Na przestrzeni ostatniego tygodnia w branży IT cały czas pohukuje wieść o zakończeniu wsparcia dla systemu operacyjnego Windows 7. „Siódemka” dla wielu użytkowników „okienkowego” systemu była najlepszym softem dla komputerów w historii Microsoftu. I jak się okazuje, mimo że informacje o zaprzestaniu wspierania Windowsa 7 pojawiły się już pół roku temu, to nie każdy zdążył przygotować się na przesiadkę na Windowsa 10.

Tak jak użytkownik domowy nie będzie miał większego problemu z zainstalowaniem najnowszej odsłony Windowsa na swoim komputerze lub po prostu może jakiś czas poczekać i korzystać z nieaktualizowanego i niezabezpieczanego na bieżąco systemu, tak instytucje, w szczególności rządowe – absolutnie nie. Niemiecki rząd wciąż posiada potężną flotę komputerów i stacji roboczych, na których zainstalowana jest „siódemka”. W związku z tym, włodarze zza naszej zachodniej granicy musieli wykupić tzw. ESU (Extended Security Updated) – dodatkowe aktualizacje bezpieczeństwa, które będą się ukazywać przez kolejne trzy lata. Przyjdzie im jednak słono za to zapłacić. ESU dostępne jest dla Windowsa 7 w wersji Professional oraz Enterprise.

Microsoft oczywiście zadbał o to, aby odpowiednio „zachęcić” firmy do jak najszybszego przejścia na Windowsa 10. ESU dla Windowsa 7 Professional kosztuje 50$ przez pierwszy rok wsparcia, 100$ w drugim oraz 200$ w trzecim roku. Dla wersji Enterprise stawki są niższe – odpowiednio 25$, 50$ i 100$. Za każde urządzenie. A teraz wystarczy to przemnożyć przez ok. 33000 maszyn, na których wciąż zainstalowana jest „siódemka”, aby uzyskać kwotę ok. 800 tys. euro. A niemiecki portal Handelsblatt uważa, że to nie wszystko, gdyż w administracji kraju z pewnością wciąż jest mnóstwo niezgłoszonych komputerów z niewspieranym już Windowsem 7.  

 

Źródło: notebookcheck, handelsblatt, howtogeek.com