Jednym z powodów, dla których lubię siedzieć godzinami przed komputerem i pisać recenzje jest element zaskoczenia, emocje o zróżnicowanym ładunku, które się pojawiają w trakcie testów. Nie zawsze, nie będę tutaj dął w trąbkę i wyrzucał konfetti w górę i udawał, że każdy sprzęt wywołuje jakąś tam fascynację, bo tak nie jest. Ale momenty, w których jakiś niepozorny sprzęt potrafi wywinąć moje usta w uśmiechniętego rogala miło się pamięta.

Tym razem bohaterem recenzji jest zestaw słuchawkowy dla graczy Turtle Beach Recon 70. Z wyposażeniem tej marki jeszcze nie miałem do czynienia, więc stwierdziłem, że chętnie mu się przyjrzę. Zresztą, o samej firmie także niewiele wiedziałem. Orientowałem się na tyle, żeby wiedzieć, że ekipa ze słonecznej Kalifornii oferuje zestawy słuchawkowe dla graczy i akcesoria dla nich (futerały, przewody, mikrofony, poduszki oraz nakładki na muszle) – tyle. Teraz za to wiem, że Turtle Beach ma w swoim portfolio także kontrolery do konsoli Xbox, a ze swoimi produktami celuje w całe spektrum graczy: posiadaczy konsoli PlayStation 4, PlayStation 5, dwóch ostatnich generacji Xboksa, a także amatorów bardziej mobilnego podejścia do gamingu, czyli miłośników Nintendo Switch. Pecetowców także, rzecz jasna.

Recon 70 w wersji przewodowej to jedna z najniżej lokowanych pozycji z kategorii sprzętu audio w ofercie Amerykanów, a w Polsce headset można kupić za ok. 130 – 150 zł – w zależności od sklepu. Spodziewałem się więc, że słuchawki raczej jakichś większych emocji raczej nie wywołają. Odnośnie wyglądu nie miałem praktycznie żadnych oczekiwań, zaś jakości dźwięku spodziewałem się po prostu poprawnej, adekwatnej do półki cenowej. No i pewnie już samy tytuł Wam zasugerował, że się myliłem. Nie ukrywam, że dość mocno. Oj, jakże pierwsze wrażenie może być mylne!

 

Specyfikacja techniczna

specyfikacja:Turtle Beach Recon 70
typ słuchawek: headset gamingowy
typ obudowy: zamknięta
materiał obudowy: tworzywo, skóra syntetyczna
waga: 240 gramów
redukcja hałasu: pasywna
zasilanie: przewód
mikrofon: tak, składany
ważne cechy: - lekkie
- składany mikrofon z funkcją Flip-To-Mute
- sporo wersji kolorystycznych
w pudełku: - słuchawki Turtle Beach Recon 70
- dokumentacja

Wygląd i wykonanie

Wariantów kolorystycznych Recon 70 jest wuchta! Tak sobie myślę, że od tej kwestii powinienem rozpocząć ten akapit, bo kogoś na starcie może odrzucić wersja, którą ja dostałem na testy. Green Camo, bo tak się nazywa, wygląda trochę jak mokry sen nastolatka – fana Call of Duty i innych sieciowych strzelanek. Oliwkowa, wojskowa zieleń uzupełniona została tylko czarnymi poduszkami na pałąku oraz samych słuchawkach, takim samym wnętrzem pałąka, a połowę zewnętrznej strony obu muszli popaćkano we wzór kamuflażu Woodland, a na jej środek naniesiono logo producenta. Na szczęście producent odpuścił sobie wciskanie w obudowę słuchawek jakichś mrygadełek.

 

A co z innymi wersjami? Proszę bardzo: biało-zielone i czarno-zielone dla posiadaczy konsoli od Microsoftu. Niebiesko-czarne lub niebiesko-białe dla tych, co wolą konsolę od Sony. A co dla posiadaczy Nintendo Switch? Proszę uprzejmie, oto wariant czarno-czerwony. Są też jeszcze inne, neutralne, tak je nazwijmy, schematy kolorów: srebrno-czarny, Arctic Camo, Blue Camo oraz Midnight Red.

