Co tu dużo mówić – od pierwszych wzmianek o 15-calowym ZenBooku Pro, przez rewelacje związane ze ScreenPadem, po pierwsze zobaczenie notebooka na tegorocznych targach IFA – cały czas kibicowałem projektowi, jakim jest nowy ZenBook. A może to po prostu moje przywiązanie do marki? Ciężko stwierdzić jednoznacznie, jednak z całą pewnością mogę oznajmić, że w mojej opinii stylistyka urządzeń z linii Zen jest jedną z oryginalniejszych na rynku i to właśnie ona sprawiła, że moje oczy zakochały się w nowym Asusie, tak jak wcześniej w moim smartfonie.
Jednak nie raz i nie dwa miłośnicy byli już mamieni pięknymi szatami, czy to laptopa, czy innego wynalazku, a koniec końców okazywało się, że król jest nagi. Zaś „przełomowe i rewolucyjne” elementy wyposażenia po bliższym poznaniu traciły swoją marketingową magię. Pozwolę sobie przypomnieć dotykowy pasek zastępujący klawisze funkcyjne w ThinkPadzie X1 Carbon drugiej generacji. W innym przypadku – zainstalowano wydajne podzespoły, tworzące konfigurację mogącą niemal wysłać laptopa w kosmos zaraz po wciśnięciu klawisza zasilania. Ale tak się nie stało, bo cieniutka obudowa notebooka okazała się nie najlepszym środowiskiem do rozwinięcia skrzydeł przez sześciordzeniowy procesor i wydajną kartę graficzną… I takich przykładów można przytaczać jeszcze długo.
Do naszej redakcji przybył ZenBook Pro 15 – maszyna niezwykle piękna o imponującym wyposażeniu i specyfikacji sprzętowej. I szczerze mówiąc – wdzięczący się na biurku laptop przez chwilę budził fascynację, która szybko przerodziła się w lęk – „A co jeżeli okaże się, że nowy ZenBook wcale nie jest taki dobry?” W końcu opinie recenzentów na jego temat były mieszane. Czy swoista wersja „syndromu paryskiego” dopadnie także mnie? Zobaczmy!
Specyfikacja techniczna
specyfikacja: | Asus ZenBook Pro 15 UX580GE |
---|---|
wymiary i waga: | 365 x 241 x 19 mm 1,88 kg |
przetestowany CPU: | Intel Core i7 8750H 6 rdzenie, 12 wątków 2,2 - 4,1 GHz TDP - 45 W cache - 9 MB |
dostępne CPU: | Intel Core i9 8950H Intel Core i7 8750H Intel Core i5 8300H |
przetestowane GPU: | NVIDIA GeForce GTX 1050 Ti, 4 GB Intel UHD 630 |
dostępne GPU: | NVIDIA GeForce GTX 1050 Ti Intel UHD 630 |
dysk: | 512 GB, SSD M.2 PCIe NVMe Toshiba THNSN5512GPU7 |
obsługiwane dyski: | 1x M.2 SATA/ PCIe NVMe |
RAM: | 16 GB DDR4, 2400 MHz ------------------ pamięć wlutowana dostępna także opcja 8 GB |
przetestowana matryca: | 15,6 cala, Full HD (1920 x 1080 pikseli) IPS, błyszcząca i dotykowa CMN15E8, N156HCE-EN1 plus 5,5 cala, Full HD (1920 x 1080 pikseli) Super IPS+, matowy, dotykowy |
dostępne matryce: | 4K, IPS, błyszcząca, dotykowa Full HD, IPS, błyszcząca, dotykowa |
wybór portów: | 2x Thunderbolt 3 2x USB 3.0 HDMI audio in/out |
akumulator: | 71 Wh, 8-komorowy Li-Poly |
wyposażenie dodatkowe: | ScreenPad czytnik linii papilarnych czytnik kart pamięci microSD certyfikacja Pantone głośniki Harman/Kardon Bluetooth 5.0 przejściówka USB 3.0 - RJ-45 w zestawie |
opcje gwarancji: | 2 lata ------------- carry in |
Jakość wykonania i ergonomia obudowy
Nie będę owijał w bawełnę – jak dla mnie jest to jeden z najładniejszych notebooków na rynku i nie miałbym oporów, aby ustawić go w jednej linii z Dellem XPS 15 9575 czy ThinkPadem X1 Extreme. Wszystko tutaj do siebie pasuje: zaokrąglone narożniki, głęboki, granatowy kolor, precyzyjnie zeszlifowane krawędzie o lekko miedzianej barwie i faktura szczotkowanego metalu, która na klapie otrzymała koncentryczny wzór, zresztą jak wszystkie urządzenia Asusa z „Zen” w nazwie. Połączenie tych wszystkich detali tworzy przyjemną dla oka, całkiem oryginalną konstrukcję… która, niestety, bardzo szybko zbiera odciski zostawiane przez nasze dłonie.
