Nie wiem jakie emocje towarzyszą miłośnikom motoryzacji, kiedy mogą przejechać się flagowym modelem Ferrari, Porsche czy Bugatti. Wyobrażam sobie jednak, że są one podobne do tych, które towarzyszą mi za każdym razem, kiedy na moje biurko trafia jakiś laptop klasy Premium. Na przykład taki, jak bohater tej recenzji – Lenovo ThinkPad X1 Carbon Gen 12. Tym bardziej, że egzemplarz recenzencki tym razem został wyposażony w to, co nowy Carbon ma najlepszego do zaoferowania.

Skąd w ogóle to podekscytowanie? Ano stąd, że X1 Carbon to legenda wśród laptopów biznesowych. I żeby nie było – jestem fanem, ale świadomym. Wiem że nie każda odsłona najbardziej prestiżowej „biznesówki” od Lenovo zasługiwała na najwyższe noty i największe uznanie. Niekiedy testy kończyły się niedosytem, a nawet rozczarowaniem, nawet pomimo tego, że przecież tam gdzie dla innych maszyn jest sufit, dla Carbona jest podłoga. Po prostu – poniżej pewnych standardów schodzić nie wypada, a wręcz nie można w tym segmencie. Premium rządzi się swoimi prawami i Lenovo wydaje się o tym pamiętać.

 

 

Dwunasty X1 Carbon to wciąż to, do czego nas Lenovo w przypadku tego ultrabooka przyzwyczaiło: włókno węglowe na obudowie, niska waga, smukła sylwetka oraz kapitalna jakość wykonania. Ponadto już pierwszy kontakt z maszyną pokazał, że udało się w pełni zachować funkcjonalność wymaganą od biznesowego laptopa. Komputer został już skonfigurowany z procesorami Intel Core Ultra, co oznacza, że w obudowie znajduje się reprezentant generacji Meteor Lake – a w przypadku modelu testowego – w najwydajniejsza dostępna dla tego modelu jednostka niskonapięciowa. Poza tym, najnowszy Carbon otrzymał też 120-hercowego OLED-a oraz mnóstwo opcji konfiguracyjnych. 

To że najnowszy X1 Carbon jest wart uwagi wynika już z samej przynależności do segmentu Premium. Ale czy jest w stanie zaoferować coś ponad to? Sprawdźmy.

 

Specyfikacja techniczna

specyfikacja:Lenovo ThinkPad X1 Carbon Gen 12
wymiary i waga:313 x 215 x 15 mm
1,1 kg
przetestowany CPU:Intel Core Ultra 7 165U
Meteor Lake, Intel 5 (7 nm)
12 rdzeni, 14 wątków
8 rdzeni E (1,2 - 3,8 GHz), 2 rdzenie P (1,7 - 4,9 GHz), 2 rdzenie Elp (0,7 - 2,1 GHz)
TDP - 15 W
cache - 12 MB
dostępne CPU:Intel Core Ultra 7 165U
Intel Core Ultra 7 155U
Intel Core Ultra 7 155H
Intel Core Ultra 5 135U
Intel Core Ultra 5 125U
Intel Core Ultra 5 125H
przetestowane GPU:Intel Graphics, 4 rdzenie Xe
dostępne GPU:Intel Graphics
Inter Arc - z procesorami Core Ultra-H
dysk:1 TB, M.2, PCIe 4.0 NVMe
Kioxia KXG8AZNV1T02 LA
obsługiwane dyski:1x M.2 PCIe 4.0 x4
RAM:32 GB LPDDR5x-6400
------------------
dual-channel
pamięć wlutowana
opcje: 16 GB oraz 64 GB
przetestowana matryca:14 cali, 2880 x 1800, 16:10
OLED, 120 Hz, dotykowy, warstwa antyrefleksyjna
ATNA40YK20-0, LEN414B
dostępne matryce:OLED, 2880 x 1800, 120 Hz, dotykowy
OLED, 2800 x 1800, 120 Hz
IPS, 1920 x 1200, 60 Hz, 100% sRGB, ThinkPad Privacy Guard
IPS, 1920 x 1200, 60 Hz, 100% sRGB, dotykowy
IPS, 1920 x 1200, 60 Hz, 100% sRGB
wybór portów:2x USB 3.2 Gen 1
1x HDMI 2.1
2x Thunderbolt 4
1x audio combo
akumulator:57 Wh
opcje łącznościWLAN: Intel Wi-Fi 6E AX211 160MHz
Bluetooth 5.3
WWAN: w opcji
wyposażenie dodatkowe:kamerka 4K z funkcją rozpoznawania twarzy i zasłoną prywatności
podwójny mikrofon
głośniki stereo z Dolby Atmos
podświetlana i odporna na zachlapanie klawiatura
haptyczny touchpad
TrackPoint
TPM 2.0
opcje gwarancji:3 lata

