Parę lat temu Internet obiegły przerażające nowiny. Niewielka grupa naukowców opublikowała wyniki badań nad wpływem laptopów na męską potencję. Przeprowadzone przez nich badania dowodziły zabójczego wpływu WiFi na nasienie. Czy praca z laptopem na kolanach może prowadzić do uszkodzenia nasienia – a nawet uczynić nas bezpłodnymi? Wśród Internautów wiarygodność badania podnosiły dodatkowo przesłanki pozanaukowe: otóż… żaden z podpisanych pod badaniem naukowców nie pochodził z USA.

Powyższy przykład jest, ma się rozumieć, absurdalny. Chociaż emitowane przez notebooki promieniowanie może okazać się niebezpieczne, utrata płodności raczej nikomu z tego powodu nie grozi. Co jednak z innymi mitami? Na przestrzeni ostatnich paru(nastu) lat notebooki obrosły całą siecią błędnych przekonań.

Poniżej przyjrzymy się najczęściej powtarzanym z nich.

I. Przełączania laptopa w tryb snu przyspiesza degenerację podzespołów

Internet pełen jest poradników zalecających wyłączanie laptopa zamiast jego usypiania. Spieszymy ze sprostowaniem: choć usypianie laptopa z całą pewnością nie powinno stanowić alternatywy dla wyłączania go, to nawet częste i długotrwałe przebywanie w trybie snu nie ma większego wpływu na przyspieszenie degeneracji zainstalowanych w nim podzespołów. Laptop przebywający w trybie snu wcale nie „zużywa się” szybciej niż ten wyłączony. A „zużywanie się” poszczególnych elementów konfiguracji w ogóle należałoby rozumieć tu nieco inaczej.

Przesąd ten stanowi najprawdopodobniej efekt mylenia wpływu na podzespoły laptopa z wpływem na szybkość działania systemu operacyjnego. Samo zaś tempo zużywania się poszczególnych podzespołów zależy od bardzo wielu czynników i wcale nie przebiega tak prostoliniowo. Co więcej: zużycie każdorazowo polega na czymś innym. Przypisywanie jednemu z potencjalnych czynników (przedłużonej aktywności) znaczenia większego od pozostałych to efekt niezrozumienia tego procesu.

Dla porównania: dużo większy wpływ na długowieczność naszego sprzętu mają stosowane przez nas metody jego czyszczenia i konserwacji. Dla osób zainteresowanych tematem przygotowaliśmy poradnik Jak prawidłowo czyścić laptopa? Proste i sprawdzone metody konserwacji.

II. Nie powinniśmy zostawiać laptopa włączonego

To kolejna odmiana tego samego mitu. Ten jednak może okazać się przynajmniej po części prawdziwy. Wszystko zależy od samego sprzętu – konkretniej zaś: od rodzaju zastosowanego w nim układu chłodzenia.

Niezależnie od wszystkiego: pozostawianie laptopa włączonego może mieć wpływ na stan samego układu chłodzenia oraz zużycie baterii. Nie powinniśmy natomiast obawiać się o szybsze zużycie pozostałych podzespołów. Co do awarii: jej ryzyko nie ma nic wspólnego z aktywnością komputera. Awarie następują najczęściej na skutek nieprzewidzianych zdarzeń – upadków włączonego sprzętu albo dużych skoków napięć. Nasza nieobecność przy laptopie nie ma tutaj nic do rzeczy. Liczy się jakość samego sprzętu. A czasami także szczęście.

Oczywiście nie zalecamy nikomu pozostawiania laptopa włączonego na całą noc: cierpi na tym zarówno środowisko, jak i nasz budżet. To powiedziawszy, pozostawiony na noc sprzęt powinien być bezpieczny. Właściciele laptopów chłodzonych pasywnie na pewno nie mają się czego obawiać. Bezpieczeństwo laptopów chłodzonych aktywnie zależy m.in. od poziomu ich czystości oraz ilości nagromadzonego w środku kurzu. Jednak i w takim wypadku najgorsze, co może się zdarzyć, to samoistne wyłączenie się notebooka pod wpływem wysokiej temperatury. Pożar grozi nam jedynie na skutek uszkodzenia odpowiedzialnych za automatyczne wyłączanie czujników temperatury.