Jak się okazuje, obudowa jest nie tylko estetyczna, ale też całkiem solidna. Chociaż z drugiej strony – nie powinno to dziwić. Bohater recenzji w całości został wykonany z aluminium. Jednolitą płytę posiada pulpit roboczy, spód komputera, no i oczywiście pokrywa. Tak jak pulpit można nazwać naprawdę solidnym, gdyż nie zwykł trzeszczeć i odkształcać się żaden sposób nawet pod mocniejszym naciskiem, tak odporność dekla Asusa delikatnie mnie rozczarowała. Nie spodziewałem się, że nacisk na ten element spowoduje powstawanie niewielkich artefaktów na wyświetlaczu. Na szczęście pokrywa jest sztywna i wytrwale broni się przed wykrzywianiem. Wydaje mi się jednak, że w tym przypadku jest to bardziej zasługa szyby Corning Gorilla, aniżeli zastosowanego stopu metalu. Na pochwałę zasługuje także szeroki, umieszczony dokładnie na środku tylnej krawędzi, zawias. Nie pozwala on wyświetlaczowi na przypadkowe odchylanie się, a odpowiednio wyważona siła mechanizmu umożliwia otwarcie laptopa za pomocą jednej ręki, mimo że matrycę przytrzymują dwa niewielkie magnesy umieszczone na w przedniej krawędzi pulpitu roboczego. Zmniejszają one prawdopodobieństwo lekkiego otwarcia się laptopa w czasie podróży, kiedy komputer znajduje się np. w plecaku lub torbie.
Asus ZenBook Pro 15 nie zaskakuje użytkowników liczbą dostępnych portów, ich różnorodnością zresztą też, ale nie sposób tu mówić o rozczarowaniu. Tym bardziej, że do naszej dyspozycji oddano dwa złącza USB typu C z interfejsem Thunderbolt 3. Po tej samej stronie, na lewej krawędzi, umieszczono także port HDMI oraz gniazdo zasilania. Po prawej stronie zaś znajdziemy dwa USB 3.0 oraz uniwersalne gniazdo audio. Jak już wspomniałem – nie jest to najbardziej rozbudowany zestaw portów, ale wszystkie najważniejsze peryferia do laptopa uda nam się podłączyć. A jeżeli dla kogoś to za mało, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby dokupić sobie uniwersalną stację dokującą na USB typu C lub Thunderbolt 3 i w ten sposób rozszerzyć możliwości komputera.
Osprzęt i wyposażenie dodatkowe
Ekran
Asus przygotował dla ZenBooka dwie opcje matrycy. Pierwsza z nich, zainstalowana w testowanym przeze mnie egzemplarzu, jest dotykowym wyświetlaczem IPS o rozdzielczości Full HD (1920 x 1080 pikseli). Ekran NanoEdge posiada dość cienkie ramki (83% powierzchni przedniego panelu to wyświetlacz), więc patrzy się na niego naprawdę przyjemnie. Według zapewnień producenta, pokryta szkłem Gorilla matryca miała szczycić się 100-procentowym pokryciem palety sRGB, co potwierdzać ma certyfikacja Pantone. Jednak ku mojemu rozczarowaniu, nasz redakcyjny kalibrator nie wskazywał więcej niż 94% w każdej z czterech prób. Taki stan rzeczy raczej trudno traktować jako błąd pomiaru. Szaremu Kowalskiemu to raczej nie przeszkodzi, ale osobie zawodowo zajmującej się grafiką komputerową już tak. Moje zdziwienie było jednak tym większe, że wyświetlany obraz prezentuje się naprawdę dobrze – kolory są soczyste i przyjemnie się na nie patrzy. Poza tym, mimo że sam panel jest dobrze podświetlony (271 nitów), to optycznie wydaje się nieco ciemniejszy.