Jakość wykonania i ergonomia obudowy

Niekiedy narzekam, że wizualnie ThinkPady już mi się przejadły. I z jednej strony jest to prawda, ale z drugiej – czarna obudowa, czerwone akcenty i klasyczne logo ThinkPad, w przypadku serii X1 pomalowane na czarno, to znaki rozpoznawcze wszystkich laptopów z biznesowej rodziny Lenovo. Owszem, pojawiały się w niektórych latach także warianty srebrne, ale były one mniej więcej tak urokliwe, jak Ferrari w innym kolorze niż czerwony. Pewnie, można. Ale to nie to samo. Najnowszy X1 Carbon w żaden sposób od tego schematu nie ucieka.

Pod kątem smukłości i lekkości Carbon to wciąż rynkowa topka, ale Lenovo raczej unika wartości idących w stronę ekstremum. I dobrze. 15 mm grubości i 1,1 kg wagi to bardzo przyzwoite wartości, a przy tym pozwalają na zainstalowanie w laptopie wszystkich istotnych dodatków i podzespołów, jednocześnie zostawiając jeszcze miejsca dla układu chłodzenia złożonego z dwóch wiatraczków.

Biorąc Carbona w dłoń czuć, że mamy do czynienia z produktem najwyższej klasy. Wszystko idealnie spasowane, przyjemne w dotyku, zgrabne i lekkie, a jednocześnie sprawiające wrażenie solidności. Nic dziwnego – na klapie dalej mamy lekkie i niezwykle wytrzymałe włókno węglowe, a jednostka zasadnicza wykonana została ze stopu aluminium. Całość powleczono matowym, delikatnie gumowatym w dotyku materiałem. Owszem, przyjemnym w dotyku i zmniejszającym prawdopodobieństwo, że laptop nieopatrznie wyślizgnie się z ręki, ale za to szybko brudzącym tłustymi śladami zostawianymi przez dłonie i nadgarstki.

Pod kątem wytrzymałości jest bardzo dobrze, chociaż nieco zaskoczyło mnie lekkie uginanie się pulpitu roboczego pod naciskiem palców w okolicy touchpada. Nie jest to poziom mogący wywołać jakikolwiek niepokój o uszkodzenie obudowy, zresztą gdyby tak było, ciężko by było Carbonowi Gen 12 przejść przez testy MIL-STD 810H, ale z recenzenckiego obowiązku o tym wspominam. Pokrywa notebooka z kolei to monolit wsparty na szerokim zawiasie o bardzo dobrze wyważonej sile mechanizmu. Mimo że laptop jest leciutki, to da się go otworzyć bez potrzeby przytrzymywania kadłubka drugą ręką.

Sylwetka o grubości 15 mm ma jeszcze jedną zaletę – pozwala na zainstalowanie w obudowie pełnowymiarowych portów, które przecież jeszcze nie zostały w całości wyparte przez uniwersalne Thunderbolty i USB 4. W przypadku dwunastego Carbona dwa rzeczone Thunderbolty 4 znalazły się na lewym boku, z czego jeden nierzadko będzie zajęty przez zasilacz. Z tej strony też znalazło się USB 3.2 Gen 1. Po prawej stronie mamy HDMI w wersji 2.1, kolejne USB 3.2 Gen 1 oraz złącze jack dla słuchawek i mikrofonu. Co ciekawe, Lenovo przeniosło też tutaj przycisk zasilania. Ciekawe dlatego, że zdecydowanie częściej taki zabieg spotyka się w urządzeniach typu 2-w-1, np. laptopach Lenovo z rodziny Yoga.