III. Notebooki Apple nie potrzebują antywirusów

Jest to nieprawdą. Choć notebooki Apple są odporniejsze na ataki zewnętrzne, to wciąż potrzebują antywirusów. Sama marka nie stanowi tu absolutnie żadnego zabezpieczenia.

Kwestią dyskusyjną pozostaje natomiast bezpieczeństwo samego systemu operacyjnego. Czy środowisko Windows jest bardziej podatne na ataki niż środowisko macOS? Co z pozostałymi systemami (takimi jak np. Linux)? Trudno o prostą i jednoznaczną odpowiedź. Nawet eksperci nie są tu zgodni. Na korzyść MacBooków przemawia z pewnością… mniejszy udział w rynku. Jednym z powodów, dla których komputery z Windowsem tak często padają ofiarami wirusów, jest bowiem… ich rozpowszechnienie. Większa ilość sprzętu oznacza zwiększone szanse na zarażenie złośliwym oprogramowaniem.

To powiedziawszy, posiadacze notebooków Apple nie raz i nie dwa mogli przekonać się, że zainstalowany na ich sprzęcie system operacyjny nie jest wcale wirusoodporny, a standardowy apple’owski antywirus to o wiele za mało. Ale czy pisanie programów antywirusowych miałoby sens, gdyby nie były one potrzebne?

Mitom związanym z notebookami Apple poświęciliśmy osobny felieton: Notebooki Apple – fakty i mity.

Więcej o różnicach pomiędzy środowiskami macOS i Windows – a także o przepaści dzielącej ekosystemy Apple i Microsoftu – w artykule Czy korzystanie z MacBooka ma sens bez iPhone’a? Porównujemy ekosystemy Microsoftu i Apple.

IV. Tajne organizacje rządowe obserwują nas przez kamerę w laptopie

Tak – podobny mit istnieje. A co więcej – ma się dobrze. W Internecie istnieje przynajmniej parę skupionych wokół niego społeczności. Można jedynie przypuszczać, że ich członkowie preferują komputery stacjonarne…

Żarty jednak na bok – nie jest to niemożliwe. Zdalne przejęcie kontroli nad kamerą w laptopie (oraz przesłanie obrazu na inny komputer) to naprawdę nic trudnego. Dużo trudniej zatrzeć ślady; trzeba zresztą nadmienić, że pokaźna część internetowych teorii spiskowych i związanych z nimi dyskusji skupia się właśnie na tym aspekcie. Na ile są one zgodne z rzeczywistością? No cóż; tego nie wie nikt (w każdym razie: nikt prócz rządów).

V. Nasz laptop stanowi narzędzie podsłuchu

To mit, który powstał w rezultacie niezrozumienia sposobu działania reklam w Interncie. Jak wiadomo, internetowe sieci reklamowe dopasowują treści promocyjne do profilu odbiorcy; ich skuteczność zależy, naturalnie, od ustawień, zasadniczo jednak są one trafione. W konsekwencji gracze atakowani są reklamami gier, młode pary – mieszkań, fani motoryzacji – samochodów, a podróżnicy – tanich lotów.

Choć osobom zaznajomionym z tematem może wydawać się to nieprawdopodobne, to nie wszyscy o tym wiedzą. Co więcej: ludzie dopiero zaczynają zdawać sobie z tego sprawę. To właśnie dlatego w mediach społecznościowych co i rusz pojawiają się memy z wypowiedziami celebrytów krytykujących taką czy inną stronę za niedopasowane do jej treści reklamy. Świetnym przykładem jest przypadek pewnego polskiego dziennikarza i celebryty – na swoim profilu na Twitterze skrytykował on jeden z konserwatywnych portali informacyjnych za zamieszczanie reklam serwisów randkowych o podejrzanej reputacji. Tymczasem sieć reklamowa Google mogła dostosować reklamy do jego profilu i zainteresowań. A może jego profil przypominał w jakiś sposób profile innych osób odwiedzających wcześniej ten serwis, a reklama dotarła do niego przypadkiem?