Błyszcząca powierzchnia zenbookowego ekranu nie jest w stanie zapobiegać powstawaniu na jej powierzchni refleksów, ale oddać trzeba, że w warunkach biurowych nie są one zbyt agresywne i nasz wzrok dość szybko zaczyna je ignorować. Reakcja ekranu na dotyk jest świetna – panel reaguje natychmiast i jest bardzo precyzyjny. Swoją drogą – musi być, skoro posiadacz ZenBooka Pro 15 będzie mógł wyposażyć się w piórko Asus Pen i w ten sposób pracować z laptopem. Niestety, powłoka ekranu brudzi się od samego patrzenia na nią, o dotykaniu jej i jeżdżeniu po niej palcami nie wspominając. Jeżeli więc lubimy pracować korzystając z dotykowego ekranu, warto mieć na podorędziu ściereczkę z mikrofibry i płyn do czyszczenia wyświetlaczy.
Parametry matrycy:
- luminancja: 271 cd/m2
- kontrast: 1088:1
- czerń: 0,26 cd/m2
- paleta sRGB: 94%
- paleta AdobeRGB: 64%
Klawiatura i touchpad
Na pierwszy rzut oka klawiatura z nowego ZenBooka niczym się nie wyróżnia. Ale da się dostrzec, że brak klawiatury numerycznej dał możliwość zainstalowania całkiem sporych, wygodnych dla palców płytek klawiszy. Te zaś, oprócz tego, że są wykonane z gładkiego, przyjemnego w dotyku tworzywa, mogą pochwalić się regulowanym, trzystopniowym podświetleniem. Ich działaniu nie można nic zarzucić. Skok oraz odpowiedź klawiszy są nieźle wyważone, ale niektórym może nie podobać dość krótki, mogący sprawiać wrażenie płaskiego, skok. Niemniej uspokajam – pisanie i granie na klawiaturze jest całkiem wygodne. Największą wadą i pomyłką równocześnie, jest umieszczenie przycisku zasilania tam, gdzie na notebookowej klawiaturze bez panelu numerycznego zazwyczaj znajduje się przycisk „Delete”. Kilka razy zdarzyło mi się zakląć szpetnie, gdy po raz kolejny zamiast coś skasować, przełączyłem komputer w tryb hibernacji…
ScreenPad
Tym razem touchpad zasłużył na osobny, dużo bardziej rozbudowany niż zazwyczaj, akapit. Najnowszy Asus ZenBook 15 Pro został bowiem wyposażony w dodatkowy, 5,5-calowy ekran Super IPS+ o rozdzielczości Full HD, który oprócz tego, że pełni rolę touchpada, to może w prosty sposób stać się… drugim, pełnoprawnym wyświetlaczem.
ScreendPad to nowatorskie rozwiązanie, co do tego nie ma wątpliwości. Tryb pracy gadżetu zmieniamy za pomocą klawisza F6. W wyświetlonym menu możemy wybrać, czy touchpad ma być ScreenPadem, pozwalającym wybrać dla niego tło i umożliwiającym obsługę takich aplikacji jak kalkulator, odtwarzacz muzyki, kalendarz, panel numeryczny czy… Spotify (z tej ostatniej będą mogli skorzystać wyłącznie posiadacze konta Premium), czy drugim monitorem, czy też klasyczną, czarną płytką gładzika.
