Kilka dni temu na Twitterze SpaceX opublikował film pokazujący kapsułę Dragon (to ta sama kapsuła, której testy w kwietniu br. zakończyły się eksplozją silnika) w trakcie rygorystycznych testów systemu awaryjnej ucieczki. System został pomyślany w taki sposób, żeby w przypadku problemów z rakietą wynoszącą Dragona na orbitę moduł mógł odłączyć się od rakiety i używając własnych silników oddalić się na bezpieczną odległość po czym pewnie wylądować na spadochronie.
Ahead of our in-flight abort test for @Commercial_Crew—which will demonstrate Crew Dragon's ability to safely carry astronauts away from the rocket in the unlikely event of an emergency—our team has completed over 700 tests of the spacecraft's SuperDraco engines pic.twitter.com/nswMPCK3F9
— SpaceX (@SpaceX) September 12, 2019
Dragon został wyposażony w osiem silników SuperDraco, dzięki którym po uruchomieniu systemu awaryjnego moduł z prędkością około 700 km/h może oddalić się od rakiety na odległość około 800 m, by następnie otworzyć spadochrony i spokojnie wylądować.
Te same silniki były odpowiedzialne za kwietniową katastrofę, po której nad programem lotów załogowych SpaceX zebrały się ciemne chmury. Jednak w zeszłym tygodniu SpaceX przetestował pierwszy moduł rakiety Falcon 9, która docelowo ma wynieść dwóch astronautów NASA w ramach pierwszej misji Dragona. Nie wiadomo jeszcze, kiedy odbędzie się lot testowy rakiety z modułem, ale powodzenie testów systemu awaryjnego pozwala patrzeć z optymizmem na przyszłość lotów załogowych SpaceX.
źródło: sciencealert.com