Czytając coraz to nowe recenzje komputerów można dojść do wniosku, że cały świat już się przesiadł z dysków 2,5-calowych na nośniki w formie karty M.2 – w dodatku w ich najlepszych wersjach, wspierających superszybki interfejs PCIe NVMe. Rzeczywistość prezentuje się jednak nieco inaczej, gdyż dobrej klasy notebook, zwłaszcza biznesowy lub gamingowy, potrafi bez większych problemów przetrwać nawet kilka lat intensywnej eksploatacji; zwłaszcza, gdy nie zapominamy o okresowym wyczyszczeniu jego układu chłodzenia. Tym sposobem możemy być posiadaczami sprzętu może nie najnowszego, ale wciąż dzielnie wywiązującego się ze swych obowiązków – tyle, że w jego wnętrzu nie znajdziemy jeszcze miejsca dla dysku M.2, lecz zatokę na nośnik w formacie 2,5-calowym.

A jeśli przy okazji ominęła nas „półprzewodnikowa rewolucja dyskowa” i nadal korzystamy z nośnika talerzowego, to czas już najwyższy pożegnać się z tym archaicznym rozwiązaniem i przesiąść na dysk SSD. I nawet uwzględniając, że dysk SSD w formacie 2,5-calowym korzysta ze standardu SATA 3, który znacząco ustępuje przepustowości interfejsu PCIe NVMe, to i tak jego wpływ na pracę komputera pozytywnie nas zaskoczy. Gdy z wnętrza nośnika znika mechaniczny system talerzy oraz obsługujących je głowic i ich rolę przejmują kości pamięci flash będziemy mogli liczyć na znacznie szybszy start systemu oraz wszelkich zainstalowanych tu gier i aplikacji. Odczujemy to również podczas wczytywania zapisanych save’ów gier – niekiedy czas oglądania ekranu wczytywania zostanie zredukowany do kilku – kilkunastu sekund. 

Wnętrze dysku talerzowego – widoczny jeden z talerzy i ruchoma głowica.

Dodatkowo w sprzęcie mobilnym niezwykle istotna jest odporność dysku na wstrząsy i upadki. We wspomnianych dyskach talerzowych kręcące się talerze oraz ruchome głowice to pierwsze ofiary tego typu „zdarzeń losowych” i źródło niekończącego się dochodu dla firm odzyskujących dane z uszkodzonych nośników. W przypadku dysków SSD ten problem znika i awarie zdarzają się nieporównywalnie rzadziej. Ponadto dysk półprzewodnikowy pracuje bezdźwięcznie, natomiast talerzówki potrafią nam nieostatnie „chrobotać”, co w przypadku notebooka potrafi negatywnie odbić się na komforcie pracy.

Przy okazji stopniowo rosnąca popularność dysków M.2, a obecnie znajdziemy je w praktycznie każdym ultrapłaskim i ultralekkim komputerze osobistym, sprawiła, że ceny 2,5-calowych dysków SSD spadły do naprawdę atrakcyjnego poziomu. Ów trend postanowił wykorzystać Patriot i jego portfolio własnie zasilił wybór dysków SSD SATA z serii P200. 

Producent przygotował cztery pojemności do wyboru: 256 GB, 512 GB, 1 TB oraz 2 TB. Trzy pierwsze propozycje korzystają z kontrolera Silicon Motion SM2258XT, natomiast największy z nich wyposażono w kontroler Maxiotech MAS0902A. Przy odczycie sekwencyjnym na poziomie 530 MB/s oraz odczycie dochodzącym do 460 MB/s dyski zostawiają daleko w tyle powolne rozwiązania talerzowe. Dyski Patriot P200 mogą się przy tym pochwalić długą żywotnością, gdyż producent deklaruje wskaźnik TBW na poziomie 1000 TB, a MTBF wynosi tu 2 mln godzin. Nie powinno zatem dziwić, że dyski objęte są trzyletnią gwarancję, co w kontekście ich ceny jest jednocześnie potwierdzeniem ich niezawodności.

Sugerowane przez producenta ceny prezentują się następująco:

  • 256 GB – 129 zł
  • 512 GB – 219 zł
  • 1 TB – 399 zł
  • 2 TB – 899 zł

Dyski są już dostępne – m.in. można je nabyć w zaprzyjaźnionym z naszą redakcją sklepie notebooki.pl.