Kiedy przełączymy ScreenPad w tryb dodatkowego ekranu, możemy nim zarządzać w taki sam sposób, jak drugim monitorem. To oznacza, że możemy na nim uruchomić cokolwiek. Dosłownie. I co ciekawe – wciąż możemy korzystać z niego jak z touchpada mogącego obsługiwać płynnie oba wyświetlacze za pomocą dotyku oraz kursora. Przeglądarka inna niż proponowany Microsoft Edge? Proszę bardzo. Film? Podaj tytuł. Rise of the Tomb Raider? A dlaczego nie? Jednak zaawansowane multimedia działają na ScreenPadzie tylko i wyłącznie w trybie zintegrowanej grafiki. Po przełączeniu gry na niezależnego GTX-a, wraca ona automatycznie na główny monitor.
Ekran można także wyłączyć i nie jest to jednoznaczne ze zrezygnowaniem z touchpada. Śliska, czarna płytka z chemicznie utwardzanego szkła wygląda wtedy jak klasyczny gładzik ze zintegrowanymi przyciskami. A dlaczego ktoś miałby wyłączać sobie fikuśny ekranik i zamiast niego korzystać z czarnej płytki? Aby nieco wydłużyć czas pracy laptopa na baterii. W końcu niewielki wyświetlacz IPS też potrzebuje nieco energii do działania.
Nie da się ukryć, że ScreenPad jest więcej niż ciekawym rozwiązaniem i można dla niego kilka zastosowań znaleźć. Możliwość posiadania dwóch wyświetlaczy ma swoją rację bytu w laptopie. W końcu z ok. 5,5-calowych wyświetlaczy korzystamy na co dzień w swoich smartfonach. Jednak w przypadku asusowego ScreendPada nie można zapomnieć o konieczności włączenia skalowania, gdyż Full HD bez odpowiedniego przeskalowania na tak małym ekranie nie jest najwygodniejszą formą przeglądania czegokolwiek.
Wszystkie elementy ScreenPada działają bardzo płynnie, chociaż podczas przełączania się z trybu touchpada w tryb dodatkowego monitorka można odczuć delikatne „czknięcie”. W trakcie testów zdarzyło się też, że tryb rozszerzonego ekranu nie zadziałał prawidłowo po przejściu z trybu ScreenPada po użyciu klawisza F6. Wyświetlacz zadziałał prawidłowo dopiero po ponownym uruchomieniu komputera.
Głośniki
Bez ogródek mogę powiedzieć, że głośniki ZenBooka Pro 15 tworzą najlepszy system audio w notebookach, jaki dane mi było słyszeć w 2018 roku. Dźwięk jest głęboki i klarowny, a poszczególne tony zostały świetnie zbalansowane. Wyraźnie słychać miłe dla ucha soprany, a bas jest wyraźnie, ale nie agresywnie zaakcentowany tam gdzie być powinien. To wszystko zaś przykrywają odpowiednio wyraźne pasma środkowe. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że dźwięk jest tak samo przejrzysty, gdy słuchamy muzyki lub oglądamy film na 20% głośności czy 100%. I to wszystko osiągnięto bez potrzeby korzystania equalizera lub innych korektorów i „ulepszaczy” dźwięku. Umieszczone na bocznych krawędziach głośniczki certyfikowane są przez firmę Harman/Kardon. Chapeu bas!
Funkcje bezpieczeństwa
Bohater testu nie jest laptopem biznesowym w tym znaczeniu, że posiadać będzie wszelkie wymagane przez korporacyjne standardy zabezpieczenia sprzętu oraz przechowywanych danych. Nie znajdziemy tutaj ani czytnika Smart Card, ani kamerki z czujnikami IR. Jednak pewne podstawy postanowiono zachować. Asus ZenBook Pro 15 posiada moduł TPM 2.0 oraz niewielki czytnik linii papilarnych umieszczony przy prawym boku komputera.
Szerzej funkcje bezpieczeństwa w notebookach omawiamy tutaj.
Łączność
Brak gniazda RJ-45 w obudowie nie wyklucza podłączenia laptopa do Sieci za pomocą „skrętki”, gdyż w pudełku z laptopem znajdziemy przejściówkę USB 3.0 – RJ-45. Bez tego gadżetu, ZenBooka połączymy z Internetem wyłącznie poprzez kartę Wi-Fi, no chyba, że wyposażymy się w zewnętrzny modem LTE, gdyż fabrycznej instalacji tego akcesorium Asus również nie przewiduje. Za to w laptopie znajdziemy najnowszą wersję Bluetooth, czyli wersję 5.0.
