Przez ostatnie lata projektanci i inżynierowie nie próżnowali, nieustannie ulepszając i rozwijając rynek współczesnych technologii. Ich wysiłki są szczególnie widoczne wśród smartfonów, które dla wielu ludzi błyskawicznie stały się głównym narzędziem komunikacji oraz przeglądania Internetu. Olbrzymi udział ma w tym rozwój montowanych w nich procesorów, coraz większa pojemność pamięci RAM oraz zaawansowane ekrany o dużej rozdzielczości.

Równie interesująco prezentuje się dziś segment mobilnych komputerów osobistych, gdzie także nie brakuje spektakularnych innowacji. Coraz większy nacisk na mobilność sprawił, że inżynierowie skupili się na tworzeniu konstrukcji lżejszych i poręczniejszych; często z wykorzystaniem nowych materiałów zapewniających imponują solidność wykonania. Dzięki procesorom niskonapięciowym i pojemnym bateriom możemy liczyć nawet na kilkanaście godzin pracy bez dostępu do gniazdka – jeszcze parę lat temu takie wartości były nieosiągalne także w sprzęcie o ekstremalnej mobilności. A do tego dochodzą nowe i szybkie rozwiązania dyskowe, wciąż ulepszane wyświetlacze o coraz wyższej rozdzielczości oraz funkcje i rozwiązania specjalistyczne uzależnione od typu sprzętu.

HP EliteBook 8440p (rok 2010) i HP EliteBook Folio 1040 G3 (rok 2017).

W tym artykule postanowiliśmy podsumować zmiany, jakie w ciągu zaledwie kilku lat zaszły w segmencie notebooków. Nie każdy ma bowiem czas na to by śledzić technologiczne doniesienia i premiery. Zobaczmy zatem, czym mogą nas zaskoczyć współczesne notebooki oraz modele jakie niebawem pojawią się na rynku

Konstrukcja i ergonomia

Coraz większa liczba komputerów może się pochwalić smuklejszą i lżejszą konstrukcją. Wynika to z badań, jakie producenci regularnie przeprowadzają wśród użytkowników swoich produktów – klientom najbardziej zależy na sprzęcie łatwym w transporcie i długo pracującym na baterii. Wyszczuplanie konstrukcji ma jednak swoją cenę – trudniej jest zachować wysoki poziom solidności, a zredukowanie formatu i przepustowości układu chłodzenia może się źle odbić na kulturze pracy sprzętu.

Materiały obudowy

A przecież na rynku dostępne są już maszyny o grubości poniżej 1 cm i wadze mniejszej niż 1 kg. Aby zapewnić takim konstrukcjom oczekiwaną solidność, projektanci muszą sięgnąć po materiały bardziej egzotyczne niż tworzywo. W konstrukcjach z wyższej półki cenowej znajdziemy zatem stop magnezu, anodyzowane aluminium lub nawet tytan. Lenovo w swej biznesowej serii ThinkPad stosuje jeszcze bardziej oryginalne materiały – charakterystyczna czarna i matowa faktura obudów to zasługa wykorzystania hybrydy lekkich polimerów połączonych z włóknem węglowym lub szklanym.

 

Obudowa z włókna węglowego to konstrukcja lekka i wytrzymała.

Jednak same materiały to nie wszystko, gdyż liczy się także sposób ich wykorzystania oraz wewnętrzne wzmocnienia konstrukcji. Wystarczy przypomnieć ultrabooka Toshiba Portege Z830 z 2012 roku – mimo obudowy wykonanej w całości ze stopu magnezu jego pokrywa była tak elastyczna, że sprawiała wrażenia zrobionej z kartonu. Obecnie na takie sytuacje na pewno nie natrafimy.

