Żyjemy w czasach szybkiego dostępu do informacji, poruszania się w wielu formach komunikacji jednocześnie. Social media, kultura konieczności bycia na bieżąco i zasypywania umysłów szumem informacyjnym potrafią być niebezpieczne na wielu płaszczyznach. Chociaż często mówi się o tym w kontekście najmłodszych pokoleń, to problem dotyczy także generacji X oraz ich rodziców, czyli tak zwanych „boomersów”. Świat pod kątem komunikacyjnym się skurczył. Można odnieść wrażenie, że nie jesteśmy już nawet globalną wioską, a globalnym osiedlem.

Kanały bezpośredniej i szybkiej komunikacji w Sieci to również groźna broń w wojnie informacyjnej, co było już wiadomo długo przed napaścią Rosji na Ukrainę 24 lutego 2022 roku. Wojna toczy się nie tylko w okopach i miastach, ale też w social mediach i Internecie w ogóle. My z bezpiecznej odległości oglądamy nagrania ginących żołnierzy, zmasakrowanych wsi i miast, zniszczonych pojazdów opancerzonych, płaczących krewnych poległych żołnierzy. I oglądamy związane z wojną memy, będące jaskrawo kontrastującym z tragedią, prześmiewczym pociskiem wymierzanym w rosyjską machinę propagandową i nierzadko jednocześnie – treścią mającą podnieść morale naszych sąsiadów ze wschodu. Nieważne, czy tych znajdujących się obecnie na linii frontu, czy w polskim mieście, gdzie próbują układać swoje życie na nowo.

Przerobione przez członka NAFO zdjęcie z procesu nazistowskich zbrodniarzy w Norymberdze. Tym razem jednak w roli zbrodniarzy widzimy naczelnych rosyjskich polityków, a rolę żandarmów odgrywają ziomki

Satyrycznymi grafikami i filmami zasypywane są zarówno social media ukraińskie, pro-ukraińskie, jak i te bliższe polityce Kremla, jednak z oczywistych przyczyn – te drugie znane są nam mniej. Chociaż paliwem dla powstawania kolejnych tego typu memów jest przecież tragedia Ukraińców, to często celnie uderzają one we władze rosyjskie, prokremlowskich propagandystów, celebrytów i dziennikarzy, pokrętną i kulawą logikę rosyjskich dygnitarzy i polityków. Memy stanowią w ten sposób współczesną broń z rodowodem w cyberprzestrzeni w walce z dezinformacją i kłamstwem dystrybuowanym przez wszystkie wymienione komórki Rosjan, włącznie z „farmami trolli” stworzonymi w celu siania defetyzmu i zasypywania niesprzyjających polityce Putina i jego wierchuszki miejsc w Sieci tanią prorosyjską i prowojenną propagandą.

Mistrzostwo w dziedzinie zwalczania tego typu działań i kontrowaniu działalności Rosjan popierających działania Władimira Putina wydaje się osiągać ekipa North Atlantic Fellas Organization, w skrócie – NAFO. To kolejny ruch-fenomen internetowy, który na fali swojej popularności trafił również do osób, które wspiera, nawet jeżeli nie zawsze w sposób bezpośredni. Swoje „piesełowe” alter ego otrzymali nawet znani politycy, a o ruchu pisały media z całego świata.

 

NAFO, czyli co?

Podobieństwo nazwy ruchu do NATO, czyli Paktu Północnoatlantyckiego (ang. North Atlantic Treaty Organization) jest aż nadto widoczna i nie trzeba być mistrzem dedukcji, żeby na to odkrycie wpaść. Flaga NAFO to także oczywiste i bezpośrednie nawiązanie do symboliki NATO. Zresztą, wielu członków NAFO pochodzi z krajów należących do Paktu, więc te nawiązania mają także drugie dno. NAFO jednak, oprócz tego, że podobnie jak NATO, stara się wspierać broniącą się Ukrainę jak tylko może, nie ma z Paktem nic wspólnego.