 

Osprzęt i wyposażenie dodatkowe

Ekran

Jedną z nowości, jaką może pochwalić się najnowsza odsłona ThinkPada X1 Carbon jest dotykowy wyświetlacz OLED o rozdzielczości 2880 x 1800 pikseli i odświeżaniu 120 Hz, mogący w dodatku pochwalić się certyfikatem DisplayHDR True Black 500. W świecie OLED-ów nie jest to może nic szczególnie wyjątkowego, ale warto docenić. Tym bardziej, że w trakcie testów ekran pokazał się z możliwie najlepszej strony.

To jeden z najlepszych przetestowanych przeze mnie paneli OLED, a powodów takiego stanu rzeczy jest kilka. Po pierwsze, faktycznie mamy tutaj do czynienia z jasnością deklarowanych 400 nitów. Druga sprawa – kolory. Pełne odzwierciedlenie palet sRGB oraz DCI-P3 oraz 97% pokrycia gamutu AdobeRGB. O naturalnej, prawdziwej czerni i nieskończonym kontraście nie wspominam, bo to dla OLED-ów rzecz charakterystyczna. Finalnie, taki zestaw cech sprawia, że obraz prezentuje się fenomenalnie.

Na pochwałę zasługuje też inna, wcale nie tak oczywista rzecz: brak zjawiska znanego jako „screen door effect”. To zjawisko, które zwykło pojawiać się m.in. w panelach OLED obsługujących dotyk. Polega na widoczności siatki warstwy dotykowej, szczególnie na gładkich obrazach. Wygląda to trochę tak, jakbyśmy patrzyli na coś przez moskitierę w drzwiach, stąd też nazwa efektu. W przypadku dotykowego OLED-a z Carbona Gen 12 rzeczone zjawisko nie występuje i obraz jest gładki i pozbawionych jakichkolwiek artefaktów.

Całkiem skuteczna okazała się także warstwa antyrefleksyjna. Jest ona zdecydowanie bardziej zmatowiona niż szyby, które często chronią ekrany OLED w laptopach, tabletach i smartfonach. Co prawda, wychodząc z laptopem na pełne słońce wciąż da się zobaczyć odblaski, co nie jest specjalnie zaskakujące biorąc pod uwagę, że podświetlenie wynosi tu 400 nitów. Da się jednak pracować i ekran pozostaje przez większość czasu czytelny.

Powłoka antysmugowa także spełnia swoją funkcję i cieszy mnie fakt, że wyświetlacz nie paćka się od każdego dotyku palców. Zresztą, ekran jest bardzo przyjemnie gładki i także pod tym kątem wypada lepiej niż standardowa szyba. Lenovo zrobiło tu naprawdę kawał dobrej roboty i panel jest jak najbardziej godny laptopa z półki Premium.

Parametry matrycy:

  • luminancja: 393 cd/m2
  • kontrast: nieskończony
  • czerń: 0,00 cd/m2
  • paleta sRGB: 100%
  • paleta DCI-P3: 100%
  • paleta AdobeRGB: 97%

 

Na koniec warto dodać, że producent przygotował jeszcze cztery inne wersje ekranu, z czego mamy tu jeszcze jednego OLED-a, ale bez obsługi dotyku. Do tego dochodzą jeszcze trzy ekrany IPS o rozdzielczości 1920 x 1200 pikseli i pełnym pokryciu palety sRGB, z czego jeden jest dotykowy, a jeden posiada filtr prywatności ThinkPad Privacy Guard.

 

Klawiatura i touchpad

Klawiatura z ThinkPada X1 Carbon Gen 12 i z ThinkPadów w ogółem, to wciąż jedna z najlepszych propozycji. Piszę, że „jedna z”, albowiem zdaję sobie sprawę, że nie dla każdego akurat ta będzie ideałem. Dla mnie jednak od lat jest, i to pomimo tego, że przecież ten element pewne zmiany przechodził. Jak się jednak okazuje, nie wpłynęły one negatywnie na wygodę pracy z laptopami biznesowymi Lenovo.

