Ileż różnych emocji i myśli zebrało mi się pod czaszką, kiedy zacząłem testować nowego 14-calowego Omena! Jak dobrze, że wreszcie udało się wyjść ze strefy laptopów biznesowych (chociaż w ostatnim okresie trafiały do mniej raczej ciekawe maszyny) i wziąć do ręki coś o zgoła innym przeznaczeniu, coś na wskroś bardziej rozrywkowego.
Biały Omen Transcend 14 od HP to maszyna wyróżniająca się na rynku nie tyle konfiguracją, co swoją stylówą. Z jednej strony pomyślałem: „O matko, jaki ładny!” z drugiej „HP ma teraz swojego Zephyrusa!”. Tyle tylko, że od razu się „jorgnąłem”, że w sumie HP mogłoby się o takie porównanie obrazić. Nie dlatego, że porównanie do gamingowych ultrabooków od Asusa byłoby dla nich ujmą. Bardziej chodzi o fakt, że mimo oczywistych podobieństw, bohater recenzji ma w sobie spore pokłady wyjątkowości i nie musi być w żaden sposób do jakiegokolwiek konkurenta porównywany.
Spokojnie, do kwestii wizualnych i estetycznych jeszcze wrócimy. W przypadku tego laptopa okazały się dla mnie istotne, ale nie bardziej niż to, co producent w tę ładniutką obudowę wcisnął. A wcisnął wiele, sprawiając, że Omen Transcend 14 pod kątem wydajności może konkurować z większymi konstrukcjami. Proszę bardzo: Intel Core Ultra 9 185H, a więc jednostka, która równie dobrze mogłaby znaleźć się w pełnoprawnej stacji roboczej albo większej gamingówce. 32 GB RAM-u, dysk PCIe 4.0 NVMe o pojemności 1 TB oraz GeForce RTX 4070 także brzmi dobrze, chociaż w przypadku GPU można mówić o małym rozczarowaniu – ale o tym w dalszej części tekstu. No i 120-hercowy OLED!
Nie będę budował sztucznego napięcia – Omen Transcend 14 to laptop, który podoba mi się pod wieloma względami, ale też nie jest to nieskazitelna propozycja dla graczy. O tym, co mi się niezwykle podobało (no dobra, już wiecie, że wygląd), a w którym miejscu pojawiło się niewielkie marudzenie, w recenzji.
Specyfikacja techniczna
specyfikacja: | Omen Transcend 14 |
---|---|
wymiary i waga: | 313 x 234 x 17 mm 1,75 kg |
przetestowany CPU: | Intel Core Ultra 9 185H Meteor Lake, Intel 5 (7 nm) 16 rdzeni, 22 wątki 8 rdzeni E (1,8 - 3,8 GHz), 6 rdzeni P (2,3 - 5,1 GHz), 2 rdzenie Elp (1 - 2,5 GHz) TDP - 45 W cache - 24 MB |
dostępne CPU: | Intel CoreUltra 9 185H Intel Core Ultra 7 155H |
przetestowane GPU: | dGPU: NVIDIA GeForce RTX 4070, 8 GB GDDR6, 35 W iGPU: Intel Arc |
dostępne GPU: | NVIDIA GeForce RTX 4070, 8 GB GDDR6, 35 W NVIDIA GeForce RTX 4060, 8 GB GDDR6 NVIDIA GeForce RTX 4050, 6 GB GDDR6 Intel Arc |
dysk: | 1 TB, M.2, PCIe 4 NVMe WD Black SN810 |
obsługiwane dyski: | 1x M.2 PCIe 4.0 |
RAM: | 32 GB LPDDR5x-7467 ------------------ dual-channel max: 32 GB |
przetestowana matryca: | 14 cali, 2880 x 800, 16:10 OLED, 120 Hz, błyszczący Samsung SDC4197 |
dostępne matryce: | OLED, 2880 x 1800, 400 nitów (500 HDR), 100% DCI-P3, 120 Hz |
