Rok temu chwaliłem pomysł Lenovo na wprowadzenie do portfolio 13-calowych ThinkPadów serii L. W mojej opinii, było to coś, czego tej rodzinie brakowało. „Trzynastki” stały się bardzo popularnym formatem, może ciągle nie aż tak jak notebooki 14-calowe i 15-calowe, ale popyt na nieco mniejsze urządzenia jest spory. Co wcale nie dziwi – im mniejszy laptop, tym wygodniejszy do przenoszenia i podróżowania z nim. A przecież coraz więcej profesji zostało „uwolnionych” od biurek i nierzadko przychodzi nam pracować w terenie.
Ale laptopy z ekranem o przekątnej długości 13,3 cala dzisiaj łatwo nie mają. Ich głównymi konkurentami, paradoksalnie, nie stały jeszcze mniejsze ultrabooki, a właśnie laptopy 14-calowe. Dlaczego? Przez to, że 12-calowe ekrany są po prostu za małe dla niektórych. A 14-calowe notebooki ze swoimi coraz smuklejszymi ramkami ekranu zbliżyły się formatem do „trzynastek”. Przyjemne z pożytecznym.
W sierpniu, przy okazji recenzji porównawczej ThinkPad L380 oraz jego bliźniaczego wariantu – L380 Yoga, pisałem, że „elki” przeszły pozytywną metamorfozę, przestały być toporne i „klockowate” i sam stwierdziłem, że kierunek obrany przez Lenovo wydaje się słuszny. Ale o tym, jaka przyszłość czeka trzynastocalowe „elki” zdecydują klienci. No i chyba L380 nie sprzedawały się źle, skoro rok później Lenovo wydaje ThinkPada L390 – sprzęt bliźniaczy w stosunku do poprzednika, ale z nową generacją procesorów Intela. I… to właściwie jedyna zmiana, jaka dotknęła niewielkiego ThinkPada. Ma to swoje wady i zalety, o których opowiem w recenzji.
Na testy otrzymaliśmy jedną z najskromniejszych konfiguracji – Core i3, 4 GB RAM-u oraz 128 GB pamięci trwałej to zestaw dla niewymagających zbyt wiele od sprzętu. Ale i takie laptopy są potrzebne, więc warto je testować i sprawdzać, jak sprawować się będą podczas codziennych zastosowań.
Specyfikacja techniczna
specyfikacja: | Lenovo ThinkPad L390 |
---|---|
wymiary i waga: | 322 x 224 x 19 mm 1,46 kg |
przetestowany CPU: | Intel Core i3 8145U 2 rdzenie, 4 wątki 2,1 - 3,9 GHz TDP - 15 W cache - 4 MB |
dostępne CPU: | Intel Core i7 8665U Intel Core i5 8265U Intel Core i3 8145U |
przetestowane GPU: | Intel UHD 620 |
dostępne GPU: | Intel UHD 620 |
dysk: | 128 GB, SSD, M.2 PCIe NVMe Toshiba KBG30ZMT128G |
obsługiwane dyski: | 1x M.2 SATA/PCIe |
RAM: | 4 GB DDR4, 2400 MHz maks. 32 GB ------------------ dwa gniazda SODIMM |
przetestowana matryca: | 13,3 cala, Full HD (1920 x 1080 pikseli) IPS, matowa LEN4094, LP133WF2-SPL8 |
dostępne matryce: | Full HD, IPS, matowa Full HD, IPS, dotykowa HD, TN, matowa |
wybór portów: | 2x USB 3.0 2x USB 3.0 typu C (jedno z Power Delivery i DisplayPortem) HDMI mini-RJ-45 audio in/out |
akumulator: | 45 Wh, Rapid Charge Li-Ion |
karty sieciowe: | LAN: Intel Ethernet Connection I219-V WLAN: Intel Wireless-AC 9560 |
wyposażenie dodatkowe: | czytnik kart pamięci podświetlana klawiatura odporna na zachlapanie TrackPoint czytnik linii papilarnych NFC (w opcji) |
opcje gwarancji: | 1 rok ------------------------ carry-in |
Jakość wykonania i ergonomia obudowy
Z racji tego, że obudowa nowego ThinkPada L390 jest tą samą konstrukcją, co w przypadku poprzedniej generacji, nie ma sensu się tutaj rozpisywać. Podobnie jak rok temu, „elka” dostępna jest w dwóch przyjętych przez Lenovo wariantach kolorystycznych – czarnym oraz srebrnym, a do złożenia obudowy użyto tych samych materiałów, czyli tworzywa wzmocnionego włóknem szklanym (korpus) oraz aluminium (klapa).
