O znaczeniu i symbolice cyfry „7” w różnego rodzaju wierzeniach, religiach, mitologiach i astrologii można by pisać wiele. Ale z racji tego, że nie jesteśmy portalem poruszającym kwestie ezoteryki, astrologii ani wiary, pozwolicie, że rozważania nad tego typu zostawimy specjalistom w dziedzinach. W naszej kulturze siódemka kojarzona jest natomiast powszechnie ze szczęściem. Oczekujemy, że magicznie rzeczona cyfra będzie przynosić powodzenie, pomyślność i fart.

ThinkPad X1 Yoga otrzymała swoje siódme wcielenie i siłą rzeczy cyfra ta pojawiła się w jej nazwie, ale czy okaże się ono szczęśliwe? Jak dotąd poprzednie iteracje najbardziej ekskluzywnego urządzenia konwertowalnego w portfolio Lenovo raczej unikały większych wtop, więc jest sens przypuszczać, że i tym razem tak będzie. Nowa generacja laptopa, którego z łatwością można zamienić w dość spory tablet otrzymała mobilne procesory Intel Alder Lake-P, Alder Lake-U oraz pamięć DDR5 i w zasadzie to największe zmiany w stosunku do poprzedniej odsłony. Powrócił także ekran OLED, którego zabrakło w odsłonie X1 Yogi numer 6.

Konfiguracja, którą otrzymałem na testy zapowiada się naprawdę nieźle: w obudowie znalazł się Core i7 1270P, 16 GB pamięci LPDDR5 oraz 512-gigabajtowy dysk Samsunga działający w oparciu o interfejs PCIe 4. Niestety, nie jest to wariant z OLED-em, ale na matowego IPS-a o rozdzielczości 1920 x 1200 pikseli także nie mogłem w trakcie testów narzekać.

No właśnie – czy na cokolwiek będę mógł marudzić, czy jednak magia szczęśliwej cyfry sprawi, że nową maszynę z najbardziej prestiżowej serii od Lenovo będę postrzegał wyłącznie przez pryzmat superlatyw? O tym w recenzji.

 

Specyfikacja techniczna

specyfikacja:Lenovo ThinkPad X1 Yoga Gen 7
wymiary i waga:314 x 222 x 16 mm
1,4 kg
przetestowany CPU:Intel Core i7 1270P
10 nm, Alder Lake
12 rdzeni, 16 wątków
(8 rdzeni E, 4 rdzenie P)
max. 3,5 GHz dla rdzeni E, max. 4,8 GHz rdzeni P
cTDP - 20 - 28 W
cache - 12 MB
dostępne CPU:Core i5-1235U
Core i5-1245U
Core i7-1255U
Core i7-1265U
Core i5-1240P
Core i5-1250P
Core i7-1260P
Core i7-1270P
Core i7-1280P
przetestowane GPU:Intel Iris Xe
dostępne GPU:Intel Iris Xe
AMD Radeon Vega
dysk:512 GB, M.2, PCIe 4 NVMe
Samsung MZVL2512HCJQ-00BL7, (Samsung PM9A1)
obsługiwane dyski:1x M.2 PCI NVMe
RAM:16 GB LPDDR5, 5200 MHz
------------------
dual-channel
pamięć wlutowana
opcje: 8 i 32 GB
przetestowana matryca:14 cali, WUXGA (1920 x 1200), 16:10
IPS, matowy, dotykowy
Lenovo MNE007JA1-1 / LEN403A
dostępne matryce:WUXGA, IPS, dotykowy, 100% sRGB, 400 nitów
WUXGA, IPS, dotykowy 100% sRGB, 400 nitów, antysmugowy
WUXGA, IPS, dotykowy, 100% sRGB, ThinkPad Privacy Guard, 500 nitów
WQUXGA, OLED, dotykowy, 100% DCI-P3, Dolby Vision z HDR 400
wybór portów:2x Thunderbolt 4
1x HDMI 2.0
2x USB 3.2 Gen 1 (jedno Always On)
1x jack combo
akumulator:57 Wh
3-komorowy, Li-ion
opcje łącznościWLAN: Intel(R) Wi-Fi 6E AX211 160MHz
WWAN: Fibocom L860-GL (4G LTE)
Bluetooth 5.2
NFC

opcja: WWAN 5G
wyposażenie dodatkowe:podświetlana i odporna na zachlapanie klawiatura
TrackPoint
piórko Lenovo Integrated Pen w zestawie
TPM 2.0
głośniki Dolby Atmos
kamerka 1080p z funkcją rozpoznawania twarzy i zasłoną ThinkShutter
zestaw poczwórnych mikrofonów z opcją tłumienia hałasu
czytnik linii papilarnych zintegrowany z przyciskiem zasilania
opcje gwarancji:rok lub 3 lata

Jakość wykonania i ergonomia obudowy

Jeżeli ktoś z Was czytał wcześniej recenzję poprzedniej generacji X1 Yogi, to może sobie oszczędzić czytania tej części testu z prostego powodu – siódma odsłona to dokładnie ta sama konstrukcja, co ThinkPad X1 Yoga Gen 6. Szary, w całości wykonany z aluminium kadłubek o grubości 15 mm i ważący 1,4 kg, z 14-calowym ekranem o proporcji 16:10. Pomiędzy oboma laptopami nie ma żadnej wartej odnotowania różnicy wizualnej.

Co tu dużo mówić – Lenovo ThinkPad X1 Yoga Gen 7 jest dobrą egzemplifikacją tego, jak powinien prezentować się laptop klasy Premium. Nie jest w żaden sposób wymyślny, za to odpowiednio elegancki i na tyle poważny, że ma pełne prawo stać się nie tylko odpowiednim narzędziem do pracy, ale też wizytówką jego posiadacza. Chociaż grafitowa konstrukcja stroni od rzucających się w oko detali, to nie sposób zwrócić uwagi na ładnie zaokrąglone narożniki oraz oszlifowaną krawędź pokrywy. Całości dopełnia klawiatura i touchpad w kolorze bazowym, odznaczające się logo serii oraz czerwony TrackPoint.

Aluminiowe panele nadały obudowie oczekiwaną sztywność, i to zarówno samemu pulpitowi, jak i klapie, co jest szczególnie ważne w sprzęcie nastawionym na mobilność oraz częstą pracę poza względnie bezpiecznymi czterema ścianami biura. Pulpit ugina się delikatnie wyłącznie na środku, za to pokrywa nie dość, że cała jest kapitalnie usztywniona jako cały element, to również nacisk na jej środek nie robi na niej oraz na ekranie żadnego wrażenia. W żaden sposób nie mogę się także przyczepić do spasowania wszystkich elementów laptopa. Cała konstrukcja wolna jest od  jakichkolwiek szpar czy niedoróbek i podczas testowania nie uświadczyłem żadnego skrzypienia czy trzeszczenia. ThinkPad X1 Yoga Gen 7 przedstawia się jako kawał solidnego sprzętu.

W urządzeniach konwertowalnych, które ekspresowo można zamienić w tablet, rola zawiasów jest niezmiernie ważna. Przecież zarówno w trybie laptopa, jak i „namiotu”, „podstawki” czy tabletu muszą wywiązywać się ze swojego zadania bez żadnego „ale”. I na szczęście Lenovo zadbało, żeby w nowej X1 Yodze tak było. Dwa szeroko rozstawione mechanizmy działają jak trzeba – odpowiednio płynnie i lekko, a przy tym były w stanie utrzymać laptopa w nadanej pozycji niezależnie od tego, czy pracowałem z ekranem dotykowym w trybie laptopa, czy tabletu.

No właśnie, a jak prezentuje się wygoda pracy w takiej formie? Nieźle, jeżeli chodzi o samą pracę z ekranem, paluchami oraz piórkiem. Ekran jest matowy, a chowane i ładowane w obudowie piórko, chociaż cieniutkie, to jednak umożliwia wygodną prace. Trzeba jednak pamiętać, że laptop waży prawie 1,5 kg, więc po pewnym czasie nadgarstek trzymający tablet może zacząć odczuwać ten ciężar.

Nowy ThinkPad X1 Yoga rozsądnie prezentuje się również pod kątem dostępnych portów. Dotyczy to zarówno samego wyboru, jak i rozmieszczenia złączy. Wszystkie znalazły się na tyłach bocznych krawędzi, czyli w optymalnym miejscu w tego typu sprzęcie. Po lewej stronie znalazły się dwa gniazda Thunderbolt 4 oraz po jednym USB 3.2 Gen 1 i HDMI 2.0. Po prawej stronie natomiast ulokowano drugie USB 3.2 Gen 1 oraz 3,5-milimetrowego jacka dla słuchawek i/lub mikrofonu. Na tym boku, bliżej frontu laptopa, znalazło się także gniazdo do ładowania i przechowywania aktywnego piórka. Miejsce zostało wybrane odpowiednio, przynajmniej tak mogę stwierdzić po moich doświadczeniach. Kiedy zamierzałem popracować z dotykowym ekranem za pomocą piórka, moja dłoń jakoś sama, intuicyjnie podążała do tego miejsca.

 

Osprzęt i wyposażenie dodatkowe

Ekran

Jasny i matowy ekran dotykowy w laptopie typu 2 w 1 to rozwiązanie, które pozwala na wygodną pracę w praktycznie każdych warunkach oświetleniowych i X1 Yoga siódmej generacji idealnie to potwierdza. To cieszy i ułatwia wykonywanie zadań.

Lenovo deklaruje, że zainstalowany panel może pochwalić się jasnością 400 nitów, jednak w praktyce są to wartości nieco niższe. Na szczęście wciąż sprawiające, że ekran jest czytelny nawet w słoneczny dzień. Niewidoczne są także niewielkie różnice w podświetleniu poszczególnych stref.

Przetestowany wyświetlacz bardzo dobrze prezentuje się pod kątem reprodukcji barw, chociaż i tutaj ździebko zabrakło, aby deklaracje Lenovo pokryły się z rzeczywistością. Zamiast obiecanego pełnego pokrycia palety sRGB kolorymetr dwukrotnie pokazał mi wartość 98%. Nie zmienia to jednak faktu, że zainstalowany panel IPS cechuje się bardzo przyjemnymi, naturalnymi barwami i zarówno osoby pracujące z grafiką, jak i miłośnicy multimediów nie powinni na jakość obrazu narzekać. Tym bardziej, że do tego dochodzi całkiem głębokie, jak na IPS, czerń oraz kontrast.

 

Parametry matrycy:

  • luminancja: 379  cd/m2
  • kontrast: 1613:1
  • czerń: 0,24 cd/m2
  • paleta sRGB: 98%
  • paleta DCI-P3: 71%
  • paleta AdobeRGB: 69%

 

Wygodzie pracy z dotykiem również, nie jestem w stanie niczego zarzucić, gdyż kryjąca go matowa tafla jest odpowiednio śliska, żeby zarówno palce, jak i piórko śmigały po niej bez nawet minimalnego oporu. Ekran jest też bardzo precyzyjny i odpowiednio reaguje zarówno na ruch i komendy palców, jak i dołączonego do zestawu piórka. Powłoka zabezpieczająca wyświetlacza okazała się także całkiem odporna na smugi i inne zabrudzenia, które mogą pozostawiać spracowane opuszki.

A co ze wspomnianym we wstępnie OLED-em? Dostępny jest jako jedna z opcji. W przypadku wyboru takiej konfiguracji, wyświetlacz oprócz rozdzielczości WQUXGA (3840 x 2400 pikseli), będzie mógł pochwalić się pełnym odzwierciedleniem palety DCI-P3. Lenovo przygotowało także alternatywę zintegrowaną z filtrem prywatności ThinkPad Privacy Guard.

 

Klawiatura i touchpad

Pozwolę sobie dokonać w tym miejscu małego autoplagiatu i potwierdzić, że chociaż klawiatury z ThinkPadów delikatnie się zmieniły i stały się minimalnie bardziej płaskie, to wciąż są zdecydowanie najwygodniejszymi klawiaturami, które można znaleźć w laptopach biznesowych. Oczywiście, jest to czysto subiektywna opinia i nie każdy musi się z nią zgadzać, jednakże ciężko nie docenić świetnego zbalansowania głębokości skoku klawisza z bardzo przyjemną i sprężystą odpowiedzią. Do zalet wypada doliczyć odpowiedniej wielkości „kafelki” klawiszy oraz podświetlenie i odporność na zachlapanie. Nic dodać, nic ująć.

Touchpad nie należy do największych, ale i na niego finalnie nie mogę narzekać. Punkty aktywacji szklanej płytki w kolorze obudowy znajdują się tuż przy krawędziach, więc jej powierzchnia w żaden sposób nie została zmarnowana i wystarcza do komfortowej obsługi komputera pozbawionego podłączonej myszki. Zintegrowane z touchpadem przyciski cechują się natomiast dobrze wyczuwalnym i cichym klikiem.

Skoro ThinkPad, to i TrackPoint. Alternatywa dla touchapada w postaci czerwonego grzybka standardowo zadokowana została pomiędzy klawiszami G, H oraz B, a przyciski mu przypisane znalazły się nad touchpadem. W przeciwieństwie do niego jednak, ich klik jest zbyt lekki i ledwie wyczuwalny, co może powodować przypadkowe wciśnięcia klawiszy w czasie pracy.

 

Głośniki

Podobnie jak w poprzedniej generacji, tam samo w „siódemce” audio wypada bardzo porządnie. Lenovo po raz kolejny zainstalowało w obudowie łącznie cztery głośniczki: dwa wysokotonowe po bokach klawiatury oraz dwa niskotonowe pod przednią krawędzią laptopa, a całość spina soft od Dolby. Nie da się ukryć, że rzeczone oprogramowanie robi to na tyle sumiennie, że wyłączenie wsparcia odczuwalnie ogranicza możliwości zestawu. Odtwarzane treści brzmią nijako i płasko, zamiast odwdzięczać się nieźle zbalansowanymi pasmami, do tego stopnia, że czuć tu nawet sensownie zarysowaną linię basu.

Jedyne do czego mogę się przyczepić, to maksymalna głośność. Powyżej 90% skali dźwięk staje się nieco bardziej chaotyczny. Na szczęście zestaw od Dolby Atmos jest na tyle donośny, że raczej nie widzę większego sensu w usilnym dobijaniu do „setki”.

Warto także wspomnieć, że X1 Yoga Gen 7 wyposażona została w zestaw czterech mikrofonów umieszczonych na górnej krawędzi pokrywy. Taka liczba mikrofonów w sprzęcie ultramobilnym, tym bardziej z takiej półki cenowej, z jakiej wywodzi się testowany laptop, przestaje dziwić. Tym bardziej, że po pandemicznych zawirowaniach wiele osób nie wróciło do biur i dalej może pracować z domu. Tak więc dobre narzędzie do komunikacji do podstawa.

Mikrofony posiadają dość praktyczną funkcję, z którą wcześniej spotkałem się w laptopach od chociażby Asusa – możliwość „wycięcia” dźwięków otoczenia, tak żeby osoba, z którą rozmawiamy słyszała przede wszystkim nas, a nie przejeżdżające ulicą samochody, gwar z chodnika, czy włączony w tle telewizor. Funkcja sprawdza się i faktycznie podnosi jakość komunikacji w gwarnych miejscach.

 

Piórko

Tutaj nie ma większej filozofii i oferowane przez Lenovo aktywne piórko to podstawa. Nie oznacza to bynajmniej, że jest to gadżet mało przydatny. Wręcz przeciwnie – ładowany wewnątrz laptopa gadżet posiada aż 4096 punktów nacisku i jest bardzo precyzyjny. Posiada także dwa przyciski boczne, role których można zmieniać w aplikacji Lenovo Pen Settings. W tym prostym programie można też zmodyfikować czułość końcówki piórka.

Jakieś wady? A i owszem – jedna zasadnicza, o której wspominałem zresztą w innych recenzjach laptopów z rodziny Yoga wyposażonych w chowane w obudowie piórko – jest ono bardzo cienkie i w efekcie może być niewygodne dla osób o większych dłoniach i grubszych palcach. Może, ale nie musi.

 

Funkcje bezpieczeństwa

„Biznesówka” klasy Premium musi zostać odpowiednio wyposażona w opcje zabezpieczające i Lenovo doskonale o tym wie. ThinkPady pod tym kątem nie zawodzą, testowana X1 Yoga również. Wyposażona została w kamerkę (tym razem Full HD zamiast HD) z funkcją rozpoznawania twarzy oraz zasłoną obiektywu ThinkShutter. Wśród opcji bezpieczeństwa znajduje się także czytnik linii papilarnych zintegrowany z przyciskiem zasilania oraz NFC, który sam w sobie zabezpieczeniem nie jest, ale z modułu korzystają zbliżeniowe karty uwierzytelniające. Nie zabrakło także TPM 2.0 mającego za zadanie szyfrować przechowywane na dysku dane.

Trzeba również pamiętać, że Core i7 1270P znajdujący się na wyposażeniu ultrabooka obsługuje zabezpieczenia związane z kompatybilnością procesora z platformą vPro.

Szerzej funkcje bezpieczeństwa w notebookach omawiamy tutaj.

 

Łączność

Nie jest zaskoczeniem, że w przypadku mobilnego ultrabooka Lenovo stawia przede wszystkim na łączność bezprzewodową. Chociaż jeżeli ktoś koniecznie będzie chciał się połączyć z Internetem za pomocą przewodu, to przejściówka Thunderobolt – RJ-45 mu to umożliwi.

Jeżeli chodzi o opcje bezprzewodowe, to X1 Yoga siódmej generacji obsługuje standard Wi-Fi 6E, a więc najnowszy, jaki można znaleźć obecnie w notebookach. Zaskoczeniem nie jest też obecność modemu WWAN, pozwalającego łączyć się z Internetem poprzez sieć komórkową. W przypadku modelu testowego jest to modem 4G/LTE, ale Lenovo przygotowało także konfiguracje obsługujące wydajniejszy standard 5G obsługujący eSIM. Możliwe jest także zakupienie laptopa bez modemu WWAN z opcją późniejszego dołożenia go, jednak wtedy można liczyć wyłącznie na modem 4G/LTE.

 

Testy wydajności

Szczegóły na temat naszej autorskiej procedury testowej znajdziecie tutaj.

Procesor i wydajność ogólna

Generacja Alder Lake uchodzi za jedną z najbardziej przełomowych w historii mobilnych chipów Intela. Po pierwsze, producent usprawnił swoją litografię 10 nm, która pojawiła się przy okazji premiery dziesiątej odsłony mobilnych procesorów Intela o nazwie kodowej Ice Lake, później przyszła generacja Tiger Lake. Jednak druga kwestia wydaje się bardziej interesująca – procesory Alder Lake bazują na dwóch rdzeniach rodzajach rdzeni: Performance Core (P-Cores) oraz Efficient Core (E-Cores). Te pierwsze, oparte o architekturę Golden Cove, odpowiadają przede wszystkim za wydajność. Efficient Core bazujące na rdzeniach Gracemont zaś mają za zadanie balansować wydajność z energooszczędnością.

