Chociaż od rynkowego debiutu gamingowych notebooków Asus ROG Strix SCAR II nie minęło zbyt wiele czasu (miałem nawet okazję przetestować 17-calowego przedstawiciela tej serii) to Asus przedstawił właśnie trzecią generację laptopów SCAR. Nadal będziemy mogli wybrać między dwoma formatami, 15,6- oraz 17,3-cala, a maszyny, mimo imponującej konfiguracji, zachowały całkiem kompaktowe wymiary i sensowną wagę.

Nowa linia obudowy powstała we współpracy z BMW Designworks Group i choć daleko jej do banału to projekt nie razi przesadnie ekscentryczną stylistyką – ta nowa „gamingowa tradycja” sprawia, że coraz więcej użytkowników łaskawszym okiem spogląda na sprzęt dla graczy. A zatem Asus ROG Strix SCAR III może być niezłym pomysłem na komputer służbowy, szczególnie gdy zależy nam na imponującej wydajności zamkniętej w konstrukcji o przyzwoitej mobilności. Projektanci nie ograniczyli się przy tym do odświeżenia wyglądu, lecz wprowadzili kilka istotnych dla użytkownika zmian i udogodnień.

 

 

Zupełnie przebudowano system podnoszenia ekranu – obecnie znajdziemy tu zawiasy nożycowe o działaniu podobnym do skrzydeł drzwi samochodowych. Po zamknięciu laptopa zawiasy skryją się we wnętrzu obudowy, co podniesie ich bezpieczeństwo podczas transportu. Do tego dochodzą ekstremalnie wyszczuplone ramki ekranu. Rozwiązanie to nadało wyświetlaczom ultranowoczesny wygląd, ale kamerka jest teraz osobnym akcesorium, które będziemy ręcznie mocować na górze ekranu lub postawimy obok notebooka. Z całą linią obudowy fajnie się komponuje asymetryczna, dolna krawędź ekranu, wzorowana na ROG-owskiej spacji. 

Świetnie prezentuje się także wybór i rozmieszczenie portów – spora ich część znalazła się na tyle notebooka, co ułatwi wygodne podpinanie akcesoriów dodatkowych i peryferiów. Wszelkie przewody i wtyczki trafią więc za ekran, co zwiększy ład na naszym biurku i zapewni „czystą” przestrzeń do wygodnego operowania myszą. 

Klawiatury w gamingówkach Asusa już od lat cieszą się moim uznaniem, więc nie sądzę, by nowy model pod tym względem okazał się rozczarowaniem. W większym laptopie nie zabraknie bloku numerycznego, natomiast „piętnastka” poszła za przykładem ZenBooków tego producenta i blok numeryczny stał się jedną z funkcji touchpada. W razie potrzeby na gładziku zostanie wyświetlona dotykowa siatka oraz potrzebne cyfry i symbole, co na pewno ułatwi operowanie danymi liczbowymi. Nie zabraknie także strefowego i wielobarwnego podświetlenia, które nie tylko będziemy mogli zsynchronizować z okalającym front i boki notebooka LED-owym paskiem, ale także ze wszelkim akcesoriami wspierającymi podświetlenie Aura Sync. Do tego dochodzi gamingowa odpowiedź na Smart Card, czyli klucz identyfikacyjny ROG Keystone. Korzystający z technologii NFC dodatek będzie nowym sposobem logowania się do systemu – możemy go przypiąć do kluczy, by po wyjściu z domu zyskać pewność, że nikt dobierze się do zawartości naszego sprzętu, a zwłaszcza do „tajnych plików” umieszczonych na ukrytym dysku Shadow Drive. 

W obu wersjach Asusa ROG Strix SCAR III znajdziemy matrycę IPS o 144 Hz odświeżaniu, natomiast „piętnastka” w opcji ma także wyświetlacz o odświeżaniu podkręconym do poziomu 240 Hz. Przełoży się to na obłędną płynność animacji, co powinno szczególnie zainteresować miłośników gier sieciowych. Brak tego rozwiązania w wersji 17-calowej nie wynika ze złej woli producenta – takich matryca w formacie 17,3-cala po prostu nie ma jeszcze na rynku i pojawią się dopiero w 2020 roku.

W nowym układzie chłodzenia nie zabrakło wentylatorów o 83 łopatkach, którym towarzyszy system przeciwkurzowy, a dzięki ultracienkim żebrom radiatorów, licznym ciepłowodom i dodatkowym otworom wentylacyjnym na tyle pulpitu, sprzęt ma zachować dobrą kulturę pracy. A będzie tu co chłodzić, gdyż w nowych konfiguracjach nie zabraknie nawet ośmiordzeniowych Intel Core i9 dziewiątej generacji, a wybór dostępnych grafik otworzy GTX 1660Ti, a zamknie RTX 2070.

Notebooki Asus ROG Strix SCAR III w polskich sklepach pojawia się za miesiąc. Ceny konfiguracji z grafiką GeForce GTX 1660 Ti będą się zaczynać od kwoty ok. 5500 zł. Znając życie za modele „full wypas” zapłacimy dwa razy tyle.