Wygodne, wyprofilowane przyciski wykonano z miękkiego, przyjemnego w odbiorze tworzywa. Skok klawiszy nie jest zbyt głęboki, ale za to jest świetnie wyważony pod kątem twardości mechanizmu i sprężystości odpowiedzi w reakcji na wciśnięcie. Nie ma tu sensu dodawać nic więcej, ani też próbować szukać dziury w całym. Dodam tylko, że standardowo już klawiatura jest podświetlana białymi LED-ami, a także jest odporna na zachlapanie.

Lenovo wymyśliło sobie, że nowy X1 Carbon pozwoli też na wybór touchpada. Rzecz to niezmiernie rzadka, a wręcz wyjątkowa jeżeli chodzi o konfigurowanie laptopa, ale z jakiegoś powodu producent postanowił uwzględnić taką możliwość. Do wyboru jest standardowa, szklana płytka z fizycznymi przyciskami dla touchpada i TrackPointa lub touchpad haptyczny, a więc szklana płytka reagującą na dotyk wibracją imitującą wciśnięcie klawisza. W modelu recenzenckim spotkałem się z tą drugą opcją i muszę przyznać, że udawanie „prawdziwego” touchpada wychodzi jej całkiem nieźle. Do tego stopnia, że naprawdę ciężko zorientować się, że nie są to klasyczne przyciski i dopiero wyłączenie laptopa daje 100% pewności.

Matowa, szklana płytka nie tylko odpowiednio precyzyjnie reaguje na dotyk, ale też nie brudzi się od każdego kontaktu z paluchami i nadgarstkiem.

Całkiem praktycznym dodatkiem jest TrackPoint Quick Menu. W zasadzie sama nazwa zdradza wiele, ale dla jasności dodam, że jest to specjalne menu, które otwiera się za pomocą dwukrotnego pacnięcia palcem w czerwony grzybek TrackPointa. Menu można sobie dostosować do swoich preferencji i w ten sposób zyskać szybki dostęp do często używanych opcji, np. zasilania, mikrofonu czy kamery.

 

Kamera

Kilka słów należy także powiedzieć na temat kamerki, gdyż także tutaj producent pozwala na wybór pomiędzy kamerką o rozdzielczości 1080p, która dzisiaj już coraz częściej jest w laptopach standardem, a kamerką 4K. Obie sparowane zostały z czujnikami IR oraz zasłoną prywatności, ale tylko wersja o wyższej rozdzielczości otrzymała dodatkowo procesor MIPI, technologię Computer Vision oraz automatycznego kadrowania na twarzy osoby zasiadającej przed laptopem. Czy jest to rzecz niezbędna? Bynajmniej. Tym bardziej, że nagrywanie i transmisja obrazu w wysokiej rozdzielczości kosztuje nieco zasobów notebooka oraz wydajnej sieci. No ale bajer godny najwyższej półki – owszem.

Zresztą, co do tego wyboru, to też warto uczciwie przyznać, że jest on pozorny i ograniczony do konfiguracji wyposażonych w dotykowego OLED-a lub ekran IPS z filtrem prywatności.

 

Głośniki i mikrofony

Patrząc na specyfikację można poczuć lekkie rozczarowanie, gdyż informuje ona o dwóch głośnikach o mocy 2 watów. To zestaw stereo jaki można znaleźć w zdecydowanej większości laptopów. Ale puste słowa nie mówią nic o jakości, jaką owe audio prezentuje. A ta jest zaskakująco wysoka!

Głośniki z nowego Carbona grają głośno i wyraźnie na całej skali głośności, a przy tym charakteryzują się bardzo dobrym balansem poszczególnych pasm. Soprany są przyjemnie skręcone, ale wciąż dobrze słyszalne, słychać tu także przyjemnie zarysowany bas. Do uszu dociera także przyjemna przestrzeń dźwięku, bez poczucia, że dźwięk jest zbity i poszczególne nuty biją się, żeby wybrzmieć. W czym tkwi sekret? Za większość roboty odpowiada oprogramowanie od Dolby, którego potencjał Lenovo wykorzystało tutaj w pełni. Włączone wsparcie Dolby Atmos sprawia, że w teorii niczym nie wyróżniające się membrany brzmią niezwykle bogato, co pokazuje, że dobry soft potrafi wiele.