W przypadku testowanego Core i7 1270P mamy do czynienia z jednostką o 12 rdzeniach fizycznych (4 P-Cores oraz 8 E-Cores) oraz możliwości liczenia 16 wątków. Chwila – jak 16? A nie 24? Otóż nie, gdyż w procesorach Alder Lake wielowątkowość obsługują wyłącznie rdzenie Performance. Żeby było ciekawiej, rdzenie E oraz P posiadają także inne częstotliwości. W tym przypadku, odpowiednio, maksymalnie do 3,5 oraz 4,8 GHz.

Jeżeli kogoś zastanawia obecność litery P w oznaczeniu procesora, to w tej recenzji wspomnę tylko, że są one pomostem pomiędzy jednostkami Alder Lake-U, a więc niskonapięciowymi, a Alder Lake-H, a więc chipami o wysokiej wydajności. Po więcej szczegółów odsyłam do tego poradnika, który przybliży Wam nieco najważniejsze kwestie dotyczące 12. generacji mobilnych CPU Intela. Żebyście jednak wiedzieli gdzie jest X na osi, to mówię o jednostce o domyślnym TDP na poziomie 28 W. W czasie testów jednak wartość ta trzymała się tzw. najniższej gwarantowanej mocy, czyli 20 W.

Zanim przejdziemy do wyników katowania CPU, wspomnę o jeszcze jednej istotnej w kontekście wydajności kwestii, mianowicie o technologii Intel Thread Director (ITD), która pojawiła się wraz z nową generacją procesorów. Jej zadaniem jest monitorowanie temperatury i obciążenia poszczególnych rdzeni i zarządzanie ich zasobami oraz odpowiednim kolejkowaniem procesów. Procesy te zachodzą w pełni automatycznie i użytkownik nie ma na nie wpływu.

Intel Core i7 1270P to najmocniejsza jednostka z jaką można zakupić ThinkPada X1 Yoga Gen 7. Już samo to, że w czasie testu jednostka nie pracowała ze swoją domyślną mocą sugerowało, że taktowanie rdzeni także będzie dalekie od maksimum.

Intel Core i7 1270Ptemperatura:taktowanie:
czas pracy – 15 minRdzenie E: 69° C 
Rdzenie P: 70° C
Rdzenie E: 1,1 GHz
Rdzenie P: 1,5 GHz
czas pracy – 30 minRdzenie E: 70° C 
Rdzenie P: 72° C
Rdzenie E: 1,0 GHz
Rdzenie P: 1,2 GHz
czas pracy – 60 minRdzenie E: 71° C 
Rdzenie P: 71° C
Rdzenie E: 1,1 GHz
Rdzenie P: 1,5 GHz

Jak widać, oba rodzaje rdzeni pracowały z niskim taktowaniem, co rzutowało bezpośrednio na ich akceptowalnie wysoką temperaturę. Maksymalnie 72°C w przypadku rdzeni E oraz rdzeni P to bezpieczne wartości.

Co ciekawe, nawet tak stosunkowo niskie zaangażowanie procesora odwdzięczyło się wysokimi rezultatami w benchmarkach, którym bliżej to możliwości Core i7 1180H z ThinkPada X1 Extreme Gen 4 niż Core i5 1145G7 z szóstej odsłony X1 Yogi. W tym drugim przypadku wyniki potrafią być nawet dwukrotnie wyższe. Wiecie tylko jaki jest problem? Ten wyniki są bardzo bliskie możliwości… Core i7 1265U, a więc 10-rdzeniowego i 12-wątkowego procesora z tej samej generacji, ale o niższym TDP (15 W), który może opcjonalnie znaleźć się w obudowie nowej X1 Yogi. I w tym kontekście możliwości przetestowanego CPU, mimo że wciąż są obiektywnie całkiem niezłe, to jednak tracą na wartości. Chętnie ujrzałbym możliwości tego procesora, kiedy taktowanie zostałoby spuszczone ze smyczy.