Wersji kolorystycznych Recon 70 jest całkiem sporo

 

Tak jak kolor można sobie wybrać, tak niestety nie można tego zrobić z tworzywem, z którego wykonano Recon 70. W swoich tekstach rzadko kiedy bywam uszczypliwy, bo to, że mi się coś nie podoba, nie oznacza, że wszystkim musi, a ja za cel życia obrałem sobie przekonać społeczność do swoich racji. Ale Turtle Beach są plastikowe. Bardzo plastikowe, wręcz sprawiają wrażenie odpustowej zabawki i nie ukrywam, że to było moje pierwsze doznanie towarzyszące wzięciu słuchawek w dłonie. Niestety, to wrażenie ze mną już pozostało.

Lęk o to, że słuchawki mogą się łatwo zarysować (chociaż wykończenie jest matowe i rysy pewnie nie będą się specjalnie rzucać w oczy), albo przy odrobinie pecha coś w nich pęknie wydaje się być uzasadniony. Z tworzywa wykonano pałąk, zawiasy, muszle, mikrofon – wszystko, oprócz poduszek z syntetycznej skóry. Te akurat robią bardzo dobre wrażenie, wręcz wyglądają, jakby wzięto je headsetu wyższej klasy. Kółko regulacji głośności, znajdujące się na tyle lewej muszli, także nie jest w żaden sposób ozdobą zestawu.

I tutaj pojawia się pierwszy kontrast, bo chociaż słuchawki pod kątem doznań dotykowych i wizualnych nie prezentują się jakoś specjalnie ciekawie, to jednak pod kątem jakości spasowania wszystkich elementów prezentują się zaskakująco dobrze. Kiedy zacząłem manipulować wszystkimi elementami Reconów 70 byłem przygotowany na charakterystyczne dla pocierania o siebie plastikowych elementów skrzypienie oraz „klekotanie” informujące o różnego rodzaju „luzach”, ale nic takiego nie miało miejsca. Tulejki umożliwiające „otwieranie” słuchawek ani regulacja długości pałąka nie straszyła efektami dźwiękowymi niczym z taniego horroru i wszystko pracowało gładko i przyjemnie.  

 

Ergonomia

W temacie wygody noszenia i korzystania z Reconów 70 mogę także udzielić kilku pochwał, ale zdecydowałem się zacząć od chyba największej wady w tej kategorii. Turtle Beach Recon 70 mają, niestety, za krótki przewód. Gamingowe słuchawki z przewodem długości 1,2 m? To za mało, tym bardziej, że przecież głównymi odbiorcami headsetu mają być także posiadacze konsol, którzy nierzadko mają swój sprzęt ustawiony dalej niż nieco ponad metr od kanapy czy fotela. Narzekać pewnie będą również właściciele desktopów chowanych pod biurkiem i oni także raczej będą musieli dokupić „przedłużkę”, żeby móc wygodnie (i w pełni bezpiecznie) ze słuchawek korzystać, bez ryzyka, że jeden gwałtowniejszy ruch głowy zrobi ku-ku posiadanej platformie gamingowej. Miłośnicy trzymanego w dłoniach Switcha będą mieć łatwiej, podobnie jak przedstawiciele PC Master Race grający na notebooku. W obu tych przypadkach sprzęt do grania znajduje się dość blisko gracza, więc niedługi kabelek wystarczy. Szkoda tylko, że nie otrzymał żadnego oplotu, bo to finalnie mogłoby sprzyjać jego żywotności, szczególnie u żywiołowo reagujących na to, co dzieje się na ekranie graczy.

Jak już wspomniałem, słuchawki w całości wykonane z tworzywa sztucznego, a to zaś sprawia, że są bardzo lekkie. Ich waga wynosi 240 gramów, a więc są o ok. 50 gramów lżejsze od moich HyperX Cloud Alpha i tylko o 75 gramów cięższe od testowanych przeze mnie Marshalli Major IV. Na głowie leżą bardzo komfortowo, a muszle ściśle okalają uszy i całkiem nieźle tłumią dźwięki otoczenia. Pałąk zaś nie próbuje zgnieść nam głowy. Jedynie poduszka wyścielająca wnętrze tego elementu mogłaby być nieco bardziej miękka. Gdyby była tak delikatna, jak poduszki okalające uszy, byłoby idealnie.

