Po niemal 40 latach Microsoft żegna się z jednym z najbardziej rozpoznawalnych symboli irytacji użytkowników komputerów – niebieskim ekranem śmierci (BSOD). Zmiany trafią do systemu Windows 11 wraz z dużą letnią aktualizacją. I choć z pozoru to tylko zmiana koloru, dla IT to spory krok.
BSOD odchodzi w niebieski niebyt
BSOD, czyli Blue Screen of Death, towarzyszył Windowsom od 1985 roku i przez dekady doczekał się wielu wersji – od surowego komunikatu po bardziej „przyjazny” ekran ze smutną buźką i kodem QR. Ale wszystko ma swój koniec. Teraz BSOD staje się… czarny. Nadal z tym samym skrótem, ale już jako Black Screen of Death.
Co się zmieni?
W nowej wersji otrzymamy:
- brak QR-kodu,
- brak smutnej buźki,
- proste czarne tło,
- kod błędu i informacja, co padło.
Nowy ekran błędu ma przypominać te, które znamy z aktualizacji systemu – czysto, przejrzyście, zero zbędnych bajerów. Jak tłumaczy David Weston z Microsoftu, chodzi o lepsze informacje, szybsze rozwiązywanie problemów i wyraźne wskazanie, gdzie zawiódł system, a gdzie jego składnik.

Czarny ekran i szybkie ratowanie systemu
Wraz z BSOD 2.0 Microsoft dorzuca nową funkcję – Quick Machine Recovery. Dzięki niej system będzie mógł szybciej wracać do działania po awarii, co ma znaczenie zwłaszcza po ostatnich globalnych kryzysach, jak ten wywołany przez aktualizację CrowdStrike, która wyłożyła miliony maszyn z Windowsem.
Symbol końca pewnej epoki?
Zmiana dla wielu może wydawać się kosmetyczna – w końcu BSOD widujemy (miejmy nadzieję) rzadko. Dla geeków, administratorów i memiarzy to jednak koniec pewnej ery. Błękitny straszak ustępuje miejsca minimalistycznej czerni. Nowocześnie? Z pewnością, ale czy lepiej? Czas pokaże.
źródło: komputerswiat.pl, purepc.pl
Dodaj komentarz