wybór portów: | 2x USB 3.2 Gen 1 2x Thunderbolt 4 1x HDMI 2.1 1x jack combo |
akumulator: | 71 Wh |
opcje łączności | WLAN: Intel Wi-Fi 7 BE200, 802.11be 2x2 Bluetooth 5.4 |
wyposażenie dodatkowe: | aplikacja Omen Gaming Hub kamerka 1080p z funkcją rozpoznawania twarzy głośniki stereo wsparcie DTS: X Ultra podwójny mikrofon z redukcją hałasu podświetlana klawiatura (RGB, cztery strefy) TPM 2.0 |
opcje gwarancji: | 1 rok |
Jakość wykonania i ergonomia obudowy
Omen Transcend 14 dostępny jest w dwóch wariantach kolorystycznych: czarnym oraz ceramicznie białym i bardzo się cieszę, że na moje biurko trafiła właśnie ta druga wersja. Laptop jest po prostu ładny, wyróżniający się pośród różnego rodzaju wariacji na temat czerni, grafitu i innej szarości, czy mniej lub bardziej futurystycznych i agresywnych brył. Na ich tle biały Omen z ceramicznym wykończeniem oraz ładnie zaokrąglonymi narożnikami prezentuje się grzecznie, ale też odpowiednio poważnie. Nawet mimo tego, że spod klawiatury dociera kolorowe, nieco pastelowe światło, to dodaje ono całości przyjemnego, w jakiś sposób ciepłego, klimatu. Może dziwnie to zabrzmi, ale uważam, że Omen Transcend 14 jest w tym wydaniu… uroczy.
Czternastocalowy Omen Transcend prezentuje się bardzo zgrabnie, ale to pokazuje, że projektanci odrobili lekcje z projektowania brył tak, aby prezentowały się smuklej niż są w rzeczywistości. Laptop ma 17 mm grubości, chociaż na pierwszy rzut oka na tyle nie wygląda, a pozorne uczucie lekkości znika, kiedy spojrzy się na wagę wskazującą niemal 1,8 kg. To są wartości, którymi mógł pochwalić się chociażby testowany ostatnio ThinkPad P1 Gen 7, przy czym to była… 16-calowa stacja robocza.
Całą konstrukcję wykonano z aluminium, chociaż dzięki ceramicznej powłoce wcale tego nie widać. Jednak kontakt z dłońmi dość szybko pokazuje, że nie mamy tu do czynienia z kiepskiej jakości blaszką, a ze zwartą i budzącą zaufanie konstrukcją. Jedynie będę grymasił na zbyt słabe, w mojej opinii, podparcie centralnej strefy pulpitu. Na szczęście nic tam nie chrupie i nie trzeszczy, więc o trwałość kadłubka raczej nie trzeba się martwić. Pod kątem wytrzymałości kapitalnie wypada klapa notebooka i w tym elemencie ważną rolę odegrała nie tylko część metalowa, ale też szkło chroniące wyświetlacz.
Producent postarał się także w kwestii zawiasów i chociaż wiem, że dla niektórych użytkowników to mało znaczący detal, to zdaję też sobie sprawę, że znajdą się osoby ceniące możliwość otwarcia laptopa jedną ręką, bez potrzeby przytrzymywania go drugą. A ci, co laptopa często przenoszą w plecaku lub innej torbie ucieszą się z faktu, że klapę i pulpit łączy ze sobą lekki magnes, więc jest małe prawdopodobieństwo, że klapa się uchyli, pozwalając jakimś drobnym elementom dostać się pomiędzy klawiaturę a ekran. Wiadomo, że dla tego drugiej elementu takie nieplanowane odwiedziny nie są zbyt przyjemne.
Podoba mi się kolejne złamanie schematu, na jakie zdecydowało się HP (do nich należy marka Omen) konstruując swoją 14-calową gamingówkę – porty z tyłu obudowy. Takie rozwiązanie pojawia się w laptopach niezbyt często, a jeżeli już, to raczej w większych notebookach. Tutaj z tyłu znalazło się HDMI 2.1 oraz USB-C 3.2 Gen 2 pozwalające na zasilanie laptopa oraz obsługę DisplayPort 1.4. Jeżeli ktoś przewód zasilania wolałby jednak mieć bardziej pod ręką, to może go wpiąć do Thunderbolta 4 obecnego na lewym boku, tuż obok gniazda jack. Po prawej zaś znalazły się dwa USB 3.2 Gen 1.
Osprzęt i wyposażenie dodatkowe
Ekran
OLED-y już nie robią na mnie takiego wrażenia, jak jeszcze 2-3 lata temu. Ba, mogę wręcz przyznać się, że trochę mi się opatrzyły, a testowanie ich jest trochę nudne. Panele IPS, VA czy TN miały to do siebie, że różnie wypadały chociażby pod kątem równomierności podświetlenia, odwzorowania kolorów, jakości czerni i głębokości kontrastu, kątów widzenia… Było co sprawdzać i o czym pisać. Z OLED-ami, szczególnie dobrymi, jest mniej fascynująco, a na chwilę obecną ich największą wadą jest dla mnie błyszczące wykończenie wyświetlacza. Tak jest i w tym przypadku.
Omen Transcend 14 wyposażony został w panel o rozdzielczości 2880 x 1800 pikseli, co jest całkiem rozsądnym balansem pomiędzy ostrością wyświetlanego obrazu a wydajnością. Dodatkowo, na płynność obrazu również nikt nie powinien narzekać, gdyż panel może pochwalić się odświeżaniem na poziomie 120 Hz. Testowany Omen obsługuje również funkcję DDR (dynamiczną częstotliwością odświeżania), która ogranicza częstotliwość odświeżania ekranu, kiedy laptop przełączony jest w tryb Eko, co pozwala nieco wydłużyć czas pracy na zasilaniu akumulatorowym. Sprawdziłem – nie wydłużył.
Tak jak producent obiecał, panel dysponuje podświetleniem o jasności dochodzącej do 400 nitów. Bardzo ładnie. Naturalnie, mamy tu także szerokie kąty widzenia, nieskończony kontrast dzięki naturalnej czerni, a także pełne pokrycie palety barw sRGB i DCI-P3. Finalnie – oprócz tego, że ekran jest błyszczący, nie ma się do czego doczepić.
Parametry matrycy:
- luminancja: 396 cd/m2
- kontrast: nieskończony
- czerń: 0,00 cd/m2
- paleta sRGB: 100%
- paleta DCI-P3: 100%
- paleta AdobeRGB: 95%
Klawiatura i touchpad
HP zdecydowało się na umieszczenie w Omenie Transcend 14 klasycznej klawiatury zamiast popularnej „wyspówki”. No cóż, łatwiej będzie zapaskudzić ją okruchami od wszelkiej maści „przegryzałek”, ale w trakcie gry sprawdza się świetnie. No i właśnie – tu muszę zaznaczyć, że to laptop gamingowy, więc charakterystyka mechanizmu klawiszy wypada nieco inaczej, niż w laptopach stworzonych do pracy. Klik klawiszy jest głęboki i dobrze wyczuwalny, ale na początku może wydawać się nieco zbyt twardy. Odpowiedź jest jednak przyjemnie sprężysta. To całkiem wygodne akcesorium.
Sam siebie zaskoczyłem, że chyba najbardziej w tej klawiaturze podoba mi się… podświetlenie. Bardzo estetyczne i przyjemne dla oka. Jasne, ale nie rażące w żaden sposób. Piramidki klawiszy mają półprzezroczyste krawędzie i to właśnie one przyjemnie tłumią światło kolorowych LED-ów, nadając im przytulnego klimatu. Laptop może dla niektórych wyglądać przez to nieco „zabawkowo” i jeszcze by brakowało, żeby spod przycisków sączyły się milusie melodyjki, ale nic nie poradzę na to, że Transcend 14 kupił mnie tym absolutnie!