Fella reprezentujący polskiego żołnierza

Historia NAFO, czyli Północnoatlantyckiego Paktu Ziomków (ang. fella to kumpel bądź ziomek właśnie. W mojej opinii, w tym kontekście to właśnie to drugie określenie wydaje się bardziej sensowne i w tekście będę przeważnie używał właśnie określenie ziomek) rozpoczęła się w 2022 roku od postów użytkownika Twittera z Polski o nicku Kama_Kamilia, początkowo tworzącego memy dodając do fotografii związanych z wojną na Ukrainie wizerunek dobrze znanego „pieseła” (ang. doge). Twórczość ta miała na celu wspieranie wojsk Ukrainy i jednocześnie obśmiewanie rosyjskiego agresora. W maju zaś stworzył pierwsze wizerunki ziomków dla osób, które wsparły darowizną Legion Gruziński walczący po stronie Sił Zbrojnych Ukrainy. Ziomki były humorystyczną reprezentacją darczyńców, a bazą dla wyglądu kolejnych kolesi czy też ziomków stał się inny mem, dla którego kanwą z kolei stał się pies rasy Shiba Inu. 24 maja 2022 roku zaś Kama_Kamilia pierwszy raz opublikował na Twitterze flagę NAFO proklamując symbolicznie powstanie niezwykle barwnej, ale, jak się miało okazać  niebezpiecznej z punktu widzenia rosyjskich agitatorów społeczności.

Wizerunek pieseła w różnych formach krąży po Sieci już ponad dekadę i chociaż memy ze złotowłosym psiakiem mają różną formę, to najczęściej łączy je humorystyczne i nierzadko ironiczne podejście do komentowania rzeczywistości. I tak w NAFO mamy m. in. ziomków w mundurach ZSU oraz krajów wspierających Ukrainę („polski” pieseł jest jednym z najpopularniejszych). Nie brakuje oczywiście zdecydowanie bardziej kreatywnych projektów, jak na przykład… fella Balrog, Obi-Wan Kenobi lub Kapitan Marvel. Można powiedzieć, że każdy stworzony awatar jest na swój sposób wyjątkowy. Swojego ziomka otrzymał nawet Minister Obrony Ukrainy, Ołeksij Reznikow.

Zresztą, samo ministerstwo na swoim koncie na Twitterze opublikowało 28 sierpnia 2022 roku podziękowanie dla NAFO za walkę z rosyjską propagandą i trollami – jak się później okaże, nie są to ostatnie wyrazy wdzięczności od władz Ukrainy. Do społeczności NAFO należy także amerykański kongresmen Adam Kinzinger, były prezydent Estonii Toomas Hendrik Ilves, premier Estonii Kaja Kallas czy generał Armii Stanów Zjednoczonych Patrick J. Donahoe.

„Piesełowa” reprezentacja Kai Kallas – premier Estonii. Fot. kajakallas

Fellas stali się na Twitterze coraz bardziej rozpoznawalni, a z czasem hashtag #NAFO przerodził się w tętniącą społeczność, która za cel postawiła sobie walkę z rosyjską dezinformacją oraz watnikami, jak pogardliwie określa się sprzyjających rosyjskiej władzy oraz rosyjskich żołnierzy, za pomocą prześmiewczych memów oraz strategii tzw. shitpostingu, czyli zarzucania docelowych kont lub social mediów złośliwymi i satyrycznymi grafikami czy komentarzami, nierzadko celowo o niskiej wartości merytorycznej.

