Na początku tygodnia przeszła przez media informacja o tym, że rząd dofinansuje badania nad polskim hyperloopem kwotą blisko 17 milionów zł z publicznych pieniędzy.

W dzisiejszym świecie wygrywają tylko ci, którzy idą do przodu, liczą się innowacje i kropka. Polsce ciężko jest się przebić gdziekolwiek, czego byśmy nie wymyślili zaraz inni zrobią to lepiej albo podkupią naszą technologię, albo podkupią ludzi itd. A świat ucieka. W tradycyjnych technologiach nie mamy podskoku do liderów i jedyną szansą dla nas jest ucieczka do przodu, czyli poszukiwanie przyszłościowej niszy. Stąd takie informacje jak ta powinny cieszyć. Podobnie jak to, że zamierzamy budować samochody elektryczne i to masowo już za 2-3 lata.

 

 

A jednak z jakiegoś powodu nie cieszy mnie fakt, iż takie projekty są finansowane z publicznych pieniędzy. Czy rząd najbardziej innowacyjnej gospodarki świata, czyli USA, finansuje takie projekty z publicznej kasy? Czy PayPal, Tesla, SpaceX, Amazon, Google, Facebook, Apple, IBM, Coca-cola itd. powstały i rozwinęły się dzięki dotacjom rządowym? Wszyscy znamy odpowiedź na to pytanie. Dlaczego u nas musi być inaczej? Jeśli firma z Łodzi ma świetny pomysł i wierzy w jego powodzenie biznesowe, to dlaczego nie znajdzie sobie inwestorów prywatnych, którzy za udział w przyszłych zyskach sfinansują projekt? Dlaczego to my, podatnicy, musimy się składać na realizację tych pomysłów? Kto i w oparciu o jakie kryteria decyduje, komu i ile dotacji przyznać? Zawsze, kiedy państwo miesza się w biznes powstaje mnóstwo wątpliwości. Wszyscy pamiętamy, jak się skończyła ingerencja państwa w grafen. Pamiętamy, choć szczegółów i prawdy pewnie nigdy się nie dowiemy.

A mnie przypomina się słynna scena z „Misia”, dialog Ochódzkiego z Hochwanderem:

– Powiedz mi, po co jest ten miś?

– Właśnie, po co?

– Otóż to. Nikt nie wie po co, więc nie musisz się obawiać, że ktoś zapyta. Wiesz co robi ten miś? On odpowiada żywotnym potrzebom całego społeczeństwa To jest miś na miarę naszych możliwości. Ty wiesz co my robimy tym misiem?! My otwieramy oczy niedowiarkom! Patrzcie – mówimy – to jest nasze, przez nas wykonane i to nie jest nasze ostatnie słowo! I nikt nie ma prawa się przyczepić, bo to jest miś społeczny, w oparciu o sześć instytucji, który sobie zgnije, do jesieni na świeżym powietrzu… I co się wtedy zrobi?

– Protokół zniszczenia.

– Prawdziwe pieniądze zarabia się na drogich, słomianych inwestycjach.