Układ chłodzenia

Zredukowanie formatu obudowy postawiło przed projektantami jeszcze jeden problem – mniej miejsca dla układu chłodzenia. A trudno mówić o komfortowej pracy w momencie, gdy nasz notebook męczy nas intensywnym szumem o zmiennym natężeniu oraz ciepłą obudową. Na szczęście w większości płaskich laptopów znajdziemy obecnie procesory niskonapięciowe, o znacznie niższej emisji ciepła (TDP) od układów stosowanych w sprzęcie starszych generacji. Układy o obniżonym TDP są więc łatwiejsze w chłodzeniu, co przekłada się na cichszą pracę.

 

Nawet najsmuklejszy ultrabook powinien zachowywać wysoką kulturę pracy układu chłodzenia.

Oczywiście na rynku są także dostępne wyszczuplone maszyny z procesorami ukierunkowanymi na wydajność – np. HP ZBook Studio z procesorem Intel Xeon. Podczas intensywnej pracy z takim sprzętem szybko się jednak przekonamy, że o ile mocy obliczeniowej nam nie zabraknie, to kultura pracy układu chłodzenia nie będzie nas rozpieszczać.

Wybór portów

Format obudowy ma także wpływ na wybór i liczbę dostępnych portów. HP Spectre Pro 13 jest tak płaski, że na jego bokach nie zmieściły się nawet USB typu A, czyli porty znane z każdego notebooka. Ich rolę przejęły znacznie mniejsze porty formatu USB typu C. Jest to gniazdo pojawiające się coraz częściej w notebookach – nie tylko w modelach ultra-płaskich. Należy jednak zaznaczyć, że określenie USB typu C oznacza jedynie kształt gniazda, pod którym możemy znaleźć różną funkcjonalność.

Przepustowość gniazda Thunderbolt 3 robi spore wrażenie.

USB 3.0 oraz 3.1 typu C pozwolą tylko na podłączenie peryferiów i oraz przesyłanie danych (odpowiednio z prędkością 5 i 10 Gb/s). Najbardziej przydatnym i funkcjonalnym rozwiązaniem jest interfejs Thunderbolt 3 zamknięty w USB typu C. Dzięki niemu przy pomocy jednego gniazda możemy przesyłać dane z olbrzymią prędkością (40 Gb/s), dzięki wsparciu DisplayPort podłączyć zewnętrzny monitor, podpiąć kompatybilną z nim stację dokującą lub nawet zewnętrzny wzmacniacz graficzny z desktopową grafiką.

 

Thunderbolt 3 – jedno gniazdo, różne zastosowania.

Póki co port Thunderbolt 3 ukryty w USB typu C trafia do najlepszych i najbardziej prestiżowych maszyn, ale jego popularyzacja jest tylko kwestią czasu – przydatność takiego rozwiązania dla użytkowników profesjonalnych jest bezdyskusyjna.

Rozwiązania konwertowalne i 2-w-1

Na rynku rośnie nie tylko liczna komputerów o dużej mobilności, lecz także rozwiązań 2-w-1 oraz konwertowalnych. Jest to specyficzna grupa urządzeń, przeznaczona dla użytkowników wykorzystujących przy pracy ekran dotykowy – ich konstrukcja pozwala szybko i sprawnie przełączać się miedzy trybem notebooka a tabletu.

 

Lenovo ThinkPad X61 (rok 2007) oraz Lenovo ThinkPad Yoga 370 (rok 2017).

W większości przypadków umożliwią to zawiasy pozwalające na odchylenie ekranu o pełne 360 stopni lub możliwość odczepienia głównej części komputera (ekranu z podzespołami) od podstawki z klawiaturą. Urządzenia 2-w-1 są więc atrakcyjną propozycją dla osób wykorzystujących sprzęt do projektowania, szkicowania lub rysowania, w czym mogą nas wspierać zaawansowane rysiki oraz ekrany bardzo wysokiej klasy.

 

Konfiguracja i wydajność

W ostatnich latach procesory Intel Core montowane w notebookach zostały podzielone na dwie główne grupy – układy niskonapięciowe oraz układy o standardowym TDP. Różni je właśnie TDP czyli maksymalna ilość wydzielanego ciepła, jakie trzeba odprowadzić z procesora.