„Pamiątka” po bitwie o Twittera

To chaotyczne trollowanie mające celowo zagłuszać treść danego konta lub kanału. I jak się okazuje – potrafi być diabelnie skuteczne, o czym przekonał się chociażby Michaił Uljanow, ambasador Rosji w Austrii, który po ofensywie ziomeczków z NAFO na swoje konto na Twitterze stwierdził, że musi zrobić sobie przerwę od mediów społecznościowych. Mało tego, w trakcie dyskusji Uljanow w pewnym momencie skontrował jeden z postów słowami: „To ty wypowiedziałeś ten nonsens, nie ja”, co jak na ironię stało się pierwszym mottem organizacji ziomków. Wydarzenie to zostało w efekcie nazwane „Bitwą o Twittera”, którą NAFO zwyciężyło. Ta w teorii niewielka wiktoria pokazała, że przyjęta przez społeczność taktyka może być skuteczna. Sam ruch zaś został zauważony nie tylko w Europie Środkowo-Wschodniej, skąd się wywodzi, ale też w krajach Europy Zachodniej oraz USA.

 

NAFO na służbie

Komunikacja pomiędzy członkami NAFO przebiega za pomocą odpowiednich tagów i oznaczeń na mediach społecznościowych. Naczelnym wciąż pozostaje Twitter. To najczęściej na tej platformie ziomki skrzykują się, gdy tylko zobaczą, że jest szansa utrzeć nosa jakiemuś watnikowi. W tym celu wykorzystują hashtag będący jednocześnie wezwaniem do pomocy innych fellas: #NAFOarticle5. To oczywiste nawiązanie do sławetnego Artykułu 5 z Traktatu Północnoatlantyckiego, będącego naczelnym dokumentem NATO. Artykuł 5 Traktatu głosi, że zbrojna napaść na któregokolwiek członka NATO jest jednocześnie napaścią przeciwko wszystkim członkom. Dalej artykuł mówi, że napadnięta strona ma prawo do samoobrony, a pozostali członkowie – prawo do pomocy napadniętemu członkowi Paktu, ze wsparciem zbrojnym włącznie. Wracając do NAFO – taka strategia działania została oceniona przez niemiecką Radę Stosunków Zagranicznych, jako bardzo skuteczna.

Dla członków NAFO nabijanie się z watników to nie tylko obowiązek, ale też przyjemność

Ziomki jednak nie tylko starają się piętnować nonsensowność ideologii i opinii zwolenników polityki Władimira Putina, ale także zagłuszać rosyjską propagandę, pokazując nierzadko braki w logice wygłaszanych haseł i tez. A niekiedy – po prostu ją obśmiać i w ten sposób zdewaluować. Członkowie NAFO starają się także zaprowadzać porządek na różnego rodzaju platformach społecznościowych poprzez masowe zgłaszanie do administracji kont lub kanałów prorosyjskich trolli oraz innych siewców propagandy i dezinformacji. Także ta metoda oceniana jest jako wystarczająco efektywna, aby skutecznie przeszkadzać w rozplenianiu się kremlowskiego punktu widzenia na sytuację na Ukrainie.

Koszulka nawiązująca do zamachu na Tatarskiego

Ekipa ziomków z NAFO stara się także bardzo szybko reagować na ważne wydarzenia związane bezpośrednio lub pośrednio z wojną na Ukrainie. W ostatnich dniach serdecznie pogratulowano ziomkom z Finlandii przystąpienia do NATO, jako 31. członka paktu. Natomiast w reakcji na śmierć Władlena Tatarskiego, jednego z bardziej parszywych kremlowskich propagandystów, stworzono okolicznościową koszulkę. Władlen Tatarski to pseudonim. Ofiara naprawdę nazywała się Maksim Jurjewicz Fomin i brał udział w walkach podczas ataku na Ukrainę w 2014 roku, sam zresztą wielokrotnie wypowiadał się w tonie nawołującym do mordowania Ukraińców i likwidacji samej Ukrainy. Znany był zaś głównie z prowadzenia swojego bloga pełnego nacjonalistycznych i prokremlowskich treści. Tatarski zginął w wyniku zamachu bombowego, który został przeprowadzony podczas jego gościnnego wystąpienia w czasie imprezy odbywającej w restauracji innego poplecznika (chociaż już w coraz mniejszym stopniu) Putina – dowódcy Grupy Wagner Jewgienija Prigożyna.

