W jednym z poradników dotyczącym monitorów użyłem sformułowania, że dużo łatwiej jest, aby monitor gamingowy pełnił rolę monitora do pracy, niż aby monitor biurowy służył jako sprzęt dla graczy. Wiadomo dlaczego – parametry. W znaczącej większości przypadków monitor dla graczy może pochwalić się lepszym odwzorowaniem kolorów, wyższą częstotliwością odświeżania matrycy, szybszym czasem reakcji oraz atrakcyjniejszym designem, chociaż ta ostatnia kwestia akurat nie jest istotna dla jakości obrazu. Argumentów więc przemawiających za przedstawioną tezą nie brakuje.
No ale jest jeszcze kolejna kategoria sprzętu – tak zwane monitory uniwersalne. Takie wiecie – w dzień na nich pracujecie, a wieczorkiem sobie w coś pogracie. Szczególnie, jeżeli należycie do grona tych bardziej „niedzielnych” graczy i nie potrzebujecie monitora ze sprzętowymi wodotryskami. Przyznam szczerze, że sam nie jestem wielkim fanem takiego rozwiązania. Mimo wszystko uważam, że to już lepiej doinwestować w ten monitor gamingowy. AOC jednak postanowiło spróbować mnie przekonać, że ich Q27B3CF2 nie dość, że dobrze sprawdzi się jako monitor do zadań wszelakich, to jeszcze jego zakup nie będzie mocno bił po stanie konta. Nie pozostało mi nic innego, jak powiedzieć: sprawdzam!
I tak na moje biurko trafił 27-calowy AOC Q27B3CF2, bazujący na panelu IPS o rozdzielczości 2560 x 1440 pikseli i z odświeżaniem podkręconym do 100 Hz. Mało tego, monitor posiada wsparcie dla synchronizacji adaptacyjnej, a specyfikacja mówi też o 99-procentowym pokryciu palety sRGB i jasności 350 nitów. Nieźle? Kiedy finalnie nałoży się na to fakt, że monitor kosztuje w momencie pisania tej recenzji ok. 800 zł, odpowiedź nasuwa się sama: nieźle! Ale żeby ją potwierdzić, należałoby jednak bohatera testu dokładnie przebadać.
Specyfikacja techniczna
specyfikacja: | AOC Q27B3FC2 |
---|---|
segment: | monitor uniwersalny |
przekątna: | 27 cali |
wymiary i waga | z podstawą: 61,7 x 39,9 (50,9) x 23 cm bez podstawy: 61,4 x 36,6 x 7,2 cm 5,5 kg (z podstawą) 4 kg (bez podstawy) |
rozdzielczość natywna: | 2560 x 1440 pikseli |
format obrazu: | 16:9 |
typ matrycy: | IPS, 100 Hz, 8-bit |
powłoka matrycy: | matowa |
kąty widzenia: | 178°/178° |
czas reakcji: | 4 ms (GtG) 1 ms (MPRT) |
VESA: | tak, 100 x 100 |
porty: | 1x USB-C (DisplayPort, Power Delivery 65 W) 2x HDMI 2.0 2x USB 3.2 Gen 1 (downstream) 1x jack audio out |
funkcje dodatkowe: | głośniki stereo (2x 2 W) regulowana podstawa (tilt, regulacja wysokości 11 cm) FreeSync Display HDR400 |
gwarancja: | 2 lata |
w pudle: | - przewód HDMI - przewód USB-C - USB-C - przewód zasilający - dokumentacja |
Konstrukcja i funkcjonalność
Skoro w recenzji gamingowego AOC Q27G3XMN pisałem, że ciężko jest się nim zachwycać, to… tym monitorem tym bardziej. Nie dla tego, że został wykonany w jakiś sposób źle. Chodzi bardziej o to, że stylistycznie jednak zdecydowanie bliżej mu do biura aniżeli stanowiska multimedialnej rozpusty. Ale to nic, dzięki temu AOC Q27B3CF2 jest w stanie wtopić się w design właściwie każdego pomieszczenia, w którym się znajdzie.