Charakterystyka konstrukcji również jest taka sama, jak w przypadku ThinkPad L380 – obudowa jest całkiem solidna i wizualnie nie można jej właściwie nic zarzucić. Po więcej szczegółów odsyłam zatem do recenzji porównawczej ThinkPada L380 oraz ThinkPad L380 Yoga.
Osprzęt i wyposażenie dodatkowe
Ekran
Również ekran jest ten sam, co przed rokiem, ale tym razem wypadł on nieco lepiej niż w ThinkPadzie L380, co jest zasługą wyraźniejszego podświetlenia. Ubiegłoroczna, 13-calowa „elka” nieco rozczarowała mnie podświetleniem na poziomie 182 nitów – wartością, na którą można kręcić nosem nawet w niedrogich laptopach konsumenckich. Tym razem jednak podświetlenie okazało dużo wyraźniejsze i wynosi 250 nitów.
Poza tym, 13,3-calowy panel IPS po raz kolejny nie zachwycił pod względem odwzorowania kolorów. Nie musiał – to laptop biurowy ze środkowej półki cenowej, a nie multimedialny sprzęt Premium. Do pracy biurowej oraz okazjonalnego obejrzenia filmu lub serialu w zupełności wystarczy. Pokrycie kolorów na poziomie 57% palety sRGB oraz 40% AdobeRGB jest tutaj akceptowalne.
Parametry matrycy:
- luminancja: 250 cd/m2
- kontrast: 780:1
- czerń: 0,32 cd/m2
- paleta sRGB: 57%
- paleta AdobeRGB: 40%
Klawiatura i touchpad
Klawiatura, chociaż akurat w przypadku testowanego egzemplarza posiadała układ QWERTZ z niemieckimi znakami, to wciąż to samo niezawodne akcesorium z przyjemnego w dotyku tworzywa oraz odpowiednim wyprofilowaniu płytek. Oprócz sprężystego, bardzo soczystego skoku klawisza oraz idealnie wyważonej odpowiedzi, klawiaturę wyposażono w system kanalików chroniących laptopa przed zalaniem oraz białe podświetlenie.
W kwestii touchpada także nie można liczyć na jakiekolwiek zmiany. Czarna płytka ma odpowiednią wielkość, palec ślizga się po niej bez najmniejszego oporu, a zintegrowane z gładzikiem klawisze mają właściwie wyważony skok – nie jest zbyt głęboki, ale za to wyraźnie wyczuwalny i odpowiednio sprężysty. Naturalnie, nie zapomniano również o czerwonym TrackPoincie – jednego z punktów charakterystycznych „Thinków”. Jego przyciski standardowo zainstalowano nad touchpadem.
Głośniki
Podobnie jak poprzednia generacja, także L390 prezentuje dobry standard głośników w laptopach biznesowych. Jako „dobry standard” ma się rozumieć głośniki, które na całej skali głośności mogą pochwalić się czystym brzmieniem, chociaż dominują tu tony wysokie i raczej nie uświadczymy kropli basu. Ważne jednak, że „góra” nie jest zbyt agresywna i nie sprawia, że nasze uszy będą prosić o nauszniki ochronne.
Funkcje bezpieczeństwa
W przypadku ThinkPadów raczej nie można narzekać na niewystarczającą liczbę zabezpieczeń laptopa i przechowywanych na nim danych. Chociaż w testowym modelu uświadczyliśmy wyłącznie czytnik linii papilarnych oraz moduł TPM 2.0, to w opcji znaleźć można również moduł NFC, z którego korzystają zbliżeniowe karty Smart Card. Niestety, druga odsłona 13-calowego ThinkPada L nie posiada w opcji procesorów z technologią vPro, co dla dużych firm bywa warunkiem koniecznym przy wyposażaniu biur w nową flotę komputerów.
Szerzej funkcje bezpieczeństwa w notebookach omawiamy tutaj.
Łączność
W przypadku karty WLAN zdecydowano się na jej nowszą odsłonę, czyli Intel Wireless-AC 9560, wyposażoną w Bluetooth 5.0. Podobnie jak przed rokiem, jest to jedyna forma komunikacji bezprzewodowej laptopa z Siecią. Będąc szczerym, nie do końca rozumiem tę decyzję – skoro większe „elki” (np. L480 oraz L580) mogą być wyposażone w modem WWAN, to dlaczego po raz kolejny zrezygnowano z możliwości zainstalowania tego dodatku w najbardziej mobilnym przedstawicielu serii? Przecież 13-calowy, biznesowy laptop aż się prosi o możliwość współpracy z siecią komórkową. A najgorsze jest to, że ten bezsens ciągnie się już drugą generację…
Laptop posiada gniazdo miniRJ-45, więc dzięki odpowiedniej przejściówce łatwo połączymy komputer z Internetem poprzez „skrętkę” z wtyczką RJ-45.
Testy wydajności
Szczegóły na temat naszej autorskiej procedury testowej znajdziecie tutaj.
Dochodzimy do najciekawszej części recenzji – testów wydajności. To drugi, po leciutkim TravelMate X5 od Acera, laptop wyposażony w CPU generacji Whiskey Lake na naszych testach. Wspomniana, nowa generacja, jest odświeżeniem (bo ciężko tu mówić o jakiejkolwiek „nowości”) niskonapięciowych Kaby Lake R. Jednak wspomniany Acer wyposażony był w „topkę” tej generacji, czyli Core i7 8565U, a tutaj mamy skromnego Core i3 8145U. Skromnego, ale wciąż nieźle sprawdzającego się w codziennej pracy, szczególnie jeżeli ktoś nie ma zbyt wysokich wymagań odnośnie wydajności laptopa.
Core i3 8145U może pochwalić się wyższym taktowaniem niż poprzednik – Core i3 8130U. Bazowe taktowanie jest wyższe tylko o 100 MHz (2,2 GHz vs. 2,1 GHz), ale już w trybie Turbo Whiskey Lake, przynajmniej w założeniu, może osiągnąć taktowanie na poziomie 3,9 GHz (maks. 3,4 GHz w Core i3 8130U).
W trakcie naszych testów, procesor przez godzinę pracował z dość wysokim, bo dochodzącym do nawet 3,2 GHz taktowaniem. Zdarzało się też, że w trakcie testu stabilności systemu, procesor „skakał” od 2,7 do nawet 3,4 GHz, ale to wartość 3,2 GHz była tą najczęściej oglądaną. Widać było, że CPU wylewa z siebie siódme poty, gdyż temperatura jednostki potrafiła podskoczyć nawet do 89°C.
Intel Core i3 8145U | temperatura: | taktowanie: |
---|---|---|
czas pracy – 15 min. | 88° C | 3191 MHz |
czas pracy – 30 min. | 89° C | 2993 MHz |
czas pracy – 60 min | 89° C | 3192 MHz |
Core i3 8145U okazał się faktycznie nieco wydajniejszym układem niż Core i3 8130U. W ogóle, średnia wydajność procesorów z rodziny Whiskey Lake jest ok. 8% wyższa od Kaby Lake R. Przynajmniej wg założeń Intela. Tutaj różnica wyniosła ok. 5%. Średni wynik dla tego procesora w naszym teście wynosi 353 punkty, a dla Core i3 8130U – 333 punkty. Zastanawiam się też, jak prezentowałaby się wydajność mocniejszych Core i5 oraz Core i7. Chociaż widząc, jak Core i7 8565U zaprezentował się we wspomnianym Acerze TravelMate X5 raczej powściągnę optymizm.