Mit o rzekomym podsłuchu jest wynikiem tej niewiedzy. Pierwotnie odnosił się on do smartfonów, szczególnie tych marki Apple; obecnie rozciąga się też na tablety i notebooki. Jeżeli spojrzeć na sprawę z dystansem, to internetowe sieci reklamowe i działający za ich pośrednictwem reklamodawcy mogą wziąć to za komplement. Osobom o słabszych nerwach polecamy natomiast zainstalować AdBlocka.

Wrażliwym na kwestie bezpieczeństwa przechowywanych na notebooku danych – również danych osobowych – polecamy poradnik Jak zadbać o bezpieczeństwo notebooka? 11 rozwiązań dla profesjonalistów.

 

VI. Nie wolno kłaść na laptopie magnesów

I znowu: choć w teorii jest to prawdą, w praktyce – niekoniecznie. Umieszczenie magnesu o odpowiedniej mocy w pobliżu notebooka rzeczywiście może doprowadzić do utraty danych. Tyle teorii; co z praktyką?

W praktyce: magnes o tak wielkiej mocy musiałby być na tyle duży, że mówienie o umieszczaniu go obok laptopa jest przekłamaniem; to raczej laptopa należałoby umieścić obok niego. W grę wchodzą bowiem magnesy przemysłowe, podobne do tych zamontowanych na dźwigach. Niejaką alternatywę stanowią też magnesy stosowane np. w urządzeniach do rezonansu magnetycznego.

Jak długo jednak nie posiadamy żadnego z powyżej wymienionych urządzeń, nasze dane są bezpieczne.

VII. Po pełnym naładowaniu baterii należy odłączyć laptop od zasilania

Jest to zarazem prawdą i nieprawdą. Prawdą – bo praca na zasilaniu po pełnym naładowaniu baterii przyspiesza jej degenerację. Nieprawdą – ponieważ nie można w ten sposób doprowadzić ani do awarii, ani do pożaru (to dwa najczęściej spotykane w tym kontekście ostrzeżenia).

Współczesne baterie uniemożliwiają „przeładowanie” – po naładowaniu do pełna automatycznie wyłączają pobór prądu. Co więcej, wiele notebooków, szczególnie tych klasy biznes, umożliwia przejście w tzw. „tryb ochrony baterii”, dzięki czemu bateria ładuje się tylko do określonego poziomu (np. 60%). To samo rozwiązanie, które odłącza pobór prądu po osiągnięciu 100%, może odłączać go po osiągnięciu 60%. Nie zyskujemy jednak w ten sposób na bezpieczeństwie – jedynie na czasie życia baterii.

VIII. Dysk SSD zwiększa ilość FPS w grach

Nie; instalacja dysku SSD nie ma wpływu na ilość klatek na sekundę w grach komputerowych. Dysk SSD zwiększa szybkość zapisu i odczytu danych – a więc, mówiąc językiem graczy, skraca czas wszystkich operacji z rodzaju zapisywania i wczytywania stanu gry, ładowania obszarów, uruchamiania programu etc. Ilość FPS zależy natomiast głównie od procesora i karty graficznej, a w dalszej kolejności od ilości zainstalowanej pamięci operacyjnej i ogólnego obciążenia systemu – ale nie od rodzaju dysku.

Więcej o różnicach pomiędzy dyskami HDD, SSD, SSHD i M.2 – w artykule Dyski w notebooku. HDD, SSD, SSHD, M.2 – przewodnik po możliwościach.

IX. Czytnik linii papilarnych to słabe zabezpieczenie

Biorąc pod uwagę fakty, popularność tego mitu jest zaskakująca. Oszukanie zainstalowanego w notebookach klasy biznes czytnika linii papilarnych wcale nie jest takie proste i wymaga dostępu do zapisu czyichś linii papilarnych. Zapis musi być przy tym wysokiej jakości – inaczej czytnik odrzuci próbę dostępu. Zwykły wydruk nie wystarczy; podobnie nie sprawdzą się tasiemki z odciskiem „zebranym” z innego przedmiotu.

Jednym ze sposobów na oszukanie nośnika jest wydrukowanie odcisku specjalnym przewodzącym elektryczność tuszem. Innym – atak z rodzaju Man in the Middle, podczas którego zdalnie przechwytujemy sygnał przekazywany pomiędzy czytnikiem a jego kontrolerem, a następnie próbujemy go podrobić. Zadajmy sobie jednak pytanie: jak wiele znanych nam osób ma dostęp do wymaganych narzędzi? Niewiele.

