Rząd planuje wprowadzić obowiązek udostępniania danych lokalizacyjnych Polaków przez operatorów komórkowych. Taki zapis pojawił się w nowelizacji ustawy o „tarczy antykryzysowej:”. Dostęp do informacji ma uzyskać Ministerstwo Cyfryzacji. Wszystko to dla zapobiegania rozprzestrzeniania się koronawirusa.

Co istotne, minister cyfryzacji może żądać od operatorów udostępnienia lokalizacji nie tylko osób przebywających na kwarantannie, ale również tych w pełni zdrowych. Mówiąc wprost – wszystkich Polaków. Jak informują rozmówcy Gazety Prawnej, zapis ma zostać wprowadzony, aby „uzupełnić lukę, polegającą na tym, że nie wszyscy instalują rządową aplikację”.

 

Zebrane dane lokalizacyjne mają zostać użyte do stworzenia narzędzi analitycznych pomocnych w opanowaniu epidemii. Mogą one na przykład przydać się w rozplanowaniu działań policji i straży miejskich. Anonimowi rozmówcy z rządu zapewniają, że dane będą zbiorcze i zanonimizowane, aby nie było podejrzeń o inwigilację. Rząd wykorzystywać ma dane lokalizacyjne z ostatnich 14 dni.

 

 

Opinie są podzielone. Z jednej strony warto wspomnieć o tym, że w Wielkiej Brytanii oraz w Niemczech sieci Vodafone i Deutsche Telekom już udostępniają informacje o lokalizacji użytkowników rządowi. Dzięki temu można znacznie lepiej przeanalizować przepływ ludności oraz zgromadzenia. Z dokładnej analizy lokalizacyjnej korzysta też Korea Południowa. W tym kraju nowoczesne technologie i szeroka analiza pomogła w opanowaniu epidemii.

 

Aplikacja Kwarantanna Domowa stworzona przez rząd ma pomóc w nadzorze osób zarażonych i z podejrzeniem zarażenia.

Prawnicy wskazują jednak na błędy w zapisach ustawy. Ustawodawcy nie doprecyzowali konkretnego celu zbierania danych oraz sposobów na ich anonimizację. Pojawiają się również głosy, że ustawa nie posiada „terminu ważności” i nikt nie wie, czy po zakończeniu epidemii zostanie ona wycofana.