Procesory niskonapięciowe

W układach niskonapięciowych montowanych w notebookach i ultrabookach (np. Intel Core i5 6200U lub Intel Core i7 7600U) TDP wynosi 15 W – znacząco odciąża to układ chłodzenia, ułatwiając zachowanie wysokiej kultury pracy nawet przy wyszczuplonej linii obudowy. Procesory tego typu mają także mniejsze zapotrzebowanie na energię elektryczną, znacząco wydłużając czas pracy na baterii. Ceną za to jest mniejsza wydajność, więc rozwiązania niskonapięciowe słabiej sprawdzą się przy zadaniach wymagających dużej mocy obliczeniowej – przy projektowaniu 3D, konwersji dużych plików czy zarządzeniu bazami danych lepiej sprawdzą się układy o wyższym TDP.

 

W ósmej generacji niskonapięciowych procesorów Intel Core pojawiły się układy czterordzeniowe.

Jednak takie osiągi potrzebne są wąskiej grupie użytkowników, gdyż do zadań administracyjno-biurowych, obsługi poczty i Internetu oraz typowej pracy biznesowej wydajność rozwiązań niskonapięciowych wystarcza z nawiązką. Procesory z tego segmentu do generacji siódmej występowały tylko w wersjach dwurdzeniowych, natomiast już na rynku zaczęły pojawiać się notebooki z układami czterordzeniowymi generacji ósmej.

Procesory o standardowym TDP

Bezkompromisowa wydajność przy większym zużyciu energii to wyróżniki procesorów o standardowym TDP (45 W), najczęściej występujących w wersjach czterordzeniowych – przy czym od generacji szóstej układy Core i5 (np. Intel Core i5 6300HQ) oferują cztery rdzenie i cztery wątki.

 

Procesory o TDP 45 W to wydajność niezbędna do wymagających zadań.

Większe osiągi oznaczają przy tym większą emisję ciepła, więc układy tego typu rzadko trafiają do płaskich komputerów. Jak wspomnieliśmy wyżej ten segment procesorów jest przeznaczony dla użytkowników wymagających ponadprzeciętnej wydajności sprzętowej, nie warto więc dopłacać do takich osiągów wybierając komputer do pracy biurowej.

Grafiki zintegrowane

Zaskoczyć nas mogą także możliwości współczesnych grafik zintegrowanych z procesorem. Szczęśliwie pożegnaliśmy już czasy, w których „integra” dostawała zadyszki przy odtwarzaniu materiałów wideo w rozdzielczości wyższej niż 720p – obecnie problemem nie będzie nawet rozdzielczość 4K. Duża w tym zasługa wbudowanych w układ dodatkowych funkcji (Intel Quick Sync Video, Intel Clear Video HD) optymalizujących obsługę plików wideo.

W ciągu ostatnich lat wydajność grafik zintegrowanych znacząco wzrosła.

Większe są także możliwości „rozrywkowe” układów zintegrowanych – nie możemy, co prawda, liczyć na płynną zabawę przy takich tytułach jak „Wiedźmin 3” czy „Rise of Tomb Raider”, ale po obniżeniu rozdzielczości i ustawień graficznych będziemy mogli cieszyć się płynną animacją przy grach w rodzaju „Rocket Leauge”, „Farming Simulator 17” czy „World of Warships”.

Grafiki niezależne

Bardziej wymagających miłośników gier ucieszy olbrzymi skok wydajnościowy, jaki zafundowała nam NVIDIA w nowej generacji grafik GeForce GTX 1000. Jeszcze w poprzedniej generacji grafiki mobilne odczuwalnie ustępowały wydajnością swym desktopowym odpowiednikom. Obecnie ta różnica praktycznie zniknęła, więc nic nie stoi na przeszkodzie by w notebooku cieszyć się płynną animacją przy rozdzielczości wyższej nawet od Full HD – wszystko zależy od naszego budżetu.