Dwa gniazda SODIMM w notebookach 13-calowych to coraz rzadszy widok. Poszczególni producenci coraz odważniej stawiają na RAM wlutowany w płytę główną albo na hybrydę – jedno gniazdo SODIMM i układ niewymienialny. A w przypadku ThinkPada L390, tak samo jak przed rokiem, mamy możliwość dowolnego żonglowania pojemnością pamięci operacyjnej. Dwa dostępne gniazda pozwalają na instalację maksymalnie 32 GB, a w testowanym egzemplarzu znalazła się jedna, 4-gigabajtowa kość.
Szerzej kwestię podziału mobilnych procesorów Intel omawiamy tutaj.
Z racji tego, że zintegrowany Intel UHD 620, a raczej jego wydajność, uzależniona jest od mocy samego procesora oraz zasobów pamięci operacyjnej, to przy takiej konfiguracji naprawdę nie możemy liczyć na wiele. Już dawno nie oglądałem tak niskich wyników w testach 3DMarka i pierwszy raz od dłuższego czasu doszło do sytuacji, gdzie jeden z testów (Time Spy) nie był w stanie się zakończyć. Do codziennej obsługi komputera, niezwiązanej z korzystaniem z rozbudowanych i wymagających multimediów oraz aplikacji wymagających do sprawnego działania karty graficznej, wystarczy.
Szerzej układy graficzne w notebookach omawiamy tutaj.
Pod względem możliwości wyposażenia laptopa w pamięć nieulotną, większych zaskoczeń nie ma. Do wykorzystania mamy tylko jedno gniazdo M.2, obsługujące zarówno dyski SATA, jak i szybsze nośniki PCIe NVMe. W przypadku testowanej konfiguracji, w gnieździe znajdował się niewielki, bo 128-gigabajtowy dysk NVMe od Toshiby o raczej przeciętnych osiągach. Jak na nośniki NVMe ma się rozumieć. Mamy tutaj do czynienia z dyskiem PCIe x2, więc pełna przepustowość szyny PCIe x4 nie została wykorzystana.
Współczesne rozwiązania dyskowe w notebookach omawiamy tutaj.
Testy baterii
Litowo-jonowy akumulator o pojemności 45 Wh to znowu identyczne do poprzedniej generacji rozwiązanie. Ku mojemu rozczarowaniu, okazało się, że wyniki pracy na baterii testowanej konfiguracji wypadają gorzej niż w L380 oraz L380 Yoga. Mimo że tutaj mamy przecież mniej wydajną jednostkę. Chciałem scedować część winy za taki stan rzeczy na mocniejsze podświetlenie ekranu, ale przecież ThinkPad L380 Yoga mógł pochwalić się wyświetlaczem o jasności ponad 300 nitów, a czas pracy na baterii wciąż był dłuższy w starszej generacji. Tam gdzie, zeszłoroczne ThinkPady mogły pracować nawet ponad 10 godzin, ThinkPad L390 uzyskał „tylko” 7,5 godziny – dotyczy to trybu przeglądania Internetu. Zaś symulacja pracy biurowej wyniosła 4 godziny i 22 minuty. Czyli o całym dniu intensywnej pracy możemy tylko pomarzyć.
Testy kultury pracy
Nowa, 13-calowa „elka” szczęśliwie należy do grupy cichych ultrabooków. Samotny wiatraczek układu chłodzenia ma pełne ręce roboty, gdyż jak pisałem wcześniej, procesor w czasie pracy potrafił się rozgrzać do niemal 90°C. Ale mimo wszystko, nawet przy intensywnej pracy, jego głośność nie przekraczała 41 dB, co jest warte odnotowania. Nietrudno się domyślić, że w momentach, kiedy procesor pracował ze sporo niższym zaangażowaniem – wiatraczek pracował bezgłośnie.
Jest cicho, ale nie jest wcale chłodno. Tak jak temperatury podczas zrównoważonego trybu zasilania i pracy biurowej są jeszcze akceptowalne, jak na 13-calowego notebooka, tak przy wyższej aktywności podzespołów obudowa, szczególnie pod spodem, robi się odczuwalnie ciepła. Okolice 50°C to nieco zbyt sporo, jak na sprzęt, który niejednokrotnie będzie w trakcie pracy spoczywał na naszych kolanach. Na szczęście, nie przypuszczam, aby ktoś na co dzień zainstalowaną „i-trójkę” przesadnie żyłował.
Podsumowanie
Doceniłem samą ideę wprowadzenia do portfolio ThinkPadów laptopów w rozmiarze 13,3 cala. Lenovo raczej stawia na nieco większy format, przez co „trzynastek” wśród biznesówek chińskiego producenta było jak na lekarstwo i zazwyczaj były to notebooki konwertowalne. Jednak idea nie obroniła się sama. Notebooki okazały się zrobione jakby na siłę i raczej nie zrobiły na nikim większego wrażenia. Na koniec recenzji porównawczej ThinkPada L380 i L380 Yoga pisałem z nadzieją, że następna generacja 13-calowych ThinkPadów L będzie lepiej dopracowana.
Nie jest. Dziwię się, że Lenovo nie zdecydowało się jednak na wydanie 13-calowego ThinkPada L jako odświeżonego L380. W końcu jedyną zmianą jest nowa generacja procesora, która właściwie nie daje nic w przypadku Core i3 8145U. Cyferki z benchmarków akurat w tej sytuacji nie przełożą się na odczuwalnie szybszą pracę i zauważalnie wyższą wydajność. Dalej mamy do czynienia z raczej przeciętną kulturą pracy, brakiem modemu WWAN (obecnego w większych notebookach tej serii), a do tego doszła kwestia krótszego czasu pracy na baterii. Z pozytywów – matryca wreszcie została lepiej podświetlona, przez co komfort pracy nieco wzrósł. No i mamy kartę sieciową z Bluetooth 5.0.
Można się cieszyć, że obudowa została taka sama, bo jest to porządna i wytrzymała konstrukcja. Podobnie jest z klawiaturą, touchpadem i innymi dodatkami.
Konkludując – jeżeli jesteś posiadaczem wiekowego notebooka i chciałbyś za niewielkie pieniądze nabyć coś nowszego, poręcznego i w miarę solidnego, to jak najbardziej można sięgnąć po ThinkPada L390. Ale można też po coś innego…
Podsumowanie: | Lenovo ThinkPad L390 |
---|---|
segment: | ultrabook biznesowy |
optymalne zastosowanie: | - praca biurowo-administracyjna - praca w terenie - praca w podróży |
mobilność: | - bardzo duża |
kultura pracy: | - pod względem głośności - bardzo dobra - pod względem temperatur - przeciętna |
modem WWAN w opcji: | - nie(!) |
opcje dokowania: | - stacja dokująca USB typu C ( ThinkPad USB-C Dock lub ThinkPad Hybrid USB-C with USB A Dock) |
ważne cechy: | - niewielki i poręczny - wytrzymały - niezmiennie wygodna klawiatura - nieźle podświetlona matryca IPS - dostępne dwa sloty SODIMM |
Jak zwykle dopisał bym, że karta LAN obsługuje do 1GBit/s a karta Wifi obsługuje 802.11 ac ,anteny MU-MIMO do prędkości 1,73 Gbit/s