (Kul Tiran Human i Zandalari Troll). Dodatkowa linia fabularna rozwinie znany nam już wątek wojny pomiędzy Przymierzem i Hordą, a nowe odmiany „frontów wojennych” i ekspedycji wypełnią nudny „end-game”.

 

 

Blizzard podzielił się z nami także pierwszymi informacjami na temat kolejnego patcha, oznaczonego numerem 8.2. Spodziewać się możemy nowych krain, rajdów, a także możliwości latania po krainach Kul Tiras i Zandalar.

 

Overwatch – Dziki Zachód wszędzie

Czekał ktoś w tym roku na Red Dead Redemption 2? Zupełnym przypadkiem, właśnie teraz, tuż po premierze tej superprodukcji, na panelu poświęconym sieciowej strzelance Overwatch otrzymaliśmy zwiastun mocno nawiązujący do klimatów Dzikiego Zachodu. Znany fanom produkcji kowboj McCree nawiązuje w nim walkę o pewien unikalny skarb z bandytami dowodzonymi przez Ashe – nowego bohatera w uniwersum Overwatch. Nie będę rzucać spoilerami, zwiastun znajdziecie poniżej.

 

 

Heroes of the Storm – co słychać w MOBA od Blizzarda?

Po raz pierwszy w historii tej marki okno wyboru postaci poszerzy się o bohatera stworzonego dla uniwersum Heroes of the Storm. Dziewczyna o imieniu Orphea wygląda jakby żywcem wyciągnęli ją z takich serii jak League of Legends lub DOTA 2. Jest to darmowa postać dla uczestników biorących udział w Blizzconie jak i posiadaczy Virtual Ticket.

 

 

Hearthstone – nowy dodatek „Rozróba Rastakana”

W Internecie znajduje się istny raj dla wielu Trolli… Karcianka Hearthstone otrzyma nową zawartość, inspirowaną rasą umięśnionych i walecznych ogroidów. Ponadto, Rozróba Rastakana dostarczy 135 nowych kart, nowę mechanikę – Rzeź, oraz nowy typ stronników – Duchy. Niby nic, ale zawsze coś.

 

 

Starcraft II – coś na pocieszenie…

Dla fanów kosmicznego RTSa nie mamy zbyt wielu informacji. Do gry zostanie dodany nowy dowódca Zeratul. I to tyle z nowości w tym uniwersum.

 

Diablo Immortal – czyli, czego nie zrobi się dla pieniędzy?

Pamiętacie o czym pisaliśmy na początku? Masa fanów z miłości do marki Diablo wyciągnęła z portfela gruby plik pieniędzy oraz wzięła kilka dni urlopu w pracy, aby na żywo dowiedzieć się co dalej z ich ukochaną marką. Zmęczeni, lecz szczęśliwi z faktu obecności na panelu poświęconym Diablo fani czekali na informację, czym będzie zapowiedziany kolejny projekt Blizzarda. „Czwórka” z krwi i kości, czy może jakiś mniej oczywisty projekt, np. „World of Diablo”?

Aż tu nagle przedstawiciel załogi „Śnieżycy” wyszedł na środek i… zaczął opowiadać jak wspaniałym urządzeniem jest smartfon i jakie są jego możliwości w kontekście przyszłości gamingu. Przyznam szczerze, że takiej ekscytacji już dawno u nikogo nie widziałem. Problemem w tym wszystkim była jedynie widownia, którą z lekka zatkało –podobnie jak i mnie, gwoli ścisłości.

 

 

Diablo Immortal to „rewolucyjny” tytuł stworzony z myślą o naszych telefonach. Czyli coś w sam raz dla miłośników uniwersum bazującym na PC. Nowy tytuł fabularnie umiejscowiony został pomiędzy Diablo 2 a Diablo 3, a stylistycznie przypomina  ostatnią część mordobicia demonów, która w mojej opinii prezentuje się nagorzej z całej „trójki”. Fani mogą przyczepić się też do faktu, iż Diablo Immortal nie jest tworzone przez Blizzarda, a przez firmę NetEase. Trafiamy tutaj na kolejny problem. Firma tworząca tego mobilnego „diabełka” ma już w swojej ofercie produkcję z gatunku hack’n’slash, bardzo przypominającą Diablo Immortal. Grę posiadającej okropny problem z nachalnymi mikrotransakcjami…

 

 

Urażeni fani pytali wprost „Czy to jest jakiś żart?”. Pod trailerami Diablo Immortal na YouTube posypały się kciuki w dół, a w komentarzach pod nimi można przeczytać wiele mocnych słów w kierunku Blizzarda. Padają oskarżenia o usuwanie komentarzy oraz manipulowanie ocenami pod trailerem, a także o czystą chciwość producenta. Ciężko uwierzyć, że tak legendarne przedsiębiorstwo, tworzące takie hity jak seria Warcraft, Starcraft czy Diablo, jest w stanie tak nisko upaść.