Zupełnie inną kwestią są natomiast zabezpieczenia stosowane przez programy przechowujące informacje na temat naszych linii papilarnych. Niedawna wpadka Lenovo i aplikacji Fingerprint Manager Pro udowodniła, że nawet zaufany dostawca oprogramowania może nas zawieść w tej kwestii. Program w wersji instalowanej na notebookach z systemem starszym od Windows 10 szyfrował dane logowania z pomocą słabych algorytmów, co ułatwiało jego obejście. Na szczęście sytuacje takie jak ta stanowią raczej wyjątek niż regułę; trudno też zrobić z nich argument przeciwko czytnikom linii papilarnych jako takim.

Zawsze można jeszcze rozkręcić laptopa i wymontować dysk. Czy jednak w jakikolwiek sposób podważa to skuteczność czytników linii papilarnych?

X. Notebooki są słabsze od komputerów stacjonarnych

To prawdopodobnie najczęściej spotykany mit na temat sprzętu  mobilnego. Jeszcze parę lat temu mógł być prawdziwy; obecnie nie wytrzymuje nawet najbardziej powierzchownej krytyki. Notebooki bywają nie tylko równie sprawne co komputery stacjonarne, ale również… dużo sprawniejsze. Doskonałym przykładem może być gamingowy laptop Asus ROG G703. Ten warty – bagatela! – 18 000 zł notebook pokonuje większość swoich stacjonarnych krewnych na etapie rozgrzewki. Nie gorzej radzą sobie też tańsze modele.

Co jednak najważniejsze, osoby przekonane o wyższości komputerów stacjonarnych nad notebookami przeważnie próbują narzucać nam bardzo określone pojęcie funkcjonalności. Najczęściej rozumieją ją jako prostą wydajność, ew. jako swoistą funkcję parametrów i osiągów; ich wyznacznikiem są przy tym nie tyle benchmarki, co subiektywnie odbierana „sprawność działania”. Całkowicie pomijają przy tym kwestie związane chociażby z mobilnością czy poborem mocy.

Czy tego chcemy, czy nie, świat komputerów i pozostałych urządzeń elektronicznych zmierza w stronę mobilności. Najlepiej zaś widać to… po samych komputerach stacjonarnych. Z roku na rok stają się one coraz bardziej kompaktowe i poręczne. Trudno będzie im jednak dogonić notebooki. Z czasem najprawdopodobniej zostaną całkowicie wyparte z rynku.

Podsumowanie

Jak to możliwe, że coś tak niegroźnego, tak niewinnego jak laptop mogło obrosnąć na przestrzeni lat tak dużą ilością – najczęściej jawnie nieprawdziwych – przesądów?

Historycy nauki są zgodni: rozwój technologii generuje strach i obawy. Produktem ubocznym strachu i obaw są zaś mity i przesądy. Stanowią one niejako naturalną reakcję na postęp. Coś, czego nie rozumiemy – bądź to z racji braku dostępu do fachowej wiedzy, bądź też poziomu jej skomplikowania – musi budzić w nas niepokój. Strach i obawy tego rodzaju nie są przy tym ani dobre, ani złe; w przeszłości zapewniały nam przetrwanie, obecnie – paradoksalnie – pozwalają na rozwój (ostrożność i powściągliwość nadal należą do podstawowych cnót naukowców).

Co innego jednak mity. Z tymi jest różnie. Te najbardziej niedorzeczne najczęściej są po prostu śmieszne. Większość jest zbieraniną niegroźnych absurdów. Zdarzają się jednak i mity szkodliwe. A niektóre z nich są niebezpieczne.

Dowiedz się więcej…

Ogólniej o kwestiach, które należy wziąć pod uwagę, kupując laptopa do pracy biurowej – niekoniecznie specjalistycznej – pisaliśmy w poradniku Notebooki dla firm. Na co należy zwrócić uwagę przed, po i w trakcie zakupu?

Dla osób, które chcą wiedzieć więcej o podstawowych różnicach dzielących sprzęt biznesowy i konsumencki powstał natomiast poradnik Notebooki biznesowe vs. notebooki konsumenckie – porównanie.