Podczas czerwcowej konferencji NXT BLD Lenovo zaprezentowało światu swoje najnowsze portfolio ThinkPadów serii P. Najpotężniejszy z nich – ThinkPad P53 – zrobił na dziennikarzach i zwiedzających spore wrażenie, więc tym bardziej warto rzucić okiem na nowe informacje dotyczące konfiguracji i możliwości tego modelu. ThinkPady serii P należą do elitarnego segmentu mobilnych stacji roboczych, a zatem maszyn wyróżniających się nie tylko niezrównanymi osiągami, lecz także konstrukcją przystosowaną do wielogodzinnej pracy pod dużym obciążeniem. Są więc to notebooki zaprojektowane do zadań, jakim nie sprostają smukłe i lekkie ultrabooki – tu priorytetem nie jest mobilność, lecz wydajność oraz kultura pracy. 

 

 

Sporym dla mnie zaskoczeniem jest dostępność w tym modelu konfiguracji z najmocniejszą obecnie profesjonalną grafiką od NVIDII, czyli Quadro RTX 5000. We wcześniejszych odsłonach ThinkPadów z rodziny P największy graficzny „pazur” był zarezerwowany dla rozwiązań siedemnastocalowych, gdyż w większej obudowie mieścił się układ chłodzenia o przepustowości wystarczającej do studzenia tak wydajnej konfiguracji. Oby te wydajnościowe zapędy nie odbiły się na kulturze pracy, bo do tej pory ThinkPady serii P wygrywały w tej kwestii z rozwiązaniami konkurencyjnych firm.

Wrażenie robi także wybór procesorów. Dziewiąta generacja układów z rodziny Intel Xeon lub Core i9 z pewnością uraczy nas imponującą mocą obliczeniową – zwłaszcza, że RAM w tym modelu będziemy mogli rozbudować do poziomu 128 GB. Natomiast o miejsce na potrzebne aplikacje oraz projekty zadba system dyskowy o pojemności do 6 TB. Nie zabraknie także wsparcia dla RAID 0, 1 i 5. 

 

 

Jeszcze ciekawiej prezentują się dostępne w tym modelu wyświetlacze. W najlepszej wersji znajdziemy tu dotykowy ekran typu OLED o rozdzielczości 4K i ze wsparciem dla Dolby Vision HDR, który ma szansę przebić jakością obrazu nawet matryce InfinityEdge z Delli XPS oraz Dreamcolor od HP. Dla osób zajmujących się profesjonalną obróbką grafiki i multimediów będzie to przysłowiowa „wisienka na torcie”. Jeśli jednak wsparcie dla dotyku nas nie interesuje to możemy sięgnąć po wersje z matrycą IPS w rozdzielczości 4K lub Full HD – tu także nie zabrakło HDR. Natomiast  najtańsze konfiguracje zostaną wyposażone w „zwykłego” IPS-a o rozdzielczości Full HD. 

Nie zabraknie także rozbudowanych funkcji bezpieczeństwa. Dane przechowywane na dyskach zaszyfruje moduł TPM 2.0, natomiast logowanie do systemu ułatwi czytnik linii papilarnych oraz Smart Card. Do tego dochodzi kamerka z fizyczną osłoną ThinkShutter, którą możemy także wybrać w wersji wspierającej rozpoznawanie twarzy.

ThinkPady serii P wyróżniają się także świetnym rozmieszczeniem portów – najważniejsze z nich trafiły na tył komputera, co ułatwia zachowanie wysokiej ergonomii stanowiska pracy. Gdy przewody podpiętych peryferiów trafiają za ekran to mamy pewność, że nie będą nam zajmowały przestrzeni po bokach obudowy, co utrudnia wygodne operowanie myszą. Nic nie stoi także na przeszkodzie, by podpiąć komputer do stacji dokującej nowego typu – dwa gniazda Thunderbolt 3 docenimy także przy innych zastosowaniach.

W laptopie nie zabraknie także najnowszego standardu łączności bezprzewodowej Wi-Fi 6 oraz opcjonalnego modemu LTE. Światowa premiera ThinkPadów P53 przewidziana jest na koniec czerwca – kiedy zawitają do polskich dystrybucji? Na to pytanie postaram się odpowiedzieć po weekendzie.

Aktualizacja: na przełomie lipca i sierpnia.