Równie wysoką jakością odznaczają się mikrofony. Zestaw złożony z dwóch przetworników bez żadnego problemu radzi sobie z postawionymi przed nim zadaniami. Mikrofony sprawdzają się zarówno w trybie centralnym, gdzie celem jest ograniczenie do zbierania dźwięków bezpośrednio sprzed komputera, jak i w trybie przestrzennym, polegającym na rejestracji tego, co dzieje się w całym pomieszczeniu. Poza tym, Dolby Voice pozwala dodatkowo na redukcję odgłosów otoczenia inne niż mowa i także ten element wypada zgodnie z założeniami.

 

Funkcje bezpieczeństwa

Tym razem czujnik linii papilarnych nie został zintegrowany z przyciskiem zasilania, pewnie głównie ze względu na to, gdzie ów pstryczek się znajduje. Skaner w tym miejscu ma sens w smartfonach albo tabletach, ale w przypadku laptopa korzystanie z niego mogłoby się okazać mało wygodne. A na pewno mniej niż w przypadku umieszczenia go pomiędzy prawym klawiszem Ctrl a klawiszami strzałek. Nie jest to może najlepsze miejsce na świecie dla tego typu dodatku, ale nie przeszkadza i spełnia swoje zadanie, więc nie będę się czepiał na siłę.

Pozostając w temacie zabezpieczeń, warto wiedzieć, że Carbon Gen 12 dysponuje także funkcją rozpoznawania twarzy przez kamerkę wyposażoną w czujniki podczerwieni, a także sprzętowo-software’owe opcje związane z platformą z vPro Enterprise i modułem szyfrującym TPM 2.0. W aplikacji Lenovo Vantage znaleźć można także opcję Blokowanie bez dotyku, która blokuje komputer w momencie oddalenia się użytkownika od laptopa. Program pozwala wybrać czułość zabezpieczenia oraz czas, w jakim nastąpi powrót do ekranu logowania, kiedy użytkownik oddali się od ekranu.

Szerzej funkcje bezpieczeństwa w notebookach omawiamy tutaj.

 

Łączność

Najnowszy X1 Carbon należy do laptopów, które zostały przygotowane z myślą o obsłudze najnowszego standardu sieci bezprzewodowej, a więc Wi-Fi 7 (802.11be), jednak karta sieciowa zdolna łączyć się wykorzystać potencjał najnowszych routerów dostępna jest wyłącznie w egzemplarzach przygotowanych z myślą o rynku dalekowschodnim oraz Australii. W pozostałej części świata wciąż obowiązuje Wi-Fi 6E. I tak też jest w modelu testowym. Nie otrzymał on jednak modemu WWAN. Na szczęście, wiele modeli, w tym recenzencki, mają możliwość dołożenia tego dodatku w późniejszym czasie i posiadają nie tylko slot dla kart nanoSIM, ale też stosowne anteny. Trzeba jednak mieć świadomość, że nie każda konfiguracja taką możliwość daje.

Co z połączenie przewodowym? Jest możliwe poprzez stację dokującą lub adapter Thunderbolt 4 – RJ-45.

 

Testy wydajności

Strasznie nie lubię sytuacji i szczerze mówiąc – nie rozumiem, kiedy z jakichś powodów producenci decydują się udostępnić do testów podstawowe konfiguracje danego sprzętu. Na szczęście ThinkPad X1 Carbon Gen 12 dotarł do mnie w wariancie niemal najbogatszym. W obudowie znajduje się Intel Core Ultra 7 165U, 32 GB pamięci LPDDR5-6400 oraz 1-terabajtowy dysk PCIe 4.0. O reszcie dodatków już wiecie, więc czas sprawdzić, co „dwunastka” ma do zaoferowania pod kątem wydajności.

Szczegóły na temat naszej autorskiej procedury testowej znajdziecie tutaj.

