Jeszcze nie tak dawno pisałem newsa o tym niewielkim, 13-calowym laptopie, a teraz oto stoi przede mną na biurku, a na jego ekranie wyświetlają się kolejne wyniki benchmarków. Asus Zenbook S 13 OLED – na ten moment najsmuklejszy laptop z wyświetlaczem OLED, trafił do nas na testy. Owszem, było już na świecie kilka smuklejszych ultrabooków, a paru z tych rekordzistów przeszło nawet przez moje recenzenckie ręce, ale zazwyczaj wiązało się to z pewnymi ustępstwami i w tym kontekście brak np. pełnowymiarowego HDMI czy gniazd USB-A był najmniejszym problemem.
Zenbook S 13 OLED zaskakuje pozytywnie już na samym starcie, gdyż owszem, jest przyjemnie smukły, ale przy tym nie widzę tu, przynajmniej na pierwszy rzut oka, jakichkolwiek minusów będących konsekwencją fanatycznej chęci projektantów Asusa odchudzenia laptopa za wszelką cenę. Ba, są tu nawet pełnowymiarowe HDMI i USB-A! Pamiętam jednak, że styczność z tak cieniutkimi maszynami zazwyczaj wiązała się z mniejszym lub większym rozczarowaniem dotyczącym wydajności i to jest właśnie kwestia szczególnie mnie interesująca w kontekście bohatera testu. Tym bardziej, że w obudowie zainstalowano Intel Core i7 1355U – procesor co prawda niskonapięciowy, ale w tak cienkich konstrukcjach również taki potrafi być mocno trzymany na krótkiej smyczy, aby zachować wysoką kulturę pracy laptopa. Zobaczymy, jak będzie w tym przypadku.
A co do samego OLED-a – już w jednej z ostatnich recenzji, gdzie pojawił się panel wykonany w tej technologii pisałem, że ten efekt WOW! po włączeniu ekranu minął. Pewnie, że cieszy oko, ale już nie budzi większych emocji, dlatego wiedząc, czego się spodziewać oczekuję, ze panel mnie po prostu nie rozczaruje.
Jak najsmuklejszy na ten moment na rynku laptop z ekranem OLED sprawdza się w roli sprzętu mającego sprawdzić się w pracy?
Specyfikacja techniczna
specyfikacja: | Asus Zenbook S 13 OLED (UX5304V) |
---|---|
wymiary i waga: | 296 x 216 x 11 - 12 mm 1 kg |
przetestowany CPU: | Intel Core i7 1355U Raptor Lake-U, 10 nm 10 rdzenie, 12 wątki 8 rdzeni E (1,2 - 5,0 GHz), 2 rdzenie P (1,7 - 5 GHz) TDP - 15 W cache - 12 MB |
dostępne CPU: | Intel Core i7 1355U Intel Core i5 1335U |
przetestowane GPU: | Intel Iris Xe (96 EU) |
dostępne GPU: | Intel Iris Xe (96 EU) - z Core i7 Intel Iris Xe (80 EU) - z Core i5 |
dysk: | 1 TB, M.2, PCIe 4 NVMe Samsung MZVL21T0HCLR-00B00 (Samsung PM9A1) |
obsługiwane dyski: | 1x M.2 |
RAM: | 16 GB LPDDR5-4800 ------------------ dual-channel pamięć wlutowana max: 32 GB |
przetestowana matryca: | 13,3 cali, 2880 x 1800, 16:10 OLED, 60 Hz, błyszczący SDC417B, ATNA33AA05-0 |
dostępne matryce: | OLED, 2880 x 1800 pikseli, 60 Hz |
wybór portów: | 2x Thunderbolt 4 1x HDMI 2.1 1x USB 3.2 Gen 1 1x jack 3,5 in/out |
akumulator: | 63 Wh |
opcje łączności | WLAN: Intel Wi-Fi 6E AX211 160MHz Bluetooth 5.3 |