Wraz z nowymi procesorami, ThinkPad X1 Yoga numer 7 otrzymał najnowsze układy RAM typu DDR5 5200 MHz. Tak jak można było się tego spodziewać, jest to pamięć wlutowana. W testowanej konfiguracji znalazło się rozsądne 16 GB, ale Lenovo przygotowało także warianty z 8 GB oraz 32 GB pamięci.

 

Chart by Visualizer

 

Chart by Visualizer

 

Chart by Visualizer

 

Chart by Visualizer

 

Chart by Visualizer

 

Chart by Visualizer

 

Chart by Visualizer

 

Chart by Visualizer

 

Chart by Visualizer

 

Wydajność graficzna

Co się nie zmieniło od ostatniej generacji, to zintegrowane układy graficzne. Dalej mamy do czynienia z iGPU Intel Iris Xe, w tym przypadku o 96 jednostkach wykonawczych. Zależny od CPU oraz RAM-u układ pozwala na odtwarzanie nawet bardziej zaawansowanych multimediów oraz obsługę nawet czterech wyświetlaczy jednocześnie, ale jego wydajność w grach i aplikacjach graficznych w natywnej rozdzielczości ma szansę przekonać do siebie jedynie graczy lubujących się w retro tytułach lub grach i aplikacjach o niskich wymaganiach sprzętowych.

 

Chart by Visualizer

 

Chart by Visualizer

 

Szerzej układy graficzne w notebookach omawiamy tutaj.

 

Dysk

Już poprzednia generacja X1 Yogi do obsługi dysku SSD wykorzystywała czwartą generację interfejsu PCI Express. Nie inaczej jest także w najnowszej wersji konwertowalnego laptopa. Zainstalowany w gnieździe M.2 Samsung PM9A1 potrafi wykorzystać możliwości gniazda uzyskując prawie 4300 MB/s odczytu sekwencyjnego oraz 2614,7 MB/s zapisu. Jedyne na co można narzekać, to fakt, że ubiegłoroczna X1 Yoga była w stanie jeszcze lepiej wykorzystać ten nośnik.

Współczesne rozwiązania dyskowe w notebookach omawiamy tutaj.

 

Testy baterii

Testowany ThinkPad X1 Yoga Gen 7 otrzymał akumulator o takiej samej pojemności, co poprzedniczka, a więc 57 Wh. Trzeba jednak pamiętać, że tutaj mamy do czynienia z procesorem o wyższym apetycie na energię, a to musiało odbić się na czasie pracy na własnym zasilaniu. Symulacja pracy biurowej wypadła, co tu dużo mówić, kiepsko. W sprzęcie mającym uchodzić na mobilny, nieco ponad 4 godziny pracy to niewiele. Tym bardziej, że nie brakuje konkurentów będących w stanie pracować niemal jeszcze raz tyle. Czas pracy w przypadku wędrówki po portalach internetowych wypada prawie trzykrotnie lepiej.

Chętnie sprawdziłbym, jak prezentuje się czas pracy na baterii w konfiguracji z odpowiednikiem z rodziny Alder Lake-U, czyli Core i7 1265U.

Chart by Visualizer

 

Testy kultury pracy

Chociaż w przypadku pracy procesora nie mogę mówić o throttlingu termicznym, tylko o ograniczeniu jego możliwości zgodnie ze specyfikacją (co jest w pewnym sensie naciąganiem rzeczywistości), to trzeba pamiętać, że układ chłodzenia raczej został zaprojektowany z myślą o konfiguracjach z procesorami o niższym TDP niż w przypadku bohatera recenzji. Bo przecież mamy do czynienia z konstrukcją ubiegłoroczną, gdzie z takimi procesorami mieliśmy do czynienia. Układ chłodzenia również nie został zmodyfikowany. Co mogło pójść nie tak?