 

Ziomki nie tylko walczą

Społeczność NAFO rozrosła się, a na fali jej popularności powstało we wrześniu 2022 roku osobne konto na Twitterze Official_NAFO, wokół którego koncentrują się społeczność. Podobne konto powstało na Facebooku pod nazwą We Are NAFO. Konto Twitterowe radzi sobie jednak zdecydowanie lepiej i ciężko się temu dziwić, wszak to pierwotna platforma-matka Północnoatlantyckiego Paktu Ziomków. Konto Official_NAFO w momencie pisania tego tekstu mogło pochwalić się 94,6 tys. obserwujących. Na FB liczba ta wynosi zaledwie 4,6 tys. obserwujących. Nie wygląda to może na potężny legion, ale w przypadku zaangażowanej społeczności taka liczba wystarcza, żeby osiągać swoje cele. Swoje obwody NAFO ma także na Reddicie. Poświęcony ruchowi subreddit r/NAFO na ten moment posiada 10,6 tys. członków. NAFO posiada także swoją stronę internetową

Działalność NAFO to jednak nie tylko zwalczanie i zagłuszanie rosyjskiej propagandy. Przypominacie sobie, od czego rozpoczęła się historia piesełowych ziomków? Była to pewnego rodzaju nagroda od Kama_Kamilii za wsparcie Legionu Gruzińskiego darowizną. Aspekt charytatywny wciąż jest dla NAFO niezwykle istotny i na oficjalnej stronie ruchu znaleźć można listę kilku organizacji mających na celu nieść pomoc dotkniętym wojną na Ukrainie. W zestawieniu znajdują się również dwie formacje wojskowe – jedna z nich, to, tu nie ma mowy o zaskoczeniu, Legion Gruziński, a druga to 93. Samodzielna Brygada Zmechanizowana „Chołodnyj Jar” podlegająca pod Siły Zbrojne Ukrainy.

Gwieździsta noc Van Gogha w interpretacji jednego z ziomków

Jeden z linków prowadzi natomiast do portalu SignMyRocket.com. Użytkownicy przekazując darowiznę za pomocą tego serwisu mogą umieścić specjalną „dedykację” dla rosyjskich żołnierzy na np. pocisku artyleryjskim, a obecnie nawet na haubicy M777 lub odrzutowcu Su-24. Oczywiście im wyższa wpłacona kwota, tym większe możliwości „personalizacji” militariów ma wpłacający.

Oczywiście obok takiej możliwości ekipa NAFO nie mogła przejść obojętnie i postanowili taką sytuację wykorzystać. W swoim stylu. Otóż za okazane wsparcie ziomki otrzymały możliwość opisania samobieżnej armaty 2S7 Pion (kal. 203 mm). Na lufie pojazdu znalazł się napis „Superbonker 9000” wraz z kijem baseballowym opatrzonym opisem „NAFO-Article 69”. Ponadto na nadwoziu pojazdu pojawiły się wizerunki piesełowych ziomków. Za kwotę 500 dolarów każdy z członków NAFO może znaleźć się na pojeździe pod postacią naklejki. Pieniądze idą oczywiście na pomoc w walce z rosyjskim najeźdźcą.

Sama nazwa „Superbonker 9000” jest memem na kilku poziomach. Samo słówko „bonk” oznacza uderzenie kogoś niezbyt mocno, ale w slangu też oznacza „uprawiać z kimś seks”. Grafiki z Shiba Inu uderzającego kogoś za pomocą kija baseballowego są dość popularne, zaś sam mem to zabawna forma komentarza upominającego kogoś lub hamującego czyjeś zapędy. A dlaczego „9000”? To z kolei nawiązanie do kultowej broni z gier z serii DoomBFG 9000, gdzie BFG to skrót od – oficjalnie – Bio-force Gun. Zaś wersja nieoficjalna to Big Fucking Gun. Po polsku zaś przetłumaczono skrót jako Bardzo Fajna Giwera. Była to najpotężniejsza broń w grze.