wyposażenie dodatkowe: | kamerka 1080p z IR i funkcją rozpoznawania twarzy głośniki stereo harman/kardon z oprogramowanie Dolby Access zestaw mikrofonów z AI Noise Canceling Wi-Fi 6E Bluetooth 5.3 podświetlana klawiatura oprogramowanie MyAsus TPM 2.0 |
opcje gwarancji: | 2 lata |
Jakość wykonania i ergonomia obudowy
Opisy zapewniające o „ultrasmukłości” i „ultralekkości” nie robią już takiego wrażenia jak kilka lat temu. Po części dlatego, że tymi wyświechtanymi frazesami niezbyt kreatywni marketingowcy opisują prawie każdego ultrabooka pojawiającego się na rynku, więc terminy te zostały mocno zdewaluowane. A po drugie, że wartości, którymi może pochwalić się testowany Zenbook nie są aż tak oszałamiające, jak w przypadku różnego maści rekordzistów sprzed paru lat. Owszem, Zenbook S 13 OLED waży co prawda ten kilogram, ale gdzie mu tam to rekordzistów od Fujitsu – taki 13-calowy Lifebook UH-X ważył 640 gramów. Zresztą, biznesowy Asus ExpertBook B9 również mógł pochwalić się niższą wagą niż testowany „Zenek” – niespełna 900 gramami. Lenovo ThinkPad X1 Nano – również poniżej kilograma. Podsumowując – trochę już tego było. Jeżeli chodzi o pierwszą kwestię, a więc „ultrasmukłość”, to delikatnie ponad 1 cm grubości (dokładnie 1,09 cm z przodu i 1,18 cm przy tylnej krawędzi) wciąż może robić wrażenie. Ale absolutnie nie musi.
Asus Zenbook S 13 OLED pod kątem jakości wykonania trzyma się poziomu, do którego przyzwyczaiły mnie pozostałe laptopy z tej serii. „Trzynastka” od Asusa wykonana została z elementów magnezowych (pokrywa oraz pulpit roboczy) oraz aluminiowych (spód). Z jednej strony – design jest bardzo prosty, gdyż kolorystycznie mamy do czynienia z odcieniami szarości, przynajmniej w tej wersji, gdyż przygotowano też wariant granatowy. Z drugiej jednak, na pokrywie znalazł się przyjemny dla oka wzór nawiązujący do japońskiej sztuki kintsugi, czyli łączenia potłuczonych rzeczy laką z dodatkiem np. złota czy innych metali. W przypadku Zenbooka S 13 OLED detal ten wygląda zdecydowanie wyraźniej niż w testowanym na początku roku Zenbooku 14 OLED. Nie ukrywam też, że w takim wydaniu podoba mi się bardziej.
Pod kątem wytrzymałości, trzynastocalowy „Zenek” prezentuje się bardzo dobrze, szczególnie jeżeli ma się świadomość o jak smukłym sprzęcie mowa. Cała konstrukcja „kadłubka” jest odporna na próby wykrzywiania, a spasowaniu nie można nic zarzucić. Również pokrywa, mimo że delikatnie pracuje pod palcami, to budzi zaufanie swoją sztywnością. Także zawias ErgoLift, a więc zachodzący pod tylną krawędź i podnoszący nieco pulpit i klawiaturę do bardziej ergonomicznej pozycji, wypada świetnie i zapewnia stabilność w czasie pracy. Mało tego, opór zawiasów został tak dobrany, że możliwe jest otwarcie tego lekkiego ultrabooka jedną ręką, bez potrzeby przytrzymywania go.
Całe to macanie i uciskanie obudowy pokazało też, że ciężko jest na obudowie zostawić jakiś rzucający się w oczy odcisk palca.