W oczy rzuca się pewna surowość nie tylko pod kątem wizualnym, ale też wykonania. Propozycja od AOC posiada całkiem zgrabną bryłę, a sam monitor waży zaledwie 4 kg. Po dokręceniu podstawy wartość ta wzrasta o ok. 1,5 kg. Czarne, lekko chropowate plastiki to klasyka gatunku, podobnie jak lekko zaokrąglone plecki z naniesionym na nie błyszczącym logo producenta. Na tyle obudowy znajdują się cztery nagwintowane otwory w standardzie VESA 100 x 100 dla śrubek mocujących. W to miejsce wkręca się także ramię podstawy, która pod kątem estetycznym w żaden sposób nie odstaje od reszty. Dotyczy to także okrągłej stópki monitora. Ładnie i nowocześnie wyglądają cieniutkie ramki ekranu. Nawet dolna, zazwyczaj wyraźnie odstająca od bocznych i górnej, może pochwalić się zaledwie 1 cm grubości.
Dołączona do monitora podstawa spełnia swoje zadanie w 100%, dając mu stabilne podparcie. Zapewnia jednak tylko podstawowe możliwości regulacji ustawienia i ograniczają się one do zmiany wysokości ekranu w zakresie 11 cm oraz pochylenia (tilt). Nie ma tu ani możliwości obrotu ekranu wzdłuż osi pionowej (swivel), ani możliwości obrotu w tryb portretowy. Mimo braku możliwości zmiany orientacji monitora do pozycji pionowej, ma on wyraźną tendencję do chybotania się na boki, co szczególnie może irytować w momencie częstego operowania ustawieniami OSD. Do samej obsługi menu ekranowego jednak przejdę później. Brakuje mi tu też jakiejś „przelotki” na podłączone przewody. To tylko detal, ale jednak wolę mieć porządek na biurku.
Porty i głośniki
AOC zdecydowało się zadbać o zaspokojenie minimum potrzeb użytkowników. Trudno mieć jednak do kogoś o to żal. Nie jest to ani „kombajn” dla graczy, ani też zaawansowane urządzenie biurowe, a mimo to i tak mamy tu jedną pozytywną niespodziankę.
Producent zastosował w Q27B3CF2 jedno HDMI 2.0 oraz jedno gniazdo USB-C z obsługą DisplayPort oraz Power Delivery i upstream. Dzięki temu nie tylko do monitora możemy podłączyć dwa źródła obrazu (np. konsolę i laptopa), ale także jest on w stanie zasilić laptopa z mocą 65 W. Tak więc jeden kabelek z biurka może zniknąć. Do tego mamy hub USB z dwoma USB 3.2 Gen 1, więc do monitora można podłączyć dodatkowe akcesoria. Wniosek? Za ok. 800 zł otrzymaliśmy monitor z funkcją stacji dokującej!
Kojarzycie dźwięk oferowany przez takie najtańsze, marketowe głośniczki Bluetooth? Albo takie z „chińskich marketów” za 15 zł? Mniej więcej taką jakość dźwięku oferują głośniki stereo z testowanego monitora. I nie ma w tym krzty mojej złośliwości, a powyższe skojarzenie pojawiło się praktycznie od razu, korzystając z teleturniejowej terminologii, po pierwszej nutce. No i nie zmieniło się niezależnie od tego, czego chciałbym na nich posłuchać. Nie ma co się oszukiwać – to opcja absolutnie rezerwowa. Głośniki są również dość ciche, ale nie trzeszczą, ani nie charczą. To na ich plus. I na tym ich lista się kończy.