Żeby jednak nie było zbyt, nomen omen, kolorowo, jak już miałbym się czegoś czepiać, to na pewno będą to „spłaszczone” klawisze strzałek „góra” i „dół” oraz przycisk zasilania w prawym, górnym narożniku klawiatury, a więc tam, gdzie powinien być Delete. Nienawidzę tego rozwiązania, dawno się z nim nie spotkałem i już myślałem, że nie spotkam. O ja naiwny! Na szczęście, HP postarało się, aby chociaż trochę ten przycisk się wyróżniał, dodając małe światełko w narożniku klawisza, które rzekomo ma krzyczeć „NIE NACISKAĆ BEZ POTRZEBY”. Szkoda tylko, że światełko nie ma żadnego znaczenia dla pamięci mięśniowej…
Można mówić, że touchpad w sprzęcie dla graczy to sprawa nawet nie drugo-, ale nawet trzeciorzędna. Ale jeżeli mamy do czynienia z laptopem całkiem mobilnym, to jednak dobrze by było, żeby dało się z niego wygodnie korzystać w każdych warunkach. Z gładzika, który znalazł się na wyposażeniu testowanego Omena się da. Biała płytka jest całkiem spora i osadzona delikatnie poniżej linii podnadgarstnika, więc łatwo ją wyczuć i bezwzrokowo się po niej poruszać. Płytka posiada takie samo wykończenie, jak pulpit roboczy, jest odpowiednio śliska, a praca z gładzikiem odpowiednio precyzyjna. Dla mnie osobiście klik zintegrowanych z płytką klawiszy mógłby być nieco lżejszy, ale to moje osobiste widzimisię.
Omen Gaming Hub
Jak na szanującą się gamingówkę przystało, Omen Transcend 14 także oferuje aplikację będącą centrum zarządzania laptopem, ale Omen Gaming Hub nie wyróżnia się specjalnie na tle konkurencyjnych rozwiązań, np. Armoury Crate od Asusa. Mamy tu dostęp do monitorowania stanu komputera, przełączania się pomiędzy różnymi trybami wydajności, czy modyfikowania podświetlenia klawiatury. Producent zaszył tu także funkcję nakładki ekranowej, pokazującej najważniejsze informacje oraz pozwalającej na przełączanie się pomiędzy różnymi trybami, nawet w trakcie gry. To rzeczy, za które Gaming Hub można chwalić.
Co mi się jednak nie podoba? Wrażenie, że jest to w połowie… platforma reklamowa. Wyskakujące komunikaty o promocjach, nowych tapetach, nowych grach w usłudze GeForce Now. Znamienne jest to, że wchodząc w zakładkę Moje Gry na samej górze widzimy listę… najlepszych pozycji Google Play Games. Dopiero niżej są zainstalowane przez użytkownika produkcje. W ten sposób aplikacja, która faktycznie ma sens i rację bytu może dość szybko przerodzić się, dla niektórych, w niepotrzebny i irytujący bloatware.
I po co to?
Głośniki i mikrofony
Transcend 14 oferuje zestaw stereo złożony z głośników ulokowanych po bokach notebooka. Gra on bardzo przyjemnie. Dźwięk jest sensownie zbalansowany, całkiem selektywny, jak na głośniki z laptopa rzecz jasna, i jeżeli już miałbym się do czegoś przyczepić, to do maksymalnej głośności, która sprawia, że przy końcu skali wspomniane zalety zaczynają się nieco rozmywać. To zresztą kolejny laptop, w którym twórcy zapomnieli o przysłowiu „co za dużo, to niezdrowo”. Jednocześnie zaznaczę, że nawet przy maksymalnej głośności dochodzący z głośników dźwięk nie starał się wyrządzić uszom krzywdy. Podsumowując, z pomocą głośników da się obejrzeć komfortowo serial, film i wziąć udział w wideorozmowie, a nawet pograć, więc pochwały za darmo nie dostały.
W laptopie zaszyto także system DTS:X Sound Unbound, którego misją jest poprawić wrażenia słuchowe podczas korzystania ze słuchawek i przyznam szczerze, że… no coś tam zmienia, ale czy jakoś znacząco ulepsza cokolwiek? Na mnie osobiście ten dodatek wrażenia nie zrobił, może dlatego, że wszystko brzmi dobrze na ustawieniach domyślnych. Być może to kwestia słuchawek, a być może indywidualnej wrażliwości.
Funkcje bezpieczeństwa
Kiedyś funkcje zabezpieczające laptopa były domeną wyłącznie laptopów biznesowych. Dzisiaj podejście producentów do „gamingówek” nieco się zmieniło i nawet w sprzęcie dla graczy nierzadko można spotkać chociażby skaner odcisków palców i/lub kamerkę z czujnikami podczerwieni współpracującą z usługą Windows Hello. W przypadku bohatera testu otrzymaliśmy wyłącznie tę drugą opcję, ale to i tak nieźle. Lepsze to niż nic.
Łączność
W teorii nic nie zapewni graczom większej stabilności połączenia z Siecią niż połączenie „po kablu”. Żeby jednak Omena Transcend 14 w taki sposób skomunikować z Internetem, przyda się przejściówka Thunderbolt 4 – RJ-45 lub jakaś stacja dokująca, gdyż w obudowie „erjotki” nie znajdziemy. O jakość i płynność sieciowej rozgrywki zadba też karta sieciowa obsługująca standard Wi-Fi 7 (Intel Wi-Fi 7 BE200 320MHz). Żeby jednak z jej dobrodziejstw skorzystać, należy pamiętać o odpowiednim routerze!
Testy wydajności
Szczegóły na temat naszej autorskiej procedury testowej znajdziecie tutaj.
Procesor i wydajność ogólna
Zamykanie w 14-calowych laptopach procesorów o najwyższej wydajności nie jest, co prawda, niczym nowym, ale wciąż potrafi zaskoczyć. Procesory o TDP na poziomie 35 W lub 45 W są w stanie efektywnie pracować nawet w ultrabookach, z tym, że często ich możliwości są mocno ograniczane przez zmianę konfigurowalnego TDP na niższe wartości, żeby zrównoważyć wydajność z możliwościami układu chłodzenia. A i to nie zawsze pomaga. Dlatego też dość mocno zaintrygował mnie fakt, że Omen Transcend 14 dostępny jest z procesorem Intel Core Ultra 9 185H, a więc flagowym układem dla laptopów generacji Meteor Lake.
Intel Core Ultra 9 185H to jednostka skonfigurowana z łącznie 16 rdzeniami fizycznymi, w tym otrzymujemy 8 rdzeni Efficient (Crestmont), 6 rdzeni Performance (Redwood), będących w stanie obsłużyć dwukrotnie więcej wątków dzięki Hyper-Threadingowi, a także 2 dodatkowe rdzenie Low Power Efficient. Z pewnością nie jest dla nikogo niespodzianką, że w tym CPU zegary rdzeni Efficient (1,8 – 3,8 GHz), a przede wszystkim Performance (2,3 – 5,1 GHz), gdyż to one w głównej mierze odpowiadają za zapewnienie jak najwyższej wydajności, ustawione są dość wysoko już w przypadku wartości bazowych. Kluczowe jest jednak to, w jaki sposób tak wydajna jednostka wykorzysta tryb Turbo. A biorąc pod uwagę gabaryt laptopa, miałem raczej więcej obaw niż nadziei.