Już wcześniej zdradziłem, że w obudowie starczyło miejsca dla jednego HDMI w wersji 2.1 oraz USB-A w wersji 3.2 Gen 2. W obudowie znalazły się jeszcze dwa Thunderbolty 4, które na lewym boku sąsiadują z wyjściem obrazu, a z prawej strony, tuż obok USB trafił jack dla słuchawek i mikrofonu. Wszystkie gniazda zostały przesunięte na tył bocznych krawędzi, więc podłączone wtyczki nie powinny nikomu przeszkadzać.
Na koniec dodam, że Asus dołączył do grona producentów lubiących chwalić się swoim ekologicznym podejściem do produkcji laptopów. Metal wykorzystany przy tworzeniu obudowy pochodzi w głównej mierze z recyklingu, a w opakowaniu laptopa nie znajdziemy ani grama plastiku. Wszelkie torebki, „rękawy” oraz wypełniacze to różnej maści eko-włókna i karton.
A skoro już o „rękawie” mowa, to w kartonie z laptopem Asus zamieścił etui dla laptopa stworzone z połączenia eko-skóry i sztywnej, plecionej tkaniny.
Osprzęt i wyposażenie dodatkowe
Ekran
Podobnie jak w przypadku przywołanego już w tej recenzji Zenbooka 14 OLED, także tu liczę, że zainstalowany panel po prostu zademonstruje wysoką jakość. Dotychczas wszystkie OLED-y instalowane w laptopach od Asusa nie zawodziły, więc obstawiam, że i w tym przypadku tak będzie.
W testowanym Zenbooku na 13,3 calach wyświetlany jest obraz o rozdzielczości 2880 x 1800 pikseli, więc mamy do czynienia z panelem o proporcji 16:10. Jako że Zenbook S 13 OLED nie jest sprzętem dla graczy ani też stacją roboczą, to słusznie, przynajmniej w mojej opinii, stwierdzono, że nie ma sensu instalować w nim panelu o wyższej częstotliwości niż standardowe 60 Hz.
Jak to w przypadku OLED-ów bywa, niestety jest to panel błyszczący, ale całkiem umiejętnie niwelujący odblaski za sprawą swojej jasności, ale pod jednym warunkiem. Do biura i innych pomieszczeń zabezpieczonych przed padającym słońcem wartość 382 nitów jest w porządku, ale korzystając z laptopa na świeżym powietrzu, warto zadbać o bardziej zacienione miejsce.
Jak pokazały testy – zaskoczeń brak. I to jest bardzo dobra informacja. Przebadany panel posiada idealną czerń, a kontrast jest nieskończony, jak to w OLED-ach bywa. Do tego dochodzi jeszcze pełne pokrycie gamutów barwowych DCPI-P3 oraz sRGB, a także 98% odwzorowania palety AdobeRGB. Jeżeli ktoś na tak małym ekranie będzie miał ochotę zająć się obróbką grafiki lub fotografii, to może liczyć na świetnie odwzorowane kolory.
Parametry matrycy:
- luminancja: 382 cd/m2
- kontrast: nieskończony
- czerń: 0,00 cd/m2
- paleta sRGB: 100%
- paleta DCI-P3: 100%
- paleta AdobeRGB: 98%
Z racji tego, że mamy do czynienia z OLED-em i wciąż pohukuje troska o wypalanie (ang. burn-in) stałych elementów pulpitu na ekranie, Asus przygotował pakiet opcji mający uchronić przed tym wyświetlacz. Zaimplementowano jest je w aplikację do zarządzania komputerem MyAsus. Znajduje się tam możliwość włączenia specjalnego wygaszacza ekranu, a także funkcję „przesuwania pikseli”. Doceniam też, że Asus nie próbuje udawać, że problemu nie ma i czerwonymi literami opisuje w aplikacji, na czym problem polega i jak można żywotność i niezawodność wyświetlacza OLED podnieść. Każdy, kto kupuje TV lub inne urządzenie z panelem z organicznymi LED-ami powinien o tej wadzie pamiętać.