Procesor i wydajność ogólna

Intel Core Ultra 7 165U to najwydajniejsza jednostka niskonapięciowa, z którą można zakupić dwunastego Carbona. Układ reprezentuje 14. generację mobilnych procesorów Intela o nazwie kodowej Meteor Lake (7 nm). Serię przełomową, zmieniającą filozofię tworzenia procesorów od „niebieskich” dla laptopów. Więcej na ten temat możecie przeczytać w tym poradniku, więc w tej recenzji skupmy się na tym konkretnym procesorze.

Testowany CPU może pochwalić się obecnością łącznie 12 fizycznych rdzeni oraz możliwością liczenia 14 wątków. W skład zestawu wchodzi 8 rdzeni Efficient (1,2 – 3,8 GHz), 2 rdzenie Performance obsługujące Hyper-Threading (1,7 – 4,9 GHz) oraz 2 dodatkowe rdzenie nazwane przez Intela Low Power Efficient Cores (0,7 – 2,1 GHz). To nowość, która pojawiła się w tej generacji procesorów, a jej zadaniem jest zarządzać procesami o bardzo niskim zapotrzebowaniu na moc obliczeniową (np. działających w tle) i odciążać w ten sposób pozostałe jednostki. Ponadto, procesor otrzymał wsparcie jednostek NPU (Neurall Processing Unit) o nazwie Intel AI Boost, stworzonych z myślą o lokalnych, dokonywanych na komputerze, obliczeniach związanych z obsługą operacji bazujących na wykorzystaniu generatywnej sztucznej inteligencji. Jako że mowa jest o procesorze niskonapięciowym, to domyślne TDP wynosi 15 W. Pod tym kątem nic się nie zmieniło.

Mimo że procesory Intel Core Ultra sam producent uznał za rewolucyjne pod kątem budowy, to jednak pod kątem wydajności żadnej większej zmiany tutaj nie widać. Część benchmarków pokazuje, że czysta wydajność Core Ultra 7 165U oscyluje wokół tego, co mogliśmy obserwować u jego bezpośredniego poprzednika – Core i7 1365U. Niektóre rezultaty są wyższe, niektóre niższe, ale całościowo wygląda to bardzo podobnie.

ThinkPad X1 Carbon Gen 12 potrafi wykorzystać możliwości procesora, chociaż mowa przecież o sprzęcie ultramobilnym.  W przypadku takowego producenci lubią nieco obniżyć TDP i założyć w ten sposób „kaganiec”, żeby kosztem wydajności obniżyć ryzyko, że w krótkim czasie obudowa laptopa swoją temperaturą zbliży się do grillowego rusztu. W tym przypadku do takiego procederu nie doszło. Taktowanie poszczególnych rdzeni w czasie godzinnego testu prezentowało się bardzo przyzwoicie, chociaż da się zauważyć, że na więcej pozwolono rdzeniom E niż P. Zaskoczeniem jednak okazała się wydajność rdzeni Elp (Low Power), które przez całą godzinę pracowały z maksymalną częstotliwością.

Rezultaty z poszczególnych testów prezentują się następująco.

Intel Core Ultra 7 165Utemperatura:taktowanie:
czas pracy – 15 min80° C 
Rdzenie E: 2592 MHz
Rdzenie P: 2992 MHz
Rdzenie Elp: 1297 MHz
czas pracy – 30 min79° C Rdzenie E: 2693 MHz
Rdzenie P: 3092 MHz
Rdzenie Elp: 1297 MHz
czas pracy – 60 min79° C Rdzenie E: 2594MHz
Rdzenie P: 2993 MHz
Rdzenie Elp: 1297 MHz

 

Chart by Visualizer

 

Chart by Visualizer

 

Chart by Visualizer

 

Chart by Visualizer

 

Chart by Visualizer

 

Chart by Visualizer

 

Chart by Visualizer

 

Chart by Visualizer

 

Chart by Visualizer

 

Chart by Visualizer

 

Chart by Visualizer

 

Wydajność graficzna

Kolejną nowością serwowaną przez procesory Intel Core Ultra jest zintegrowane GPU wyposażone w rdzenie, które znaleźć można w niezależnych kartach graficznych Intel Arc. Chodzi konkretnie o rdzenie Xe, które m.in. obsługują ray tracing oraz technologię XeSS. Nie oszukujmy się – wydajność iGPU w obu przypadkach będzie daleka od tego, co oferują niezależne Intel Arc, no ale jest to kolejny krok do przodku.

