Wbrew pozorom Lightyear One nie jest samochodem stworzonym na potrzeby filmy s/f – a jego futurystyczne nadwozie niewątpliwie pasowałoby do filmowej adaptacji kreskówki o Jetsonach. Można go również uznać za stylistycznego spadkobiercę Cintroena DS 23, do dziś uznawanego za jeden z najładniejszych samochodów w historii motoryzacji. Największym jednak wyróżnikiem RokuŚwietlnego Jeden jest innowacyjne podejście do zaopatrywania go w energię elektryczną, gdyż jego nadwozie pokryto panelami solarnymi, które przechwytując energię słońca zwiększają jego zasięg.

 

 

Stworzony przez holenderski startup samochód ma dostarczyć swojemu użytkownikowi rozwiązania kojarzone zwykle z maszynami eksperymentalnymi – rodem z nietypowych wyścigów samochodowych pokroju Bridgestone World Solar Challenge. Tu od 2013 roku inżynierowie i projektanci na dystansie ponad 3000 km porównują możliwości aut zasilanych energią słoneczną. W przypadku Lightyear One twórcy postawili na rozwiązanie hybrydowe – głównym źródłem energii dla silników będą akumulatory ładowane z gniazdka, ale jednocześnie karoseria samochodu będzie przechwytywała promienie słoneczne, zwiększając tym samym zasięg pojazdu. A dzięki nietypowej linii nadwozia inżynierom udało się na niej zmieścić 5 metrów kwadratowych paneli słonecznych.

 

 

Tym sposobem Lightyear One może się pochwalić zasięgiem dochodzącym do 725 km, co zdecydowanie przewyższa możliwości typowych aut elektrycznych dostępnych już w ofertach producentów motoryzacyjnych. A dzięki szybkiemu systemowi ładowania już po godzinie będziemy mogli przejechać ponad 500 km.

 

 

Same panele słonecznie może i nie imponują swoją wydajnością, gdyż po godzinie spędzonej w nasłonecznionym miejscu zasięg samochodu zwiększy się raptem o 12 km, ale jeśli Lightyear One będzie służył jako transport do pracy to osiem godzin spędzonych na parkingu zapewni nam darmowej energii na pokonanie dystansu 100 km – i w tym momencie ma to sporo sensu. Aczkolwiek najwięcej zyskają tu mieszkańcy krajów, w których dominuje słoneczna pogoda. Przy czym, z racji zmian klimatycznych, owych krajów będzie przybywać. A potem ludzkość wymrze i będzie fajnie…

Lightyear One do sprzedaży ma trafić na początku przyszłego roku. Cena? Skromne 170 tysięcy dolarów, więc raczej popularność Tesli mu nie grozi.

źródło: lightyear.one