Klawiatura i touchpad
Nie da się ukryć, że klawiatura z Zenbooków pod kątem działania różni się od chociażby tych z laptopów gamingowych z serii Republic of Gamers. Czy to źle? Nie, gdyż klawiatura, mimo trochę innej charakterystyki i bardziej płaskiego profilu, bardzo dobrze sprawdza się podczas pisania. Płytki klawiszy są duże, mechanizmy nie są zbyt miękkie, a przy tym mogą pochwalić się przyjemną sprężystością, więc wszystko tutaj ładnie współgra. Układ także jest standardowy, a jedynym mankamentem może być obecność przycisku zasilania obok klawisza Delete. Na szczęście, nie „zamiast”, jak to czasami miało miejsce.
Klawiatura jest podświetlana białymi LED-ami, a ich intensywność świecenia można regulować. Do dyspozycji są trzy stopnie.
W ultrabookach touchpad pełni ważną rolę, gdyż nierzadko z niewielkim laptopem przychodzi pracować w warunkach, gdzie wygodne usadowienie się na krześle przy biurku i praca z myszką nie wchodzi w grę. Zenbook S 13 OLED otrzymał na szczęście dość sporą płytkę ze szkła, która nie dość, że jest odpowiednio śliska, to stroni od odcisków palców. Zintegrowane z nią klawisze działają jak należy – klik jest wyraźny, a opór przycisków uniemożliwia ich przypadkowe wduszenie. Zaskoczył mnie jedynie brak dotykowego NumPada, jak miało to miejsce chociażby w przypadku Zenbooka 14 OLED. Szkoda.
Głośniki i mikrofony
Dzięki ci, Asusie, że laptop posiada wsparcie Dolby Atmos, bo dźwięk dobiegający z głośników pozbawionych tego software’owego wsparcia nie jest godzien sprzętu z tej półki cenowej. Nie wiem co tutaj się stało – przecież mamy głośniki stereo od harman/kardon, które przecież nie raz i nie dwa pokazały jakość. Na „surowo” jednak brzmią płasko, nijak, dźwięk wydaje się stłamszony i bardziej kojarzy się z tanimi tabletami albo smartfonami niż z laptopami za ok. 6 tys. złotych.
W przypadku Zenbooka S 13 to Dolby Atmos ratuje sytuację dając głośnikom możliwość wybrzmienia, z lekkim zarysem basu, z głębią. Co tu dużo mówić – sprawiają, że dźwięk jest finalnie przyjemny w odbiorze. Niestety, nie na całej skali, bo w okolicach 90% głośności robi się zbyt szklisto i soprany stają się nieznośne. Ale w ostatecznym rozrachunku nie będę narzekał, gdyż osobiście nie miałem potrzeby przekraczać tej granicy.
Podobnie jak w Zenbooku 14 OLED, tak i tutaj „inteligentny” wzmacniacz głośności wydaje się zbędnym dodatkiem. Doceniam jednak, że także w tym przypadku Asus uczciwie traktuje nabywców laptopa informując, że wzmacniacz zwiększa głośność wszystkich dźwięków, ale przy jednoczesnym ich „minimalnym zniekształceniu”. Owe zniekształcenie polega głównie na jeszcze większym podbiciu sopranów, przez co przy suwaku głośności przesuniętym w okolice 75-80% zaczynają być nieprzyjemne i „świdrują” uszy.
Do mikrofonów nie mogę się natomiast przyczepić, gdyż zapewniają jakość, którą znam między innymi z testowanych ostatnio innych laptopów Asusa. Zestaw dwóch mikrofonów dobrze radzi sobie zarówno w trybie jednokierunkowym, gdzie ma za zadanie rejestrować wyłącznie głos osoby znajdującej się przed komputerem, jak i w trybie wielokierunkowym, zbierającym także dźwięki otoczenia.