 

Superbonker 9000 w całej swej okazałości. Fot. Reddit

 

 

NAFO od stycznia tego roku prowadzi również sklep internetowy z ciuchami, akcesoriami i plakatami mającymi ośmieszać działania Rosji oraz wspierać Ukraińców w walce. Nie tylko wojsko, ale też cywili, którzy w tym trudnym czasie musieli uciekać z kraju lub stracili dorobek życia. Jak głosi opis ze strony internetowej sklepu, można nabyć w nim „projekty i wzory przygotowane dla ziomków od ziomków”. Część dochodów ze sprzedaży merchu przekazywana jest na wsparcie dla walczącej Ukrainy.

 

Trud ziomków został doceniony

Przez kolejne miesiące trwania wojny NAFO cały czas wykonywało (i wciąż wykonuje!) swoją pracę, a siły społeczności upatruje w jej zdecentralizowanym i często spontanicznym sposobie działania. O NAFO już ubiegłym roku pisali redaktorzy z Politico, The Economist, The Washington Post, Vice, New Scientist, Deutsche Welle czy The Wall Street Journal. Ruch stał się przedmiotem rozważań naukowców zajmujących się mediami oraz politologów. Kwestią NAFO zajął się nawet amerykański Modern War Institute. Zresztą, nie bez przyczyny, gdyż działalność społeczności ziomków pokazuje, jak potężną bronią może być zjednoczona społeczność internetowa. Co ciekawe, niektórzy w powstaniu NAFO upatrywali się działania CIA lub finansowania ruchu z funduszu Centralnej Agencji Wywiadowczej. Tego typu zarzuty jednak stały się memem samym w sobie i wśród obrazków wrzucanych z hashtagiem #NAFO niekiedy można się spotkać z autoironicznym komentarzem na ten temat.

Jednak nie tylko media i politycy docenili społeczność Północnoatlantyckiego Paktu Ziomków. Za wspieranie Ukrainy w tym trudnym czasie wszystkim członkom NAFO symbolicznie podziękował sam prezydent Ukrainy Wołodymir Zełeński wraz z powołaną przez niego rządową organizacją United24, zrzeszającą organizacje charytatywne i darczyńców wspierających Ukrainę na różne możliwe sposoby. Za pomocą platformy u24.gov.ua udało się łącznie zebrać ponad 300 milionów dolarów.

Pamiątkowa tablica dla NAFO od Wołodymira Zełeńskiego i organizacji United24 w podzięce za okazane Ukrainie wsparcie. Fot. NAFO_Official

Jaka będzie przyszłość NAFO? Ciężko to jednoznacznie przewidzieć. Internetowe fenomeny mają to do siebie, że nierzadko równie szybko zostają zapomniane, co powstają. W przypadku Północnoatlantyckiego Paktu Ziomków sytuacja wygląda inaczej – chcąc nie chcąc to właśnie wojna na Ukrainie stanowi napęd dla działań ekipy. Sam fakt, że przez niemal rok zaangażowania w walkę z wrogiem w cyberprzestrzeni NAFO wciąż ma się dobrze można uznać za dobrą prognozę dla przyszłości społeczności. Pozwolę sobie jednak na hipotezę, o tym, że spora część fellas w działalność NAFO traktuje po prostu jak kolejną internetową rozrywkę, która przecież w końcu może się znudzić. Chociaż z pewnością nie brakuje też osób prawdziwie zaangażowanych w to, co robią.

Czy życzenie NAFO jak najlepiej będzie jednoznaczne z życzeniem, aby wojna na Ukrainie się przeciągała? Mam nadzieję, że nie. Wręcz przeciwnie – miejmy nadzieję, że rosyjskie wojsko wkrótce opuści całe terytorium należące do Ukrainy, włącznie z Krymem oraz tak zwanymi Doniecką i Ługańską Republiką Ludową. Historia jednak uczy, że rosyjska propaganda wciąż z pewnością będzie się jątrzyć ze sfatygowanego idiotyczną wojną cielska z sercem zlokalizowanym na Kremlu. Czy NAFO będzie wypadało wtedy odpuścić?