Menu
Posiadam w domu jeden monitor, na którym w dzień pracuję, a wieczorami, jak czas pozwoli, gram. W związku z tym często przełączam się pomiędzy różnymi opcjami, a żeby to było sprawne, to wymagam od menu nie tylko czytelności i dobrego rozlokowania poszczególnych ustawień i przypisania ich do odpowiednich kategorii. Równie ważna jest responsywność menu. I tak jak pod dwoma pierwszymi względami nie mogę się OSD z testowanego monitora czepiać, tak płynność działania… o jejku…
Zanim przejdę do marudzenia, to muszę napisać o tym, że menu pod kątem estetycznym wypada dobrze, wszystko jest czytelne, czcionki są wyraźne i wszystko jest uporządkowane. Nie zabrakło też polskiego tłumaczenia. Ale animacje przechodzenia pomiędzy poszczególnymi kategoriami ustawień i samymi opcjami są w mojej opinii totalnie niepotrzebne i sprawiają, że menu jest po prostu toporne. Nie pomagają też nieco twarde przyciski umieszczone z prawej strony pod spodem dolnej ramki, a szczególnie, że przycisk „potwierdzenia” wyboru odpowiedniej opcji znajduje się tuż obok przycisku zasilania. A że oba nie różną się między sobą pod kątem dotyku, to od czas do czasu zdarzało mi się wyłączyć monitor, zamiast zatwierdzić wybraną opcję. Irytujące. Jeżeli należycie do grona osób, które ustawienia zmieniają od wielkiego dzwonu, to z pewnością wszystko, co tu napisałem nie będzie mieć większego znaczenia. Ale jeżeli, podobnie jak ja, zmieniacie niektóre opcje prawie codziennie, to niewykluczone, że również będziecie się frustrować.
Pod kątem zawartości menu AOC Q27BF3CF2 wydaje się potwierdzać, że chce być monitorem możliwie uniwersalnym, próbując do siebie przekonać również graczy. Producent przygotował gotowe tryby obrazu zarówno dla scenariuszy wykorzystania monitora (Czytanie, Internet, Gra, Film, Sport), zmieniając temperaturę barwową, jasność i kontrast, ale są też gotowe pakiety ustawień dla określonych gatunków gier (RTS, FPS, Wyścigi oraz trzy sloty na profile użytkownika). Monitor obsługuje także FreeSync, a opcja włączenia synchronizacji adaptacyjnej (Adaptive Sync) znajduje się w menu ustawień gry. Jest tu nawet opcja przyspieszenia obrazu w postaci overdrive’a i MBR. OSD umożliwia także zmianę gammy, profilu kolorów (natywny lub sRGB) czy regulację intensywności cieni. Owszem, w większości przypadków mówimy o podstawowych opcjach, które w monitorze powinny się znaleźć, ale z drugiej strony, zważywszy na segment, jaki monitor reprezentuje, doceniam, że w zasadzie niczego mi tu nie brakowało.
Menu posiada też skróty. Kliknięcie klawisza „powrotu” pozwala na szybki wybór źródła obrazu, „strzałka w lewo” to regulacja wyostrzeni pikseli, a w klawisz odpowiadający na ruch w prawo – regulacja głośności.
Testy matrycy
Najważniejsza rzecz w monitorze to oczywiście wyświetlacz i muszę przyznać, że AOC dołożyło wszelkich starań, aby to właśnie ten element był tym najbardziej doinwestowanym. Bo, pewnie, ktoś może zarzucić producentowi, że przyoszczędzono na designie czy jakości wykonania. Ale na szczęście, nie na ekranie.
AOC Q27B3CF2 bazuje na 27-calowym, płaskim i matowym panelu IPS o rozdzielczości 2560 x 1440 pikseli, a więc rozdzielczości dość uniwersalnej. Nie bez przyczyn mawia się obecnie, że 1440p jest nowym Full HD. Dzięki możliwości wyświetlania większej liczby pikseli, obraz jest bardziej ostry, a przestrzeń robocza – większa. Prezentowany IPS może się też pochwalić zagęszczeniem pikseli na cal wynoszącym 109 PPI.
Specyfikacja producenta mówi także o 4 ms czasu reakcji GTG (gray-to-gray), jasności 350 nitów oraz 99-procentowym pokryciu palety sRGB. Wyświetlacz może się także pochwalić częstotliwością odświeżania obrazu w poziomie wynoszącym 100 Hz i chociaż gdzie mu tam do prawdziwie „gamingowych” wartości rzędu 240 Hz, to jednak różnica pomiędzy 100 Hz a 144 Hz pod kątem odbioru przez oko jest niewielka. Na 100 hercach da się też całkiem wygodnie grać nawet w tytuły ocierające się o przymiotnik „e-sportowe” (chociaż zdaję sobie sprawę, że w tym momencie narażam się „true-esportowcom”). A dodatkową wartością dodaną jest tu także funkcja synchronizacji adaptacyjnej.