Funkcje bezpieczeństwa
Zenbooki należą do laptopów z pogranicza sprzętu konsumenckiego oraz biznesowego, przy czym raczej mówimy o segmencie entry-business aniżeli „biznesówkach” z prawdziwego zdarzenia. W związku z tym, trochę szkoda, że Zenbook S 13 OLED nie posiada czytnika linii papilarnych. Asus postawił na inną formę uwierzytelniania za pomocą biometrii – kamerkę z funkcją rozpoznawania twarzy. Poza tym, obecność modułu TPM 2.0 umożliwia także zabezpieczyć zapisane na dysku dane za pomocą szyfrowania i funkcji BitLocker.
Szerzej funkcje bezpieczeństwa w notebookach omawiamy tutaj.
Łączność
W tak cieniutki notebooku raczej ciężko oczekiwać klasycznej „erjotki”, ale trzeba pamiętać, że wyposażając się w odpowiedni adapter, przewodowo z Internetem można połączyć się poprzez Thunderbolt 4. Tak mobilny sprzęt jednak z założenia zdecydowanie częściej będzie korzystał z sieci bezprzewodowej, a dostęp do niej użytkownikowi zapewni układ od Intela, umożliwiający łączenie się z siecią w standardzie Wi-Fi 6E.
Testy wydajności
Testowana przeze mnie konfiguracja Zenbooka S 13 OLED jest jedną z najmocniejszych dostępnych fabrycznie dla tego modelu, ale też nie oszukujmy się – nie ma ich ogólnie zbyt wiele. Intel Core i7 1355U z testowanego egzemplarza może zostać zastąpione przez Core i5 1335U, a 16 GB RAM-u przez dwukrotnie wyższą wartość. Pozostaje jeszcze kwestia dysku i tu do wyboru jest nośnik o pojemności 512 GB lub 1 TB. W moim przypadku to notebooka trafił pojemniejszy wariant. Jeżeli chodzi o kartę graficzną, to nie ma żadnej niespodzianki i dostępna jest wyłącznie „integra” – Intel Iris Xe.
Szczegóły na temat naszej autorskiej procedury testowej znajdziecie tutaj.
Procesor i wydajność ogólna
Niskonapięciowy reprezentant 13. generacji mobilnych chipów od Intela nie jest w tym laptopie żadnych zaskoczeniem i raczej w sprzęcie o takich gabarytach nie ma zbytniego sensu instalowania potencjalnie wydajniejszych jednostek, np. Intel Core-P. Core i7 1355U i tak jest w stanie zapewnić wydajność, którą określę jako bardziej niż zadowalającą. Spodziewałem się, że Asus raczej pozwoli jednostce na niewiele, aby zachować wysoką kulturę pracy i uchronić laptopa przed szybkim nagrzewaniem się. Jak się jednak okazało, 10-rdzeniowy (8 rdzeni E oraz 2 rdzenie P) i 12-wątkowy procesor przez cały czas pracował zdecydowanie powyżej swojego taktowania bazowego (1,2 GHz dla rdzeni Efficient oraz 1,7 GHz dla rdzeni Performance), a przy tym okazało się, że system chłodzenia był w stanie zapewnić bezpieczną temperaturę pracującej jednostki. Nie powiem, miła niespodzianka.
Intel Core i7 1355U | temperatura: | taktowanie: |
---|---|---|
czas pracy – 15 min | 80° C | Rdzenie E: 2095 MHz Rdzenie P: 2893 MHz |
czas pracy – 30 min | 80° C | Rdzenie E: 2195 MHz Rdzenie P: 2893 MHz |
czas pracy – 60 min | 80° C | Rdzenie E: 2195 MHz Rdzenie P: 2893 MHz |
Jak widać, przez cały czas trwania naszego godzinnego testu pracy pod obciążeniem, procesor cechował się sporą stabilnością, zarówno pod kątem taktowania rdzeni, jak i uzyskanej temperatury. To zaś przełożyło się bezpośrednio na wyniki z benchmarków, na które, biorąc pod uwagę całościową charakterystykę pracy CPU, absolutnie nie mogę narzekać. Asus umiejętnie zrównoważył kulturę pracy z wydajnością procesora, a jak niejednokrotnie miałem szansę się przekonać – nie jest to łatwą sztuką, ale tutaj się udało.