Testy wydajności
W zamyśle producenta, ZenBook Pro 15 miał być notebookiem nastawionym na wydajność. Stąd konfiguracje z procesorami Coffee Lake H o TDP 45 W i czterech (Core i5 8300H) lub sześciu rdzeniach, bo tyle posiada zainstalowany na płycie głównej Core i7 8750H oraz opcjonalny Core i9 8950H.
Testowana „i-siódemka” z racji posiadania technologii Hyper-Threading może liczyć do 12 wątków równocześnie, co dla osób pracujących z aplikacjami korzystającymi z wielu rdzeni jest więcej niż mile widzianym faktem. Programy eksploatujące głównie jeden rdzeń także nie maja prawa poczuć się pokrzywdzone, gdyż taktowanie CPU mieści się w ramach 2,2 – 4,1 GHz.
W trakcie godzinnego testu stabilności systemu procesor przez całą godzinę utrzymywał dość wysokie taktowanie, dochodzące do 3 GHz, a pod sam koniec testu dało się zaobserwować zryw do niemal 3,3 GHz. Jednak ceną za tak wysokie utrzymywanie trybu Turbo była dość wysoka, bo przekraczająca 92°C temperatura CPU.
Intel Core i7 8750H | temperatura: | taktowanie: |
---|---|---|
czas pracy – 15 min. | 92° C | 2993 MHz |
czas pracy – 30 min. | 92° C | 2993 MHz |
czas pracy – 60 min | 96° C | 3292 MHz |
Wysoką wydajność wlutowanej jednostki widać było także w testach syntetycznych oraz symulujących pracę biurową. W teście Cinebench R15 udało się w piątej próbie uzyskać aż 1207 punktów, zaś średnia z sześciu testów wyniosła 1178 punktów. Konwersja pliku wideo o rozdzielczości 4K do Full HD zajęła ZenBookowi Pro 15 tylko 14 minut i 38 sekund i, co ciekawe, jest to wynik o 20 sekund lepszy niż w ThinkPadzie P1.
Osoba, która stwierdziła, że w 15-calowym notebooku nastawionym na wysoką wydajność dobrym rozwiązaniem będzie zainstalowanie wlutowanej pamięci operacyjnej, nie popisała się pomysłowością. ZenBook Pro 15 może posiadać 8 lub 16 GB pamięci DDR4 taktowanej z częstotliwością 2400 MHz. Także amatorzy upgrade’owania swoich maszyn nie mają szans na zainstalowanie dodatkowych i/lub szybszych modułów. Dlaczego po raz kolejny Asus zdecydował się na takie rozwiązanie? Nie wiemy. Ale mamy nadzieję, że kolejna generacja ZenBooków będzie posiadać chociaż dwa złącza SODIMM.
Szerzej kwestię podziału mobilnych procesorów Intel omawiamy tutaj.
Chociaż testowany ZenBook notebookiem dla graczy sensu stricto nie jest, to zainstalowany w nim układ graficzny pozwoli miłośnikom wirtualnej rozrywki na relaks przy ulubionej grze. GeForce GTX 1050 Ti do słabych kart graficznych nie należy, w związku z czym nie będziemy musieli ograniczać się do ustawień średnich, aby móc płynnie pograć. Płynnie, czyli w co najmniej 30 kl/s. Wiedźmin 3 na ustawieniach Uber jest w stanie wygenerować 31 klatek na novigradzkim rynku, więc w mniej obciążającym lokacjach powinno być nawet parę klatek więcej, a Rise of the Tomb Raider był w stanie działać w 35 klatkach na sekundę na ustawieniach bardzo wysokich. GTX-owi nie zabrakło także mocy w symulacji pracy z aplikacjami profesjonalnymi. W SolidWorksie 2013 udało się uzyskać wynik 35 kl/s, co pozwala na w miarę komfortową pracę ze środowiskiem tego typu.
