George Miller to twórca filmowy wyróżniający się dorobkiem o bardzo szerokim spektrum gatunkowym. Spod ręki tego reżysera i scenarzysty wyszły bowiem takie dzieła jak Mad Max, zarówno w wersji z Melem Gibsonem, jak i z hardym Tomem Hardym, obrazoburcze i genialnie obsadzone Czarownice z Eastwick oraz skierowane do młodszej widowni produkcje o gadającej śwince (Babe – świnka z klasą) oraz o stepujących pingwinach (Happy Feet). Po kilkuletniej przerwie Miller wraca z nowym projektem, który w miniony piątek miał swoją premierę na festiwalu w Cannes. Tym razem reżyser sięgnął po klimaty urban-fantasy i uraczy nas intrygującą opowieścią o dżinie we współczesnym świecie.
Three Thousand Years of Longing zapowiadają się wyjątkowo interesująco pod względem wizualnym, zwłaszcza, że Idris Elba jako dżin prezentuje się sto razy lepiej od nieszczęsnego Willa Smitha w kolorze smerfnego błękitu. Partnerująca Elbie Tilda Swinton to także klasa sama w sobie, więc obsadowo film trzyma najwyższy poziom. Nie sposób tu także nie dostrzec stylistycznych nawiązań do twórczości Wesa Andersona oraz inspiracji estetyką rodem z filmów Guillermo del Toro, więc na sto procent wybiorę się na ten tytuł do kina. Oczywiście, jeśli będę miał szansę, bo o ile wiadomo, że Three Thousand Years of Longing trafią do amerykańskich kin 31 sierpnia, tak o polskiej premierze na razie nic nie słychać…