Wydajność graficzna
Zintegrowany z procesorem Intel Iris Xe o 96 jednostkach wykonawczych (EU) zapewnia odpowiednią wydajność, aby od czasu do czasu sobie w coś zagrać, ale niech będą to tytuły o niskich wymaganiach sprzętowych. W przypadku bardziej wymagających od konfiguracji tytułów warto obniżyć rozdzielczość i detale, aby zyskać kilka, a nawet kilkanaście klatek animacji na sekundę więcej.
Jedyną alternatywą dla tego iGPU jest… Intel Iris Xe sprzężony z Core i5 1335U, który charakteryzuje się mniejszą liczbą jednostek wykonawczych – 80 EU. Zenbook S 13 OLED nie jest notebookiem multimedialnym, ani tym bardziej gamingowym, więc absolutnie nie oczekiwałem nic więcej. Warto jednak w tym kontekście wiedzieć, że nawet ten zintegrowany GPU jest w stanie obsłużyć np. monitor 4K i to w 120 Hz.
Szerzej układy graficzne w notebookach omawiamy tutaj.
Dysk
Również w tej sferze o zaskoczeniu nie ma mowy, co jest jak najbardziej dobrą informacją. Asus postawił na sprawdzony już wielokrotnie nośnik SSD PM9A1 od Samsunga o pojemności 1 TB, który występuje tutaj w formie karty M.2 korzystającej z interfejsu PCIe 4 oraz protokołu NVMe w najnowszej wersji. Efekt jest taki, że kupując nową „trzynastkę” od Asusa użytkownik dostaje w komplecie dysk, który swoimi osiągami w zasadzie dwukrotnie przewyższa poprzednią generację nośników pamięci korzystających jeszcze z szyny PCIe 3.0.
Współczesne rozwiązania dyskowe w notebookach omawiamy tutaj.
Testy baterii
Pod kątem czasu pracy na baterii laptop się broni i jak na sprzęt ultramobilny przystało, jest w stanie zapewnić kilka długich godzin pracy na własnym zasilaniu. Akumulator o pojemności 63 Wh jest w stanie przeżyć niemal 3 godziny na maksymalnej wydajności, a kiedy wybierze się profil zasilania oszczędzający energię, a do tego przygasi się ekran do 1/3 jasności, okazuje się, że da się przeglądać Internet przez niespełna 12 godzin bez potrzeby szukania gniazdka. To bardzo dobry rezultat!
W trakcie testów czasu pracy na baterii wiatrak układu chłodzenia przełączony był w tryb Whisper, wyjątkiem jest jedynie scenariusz pracy na pełnym obciążeniu. Tam wentylator działał w trybie pełnej wydajności.
Testy kultury pracy
W sekcji dotyczącej wydajności chwaliłem możliwości CPU oraz fakt, że udało się utrzymać w akceptowalnych ramach jego temperaturę nawet pod dużym obciążeniem. To dobrze, ale trzeba pamiętać, że gdzieś musiała zostać poniesiona ofiara. A skoro mówimy o kulturze pracy, to już pewnie wiecie gdzie.
Zenbook S 13 OLED zostały wyposażony w, siłą rzeczy, niewielki i płaski wentylator, co sprawia, że przy maksymalnych obrotach wchodzi w tonację, która może jeszcze nie świdruje uszu, ale po dłuższym czasie ma prawo nieco męczyć lekko świszczącym odgłosem bardziej wrażliwych na tego typu odgłosy. W dodatku mówimy tu o natężeniu dźwięku rzędu 54 dB. Na szczęście, przy umiarkowanym obciążeniu, charakteryzującym pracę biurową lub z przeglądarką, leciutki szum jest ledwie odczuwalny, a zdarzają się też momenty, że notebook jest bezdźwięczny.