Gigabyte Aero 15 – biznesowy notebook z gamingowym potencjałem. Albo odwrotnie.

A że graczem pozostaje się niezależnie od wieku, pojawiły się już rozwiązania biznesowe pozwalające po godzinach zapomnieć o kolejnym przetargu i wypuścić nieco pary – wystarczy wspomnieć przepięknego Gigabyte Aero 15.

Matryce

Ulepszone osiągi graficzne sprawiły także, że do notebooków zaczęły trafiać matryce do niedawna zarezerwowane dla rozwiązań stacjonarnych. Producenci przyzwyczaili nas już do regularnego zwiększania rozdzielczości matrycy oraz stosowania rozwiązań gwarantujących obraz o coraz lepszych parametrach, jednak w notebookach do tej pory były to ekrany odświeżane z częstotliwością 60 lub 75 Hz. Oznacza to, że ekran może wyświetlać do 60 lub 75 klatek na sekundę – więcej i tak przekraczało możliwości mobilnych grafik.

 

Matryce odświeżane z częstotliwością 120 Hz to nowość w notebookach.

Obecnie, dzięki grafikom NVIDIA GeForce GTX 1000, w sprzedaży zaczęły się pojawiać notebooki z matrycami 120 Hz, zapowiedziano także szybsze, oferującymi płynność animacji nieporównywalną z dotychczasowymi rozwiązaniami. Takie maszyny będą idealnym rozwiązaniem dla graczy-entuzjastów spędzających wiele godzin na rozgrywkach sieciowych, gdzie liczy się nie tylko refleks i umiejętności, lecz także wydajność i możliwości sprzętu.

Rozwiązania dyskowe

Pojawiły się także nowe rozwiązania dla dysków twardych. Nacisk na redukcję wagi i formatu notebooków sprawił, że typowe dyski w formacie 2,5-cala stały się zbyt duże dla ultramobilnych rozwiązań. Ich rolę przejmują więc nośniki w formie karty M.2 – miniaturowej płytki drukowanej z przylutowaną pamięcią flash, o formacie nieco większym niż pozbawiony obudowy pendrive. W standardowej wersji dyski M.2 oferują osiągi dobrej klasy dysku SSD (ok. 500 MB/s), natomiast na bardziej wymagających użytkowników czekają nośniki M.2 obsługujące interfejs PCIe NVMe, zapewniający jeszcze lepszą przepustowość (nawet powyżej 2000 MB/s).

 

Dyski M.2 to kolejny krok w rozwoju nośników danych.

Przekłada się to na radykalny wzrost wydajności sprzętu oraz skraca do kilku sekund start systemu i wszelkich aplikacji. Wielu użytkowników przekonało się także do dwudyskowego magazynu na dane – dotyczy to notebooków pozwalających na montaż nośników dwóch typów. Szybki dysk M.2 posłuży za nośnik systemowy i miejsce instalacji potrzebnych aplikacji, natomiast pojemny i tani dysk talerzowy umożliwi przechowywanie plików o dużym formacie.

To były piękne czasy…

Nasz redakcyjny skład miał to szczęście, że mógł obserwować i uczestniczyć w procesie pojawiania się komputerów osobistych w naszych domach – począwszy od komputerów 8-bitowych i pierwszych PC-ów kuszących kremowymi obudowami, a skończywszy na futurystycznych ultrabookach i desktopach w wersji PC-Stick. Obserwowaliśmy także popularyzację notebooków, które błyskawicznie okazały się komputerami wygodniejszymi i bardziej praktycznymi od przywiązanych do biurka desktopów. Obecnie możemy cieszyć się ewolucją obu tych segmentów, co jest szczególnie odczuwalne w przypadku laptopów – sprzęt mobilny jeszcze nigdy nie oferował takich możliwości i osiągów, jak w chwili obecnej. Z niecierpliwością więc czekamy na kolejną technologiczną rewolucję – obyśmy się nie zawiedli.