Nowa „integra” Intela wyposażona jest w tym przypadku w 4 rdzenie Xe z zegarem ustawionym domyślnie na 800 MHz oraz korzysta z systemowego RAM-u. Czy jej wydajność jakoś specjalnie zaskakuje? Niespecjalnie, co nie zmienia faktu, że jak na zintegrowane GPU możliwość grania w Cyberpunka 2077 w 30 klatkach na sekundę po obniżeniu rozdzielczości, włączeniu XeSS w tryb wydajności oraz wybraniu najniższych ustawień graficznych wygląda obiecująco. Nawet biorąc pod uwagę, że X1 Carbon to sprzęt biznesowy przez duże „B”, to chyba nie jest grzechem rozerwać się nieco po pracy, czyż nie? Tym bardziej, że gry o niższych wymagania sprzętowych poradzą sobie na Intel Graphics jeszcze lepiej.

Chart by Visualizer

 

Chart by Visualizer

 

Szerzej układy graficzne w notebookach omawiamy tutaj.

 

Dysk

Lenovo ThinkPad X1 Carbon Gen 12 pozwala na montaż wyłącznie jednego dysku M.2, ale też nie jest to w żaden sposób zaskakujące, biorąc pod uwagę jego format. W przypadku modelu testowego jest to nośnik o pojemności 1 TB, wykorzystujący dobrodziejstwa interfejsu PCIe 4.0 x4. Specyfikacja specyfikacją, ale ważniejsze jest, jak dysk radzi sobie na co dzień. Okazuje się, że nośnik od Kioxia czerpie z możliwości gniazda pełnymi garściami, pozwalając sobie na osiągnięcie transferu niemal 5400 MB/s w przypadku odczytu sekwencyjnego i 4700 MB/s zapisu. To jak najbardziej wartości godne półki Premium.

Warto też dodać, że zainstalowany nośnik jest dyskiem samoszyfrującym, wykorzystującym standard Opal 2.0. Tak więc nawet w przypadku kradzieży lub innej formy utraty dysku, dostęp do przechowywanych na nim danych będzie dla osób postronnych praktycznie niemożliwy.

Współczesne rozwiązania dyskowe w notebookach omawiamy tutaj.

 

Testy baterii

Dotychczas ta recenzja była pełna „ochów” i „achów”, ale czas wrzucić nieco dziegciu do tej beczki miodu. Czas pracy na baterii, chociaż nie prezentuje się tragicznie, to jednak w mojej opinii wypada poniżej oczekiwań, nawet zdając sobie sprawę, że przecież testowany Carbon mógł pochwalić się mocną konfiguracją.

Akumulator o pojemności 57 Wh jest w stanie zasilać laptopa przez ponad 2 godziny, kiedy zależy nam na maksymalnej wydajności podzespołów, ale niespełna 6 godzin w trybie pracy biurowej wygląda po prostu przeciętnie. Podobnie zresztą wypada tryb pracy z przeglądarką: z jednej strony to 8 godzin, ale z drugiej – tylko 8 godzin. W przypadku ultramobilnego sprzętu nastawionego przecież na zabieranie go w teren, moje oczekiwania w tej materii były wyższe.

Chart by Visualizer

 

Testy kultury pracy

Dwunasta generacja Carbona z Core Ultra 7 165U wypadła niczym pewnego rodzaju przeciwieństwo testowanego ThinkBooka 16 G6. Oczywiście bezpośrednie, kompleksowe porównywanie tych dwóch laptopów nie ma najmniejszego sensu, ale chcę pokazać jedną rzecz: w Carbonie Lenovo zdecydowało się zapewnić wyższą wydajność CPU kosztem perfekcyjnej kultury pracy. ThinkBook 16 G6 potraktowany został przez producenta bardziej zachowawczo, ograniczając możliwości procesora.