Jak się jednak okazało – jest nieźle! Akurat tak się złożyło, że ostatnio miałem okazję testować innego laptopa z tym procesorem. Nie gamingówkę, a… stację roboczą. Nie mam absolutnie zamiaru bezpośrednio porównywać tych dwóch segmentów, bo to bez sensu. Chodzi jednak o pokazanie, że Core Ultra 9 185H z 14-calowego Omena, na tle tego z 16-calowego „kombajnu”, wypada przyzwoicie.
W trakcie testów pierwsza w oczy rzuciła się oczywiście temperatura procesora, który próbował wycisnąć ze wszystkich rdzeni dodatkowe megaherce. W trakcie całej godziny temperatura trzymała się okolic 100° C. Tryb Turbo w przypadku rdzeni Efficient trzymał się blisko wartości, które widziałem w „P-jedynce”, natomiast maksymalne taktowanie rdzeni Performance było ograniczone przez wysoką temperaturę CPU. Tak, trzeba uczciwie powiedzieć, że niewielki throttling tutaj występuje. To wszystko oczywiście przełożyło się na wyniki uzyskane w benchmarkach. Chociaż nie są one tak wysokie, jak w P1 Gen 7, to wciąż rezultaty są mocno satysfakcjonujące, bo mowa o poziomie chociażby konkurencyjnego Ryzena 9 7940HS (tu na przykładzie ThinkPada Z16 Gen 2), a więc czołowej jednostki AMD dla laptopów.
Intel Core Ultra 9 185H | temperatura: | taktowanie: |
---|---|---|
czas pracy – 15 min | 100° C | Rdzenie E: 3192 MHz Rdzenie P: 3890 MHz Rdzenie Elp: 1995 MHz |
czas pracy – 30 min | 99° C | Rdzenie E: 3192 MHz Rdzenie P: 3790 MHz Rdzenie Elp: 1995 MHz |
czas pracy – 60 min | 98° C | Rdzenie E: 3192 MHz Rdzenie P: 3690 MHz Rdzenie Elp: 1995 MHz |
Wydajność graficzna
W laptopie aktywne są obie dostępne karty graficzne: zintegrowany z procesorem Intel Arc oraz NVIDIA GeForce RTX 4070. Aplikacja Omen Gaming Hub pozwala na ręczne przełączanie się pomiędzy nimi, a więc można jakoby „wymusić” na laptopie, aby dostępna była wyłącznie „integra” albo niezależny RTX. Domyślnym rozwiązaniem jest jednak tryb hybrydowy, w myśl którego system sam decyduje, którego układu będzie w danym momencie używał. Przydatne, jeżeli zależy nam na przykład na maksymalnym wydłużeniu czasy pracy na baterii. Po co RTX 4070 ma być aktywny, skoro w danym momencie korzystamy np. wyłącznie z przeglądarki albo pakietu biurowego?
Nas przede wszystkim interesować będzie oczywiście wydajność gamingowego GeForce’a RTX 4070. Pierwsze, co należy wiedzieć o tym zainstalowanym tu układzie, to to, że mamy do czynienia z najbardziej energooszczędnym wariantem rdzenia AD106, który powinien jednak zostać oznaczony dopiskiem Max-Q, czego ani producent karty graficznej, ani laptopa nie uczynili. Mało tego, na stronie ze specyfikacją laptopa próżno szukać informacji o wariancie energetycznym układu. Moi drodzy, tak się nie robi! TGP testowanej karty wynosi 35 W, więc jak można się domyślać jej energooszczędność będzie rzutować także na wydajność i nie da się ukryć – nie jest to najwydajniejszy GeForce RTX 4070, jakiego można znaleźć w laptopach, że tak pozwolę sobie na taki eufemizm.
