Do premiery piątego sezonu Black Mirror zostało kilka miesięcy, więc Netflix postanowił umilić oczekiwanie specjalnym odcinkiem tej uznanej antologii opowieści s/f. I robi to z prawdziwym rozmachem, gdyż Bandersnatch jest pełnometrażowym filmem, który zabierze nas do roku 1984. 

Bohaterem filmu jest Stefan – młody programista borykający się problemami psychicznymi. Praca nad gamingową adaptacją książki „Bandersnatch” okaże się dla niego prawdziwym wyzwaniem, więc by „podkręcić” swoją kreatywność, chłopak zdecyduje się odstawić leki i dodać do swego dzieła „szczyptę szaleństwa”. Znając serię Black Mirror, raczej nie będzie to zbyt mądra decyzja…

 

 

Książka „Bandersnatch” nie jest przy tym zwyczajną literaturą – opasłe tomiszcze to gra paragrafowa, w której czytelnik może podejmować określone wybory odsyłające go do odpowiednich rozdziałów opartych na podjętej właśnie decyzji. W Polsce przykładem tego typu publikacji była seria „Wehikuł czasu” wydawana w latach 90. i zabierająca nas np. na poszukiwania Atlantydy czy siedziby króla Artura. I na podobnej idei oparto sam film – w trakcie projekcji to my będziemy decydować jak bardzo skomplikujemy Stefanowi żywot. 

W głównej roli zobaczymy młodego Fionna Whiteheada (Dunkierka), a reżyserię zlecono Davidowi Slade, który w swym portfolio ma takie tytuły jak 30 dni mroku (nieźle!), Breaking Bad (nieźle z przytupem!), Amerykańscy Bogowie (nieźle!) oraz Zaćmienie z sagi Zmierzch (auć! XD ).

Black Mirror: Bandersnatch już do obejrzenia na platformie Netflix. A recenzję poprzedniego, czwartego sezonu znajdziecie tutaj.