Chłodzenie broni się jednak tym, że obudowa, szczególnie w strefie klawiatury oraz palm-restu, potrafi pozostać stosunkowo chłodna nawet przy intensywnej pracy procesora. Wyższa temperatura odczuwalna jest przede wszystkim przy tylnej krawędzi, gdzie gorące powietrze jest wydmuchiwane. Tam temperatura może dojść nawet do 47° C. Nieco cieplej jest na spodzie laptopa, więc jeżeli macie zamiar wykorzystać maksimum potencjału CPU, nie kładźcie sobie laptopa na kolanach, kołdrze, kocu czy kanapie. Tym bardziej, że otworów, którymi laptop miałby czerpać powietrze do chłodzenia również nie ma zbyt wielu.
Podsumowanie
Nie mogę powiedzieć, żeby Asus Zenbook S 13 OLED mnie czymś szczególnie zaskoczył, ale nie myślcie, że to stwierdzenie ma negatywny wydźwięk – absolutnie nie! Wręcz przeciwnie – bohater recenzji bowiem także w żadnym aspekcie nie rozczarował, co świadczy o nim tylko dobrze. Jeżeli liczyliście, że będę zachwycał się lekką wagą „Zenka” oraz jego smukłą sylwetką to muszę te oczekiwania schłodzić – widziałem lżejsze i smuklejsze urządzenia, a w dodatku dla mnie nie ma znaczenia, czy laptop ma 15 mm, czy 10 mm grubości. Na co dzień i tak nie zwraca się na to uwagi. Co do wagi – tu już może być to bardziej odczuwalne, szczególnie jeżeli z laptopem często się podróżuje.
Jak na sprzęt o takim profilu, na spory plus trzeba policzyć wydajność zainstalowanego Core i7 1355U, a także samą wydajność ogólną laptopa – Asus postanowił wycisnąć z Zenbooka jak najwięcej pod kątem wydajności i to się chwali. W temacie wyposażenia dodatkowego również o narzekaniu nie ma mowy, chociaż gdyby nie aplikacja od Dolby, to z pewnością głośniki byłyby przeze mnie wyraźnie skrytykowane. Na szczęście soft uratował sytuację.
Drugim najważniejszy atrybutem laptopa jest obecność 13-calowego ekranu OLED i także tu nie ma mowy o rozczarowaniach. Panel prezentuje się świetnie i można jedynie lekko kręcić nosem, że podświetlenie mogłoby być wyraźniejsze, ale oferowana wartość i tak przez zdecydowaną większość czasu się broni. Doceniam też starania Asusa, aby ekran służył użytkownikowi jak najdłużej. W czasach, gdzie producenci wolą, abyś kupił nowy sprzęt niż dbał i naprawiał już nabyty, to postawa warta docenienia. Podobnie zresztą, jak stawianie na pozostałe eko-rozwiązania.
Podsumowanie: | Asus Zenbook S 13 OLED (UX5304V) |
---|---|
segment: | ultrabook |
optymalne zastosowanie: | - szeroko rozumiana praca biurowa - praca z grafiką - rozrywka z multimediami |
mobilność: | - bardzo wysoka |
kultura pracy: | - pod kątem chłodzenia - bardzo dobra - pod kątem generowanego hałasu - przeciętna |
modem WWAN w opcji: | - nie |
opcje dokowania: | - stacja dokująca USB-C lub Thunderbolt 4 |
ważne cechy: | - lekki i smukły - świetny ekran OLED - wydajność procesora zadowala - max. 32 GB RAM-u w opcji - bardzo dobra, podświetlana klawiatura - solidna konstrukcja z aluminium i magnezu |