Jak wiadomo, papier przyjmie wszystko, dlatego czas sprawdzić, na ile przedstawiona specyfikacja jest zgodna z rzeczywistymi możliwościami ekranu. Punkt pierwszy – jasność. W najjaśniejszym punkcie ekranu, czyli w tym przypadku – na jego środku, panel emitował światło o natężeniu 341 nitów, a więc w teorii do obiecanych 350 nitów nieco brakowało. Aby taką wartość osiągnąć, należało podkręcić kontrast z domyślnych 50% do 52%. W praktyce – pokażcie mi kogoś, kto „na oko” jest w stanie wskazać różnicę 9 nitów. No właśnie… Można zatem przyjąć, że producent z obietnicy się wywiązał, nawet jeżeli ktoś stwierdzi, że to leciutko naciągane stwierdzenie. Kolorymetr wyłapał także, że panel nie jest najrówniej podświetlonym IPS-em na świecie, ale w żaden sposób nie jest to widoczne gołym okiem, a różnice pomiędzy poszczególnymi strefami mieszczą się w granicach tolerancji. Jest zatem dobrze, chociaż nie idealnie.
Kwestia numer dwa, powiązana z podświetleniem, to kontrast i czerń. Pod tym kątem ekran prezentuje się nieźle, szczególnie biorąc pod uwagę o jakiej półce cenowej monitora mówimy. Co prawda, aby uzyskać obiecany kontrast 1500:1, trzeba go dość mocno podkręcić, co sprawia, że obraz staje się w mojej opinii zbyt przesycony. Nie ma to więc sensu. Na domyślnych ustawieniach (jasność 100%, kontrast 50%) kolorymetr odczytał kontrast 1310:1 oraz czerń na poziomie 0,26 cd/m2. Jest to rezultat oferujący przyjemną czerń, chociaż do jakości czerni z paneli VA, a tym bardziej z podświetleniem mini-LED, jak w AOC Q27G3XMN, jest oczywiście daleko.
Zainstalowany panel dysponuje 8-bitową głębią kolorów, co oczywiście nie zaskakuje w kontekście jego ceny. Co prawda producent obiecywał nam 99% pokrycia palety sRGB, ale kolorymetr „wypluł” wartość 95% i 79% dla DCI-P3. To niewielka różnica, niezauważalna gołym okiem, no ale obiektywnie istnieje. Nie zmienia to jednak faktu, że oferowane przez monitor kolory są przyjemne dla oka, odpowiednio stonowane, ale dodatkowe testy pokazały też, że panel może pochwalić się ładnie odwzorowanymi kolorami już po wyjęciu z kartonu. Ich jakość można jeszcze podkręcić za pomocą kalibracji i wtedy uzyskane barwy będą mogły pochwalić się średnim wskaźnikiem DeltaE*00 na poziomie 0,14, co oznacza, że różnice pomiędzy uzyskanymi barwami a wzorcem wynikają z błędu pomiarowego, a nie realnych przekłamań. Jedynie biel nie dała się do końca ujarzmić i zarówno przed, jak i po kalibracji jej temperatura wynosiła nieco ponad 7000 K, podczas, gdy idealna biel posiada temperaturę 6500 K. W testowanym monitorze wchodzi zatem nieco w chłodne, delikatnie niebieskawe tony. Podejrzewam jednak, że większość użytkowników nie zwróci na to uwagi.
Parametry matrycy – AOC Q27B3CF2:
- maksymalna częstotliwość odświeżania: 100 Hz
- luminancja: 341 cd/m2
- kontrast (ust. domyślne): 1310:1
- czerń: 0,23 cd/m2
- paleta sRGB: 95%
- paleta DCI-P3: 79%
- paleta AdobeRGB: 70%
- DeltaE średnio (przed kalibracją): 0,35
- DeltaE max. (przed kalibracją): 2,21
- DeltaE średnio (po kalibracji): 0,14
- DeltaE max. (po kalibracji): 0,65
Skoro już monitor traktuję, jak sprzęt uniwersalny, który przyda się także graczom-amatorom, to warto się przyjrzeć także szybkości panelu. I ku mojemu zaskoczeniu – także pod tym kątem jest nieźle! Co prawda to IPS, więc spodziewałem się, że ghosting nie będzie tu specjalnie przeszkadzał. Prawdziwą zmorą bywa w panelach VA, szczególnie tych tańszych. Okazało się, że słuszne było moje podejście. Co prawda Test UFO pokazał, że ghosting występuje, ale w trakcie codziennego korzystania z monitora nie rzucał się w żaden sposób w oczy, chociażby pod postacią smugi podążającej za kursorem, jak to czasami ma miejsce w monitorach VA. AOC przygotowało jednak dwa sposoby na poradzenie sobie z tym problemem (oczywiście, jeżeli dla kogoś będzie to realny mankament).