Skutek? X1 Carbon nawet w czasie symulacji pracy biurowej potrafi zrobić się delikatnie ciepły, ale temperatura poszczególnych stref obudowy ani nie niepokoi, ani tym bardziej nie straszy. Układ chłodzenia złożony dwóch wiatraczków potrafi w tym czasie zachowywać się praktycznie bezszelestnie, tylko od czasu do czasu przypominając o swoim istnieniu delikatnym szmerem.

Zadania biurowe - pulpit
Zadania biurowe - spód
Pełne obciążenie - pulpit
Pełne obciążenie - spód

Wymagające dla procesora zadania potrafią odczuwalnie naszego „Węgielka” rozgrzać i w tym przypadku lepiej odłożyć go na biurko niż kolana czy kanapę. Po pierwsze – obudowa na spodzie robi się odczuwalnie cieplejsza, po drugie – lepiej w tym momencie nie zasłaniać otworów, przez które układ chłodzenia czerpie powietrze niezbędne do chłodzenia podzespołów. Siłą rzeczy, wiatraczki robią co mogą, żeby procesor mógł pracować z optymalną wydajnością, co skutkuje nieco głośniejszym szumem, ale 43 dB, tym bardziej w odgłosach otoczenia, dość szybko udaje się ignorować.

Chart by Visualizer

 

Podsumowanie

Tym laptopem Lenovo bezsprzecznie przypomniało, że ThinkPad X1 Carbon nie bez przyczyny uchodzi za jeden z najlepszych ultrabooków biznesowych klasy Premium na rynku. Tak jak poprzednie generacje mimo wszystko pozostawiały pewien niedosyt, tak 12. generacja spełnia niemal 100% mojego „widzimisię”. Do „setki” zabrakło mi tylko dłuższego czasu pracy na baterii, tym bardziej przecież, że to laptop ultramobilny. Pozostałe cechy laptopa jednak jednoznacznie pokazują jego klasę.

Producent przygotował mnóstwo opcji konfiguracyjnych, a specyfikacja, która znalazła się w egzemplarzu recenzenckim zademonstrowała to, co Carbon Gen 12 ma najlepszego do zaoferowania: kapitalny ekran, niezłą wydajność ogólną, wysoką kulturę pracy i świetne dodatki w postaci haptycznego touchpada, kamerki 4K, głośników z Dolby Atmos oraz niezmiennie doskonałej klawiatury. Jeżeli ktoś nie potrzebuje aż tak bogatej konfiguracji, to proszę bardzo – alternatyw nie brakuje.

Zdaję sobie sprawę, że na laptopa X1 Carbon nie każdy może sobie pozwolić. Testowana konfiguracja, w zależności od sklepu, cenowo kręci się w okolicach 18 tys. złotych. Ale biorąc pod uwagę wszystko, co bohater testu ma do zaoferowania, trudno byłoby mu nie przyznać naszego wyróżnienia „Techsetter poleca”.

Podsumowanie:Lenovo ThinkPad X1 Carbon Gen 12
segment:ultrabook biznesowy klasy Premium
optymalne zastosowanie:- praca biurowa
- praca w terenie i w podróży
- multimedia
mobilność:- bardzo wysoka
kultura pracy:- bardzo dobra
modem WWAN w opcji:-tak
opcje dokowania:- stacja dokująca Thunderbolt 4
ważne cechy:- świetne wykonanie
- lekki i poręczny
- wysokiej klasy materiały, w tym włókno węglowe
- kapitalny ekran OLED 120 Hz
- wygodna klawiatura i touchpad
- mnóstwo dostępnych konfiguracji
- bogate wyposażenie dodatkowe

 

Ofertę prestiżowego ThinkPada X1 Carbon Gen 12 znajdziecie w sklepie notebooki.pl.

Partnerem technologicznym serwisu jest sklep notebooki.pl, mogący pochwalić się partnerstwem Platinum Lenovo. Sprzęt został wypożyczony dzięki uprzejmości sklepu i firmy Lenovo, a opinia na temat testowanego sprzętu należy w 100% do autora recenzji. Żadne osoby trzecie nie ingerowały w jej treść.