Podczas debaty prezydenckiej TVP Info stworzyło ankietę, którą później unieważniło. Powód? „Wykrycie strumienia 600 botów”. Czy to w ogóle możliwe?

Nie przepadam za wchodzeniem w tematy polityczne w swoich tekstach, lecz to, co stało się 17 czerwca 2020 roku rozbawiło mnie dosłownie do łez. Zacznijmy jednak od początku. O godzinie 21:00 na antenie TVP oraz TVP Info odbyła się debata prezydencka. Kanał informacyjny Telewizji Polskiej utworzył ankietę, w którym użytkownicy mogli oceniać, kto wygrał debatę. 

 

Jeżeli widzicie ten wynik, zapewne spora część z Was domyśla się, że po prostu musiał paść komentarz ze strony portalu. I padł… TVP Info wykryło strumień 600 botów, które w domyśle miały spowodować zakłamanie wyników (pomijam fakt, że w ankiecie wzięło udział ponad 35000 użytkowników). Taki argument miał przemawiać za decyzją administratorów, którzy unieważnili ankietę. 

 

Każdy, kto trochę siedzi na Twitterze i przyglądał się tamtejszym ankietom wie doskonale, że nie jest możliwe sprawdzenie, kto głosował na daną opcję.  Sprawę przeanalizowali również redaktorzy serwisu Niebezpiecznik.pl, werdykt – ten sam.  Oczywiście nikt nie mówi o tym, że botów nie było, ale o samym fakcie, że strumienia 600 botów nie można wykryć. 

To, co jednak mnie osobiście bawi najbardziej, to tajemnicze mechanizmy, zachodzące w głowach niektórych ludzi. Jak trudno było przewidzieć, że informowanie o magicznej manipulacji wynikami sprawi coś innego, niż zwyczajną kulę śnieżną, która uderzy jeszcze mocniej? Obecnie tweeta z tłumaczeniem się TVP Info przesłano dalej już 1,2 tys. razy, zaś odpowiedzi jest już ponad 1,5 tysiąca. Kolejny niezły przykład efektu Streisand

Sytuacja śmieszy jeszcze bardziej, kiedy przypomnimy sobie o aferze ProteGO, w której główne skrzypce grały… boty na Twitterze, promujące niezbyt skuteczne rozwiązanie rządowe. 

Cóż, mam wrażenie, że w tym przypadku mieliśmy nie tylko do czynienia z teoretycznym strumieniem botów, ale również z niezłym strumieniem świadomości…