Wspomnieć jeszcze muszę o komforcie termicznym uszu, nawet w trakcie dłuższych rozgrywek. Nie wiem, jaka magia tutaj podziałała, ale nawet po dwóch – trzech godzinach z założonymi słuchawkami nie czułem, żeby robiło mi się gorąco w uszy. A jest to zaskakujące tym bardziej, że muszle nie posiadają żadnych otworów wentylacyjnych, a, jak już wspomniałem zresztą, czarne poduszki przylegają do głowy dość ciasno.

Wiecie jednak, co spodobało mi się najbardziej? Krótki mikrofon! A tak, gdyż w żaden sposób nie przeszkadza… w podjadaniu i sączeniu napojów w czasie gry. Składany mikrofon  dosięga mi mniej więcej do połowy polika, dzięki czemu droga kubka z kawą do ust jest wolna od przeszkód. Mała rzecz (dosłownie i w przenośni), a cieszy.

Jak to gra?

Do broni! Czas sprawdzić, jak Turtle Beach Recon 70 radzą sobie w typowo słuchawkowych zastosowaniach. A skoro jest to akcesorium dla graczy, to i od gier pozwolę sobie zacząć.

Najpierw jednak nieco teorii ze specyfikacji technicznej, żebyście wiedzieli o czym w ogóle piszę. Recon 70 wyposażono w 40-milimetrowe przetworniki neodymowe pracujące w paśmie 20 Hz – 20 kHz. Nie są to wartości mające komukolwiek zerwać czapkę z głowy. Niestety, producent nie podaje żadnych innych danych w specyfikacji. Chwali się natomiast tym, że słuchawki kompatybilne są z dźwiękiem przestrzennym Sony 3D Audio. Sygnał przekazywany jest do słuchawek w najbardziej standardowy sposób, czyli za pomocą wtyczki jack 3,5 mm.

 

Gry i filmy

Słuchawki postanowiłem przetestować w trzech grach: Red Dead Redemption 2, Cyberpunku 2077 oraz Escape from Tarkov. Chyba nie ma lepszego środowiska testowego dla gamingowych słuchawek, niż gry akcji z otwartym światem. A tu akurat arcydzieło Rockstara i gra od CD Projekt RED sprawdzą się znakomicie. W Escape from Tarkov za to mamy niesamowicie bogaty w detale dźwięk, a mało tego – odgrywa on kluczową rolę. Jeżeli zamierzacie grać w tytuł od Battlestate Games na głośnikach, to lepiej od razu wykonajcie rytualne seppuku, gdyż  i tak pewnie zginiecie, bo nie usłyszycie, że ktoś zaszeleścił liśćmi w krzaku parę metrów od Was. W trakcie testów nie korzystałem z żadnych software’owych „ulepszaczy” dźwięku.

W ten sposób doszliśmy do drugiego, chyba jeszcze większego kontrastu pomiędzy półką cenową, na jakiej znajdują się testowane słuchawki, a jakością dźwięku.

Chciałbym napisać, że wszystko jest tutaj na swoim miejscu, ale – paradoksalnie – nie jest, bo reprezentant Turtle Beach oferuje doznania słuchowe nieadekwatne do półki cenowej. Recon 70 brzmią za dobrze. W trakcie grania dało się słyszeć jakąś przestrzeń, a w tej przestrzeni – zaskakująco dużo detali! Bardzo mi się podobał brak wrażenia, że wszystko, co dzieje się na ekranie wydarza się praktycznie blisko głowy i jest zlane w jedną całość. Zatem szerokość sceny zasługuje na pochwałę.