Pierwszy to overdrive, tu nazwany „Przyspieszenie obrazu” posiada on 4 stopnie intensywności, z czego dwa pierwsze faktycznie dają lekką poprawę, ale już trzeci oferuje gładszy obraz w pakiecie z widocznym overshootem, a więc smugą, ale tym razem przejaskrawionych pikseli. Pozostaje jeszcze tryb „Wzmocnienie”, który sprawia, że jasność ekranu dość mocno spada, obraz faktycznie jest jeszcze gładszy, ale jednocześnie overshoot wręcz bije po oczach.
W monitorze zaszyta jest także funkcja trybu podświetlenia stroboskopowego (MBR), ale tutaj trzeba mieć świadomość, że każdy z jej progów (a jest ich aż 20!) co prawda nieco wyostrza obraz, ale jednocześnie go przyciemnia. Z każdym kolejny dodatkowo w oczy coraz mocniej rzucają się „przestrzelone” piksele. Od zawsze powtarzam, że MBR nie jest moją ulubioną funkcją w monitorze (tak, to eufemizm) i AOC Q27B3CF2 tego na pewno nie zmieni.
Podsumowanie
Nie lubię używać tego wyświechtanego frazesu, który przez marketingowców ze wszystkich elektromarketów (i nie tylko) w Polsce jest nadużywany na wszystkie możliwe sposoby, ale mamy hit!
AOC zaoferowało monitor, którego stosunek ceny do jakości oferowanego obrazu i oferowanych funkcji ociera się o absurd. AOC Q27B3CF2 posiada w zasadzie wszystko, czego można wymagać od niedrogiego monitora biurowego, a przy tym oferuje funkcje zdolne zainteresować także graczy. Nie chodzi mi o żadnych pro-gamerów, ale o osoby, które w sobotę wieczorem lubią sobie usiąść, wziąć pada/myszkę i klawiaturę w dłoń i po prostu miło spędzić czas.
Owszem, gdzieniegdzie widać, że nie wszystko wypadło idealnie, ale mówimy o sprzęcie za mniej niż 800 zł. W tej kwocie otrzymujemy porządny, bądź co bądź, ekran IPS o rozdzielczości 2560 x 144 pikseli, funkcję stacji dokującej, niezłą jakość wykonania, 100 Hz odświeżania i sporo zaszytych funkcji, w tym chociażby obsługę synchronizacji adaptacyjnej i overdrive. Jeżeli więc przedstawione przeze mnie w recenzji mankamenty nie będą komuś przeszkadzać, to jest to monitor jak najbardziej godny polecenia. Szczególnie pod kątem stosunku ceny do możliwości. Nawet potrafię sobie wyobrazić, że ktoś kupuje od razu dwa lub trzy takie monitory, aby stworzyć sobie wieloekranowe stanowisko pracy. Za taką cenę aż się prosi.
Podsumowanie: | AOC Q27B3CF2 |
---|---|
rozdzielczość i format: | 2560 x 1440 pikseli 27 cali - 16:9 |
zakrzywienie: | nie |
obsługiwane standardy przesyłu danych: | DisplayPort 1.4 HDMI 2.0 |
optymalne zastosowanie: | - praca biurowa - rozrywka z multimediami - gaming |
OFERTA 
Sprzęt został wypożyczony dzięki uprzejmości firmy Sarota PR, a opinia na temat testowanego sprzętu należy w 100% do autora recenzji. Żadne osoby trzecie nie ingerowały w jej treść.