Zawsze jednak jest jakieś „ale”. Nie inaczej jest w tym przypadku. Zainstalowany w Omenie Transcend 14 GPU może pochwalić się taką samą liczbą rdzeni CUDA (4608), RT (36), Tensor (144) czy jednostek teksturujących (144), co wydajniejsze odpowiedniki. Identycznie wypada także kwestia vRAM-u: wykorzystano tu 8 GB pamięci GDDR6 na szynie 128-bitowej i przepustowości 256 Gb/s, o taktowaniu 2000 MHz. Jak już pewnie część z Was się domyśla, szkopuł tkwi w taktowaniu. W przypadku testowanego wariantu zegary ustawione są domyślnie na 735 MHz z możliwością podbicia tej wartości w trybie Boost do 1230 MHz. Dla porównania, w wariancie o wyższej mocy (80 W) taktowanie bazowe jest wyższe niż w przypadku tej wersji w trybie boost.
No dobrze, ale co z tego wynika? Fakt, że wykorzystanie pełnej rozdzielczości wyświetlacza w bardziej wymagających grach będzie wiązało się z koniecznością obniżenia detali, włączenia DLSS wraz z Frame Generation lub FSR… albo pogodzeniem się z wydajnością w okolicach 30 – 40 klatek na sekundę. Obniżenie rozdzielczości da już dużo bardziej satysfakcjonujące wyniki. Gry o niższych wymaganiach sprzętowych albo już nieco starsze pozwolą natomiast wykorzystać 120 Hz odświeżania ekranu.
No cóż, w sprzęcie tego typu nierzadko potrzebne są pewne ustępstwa, żeby móc sensownie zbilansować wydajność, kulturę pracy i jeszcze nie zapomnieć w tym wszystkim o czasie pracy na akumulatorze.
Szerzej układy graficzne w notebookach omawiamy tutaj.
Dysk
Dla graczy dysk o pojemności 1 TB wydaje się być w dzisiejszych czasach sensowym minimum. Tym bardziej, jeżeli laptop nie pozwala na zainstalowanie drugiego nośnika w razie potrzeby. Tak jest właśnie w tym przypadku. Zainstalowany w testowanym Omenie SSD należy do rodziny WD Black SN810, a więc jednej z wyżej pozycjonowanych w portfolio Amerykanów. Nośnik pracuje w oparciu o interfejs PCIe 4.0 x4 i widać to także po otrzymanych rezultatach: ponad 5200 MB/s w przypadku odczytu sekwencyjnego to niezły wynik. Zapis nie prezentuje się aż tak spektakularnie, ale i tak wypada właściwie dla dysku tej rangi.
Współczesne rozwiązania dyskowe w notebookach omawiamy tutaj.
Testy baterii
Do Omena Transcend 14 trafił akumulator o całkiem sensownej pojemności, biorąc pod uwagę całą konfigurację – mowa bowiem o 71 Wh. Wyniki czasu pracy na baterii… no będę szczery – nie imponują, ale też nie dają powodów do bicia się w pierś przez producenta. Mimo, że wszystkie testy były przeprowadzane na najniższej wydajności, w trybie ECO, a niezależny RTX 4070 był w tym czasie zastąpiony przez zintegrowaną grafikę Intel Arc, to laptop w trybie pracy biurowej dał radę pracować przez nieco ponad 4 godziny. Naturalnie, kiedy od podzespołów wymagało się jeszcze mniej, np. w trakcie oglądania filmu czy przeglądania wiadomości z kraju i ze świata, czas ten był dłuższy, w tym pierwszym scenariuszu dochodząc nawet do niecałych 8 godzin.