Pod kątem szczegółowości słuchawki wypadają jeszcze lepiej, bo pozwalają usłyszeć różnego rodzaju smaczki i Escape from Tarkov oraz Red Dead Redemption 2 pokazały mi to w pełnej krasie. W obu grach do dźwięku przyłożono mnóstwo uwagi. W RDR2 mamy otwarty, żyjący świat pełen żywych stworzeń, przebiegających saren, przelatujących ptaków, przebiegających tabunów mustangów. W tle słychać przejeżdżający parowóz, na który akurat chrapkę mieli zbiry z konkurencyjnego gangu. Zwierzęta się spłoszyły i uciekły w las, a miejsce ich „ścieżki audio” zajęły strzały z rewolwerów i strzelb przemieszane z rżeniem koni i krzykami tych, którzy napadu do udanego raczej nie zaliczą. O ile zdążą cokolwiek o nim pomyśleć nim ustanie puls w ich żyłach… Wszystko to brzmiało po prostu w porządku, nie zlewało się w mało przyjemną kakofonię i sprawiało wrażenie, że dla każdego dźwięku jest gdzieś tam osobny kącik.

Przenosimy się teraz w przyszłość i lądujemy na ziemiach mateczki Rosji, gdzie o przetrwanie walczą uciekinierzy z miasta Tarkov oraz dwie zwalczające się grupy najemników. I tutaj ponownie dobrze zbalansowane pasma z bardzo szczegółowym środkiem eksponują nam ogrom pracy, jaki włożyli dźwiękowcy w nadanie rozgrywce EfT realizmu pod kątem wrażeń słuchowych. A to w tej grze niezmiernie ważne, gdyż fakt, czy usłyszymy przyczajonego w kącie przeciwnika, który wykonał pochopny ruch przegrywając walkę z napływającą do żył adrenaliną, może zdecydować o tym, kto z mapy ucieknie w jednym kawałku, a kto stanie się łatwym łupem dla pozostałych graczy. W tej grze słychać naprawdę każdy ruch. Na większych mapach zaś ponownie da się odczuć przyzwoitą przestrzeń, jaką oferują 40-milimetrowe membrany.

O filmach nie będę się specjalnie rozpisywał, bo musiałbym właściwie powtórzyć to, co dotyczy grania – dźwięk jest przyjemny i szczegółowy.

Czego jednak może brakować niektórym? Bardziej soczystego basu. Dół, jaki oferują Recon 70, brzmi nieźle, ale nieźle może być dla niektórych za mało. Szczególnie dla tych, którzy po każdym wybuchu mają ochotę schować się pod biurko, a słysząc soczyste V8 i strzał z tłumika w „ścigałkach” doznają swoistej Nirvany. Tonom niskim przydałoby się nieco więcej głębi i wyrazistości.

Ale mam też dobre wiadomości dla tych, którzy już kombinują, czy da się tutaj coś poprawić programowo – owszem, da się. Sam pobawiłem się nieco ustawieniami equalizera, w tym przypadku wchodzącego w skład Dolby Audio, i okazało się, że dobry soft jest w stanie wyciągnąć ze słuchawek jeszcze więcej.

Muzyka

Czy Turtle Beach Recon 70 nadają się do czerpania przyjemności ze słuchania muzyki? Kurczę, odpowiedź jest twierdząca! Tylko wiecie – nie jest to sprzęt adresowany do audiofili i musicie brać to pod uwagę. Nie spodziewajcie się, że zakładając je na głowę poczujecie się jak na koncercie. Przy słuchaniu muzyki odniosłem wrażenie, że Recon 70 tracą nieco na szerokości sceny. Im więcej dzieje się w utworze, tym bardziej daje o sobie znać przedział cenowy, do jakiego należy headset. Jednak byłbym niesprawiedliwy, gdybym powiedział, że muzyka staje się jest papkowata, gdyż sprzęt zachowuje przyzwoitą selektywność i nie męczy uszu.

