W drugiej połowie lipca lub na początku sierpnia z przylądka Canaveral wystartuje rakieta Atlas V 541, niosąca na swym pokładzie łazik Perseverance. I jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to w lutym 2021 roku ta bezcenna przesyłka wyląduje na powierzchni Marsa, otwierając kolejny etap eksploracji czerwonej planety. Tym jednak razem łazik nie będzie samotnie przemierzał marsjańskich pustkowi, gdyż towarzyszyć mu będzie latający dron Ingenuity.

 

 

Ingenuity może się pochwalić wagą typowego ultrabooka (1,8 kg – zboczenie zawodowe :-P), ale jego śmigła mają aż 1,2 m średnicy. Wynika to ze specyfiki marsjańskiej atmosfery, która jest znacznie rzadsza od ziemskiej – z tego też względu, oba śmigła będą pracować z prędkością 2500 obrotów na minutę. Dron nie będzie jednak godzinami unosił się nad łazikiem, lecz jego zadaniem będą ok. 90-sekundowe patrole wokół „naziemnego kumpla”. Następnie Ingenuity wróci do Perseverance’a, na którym czeka na niego gniazdo ładujące akumulator – na wszelki wypadek dron także jest wyposażony w panele słoneczne, by w razie komplikacji mógł samodzielnie doładować swoją baterię. 

 

 

Dron został zaprojektowany w taki sposób, by mógł swoje zadania wykonywać autonomicznie – oczywiście, zdalne sterowanie także wchodzi w grę, ale z racji odległości dzielącej Marsa i Ziemię, łatwo zrozumieć, dlaczego samodzielność jest tutaj priorytetem.

NASA zaznacza przy tym, że Ingenuity nie jest kluczową częścią misji Mars 2020, a raczej testem polowym prototypu urządzeń, które zostaną wysłane na Marsa w przyszłości.