Asus zaimplementował w swoim nowym notebooku technologię NVIDIA Optimus, w związku z czym zintegrowany Intel HD 630 jest aktywny, kiedy komputer nie potrzebuje wydajności niezależnego GTX-a. To zaś pozwoli uzyskać lepszą kulturę pracy (mniej generowanego ciepła przez podzespoły) oraz dłuższy czas pracy na baterii.
Szerzej układy graficzne w notebookach omawiamy tutaj.
Jeżeli chodzi o magazyn na nasze dane, to UX580, podobnie zresztą jak zeszłoroczny UX550, może posiadać wyłącznie jeden nośnik w formie dysku M.2 2280. Niezależnie, czy będzie to nieco tańsza, ale mniej wydajna wersja, czyli dysk SATA, czy też dużo szybszy, ale przez to droższy PCIe NVMe. W przypadku testowanej przez nas konfiguracji, wewnątrz laptopa umieszczono nośnik o pojemności 512 GB pracujący w oparciu o interfejs PCIe NVMe. Osiągi układu od Toshiby nie rozczarowały, chociaż widzieliśmy dyski potrafiące „kręcić” lepsze wyniki. Ale nie bądźmy malkontentami – 1908 MB/s odczytu oraz ponad 800 MB/s zapisu to naprawdę dobre parametry.
Współczesne rozwiązania dyskowe w notebookach omawiamy tutaj.
Testy baterii
Bądźmy szczerzy – nie kupuje się laptopa z dość mocną grafiką oraz niemal najmocniejszym mobilnym procesorem obecnej generacji jednostek Intela po to, żeby pracować na nim 8-9 godzin na baterii. Dlatego nie będę specjalnie czepiać się wyników czasu pracy na akumulatorze. Wręcz przeciwnie – w mojej opinii wypadają one całkiem przyzwoicie.
Niemal 2 godziny jesteśmy w stanie pracować z pełną wydajnością, a przy zadaniach biurowych czas ten wydłużymy do ponad 4,5 godziny. Jeżeli zaś chcemy przeczesywać Internet w poszukiwaniu śmiesznych zwierzątek albo szpiegować znajomych na portalach społecznościowych, to mamy na to 5,5 godziny. Bo tyle wytrzyma bateria o pojemności 72 Wh w trybie przeglądania Internetu. Chyba, że zdecydujemy się pracować z włączonym ScreenPadem i korzystać z obu monitorów. Wtedy, mimo że jasność 5,5-calowego wyświetlacza była zmniejszona do ok. 1/3, czas działania komputera skrócimy o 30 minut.
Testy kultury pracy
To była jedna z większych niewiadomych. Za każdym razem gdy widzę stosunkowo płaskiego laptopa o konfiguracji, jaką może pochwalić się testowany Asus, zapala mi się żółta lampka. Zarówno CPU, jak i karta graficzna potrafią generować w czasie pracy dużo ciepła, z którym układ chłodzenia musi się sprawnie uporać, żeby nie doprowadzić do throttlingu podzespołów, a w najczarniejszym scenariuszu – do ich uszkodzenia. ZenBook Pro 15 radzi sobie z tym zadaniem całkiem nieźle, zmuszając wiatraczki układu chłodzenia do wejścia na pełne obroty, a to implikuje powstanie szumu. Na szczęście nie jakiegoś agresywnego czy świszczącego, przez co łatwo go będzie po paru minutach ignorować, ale nie zmienia to faktu, że dźwięk o głośności 48 dB będzie słyszalny dla naszych uszu. Dużo lepiej jest, gdy laptop pracuje na niskich obrotach. Wtedy układ chłodzenia praktycznie milczy, jedynie od czasu do czasu delikatnie przypominając o sobie subtelnym szmerem.
Intensywna praca układu chłodzenia przynosi efekty. W trakcie pracy na najwyższych obrotach pulpit roboczy potrafił rozgrzać się na środku do ok. 36°C, co jest wynikiem całkiem niezłym. Tym bardziej, że podnadgarstnik pozostawał w tym czasie przyjemnie chłodny. Na spodzie urządzenia było wyraźnie cieplej i przy tylnej krawędzi pirometr wskazał nawet 47°C. To zaś powinno służyć jako przestroga przed trzymaniem pracującego na pełnej mocy laptopa na kolanach.
Gdy będziemy pracować z aplikacjami niewymagającymi od komputera wysokiej wydajności, pulpit okaże się tylko delikatnie ciepły, zaś w najbardziej newralgicznym miejscu na spodzie ZenBooka temperatura będzie niższa o ok. 10°C.
Podsumowanie
No to jak? Asus ZenBook Pro 15 mnie rozczarował, czy zadowolił? Prawdę powiedziawszy, bliżej mi do tego drugiego stwierdzenia. Co prawda mój hurra-optymizm został delikatnie przygaszony, ale nie rozczarowałem się – nowy ZenBook to kawał wydajnej, pięknej maszyny. Ale, niestety, nie ustrzegł się paru minusów.
Dalej podtrzymuję zawarte w pierwszej części recenzji twierdzenie – ZenBook Pro 15 jest jednym z najładniejszych laptopów na rynku. A do tego, okazało się, że jest też precyzyjnie spasowany, a obudowa może pochwalić się sporą solidnością. Wzór szczotkowania, mimo że niektórym mógł się już przejeść, to tutaj zdecydowanie unika banału.
Nie zawodzi także wyposażenie, ze ScreenPadem oraz głośnikami Harman/Kardon na czele. Eksperyment z touchpadem, który jednocześnie może stać się mini-platformą na pomniejszych aplikacji albo drugim ekranem uważam za udaną i widzę sens istnienia takiego gadżetu. Jeżeli Asus zdecyduje się na udoskonalanie idei ScreenPada, dobrze byłoby zobaczyć jego płytkę w jeszcze większym formacie. Wygoda korzystania z wszystkich funkcji gadżetu z pewnością na tym zyska.
Ekran miał być tym, czym Asus ZenBook Pro 15 będzie wychodził przed szereg innych laptopów. Niestety, matryca Full HD, mimo że wyraźna i nasycona wyraźnymi kolorami, to jednak pozostawiła pewien niedosyt. Po pierwsze – wydaje się nieco zbyt ciemna, a po drugie – nasz kolorymetr parokrotnie pokazał, że do obiecanego przez producenta 100% sRGB trochę brakuje. Szkoda, że nie mieliśmy okazji sprawdzić opcjonalnego panelu 4K.
Jednak tak jak ekran jest w stanie bronić się swoimi parametrami, tak decyzja o braku możliwości rozbudowy pamięci operacyjnej – nie. Brak tej opcji w komputerach nastawionych przede wszystkim na wydajność nie należy do najbardziej trafionych pomysłów inżynierów Asusa. Taki zabieg ma rację bytu w szczuplutkich ultrabookach, ale nie tutaj. Mam nadzieję, że kolejny ZenBook zostanie wyposażony w sloty SODIMM. Nie ukrywam, że byłoby to mile widziana cecha.
Podsumowanie: | Asus ZenBook Pro 15 |
---|---|
segment: | notebook biznesowy o charakterze multimedialnym |
optymalne zastosowanie: | - praca z grafiką 2D oraz 3D - praca z aplikacjami wymagającymi wysokiej wydajności CPU oraz GPU (proste symulacje, kompilowanie, rendering, operowanie na tzw. dużych plikach) - rozrywka, w tym gry komputerowe |
mobilność: | - niezła |
kultura pracy: | - bardzo dobra |
modem WWAN w opcji: | - nie |
opcje dokowania: | - Thunderbolt 3 - USB typu C |
ważne cechy: | - wytrzymała i śliczna obudowa z aluminium - czytnik linii papilarnych - bardzo dobry ekran NanoEdge (chociaż mały niedosyt pozostał) - możliwość korzystania z dodatkowego piórka Asus Pen - ScreenPad okazał się trafionym pomysłem - dobra kultura pracy - wysoka wydajność całej konfiguracji - wlutowany RAM (niestety) - niezły zestaw portów, w tym dwa Thunderbolt 3 - przejściówka USB 3.0 - RJ-45 w zestawie |