Nie zmienia to faktu, że mamy do czynienia ze słuchawkami do 150 zł, które cechują się raczej jasnym brzmieniem, gdzie znowu o sobie dają znać bardzo ładnie zbalansowane pasma ze środka, wybrzmiewające wespół z odpowiednim nasyceniem góry (chociaż zdarza się, że głoski „syczące” w śpiewie czasami chcą przepchnąć się na pierwszy plan, podobnie perkusyjne hi-haty) oraz zwieńczone lekkim, ale nieźle unikającym sztuczności basem. Taka charakterystyka sprawia, że ze słuchawek pod kątem muzyki raczej bardziej zadowoleni będą fani muzyki akustycznej, tam gdzie ma brzmieć gitara, pianino, skrzypce, a wszystko zostanie uzupełnione drugim planem z perkusjonaliami i ew. sekcją dęciaków, aniżeli fani muzyki, gdzie muzykę napędza bas. 

Domyślne ustawienia ponownie dało się wzbogacić softem, w moim przypadku od Dolby, i chętni z pewnością wyciągną ze słuchawek jeszcze więcej.

 

Mikrofon

Lubisz spędzać czas z innymi graczami ogrywając ulubionego „multika”? No to musisz mieć mikrofon. Już wiecie, że ten z Recon 70 spodobał mi się pod kątem ergonomii – jest krótki i nie zasłania ust. Turtle Beach wyposażyło także headset w funkcję Flip-To-Mute, a jej zadaniem jest wyciszenie mikrofonu, kiedy odchyli się go od twarzy. Praktyczne.

Skoro mikrofon sięga do połowy polika, to czy nie jest on zbyt krótki, żeby oferować dobrą jakość dźwięku? O jednoznaczną odpowiedź mi trudno, gdyż z jednej strony mój towarzysz doli i niedoli w Tarkovie zwrócił uwagę, że słychać mnie jakby z odległości i mowa, chociaż w pełni zrozumiała, ma nieco pogłosu charakterystycznego dla tanich mikrofonów, z takim delikatnym szelestem. Na szczęście nie utrudniało to w żaden sposób komunikacji, ani też nie przeszkadzało na dłuższą metę.

Kiedy ja stanąłem po drugiej stronie mikrofonu, odniosłem bardzo podobne wrażenia. Może nie jest idealnie i dźwięk nie jest krystaliczny, ale z drugiej strony – wszystko, co sączyło mi się do ucha było wyraźne i niezakłócone.

 

Podsumowanie

Niejednokrotnie uśmiechałem się do siebie podczas testowania Turtle Beach Recon 70. Najpierw ironicznie, kiedy je zobaczyłem i wziąłem w ręce. Ale później już zdecydowanie częściej pojawiał się delikatny uśmieszek mający być wyrazem uznania dla słuchawek.

Recon 70 w pierwszym kontakcie straszą tanizną. Głównym winowajcą jednak jest tworzywo, z jakiego wykonano słuchawki, a nie samo wykonanie, bo to wypada całkiem nieźle. Trochę wygląda to tak, jakby producent za wszelką cenę chciał przyciąć koszt produkcji swojego headsetu i myślę, że może lepiej, że oszczędności dotyczyły materiału, a nie przetworników. No dobra, przewód z wtyczką też mógłby być dłuższy. Może jego długość także wynika z oszczędności? Nie wiem.

Największym zaskoczeniem okazała się jednak jakość dźwięku słuchawek, gdyż ten stoi na poziomie wyższym niż przyzwoity dla nausznego audio z reprezentowanego przedziału cenowego. Dźwięk jest szczegółowy, nieźle zbalansowany i sensownie rozłożony, więc do gier, nawet tych dynamicznych, nadaje się całkiem dobrze. Chociaż bohater testu dedykowany jest graczom, to nic nie stoi na przeszkodzie, żeby uprzyjemnić sobie za jego pomocą czas spędzony na słuchaniu muzyki, szczególnie, jeżeli nie jesteście specjalnie wymagającymi od sprzętu melomanami.

Plusy:Minusy:
+ Spasowanie

+ Miękkie poduszki z syntetycznej skóry

+ Wysoka ergonomia noszenia

+ Nieźle tłumią

+ Dobra jakość dźwięku jak na tę półkę cenową

+ Mikrofon z Flip-To-Mute

+ Sporo wersji kolorystycznych
- Plastik-nie-fantastik wszędzie

- Krótki przewód bez oplotu

- Poduszka na pałąku mogłaby być bardziej puszysta

- Brakuje bardziej wyrazistego basu