Testy kultury pracy
Bodaj największa niespodzianka tego laptopa – bez dwóch zdań! Intel Core Ultra 9 185H i RTX 4070, nawet biorąc pod uwagę, że jest to wersja Max-Q, zamknięte w 14-calowej konstrukcji raczej prognozowały, że oto będziemy mieć do czynienia z laptopem, który może i nie będzie od razu mógł zastąpić płyty ceramicznej w kuchni, ale kto wie, czy nie będzie dobrym lekarstwem na zmarznięte dłonie. Wszak idzie jesień, a potem zima przyjdzie znów…
Okazało się jednak, że nawet pod obciążeniem obudowa bohatera recenzji jest tylko trochę cieplejsza niż w czasie spokojnej, biurowej pracy. Nieźle!
Dość spore „okno” na spodzie obudowy, dwa wiatraki i rozbudowana sieć ciepłowodów, wchodzące w skład systemu nazywanego przez producenta Tempest Cooling, sprawdziły się w tych niełatwych realiach. Tym bardziej, że trzeba pamiętać, że CPU potrafił pracować długi czas z temperaturą dochodzącą do 100° C. Oba wiatraczki miały więc pełne łopatki roboty i jakoś w tym wszystkim nie dziwi, że ich głośność dochodziła do 55 dB.
Podsumowanie
Dawno nie testowałem tak przyjemnej gamingówki. Omen Transcend 14 to naprawdę fajny laptop i to pod wieloma względami. Jestem w stanie zaryzykować stwierdzenie, że czarny wariant nie zrobiłby na mnie aż tak dobrego wrażenia, za to biały – no wygląda uroczo w połączeniu z przyjemnymi kolorkami wybijającymi się spod klawiszy!
Kwestia estetyczna w przypadku laptopa dla graczy jest ważna, ale nie aż tak, jak wydajność zainstalowanych w nim podzespołów. A tu narzekać nie ma za bardzo na co. Chociaż ja, w sprzęcie tego typu, zawsze nieco kręcę nosem na wlutowany RAM. 32 GB jednak stanowi na tyle sensowny zapas, że przez kolejne lata pamięci nie powinno nikomu brakować. Co do karty graficznej – nie jestem już taki pewien. Wariant Max-Q swoje ograniczenia wydajnościowe ma i należy o tym pamiętać. Najważniejsze jednak, że producent starał się z podzespołów wyciągnąć możliwie jak najwięcej, co widać również po procesorze. I błagam! Oznaczajcie w specyfikacjach moc karty graficznej, nie traktujcie klientów jak ćwierćinteligentów.
Największym pozytywem bohatera recenzji pozostaje kultura pracy – przy sporym obciążeniu CPU oraz GPU, niewielki Transcend 14 pozostaje w miarę chłodny. Owszem, laptop generuje szum, cudów nie ma, ale temperatura poszczególnych stref obudowy pozostaje zaskakująco niska.
Koniec końców, mogę stwierdzić, że Omen Transcend 14 nie jest laptopem gamingowym pozbawionym wad. Jednak jego zalety potrafią pewne mankamenty zniwelować. Nie ulega wątpliwości jednak, że był to jeden z ciekawszych notebooków dla graczy, jakie przyszło mi w ostatnim czasie testować.
Podsumowanie: | Omen Transcend 14 |
---|---|
segment: | ultrabook gamingowy |
optymalne zastosowanie: | - szeroko rozumiany gaming - obróbka grafiki 2D i 3D - tworzenie treści multimedialnych |
mobilność: | - wysoka |
kultura pracy: | - bardzo dobra |
modem WWAN w opcji: | -nie |
opcje dokowania: | - stacja dokująca Thunderbolt 4 |
ważne cechy: | - wysoka jakość wykonania - wytrzymała obudowa z aluminium - bardzo dobry ekran OLED - wygodna klawiatura i touchpad - rewelacyjna kultura pracy |
Partnerem technologicznym serwisu jest sklep notebooki.pl. Sprzęt został wypożyczony dzięki uprzejmości agencji Lighthouse, a opinia na temat testowanego sprzętu należy w 100% do autora recenzji. Żadne osoby trzecie nie ingerowały w jej treść.
Nie bez powodu jestem fanem Hp od lat ????????????