Krótki ciepłowód, dwa niewielkie wiatraczki oraz niewielkie okienko do czerpania powietrza niezbędnego do chłodzenia nie pozwalają na szybkie pozbycie się temperatury zbierającej się wewnątrz obudowy i w efekcie nawet przy pracy biurowej na spodzie nietrudno było ujrzeć temperaturę 50°C. Mało tego, w przypadku pracy w trybie tabletu, wspomniany otwór wentylacyjny zostaje zamknięty, więc temperatura ta może jeszcze bardziej wzrosnąć i jeszcze wyraźniej wpłynąć na wydajność CPU. Podczas pracy przy pełnym obciążeniu podzespołów jest jeszcze cieplej. W związku z powyższym radziłbym mocno uważać chcąc pracować z laptopem położonym na kolanach.

Zadania biurowe - pulpit
Zadania biurowe - spód
Pełne obciążenie - pulpit
Pełne obciążenie - spód

Co na to wiatraczki? Ano coś tam sobie furczą, niezbyt głośno, można powiedzieć nawet, że w trybie pracy biurowej są praktycznie bezszelestne i tylko od czasu do czasu wypchną rozgrzane powietrze poza obudowę. Przy pełnym obciążeniu ich szum jest bardziej intensywny, ale też jednostajny i nie przeszkadza w pracy.

Chart by Visualizer

 

Podsumowanie

Najwyższa pora odpowiedzieć sobie na tytułowe pytanie: Czy cyfra „7” przyniosła X1 Yodze szczęście? Odpowiedź wcale nie jest taka jednoznaczna, jak mogłoby się wydawać.

W pewnym sensie Lenovo poszło na łatwiznę, gdyż przetestowany laptop to kropka w kropkę model zeszłoroczny z drobnymi zmianami, chociażby zainstalowanie kamerki o rozdzielczości 1080p w miejsce 720p. Ważniejszą zmianą jest natomiast przeskoczenie na nową platformę procesorową – Alder Lake. Nie ma tym nic złego, że ten model bazuje na konstrukcji ubiegłorocznej – wielu producentów, w tym Lenovo, niejednokrotnie wykorzystuje jedną konstrukcję przez dwie generacje sprzętu. Tylko że tutaj problem pojawił się z chłodzeniem, które, jak się okazało, średnio radzi sobie z większą mocą zainstalowanego chipu. I to największy zarzut wobec przetestowanej maszyny.

Pod każdym innym względem nie mogę się czepiać. ThinkPad X1 Yoga Gen 7 to wciąż godny przedstawiciel najbardziej prestiżowej serii „biznesówek” od Lenovo. Wysoka jakość wykonania, bardzo dobry ekran i powrót opcjonalnego OLED-a, wysokiej klasy dodatki i zabezpieczenia – nowa X1 Yoga posiada wszystko, czego można było od niej oczekiwać. Cieszy też możliwość wyboru konfiguracji z CPU z serii Alder Lake-U. To dobra informacja dla osób stawiających wyżej kulturę pracy i czas działania na baterii.

Podsumowanie:Lenovo ThinkPad X1 Yoga Gen 7
segment:biznesowy laptop konwertowalny klasy Premium
optymalne zastosowanie:- praca z pakietem biurowym
- obróbka grafiki
- praca w terenie i w podróży
- rozrywka (gry o niskich wymaganiach sprzętowych, filmy, seriale)
mobilność:- bardzo wysoka
kultura pracy:- przeciętna
modem WWAN w opcji:- tak
opcje dokowania:- stacja dokująca Thunderbolt 4
ważne cechy:- wydajność procesorów Alder Lake
- bardzo wygodny ekran dotykowy
- solidna obudowa z aluminium
- spora liczba konfiguracji
- wygodna klawiatura
- piórko w zestawie