traffic_pumping_2510_SMSAPI_A

Traffic pumping – sztuczny ruch, realne straty dla przedsiębiorstw

W dobie cyfryzacji i szybkiego rozwoju usług internetowych oraz telefonicznych, biznesy coraz częściej narażone są na zjawisko sztucznego ruchu, znane jako traffic pumping. Choć walka z tym procederem jest prowadzona zarówno przez instytucje rządowe, jak i operatorów, przedsiębiorstwa mogą również podjąć własne działania, aby zabezpieczyć się przed ryzykiem finansowym i operacyjnym wynikającym z takich oszustw.

W świecie cyfrowych oszustw pojawiają się coraz bardziej zaawansowane techniki, które często trudno wykryć, szczególnie na początku ich istnienia. Media poświęcają wiele uwagi oszustwom wymierzonym w konsumentów, dostarczając porad, jak uniknąć zagrożeń. Jednak równie istotne są działania wymierzone w firmy, ponieważ negatywne skutki takich ataków mogą odbijać się na ich kondycji finansowej. W szczególności tzw. traffic pumping staje się jednym z najpoważniejszych wyzwań, na jakie napotykają współczesne organizacje.

Jak traffic pumping niszczy biznes

Traffic pumping obejmuje szerokie spektrum działań, które mają na celu generowanie fałszywego ruchu i obciążanie firm nadmiernymi kosztami operacyjnymi. Jednym z najbardziej szkodliwych przykładów są ataki DDoS (Distributed Denial of Service), w których hakerzy przeprowadzają zmasowane próby dostępu do strony internetowej lub serwera, blokując ich normalne funkcjonowanie. Ataki te mają na celu nie tylko zablokowanie dostępu dla prawdziwych użytkowników, ale także obciążenie firmy kosztami związanymi z utrzymaniem zasobów i przeciwdziałaniem awariom.

– Trzeba zdawać sobie sprawę, że ofiarą sztucznego generowania ruchu może paść niemal każdy produkt cyfrowy. Bez względu na to, czy masz aplikację mobilną, stronę WWW czy sklep internetowy, czy świadczysz usługi z wykorzystaniem Internetu lub sieci telefonicznej, traffic pumping może stanowić zagrożenie dla Twojego biznesu – ostrzega Maja Wiśniewska-Hardek z SMSAPI. – Nawet jeśli konsekwencją nie będzie całkowite zablokowanie produktu czy usługi, sama konieczność obsłużenia sztucznego ruchu naraża firmy na ponoszenie kosztów.

Fałszywe kliknięcia i rejestracje – subtelne formy sabotażu

Oszustwa internetowe nie ograniczają się jednak do masowych ataków. W świecie reklamy internetowej pojawił się proceder zwany „wyklikiwaniem”, w którym oszuści generują sztuczne kliknięcia, pozornie zwiększając zasięg reklamy, lecz jednocześnie marnując budżet reklamowy, ponieważ do prawdziwych klientów reklama nie dociera. Podobny mechanizm stosowany jest wobec aplikacji do rezerwacji, takich jak Calendly – oszuści blokują dostępne terminy, co ogranicza możliwość umawiania się przez faktycznie zainteresowanych klientów.

– Oczywiście do tego wyklikiwania oszuści stosują różnego rodzaju boty lub skrypty, w których tworzeniu wydatnie pomaga też wykorzystanie sztucznej inteligencji. Warto nadmienić, że tego typu działania nie zawsze dają oszustom wymierne korzyści majątkowe. Ich celem jest utrudnienie funkcjonowania firmy bądź obciążenie jej dodatkowymi kosztami, jak w wypadku kampanii reklamowych rozlicznych za kliknięcia – zauważa Maja Wiśniewska-Hardek.

Przedsiębiorstwa korzystające z SMS-ów i wiadomości e-mail w procesie rejestracji i weryfikacji użytkowników również narażone są na zwiększone koszty. Wykorzystując zautomatyzowane narzędzia, oszuści potrafią generować fałszywe rejestracje i logowania, co prowadzi do sztucznego zwiększenia liczby wysyłanych wiadomości. W niektórych przypadkach oszuści współpracują z nieuczciwymi operatorami GSM, aby czerpać zyski z opłat za obsługę wiadomości, które firma zmuszona jest pokryć.

Ochrona biznesu przed zagrożeniami sztucznego ruchu

Ochrona przed sztucznym ruchem wymaga zastosowania nowoczesnych rozwiązań. Jednym ze skuteczniejszych środków jest implementacja reCAPTCHA w formularzach rejestracyjnych, co znacznie utrudnia przeprowadzanie fałszywych prób logowania. Warto także rozważyć wybór dostawcy usług komunikacyjnych, który oferuje zaawansowane narzędzia do blokowania nieautoryzowanych działań. Takie podejście pozwala nie tylko zminimalizować ryzyko, ale również optymalizować koszty operacyjne i chronić firmę przed zbędnymi wydatkami wynikającymi z procederu traffic pumping.

Przy odpowiednich zabezpieczeniach, firmy mogą skutecznie przeciwdziałać szkodliwym praktykom, które wpływają na ich finanse i reputację.

– Ograniczenia krajów, do których mogą być wysyłane wiadomości lub lista takich, do których wysyłki mają nie być realizowane, to podstawowe ustawienia na naszej platformie, które realnie ograniczają ryzyka związane z SMS traffic pumpingiem. Dobrym rozwiązaniem jest też ustalenie limitu żądań, jakie mogą być generowane przez danego użytkownika lub adres IP w określonym czasie – radzi Maja Wiśniewska-Hardek. – To tylko niektóre narzędzia, które dajemy naszym klientom, aby mogli skonfigurować usługę adekwatnie do potrzeb swojego biznesu, a jednocześnie zadbać o ochronę własnych interesów. Podstawę bezpieczeństwa całego naszego systemu stanowi odpowiednia infrastruktura, kilkunastoletnie doświadczenie i stałe zaangażowanie zespołu w detekcję zagrożeń, w tym całodobowy monitoring.

źródło: informacja prasowa


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *